• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kryzys wieku średniego bliżej niż myślisz. O "Punkcie zero" Teatru Wybrzeże

Łukasz Rudziński
14 stycznia 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (50)
Rozmowa z córką bywa wyzwaniem dla każdego ojca. Nie inaczej jest w przypadku Marcina i Marysi (debiutująca w Teatrze Wybrzeże Katarzyna Borkowska). Rozmowa z córką bywa wyzwaniem dla każdego ojca. Nie inaczej jest w przypadku Marcina i Marysi (debiutująca w Teatrze Wybrzeże Katarzyna Borkowska).

Wiele się o tym mówi, ale niełatwo się przed tym obronić. Kryzys wieku średniego może dotknąć każdego, także tych, którzy odnieśli sukces zawodowy, mają rodzinę i na pierwszy rzut oka wszystko idzie po ich myśli. W sztuce Radosława Paczochy "Punkt zero", zagranej premierowo w Malarni Teatru Wybrzeże, główny bohater też ma wszystko na wyciągnięcie ręki, a i tak coraz mocniej popada w apatię, zdając sobie sprawę z wielu życiowych błędów. Szkoda, że w spektaklu Adama Orzechowskiego prawdziwe wydają się tylko relacje bohatera z dziećmi.



Marcin to około pięćdziesięcioletni mężczyzna, który dobrze zarabia, ma kredyt we frankach, działkę za miastem, dwójkę dzieci i atrakcyjną, zadbaną żonę. Jak sam mówi, ma też całkiem niezłą pozycję w pracy, na którą ciężko pracował od wczesnych lat dziewięćdziesiątych. Dzisiaj to człowiek spełniony zawodowo, usiłujący nadążyć za swoimi nastoletnimi dziećmi.

Co grają w Teatrze Wybrzeże


Jednak pomimo tego coś jest bardzo nie tak. Z żoną nie potrafi się porozumieć, od dzieci dzieli go przepaść pokoleniowa. Cała czwórka częściej razem przebywa w jednym mieszkaniu niż spędza ze sobą czas. Nie potrafią ze sobą rozmawiać, więc o porozumieniu także nie ma mowy. Gdy najlepszy kolega z pracy, z którym Marcin ścigał się po szczeblach kariery, nieoczekiwanie popełnia samobójstwo, a na horyzoncie nieoczekiwanie pojawia się dawna młodzieńcza miłość, misternie budowany kokon, oddzielający Marcina od problemów życia codziennego, zaczyna pękać.

Grany przez Mirosława Bakę Marcin nieoczekiwanie odkrywa, że jego życie nie ma sensu. Grany przez Mirosława Bakę Marcin nieoczekiwanie odkrywa, że jego życie nie ma sensu.
Sztuka Radosława Paczochy diagnozuje problemy dojrzałego mężczyzny, który po części pada ofiarą swojego sukcesu. Osiągnął wszystko, czego wymaga od niego społeczeństwo. Ma dom, rodzinę, niezłą pozycję materialną. Jednak czuje się przeraźliwie samotny. Nie zadbał o relacje z najbliższymi, którzy stali mu się obcy, a w pogoni za sukcesem stracił kontakt z samym sobą i własnymi potrzebami. Od lat brnie przez życie niczym w letargu.

I nagle budzi się z niego, dostrzegając w sobie starego, zmęczonego człowieka, który nie ma satysfakcji z tego, co osiągnął. Czuje się bezwartościowym, wyjałowionym, wręcz wykastrowanym człowiekiem, który nie ma wpływu na własne życie. Taka weryfikacja bywa bardzo bolesna. W spektaklu Teatru Wybrzeże rozterki głównego bohatera podsyca obecność wspomnień, które towarzyszą bohaterowi - rozmawia ze Zbyszkiem (grający też w spektaklu na saksofonie Michał Jaros), zmarłym kolegą z pracy, widzi dawną kochankę Bognę w czasach ich łóżkowych szaleństw i jej młodzieńczego rozkwitu.

Jednym z punktów zwrotnych jest spotkanie dawnej miłości Bogny (zagranej przez Joannę Kreft-Bakę i Agatę Woźnicką, jako wspomnienie z młodości). Jednym z punktów zwrotnych jest spotkanie dawnej miłości Bogny (zagranej przez Joannę Kreft-Bakę i Agatę Woźnicką, jako wspomnienie z młodości).
Rola Bogny sprzed lat to niemal osobny minispektakl teatru ruchu, znakomicie wykonany przez Agatę Woźnicką. Jej na wpół roznegliżowana bohaterka kusi swoimi wdziękami, zalotnie tańcząc i prowokując Marcina. To jednak raczej pozbawiony wulgarności taniec godowy, subtelna afirmacja witalności i podszytej buzującą erotyką młodości niż wspomnienie dawnych seksualnych wyczynów. Kreacja Agaty Woźnickiej mocno kontrastuje ze stonowaną rolą przygaszonej dzisiejszej Bogny, granej przez Joannę Kreft-Bakę.

Ciekawie, z dużą swobodą, ekspresyjną nastolatkę gra Katarzyna Borkowska, która rolą Marysi, córki Marcina, debiutuje w Teatrze Wybrzeże. To dziewczyna przyklejona do smartfona, jej życie toczy się online, a wyrzucenie z grona znajomych w serwisie społecznościowym urasta to rangi prawdziwej afery.

Jej oderwanego od rzeczywistości i uciekającego w strzelanki na konsoli brata Mateusza gra Paweł Pogorzałek, który w zaciągniętych wysoko białych skarpetach i krótkich spodenkach i hipsterskiej czapce na głowie upozowany jest typowego nerda-nastolatka. Dla odmiany jego siostra nosi się bardzo luźno, ukrywając kobiece kształty pod dżinsowym kostiumem.

Scenografia Magdaleny Gajewskiej oddaje umownie nakreślony nowoczesny salon, z dominującą nad nim ruchomą lampą i minisceną obrotową tuż przy widowni. Scenografia Magdaleny Gajewskiej oddaje umownie nakreślony nowoczesny salon, z dominującą nad nim ruchomą lampą i minisceną obrotową tuż przy widowni.
Kostiumy wyraźnie dookreślające bohaterów przygotowała Magdalena Gajewska, która jest również autorką scenografii ukazującej nowoczesny salon, z zaznaczonym aneksem kuchennym i przeniesioną z łazienki wanną. Nad umowną konstrukcją salonu góruje wielka, ruchoma lampa-żyrandol, przypominająca planetę czy księżyc i świetnie nadająca się do budowania klimatu poszczególnych scen.

Pouczająca bajka na najmłodszej trójmiejskiej scenie


O to dba również autor muzyki Marcin Nenko wraz z zespołem - dźwięki często pojawiają się nagle, niczym ryk lub wściekły, niezwerbalizowany krzyk głównego bohatera. Krótkie muzyczne przerywniki często inicjuje na saksofonie Michał Jaros. Te nieprzyjemne, drażniące, budzące irytacje dźwięki znakomicie współgrają z sytuacją Marcina.

Zupełnie niepostrzeżenie bohater grany przez Mirosława Baka przechodzi załamanie i nie ucieka od drastycznych rozwiązań.  Zupełnie niepostrzeżenie bohater grany przez Mirosława Baka przechodzi załamanie i nie ucieka od drastycznych rozwiązań.
I właśnie sam Marcin grany przez Mirosława Bakę staje się w spektaklu Adama Orzechowskiego największym kłopotem. Znakomity przecież aktor stworzył postać całkowicie bez właściwości, niemal przezroczystą. Problemy Marcina oglądamy przez to jak przez szybę, która pęka tylko w momentach konfrontacji bohatera z dziećmi. Wtedy Baka świetnie oddaje skrępowanie i zażenowanie nieporadnej rozmowy ojca z dzieckiem. Dlatego też rozmowy Marcina z Marysią i Mateuszem należą do najlepszych momentów spektaklu.

Znacznie gorzej wypada relacja z żoną Moniką. Między wyjątkowo pasywną i nieobecną Sylwią Górą a Mirosławem Baką nie ma żadnej chemii, ani cienia nawet napięcia. Postać Marcina jako oś spektaklu jest przez to zaskakująco nieskuteczna. Reżyser Adam Orzechowski - poza znakomitym pomysłem na wprowadzenie na scenę młodej Bogny - skupia się na zbyt pieczołowitym oddaniu teatrzyku obyczajowego i codzienności większości rodzin.

Z kolei tekst Paczochy pomimo ważnego i aktualnego przesłania usłany jest nienaturalnymi wypowiedziami-pouczeniami, jak "Pokolenie naszych dzieci wszystkiego doświadcza przez wirtualne zapośredniczenie". Przez to "Punkt zero" momentami brzmi bardzo poradnikowo, serwując mądrości z lifestylowych magazynów. Spektakl Teatru Wybrzeże nie zachwyca, nie porywa, ani - niestety - nie budzi większych emocji, chociaż poświęcony jest bardzo istotnym kwestiom.

Spektakl

8.7
19 ocen

Punkt zero

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (50) 6 zablokowanych

  • Sama prawda

    Mężczyźni skupiają się na pompowaniu ego pnąc się po szczeblach wątpliwego sukcesu w korporacjach, a po drodze gubią żony, dzieci i rodziny. Potem pojawiają się kolejne żony i kolejne dzieci, a oni wciąż szukają tego co mieli pod nosem na samym początku. Żal mi egocentrycznych niedojrzałych mężczyzn

    • 13 3

  • Poszłabym ...

    A na Bakę zawsze.

    • 3 3

  • Zaczęłam czytać początek i na tym skończyłam (1)

    W czasach kryzysu bliższe są nam lęki egzystencjalne niż takie tam pierdy zamożnych.

    • 12 9

    • No bo jesteś w katakumbach piramidy Masłowa. Teatr nie jest dla każdego, dla ciebie i tobie podobnych zostaje Zenek i pół litra.

      • 7 7

  • Stały problem zakredytowanych

    Januszów biznesu, który żyli tzw. pełnią życia nie zajmując się rodziną a w pewnym momencie dopadła ich refleksja. Podsumowanie jest takie ,że straconego czasu nie da się odzyskać i odrobić . Tu można dodać stwierdzanie pewnej młodej osoby gdzie byłaś mamo kiedy ciebie potrzebowałam.

    • 6 9

  • Nawet jeśli sztuka jest średnia, to na Bakę warto pójść (1)

    On po prostu nie schodzi poniżej pewnego poziomu.

    • 6 18

    • ale tu Baka moim zdaniem nie pasuje

      • 10 1

  • Opinia wyróżniona

    Baka świetnym aktorem jest, ale czy akurat do tej roli?

    W Teatrze Wybrzeże mamy wielu młodych (świetnych) aktorów i starszych wyjadaczy. Nie ma za wielu mężczyzn ze średniego pokolenia. Nie moją rolą jest dawać sugestie wybitnym reżyserom, ale może pan Jaros byłby lepszym Marcinem, a pan Baka Zbyszkiem.
    Świetny Paweł Pogorzałek, pokazał że jest aktorem wszechstronnym, wspaniale i naturalnie zadebiutowała Borkowska, powabna Agata Woźnicka. Sylwia Góra jako Monika to moim zdaniem rola kopiuj wklej z Inteligentów.
    Poważny temat, spektakl do obejrzenia na raz.

    • 12 0

  • przezroczysty bohater.. tacy wlasnie jestesmy. moze oczekiwania nie te.

    • 11 1

  • teatr się skonczył

    W XX wieku

    • 10 10

  • Bo repertuar był świetny. (1)

    Ale czasy, gdy do teatru chodziłem bardzo często, skończyły się bezpowrotnie.

    • 19 10

    • Kiedyś grano - świetnie! -

      w Teatrze Wybrzeże, w wybornej obsadzie aktorkiej z m.in. Bistą, sztuki Gombrowicza, Gogola oraz Joycea. A teraz? Szkoda gadać. Omijam i ten teatr szerokim łukiem.

      • 1 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym roku trafił do Gdańska obraz "Sąd Ostateczny" Hansa Memlinga?

 

Najczęściej czytane