• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

7 grzechów głównych teatrów. Co nas najbardziej denerwuje?

Magdalena Raczek
3 stycznia 2024, godz. 10:30 
Opinie (79)
Co nas najbardziej denerwuje podczas wizyt w teatrach i innych instytucjach kultury? Dowiecie się z tego felietonu. Co nas najbardziej denerwuje podczas wizyt w teatrach i innych instytucjach kultury? Dowiecie się z tego felietonu.

Niedawno pisaliśmy o tym, jak wygląda zachowanie widzów w teatrach i operze z perspektywy innych widzów. Tym razem postanowiliśmy spojrzeć na temat z innego punktu widzenia. Mianowicie sprawdzamy, jak przez publiczność oceniane są różne decyzje organizacyjne teatrów i innych instytucji kultury, a także, co nas najbardziej denerwuje podczas wizyt w tych miejscach. Oto 7 grzechów głównych, na które narzeka publika.



IMPREZY I WYDARZENIA Sprawdź najbliższe spektakle i muzyczne gale w Trójmieście

maj 24
Portret Kobiety - Koncert z okazji Dnia Matki
Kup bilet


Co cię najbardziej denerwuje w organizacji instytucji kultury?

Wyjście do teatru, filharmonii lub opery to dla wielu ważne wydarzenie. Oczekujemy dobrej logistyki ze strony organizatorów, rozpoczęcia wydarzenia na czas, rozrywki lub/i sztuki na poziomie, a nawet możliwości kupienia biletów w ostatniej chwili.

Czy to zbyt wysokie oczekiwania? Okazuje się, że zazwyczaj nie, ale bywa i tak, że to zbyt duże wyzwania dla niektórych instytucji...

Grzech pierwszy: opóźnione rozpoczęcie



Często sami się spieszymy, by zdążyć na czas, a nawet być na miejscu przed czasem, jak nakazuje teatralna kindersztuba. Biegniemy, kombinujemy, by przyjechać jak najszybciej i ominąć korki, albo wybieramy wcześniejszą kolejkę, aby się nie spóźnić.

Zadowoleni z siebie przybywamy na wydarzenie z zapasem czasu, po czym... spędzamy w teatrze lub innej instytucji kolejny kwadrans lub pół godziny dłużej, bo my co prawda daliśmy radę, ale niestety organizatorzy już niekoniecznie... Często ma to miejsce w przypadku premier, gdy do ostatniej chwili trwają przygotowania. Wzdychamy więc pod nosem, bo któż w dzisiejszych czasach ma ten luksus i dysponuje nadmiarem wolnego czasu?

Grzech drugi: ceny biletów lub ich brak



Odkąd pamiętam, narzekamy na ceny biletów do teatru i opery. Dziś za wyjście na balet, do opery lub na operetkę często musimy liczyć od ok. 60 zł do nawet 100 zł od osoby. Musical to już wydatek powyżej tej kwoty (często niemal dwukrotność), podobnie występ teatru spoza Trójmiasta. Nieco niższe są za to regularne ceny biletów na scenach lokalnych (od kilkudziesięciu złotych).

To, co jednak widzów drażni jeszcze bardziej niż ceny, to brak możliwości kupienia biletu. Wyprzedane wydarzenia, nawet na kilka miesięcy do przodu, to zmora niektórych trójmiejskich scen, o czym pisaliśmy w osobnym artykule. Drażni nas to, że spontan w teatralnym wydaniu to raczej marzenie.

Grzech trzeci: złe warunki techniczne



Trójmiejskie teatry, szczególnie duże sceny, cieszą się coraz lepszym zapleczem i możliwościami technicznymi, jak chociażby Teatr Wybrzeże, którego Duża Scena ostatnio została oddana do użytku po gruntownym remoncie. Do niedawna jednak to właśnie na widoczność z balkonów w tym teatrze najbardziej utyskiwali widzowie.

Jednak istnieją też mniejsze sceny czy starsze budynki, którym nieco brakuje do ideału. Najczęściej narzekamy na skromne warunki, jakimi dysponuje scena, a także kiepskie nagłośnienie w wielu innych miejscach. Warto pamiętać, że przyczyny tego stanu rzeczy mogą być różne - czasem zależne jest to od słabej jakości sprzętu, a czasami od błędów obsługi technicznej lub niewłaściwej decyzji twórców (np. zastosowanie mikroportów).

Nie zmienia to faktu, że przychodząc na widowisko muzyczne, oczekujemy perfekcjonizmu ze strony twórców i realizatorów, zwłaszcza w aspekcie dźwiękowym.

Kij w mrowisko: czy potrafimy się zachować w teatrze? Kij w mrowisko: czy potrafimy się zachować w teatrze?

Grzech czwarty: nieprofesjonalna obsługa widowni



BOW, czyli Biuro Obsługi Widzów, to dział teatralny, który zawsze jest najbliżej widowni. Obsługuje kasy i szatnie, wpuszcza gości na widownię, wskazuje miejsce, pomaga poszukać toalety, udzieli wskazówek na temat spektaklu, sprzedaje programy lub obsługuje bufet, a także czuwa nad komfortem publiczności w trakcie przedstawień i podczas przerw. Dużo pracy, prawda?

Czasem nie zastanawiamy się nad tym, ile zadań mają na głowie bileterzy, ale z łatwością przychodzi nam ich krytyka. Bywamy niezadowoleni z długich kolejek do szatni (niektórzy z tego powodu wychodzą szybciej ze spektaklu, gdy trwają jeszcze owacje, co może być przykre dla aktorów), z chaosu podczas wpuszczania na widownię, zdublowanych miejsc czy trudności z dodzwonieniem się do biura obsługi biletów. Najbardziej denerwuje nas jednak to, że nie zostajemy wpuszczeni po trzecim dzwonku na widownię (choć decyzja ta nie jest zależna od obsługi) albo odwrotnie - to, że ktoś jednak wchodzi w trakcie spektaklu i szuka swojego miejsca, przeszkadzając innym.

Warto tu przypomnieć starą zasadę: po trzecim dzwonku można usiąść na dowolnych miejscach, a osoby spóźnione mają obowiązek zająć miejsca wskazane przez bileterów lub pierwsze wolne miejsca. Czasem są to balkony albo loże ze względu na to, że nie przeszkadza się wtedy aktorom i innym oglądającym. Znając te podstawowe zasady teatralne, łatwiej zrozumiemy decyzje BOW-u.

Odwiedzając teatry, narzekamy na różne rzeczy, m.in na ciasnotę, duchotę, zimno itp. Odwiedzając teatry, narzekamy na różne rzeczy, m.in na ciasnotę, duchotę, zimno itp.

Grzech piąty: brak komfortu na widowni



Z poprzednim grzechem wiąże się kolejny, który również często zarzucamy obsłudze. Niewygodne krzesła, mało miejsca na nogi między fotelami, słaba widoczność z niektórych miejsc czy też wpuszczanie widzów z wejściówkami na wolne miejsca i na schody - to kolejne zarzuty, jakie mamy wobec bileterów.

Do tych spraw dochodzą też kwestie wentylacji i ogrzewania: zwłaszcza w mniejszych teatrach czy na scenach offowych, które nie dysponują klimatyzacją - często jest tam duszno albo zimno. Do tego przeważnie płaska widownia ustawiona na zwykłych (niewygodnych) krzesłach nie sprzyja dobrej widoczności. Swoją drogą, czy jeszcze ktoś z was pamięta, co to straponten?



Grzech szósty: nieciekawy i jednolity repertuar



O tym, że w trójmiejskich teatrach nie jest grane nic ciekawego, można przeczytać pod niemal każdym z naszych artykułów na tematy teatralne. Żale wokół repertuarów, które nie oferują ani interesującej rozrywki, ani sztuki wyższych lotów, słyszane są od dekad.

Czy jednak faktycznie tak jest? Mamy w Trójmieście ok. 40 grup teatralnych i różnego rodzaju scen. Wśród nich profesjonalne teatry, grupy offowe, teatry tańca, zrzeszenia, a także inicjatywy amatorskie. Każda z nich oferuje inny rodzaj sztuki, są wśród nich spektakle operowe, baletowe, performance, przedstawienia dla dzieci, komedie, spektakle dramatyczne, musicale, czytania performatywne i wiele innych.

Czy to możliwe, by wszyscy oni robili to samo i na jedno kopyto? Bez polotu, bez pomysłu i nieciekawie? Trudno w to uwierzyć.

Biletów brak. Dlaczego tak trudno dostać się do teatrów w Trójmieście? Biletów brak. Dlaczego tak trudno dostać się do teatrów w Trójmieście?

Grzech siódmy: brak parkingów



I ostatni grzech, który pada szczególnie z ust widzów zmotoryzowanych, to brak parkingów, zbyt mała liczba miejsc parkingowych albo zbyt drogie opłaty za parkowanie. Parkingi to stały temat (i chyba jeden z ulubionych) w trójmiejskim wydaniu. Choć parkingu nie brakuje przy żadnym z większych teatrów (chyba poza Miniaturą), to i tak znajdą się narzekający na ich brak.

Oczywiście trudno, żeby Teatr Muzyczny w Gdyni oferował tysiąc miejsc parkingowych, czyli tyle, ile oferuje krzeseł na widowni, jednak wciąż zapominamy, że na widowisko można również wybrać się komunikacją miejską, rowerem lub taksówką, zwłaszcza gdy mieszkamy w tym samym mieście...

Na koniec taka przewrotna propozycja: może w Nowym Roku zaserwujmy sobie trochę mniej narzekania, a więcej doceniania tego, co mamy? Co Państwo na to?

Miejsca

Opinie (79) 4 zablokowane

Wszystkie opinie

  • Niecenzuralne słownictwo.

    Niecenzuralne słownictwo, które niezwykle bawi widownię. Każde tego typu słowo to wybuch śmiechu. Czy ma to być miarą dobrej zabawy jak np. w teatrze Komedia w Wa-wie?. Żenada a nie komedia.

    • 1 0

  • Opinia wyróżniona

    (4)

    a mnie nic nie drażni-no bilety mogłyby byc tańsze trochę..a poza tym kocham teatr,kocham muzykę..jak się kocha to wszystko pasuje!

    • 39 12

    • Również kocham teatr.W ostatnich 20 latach obejrzałem grubo ponad 200 spektakli.I wszystko mi pasuje.Teatr zawsze na był relatywnie drogą rozrywką.

      • 0 0

    • mnie w teatrze denerwuje tylko jedna rzecz - jego istnienie finansowane za moje podatki,

      chcecie się bawić w kulturę to sobie za nią płaćcie sami

      • 9 19

    • (1)

      no ceny akurat dla mnie w trójmieście są bardzo niskie, lepsze miejsca w tearze wielkim w Warszawie to już mega poważne wyjście za kilkaset złotych. nie mówiąc o cenach w Paryżu do opery albo Sztokholmie. więc nie narzekajmy.

      • 3 17

      • Mieszkamy tu, to i ocenieniamy nasze podwórko.

        • 22 1

  • Opinia wyróżniona

    cierpienia samochodziarzy (10)

    Zawsze mnie to dziwi, że wciąż tyle jest chętnych do jechania samochodem na spektakl do Muzycznego w Gdyni czy do Filharmoni i stawania na dedykowanym parkingu. Po wydarzeniu wszyscy pakują się synchronicznie do samochodów żeby potem przez godzinę stać w korku który wygenerują. A wystarczyłoby postawić samochód kilkaset metrów dalej, już nie mówiąć o skorzystaniu z innego środka lokomocji.

    • 63 46

    • A gdzie masz komunikację miejską przy filharmonii?

      • 0 1

    • I dlatego do Paryża na spektakl pojechałam autokarem,

      a nie samochodem. Na miejscu spacerkiem do teatru. I było miło i klimatycznie - teatr malutki, obsługa uprzejma, artysta (występ solowy) wspaniały. Bilet 30 euro

      • 0 4

    • Bo nie rozumiesz, (2)

      że jeśli ktoś się ubrał elegancko idąc na spektakl wieczorem lub w zimie, to chciałby dotrzeć nieubłocony, niespocony i w czasie krótszym, niż trwanie samego spektaklu. Parę razy stałem w korku po spektaklu w Muzycznym, ale zawsze czasowo wychodziłem na tym korzystniej, niżbym miał wracać do Gdańska autobusem lub SKM.

      • 33 2

      • Szybkie pytanie (1)

        Ile razy jechałeś na spektakl autobusem lub SKM?

        • 1 11

        • na to teautru lub filharmonii?

          Kilkadziesiąt razy. Nigdy więcej. Jedna przejażdżka SKM potrafi zagwarantować, że ciuchy muszą iść do pralni.

          • 10 1

    • A gdzie przy Muzycznym pożna postawić samochód w obrębie kilkuset metrów? (2)

      Pytam serio.

      • 14 2

      • Może pod Batorym? Przecież to blisko. (1)

        • 2 1

        • Pod Batorym jest kilka miejsc na krzyż.

          • 3 0

    • Niektórzy dojeżdżają z miejscowości ościennych

      a komunikacja w trójmieście i okolicach niestety leży, rozbudowują linie tramwajowe ale SKM też powinien być tak jak na zachodzie. Spróbuj sobie dojechać komunikacją np. z lublewa do Gdynii to musiałbyś wyjechać ze 3 godziny wcześniej żeby zdążyć na spektakl a potem i tak nie miałbyś jak wrócić bo o tej godzinie już nie kursują autobusy do tego miesteczka.

      • 23 1

    • taa... skorzystać z innego środka - łatwo napisać..... Oczywiście "tubylcy" jak najbardziej ale w wielu wypadkach ludzie do np Muzycznego w Gdyni przyjeżdżają z miejsc oddalonych oo 50 km i więcej. Spektakl który zaczyna się o 19 nierzadko kończy się po 22. Powodzenia w powrotem innym środkami lokomocji ..... ( może w środku nocy, w zimie po spektaklu rowerem... ubiór teatralny w sam raz pasuje na ten środek komunikacji.

      • 46 1

  • Grzech Ósmy

    Brak talentu zastępowany kiczem najczęściej pornograficznym.

    • 2 0

  • Większość punktów tyczy się niestety nie samych Teatrów, a Miasta i widzów. Zauważyłam, że spektakle często opóźniane są przez zakręconych widzów, którzy przychodzą dwie minuty przed czasem.Dodatkowo Urzędy obcinają budżety przeznaczone na kulturę. Jak tu więc opłacić tak ogromny zespół? Bilety muszą iść w górę, a co do wyglądu niektórych... brak środków ja remont, brak środków na parking. Same Teatry mają tu mało do gadania.

    • 1 0

  • Powinna być możliwość zaznaczenia więcej niż jednej opcji. I jeszcze dodatkowa - wulgarne dialogi

    Jak napiszę k***wa w komentarzu, to wielki krzyk i gwiazdkowanie, a ze sceny rzucają mięsem bez żenady.

    • 3 0

  • W życiu

    Bym do teatru nie poszedł

    • 0 0

  • Czasem człowiek by gdzieś poszedł, ale bilety przez Internet

    przelewy przez Internet, wydruk z maila. Są ludzie, wielbiciele kultury i sztuki, którzy nie znają się na takich formach zakupu. Chętnie kupią bilet w kasie i zapłacą gotówką, ale często jest problem, bo bilety oferowane są w formie jakby wszyscy przeszli szkolenie informatyczno-bankowe. I wtedy jest przykro, że, mimo posiadania funduszy, nie może człowiek iść na dane wydarzenie kulturalne.

    • 6 3

  • Brak kindersztuby co u niektórych widzów.

    Jeden z brakiem ogłady potrafi zepsuć odbiór i tak słabej sztuki...

    • 3 0

  • Epatowanie na siłę w sztukach seksem wulgaryzmami obrażaniem innych.

    No i scenografia a właściwie jej brak.
    Kiedyś chodziłem do teatru raz dwa razy w miesiącu ale z czasem sztuki stawały się meczące prostackie i lekceważące widza.
    Przestałem chodzić aby się nie zawieść...

    Teatr mój widzę ogromny (w jakości)...

    • 6 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W którym teatrze została została wystawiona sztuka na podstawie powieści Martyny Bundy "Nieczułość"?

 

Najczęściej czytane