• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Muzeum otwarte na mieszkańców. Rozmowa z Małgorzatą Lisiewicz

Łukasz Rudziński
17 lutego 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Małgorzata Lisiewicz jest dyrektorem Muzeum Sopotu od początku 2015 roku. Małgorzata Lisiewicz jest dyrektorem Muzeum Sopotu od początku 2015 roku.

- W dobie postępującej wirtualizacji i technologizacji Muzeum powinno, moim zdaniem, pozostać jedną z enklaw, w których liczy się bezpośrednie doświadczenie: nie tylko wzrokowe, ale także akustyczne, dotykowe, i inne - mówi Małgorzata Lisiewicz, dyrektor Muzeum Sopotu.



Czy bywasz w Muzeum Sopotu?

Łukasz Rudziński: Jaki jest pani pomysł na Muzeum Sopotu?

Małgorzata Lisiewicz: Myślę o muzeum jako instytucji poświęconej historii i kulturze miasta, ale w taki sposób, by stało się ono ośrodkiem żywego kontaktu z mieszkańcami. Zależy mi bardzo na tym, aby mieszkańcy Sopotu mieli poczucie, że są właścicielami tego miejsca. Że oni w Muzeum Sopotu są u siebie, że są przez Muzeum reprezentowani. Zależy mi, by otwierać Muzeum w szerokim tego słowa znaczeniu, by stało się ono przestrzenią dzielenia się przez przyjaciół i mieszkańców Sopotu swoimi prywatnymi przedmiotami, pamiątkami, wspomnieniami. Mam tu na myśli potrzebę budowania archiwum pamięci o Sopocie poprzez udostępnianie zasobów pamiątek, dokumentów na czas ekspozycji, ale także umożliwianie depozytów, powiększanie kolekcji czy digitalizację. Zależy mi na tym, by myśleć o historii i kulturze Sopotu przez pryzmat ludzkich doświadczeń i ludzkich emocji. Sądzę, że to ważne, by mówić o historii z wyraźnej perspektywy współczesnej, a więc by przeszłość jawiła się aktualna dziś. Dlatego warto, by historia otwierała się na inne obszary - obyczajowości, relacji społecznych, historii politycznej, by pojawiły się wątki takie, jak ekologiczne. Chcemy pogłębiać świadomość wyjątkowości Miejsca pod każdym względem: architektury, tradycji społecznych, ale także warunków geograficzno-przyrodniczych, które przyciągało i ciągle przyciąga do Sopotu bardzo wiele osób.

Muzeum w takim ujęciu to nie tylko budynek, co miejsce dla ludzi?

Zdecydowanie tak. Chcemy, by muzeum otworzyło się; by ożyło jego otoczenie. Ogród, na którym znajduje się willa Claaszena miał swój historyczny plan i zagospodarowanie, które warto przywołać, choćby w namiastce. Planujemy dodatkowe elementy, które będą integrować to miejsce z szeroko pojętym kontekstem. Moim marzeniem jest na przykład rekonstrukcja drugiego domu zdrojowego w bezpośrednim otoczeniu Muzeum. Myślę o spacerowym pasażu nadmorskim. Agnieszka Osiecka powiedziała: "Molo to deska do prasowania rzucona w świat" - domyślam się, że w tej metaforze energię stanowią właśnie piesze trakty. Zastanawiam się więc, jak wykorzystać energię, która płynie przecież obok nas? Ważne, by ludzie przychodzili tu specjalnie, ale także by Muzeum oferowało im gościnną pauzę w czasie spacerów.

Mówi pani, że chciałaby otworzyć Muzeum na mieszkańców. Jak to zrobić, by zachęcić do zaglądania do was tych, którzy dotąd was omijali?

Muzeum Sopotu, moim zdaniem, nie powinno opierać się na modelu elitarnym, operującym wiedzą hermetyczną. Ważne jest, by program był adresowany do publiczności o zróżnicowanych kompetencjach. Jednocześnie zależy nam, by program był budowany we współpracy z mieszkańcami i przyjaciółmi Sopotu. Wkrótce będziemy organizować wystawę wokół historii Hipodromu. Będę zwracać się do mieszkańców i nie tylko, by podzielili się oni wspomnieniami, pamiątkami związanymi z Hipodromem, ale także swoimi fascynacjami koniem w postaci zabawek takich, jak koniki na biegunach, wszelkiej maści obiektów z wizerunkiem konia i zdjęć z konikiem. Mogę powiedzieć, że są osoby, które zadeklarowały bardzo ciekawą współpracę. Nie boimy się pokazywać przedmiotów, które noszą ślady użytkowania, są niedoskonałe, prozaiczne, potoczne, niejednokrotnie niedoceniane, ale bliskie nam i przez to ważne. Wierzę, że mieszkańcy wspólnie z nami będą chcieli tworzyć rozmaite projekty, podpowiadać, mówić o swoich potrzebach i życzeniach. W dobie postępującej wirtualizacji i technologizacji Muzeum powinno, moim zdaniem, pozostać jedną z enklaw, w których liczy się bezpośrednie doświadczenie: nie tylko wzrokowe, ale także akustyczne, dotykowe i inne. W tym celu między innymi będziemy wychodzić także na teren miasta. Pomysłów na projekty nie chcę jeszcze zdradzać; proszę pozwolić mi upewnić się, że mamy szansę na ich realizację. Dodam jedynie, że obok wystaw głównych będą projekty towarzyszące, na przykład warsztaty kaligraficzne. Poprzez każdy projekt będziemy szukali różnych poziomów dialogu z odbiorcami - za pomocą środków werbalnych, niewerbalnych, wizualnych czy dotykowych. Zależy nam na tym, by widzowie czuli się uczestnikami, a nie jedynie obserwatorami.

Jak wyglądają najbliższe plany wystawiennicze Muzeum?

Program projektujemy właściwie od samego początku. Wystawa Juliusza Studnickiego kończy się w marcu. W kwietniu i maju odbędzie się wystawa, która jest efektem porozumienia prezydentów Miast Sopotu i Görlitz. "Sztuka przestrzeni miejskiej" to wystawa, która przyjedzie do nas z Görlitz, a tam powstała w oparciu o imprezę plenerową, gdzie zaproszono artystów do tworzenia obiektów, fotografii oraz obrazów inspirowanych bogatą architekturą tego miasta. Na początku czerwca otworzymy wystawę poświęconą historii Hipodromu, poszerzoną o kulturę jeździectwa w Sopocie i w Regionie, a także o refleksję na temat figury konia w kulturze mieszczańskiej. Wystawa odbywać się będzie przez wakacje przede wszystkim w Muzeum Sopotu. Równolegle do otwarcia planujemy kilkudniową ekspozycję na Hipodromie w czasie prestiżowych zawodów CSIO5* Sopot 2015, z której chcielibyśmy uczynić zalążek ekspozycji stałej dostępnej dla licznej publiczności. Wokół głównych projektów nie zabraknie imprez towarzyszących; w trakcie trwania obecnej wystawy Juliusza Studnickiego do końca marca planujemy spotkanie z jego uczniami i przyjaciółmi. Informacje będziemy systematycznie zamieszczać na stronie.

Miejsca

Zobacz także

Opinie (45) 2 zablokowane

  • Szkoda

    Nie lubię takich sytuacji, ze protegowana zajmuje miejsce osoby, która stworzyła coś wartościowego . Teraz, gdy Muzeum naprawdę dobrze działa, chętnych na posadę jest wielu. A z tego co wiem, konkurs nie został rozstrzygnięty, więc pani Lisiewicz została dyrektorem z woli prezydenta.

    • 11 2

  • Niestety,

    Niestety miałam wątpliwą przyjemność obcowania z tą Panią podczas studiów. ten komentarz nie ma na celu bycia wrednym czy złośliwym ale nie jest to zbyt przyjemna kobieta, same z nią trudności, zero zrozumienia dla studentów i ich problemów, brak jakiejkolwiek efektywnej komunikacji.. Zapatrzenie tylko we własny przedmiot i oczywiście same wymagania. Już zapomniałam jak bardzo nie cierpiałam ,,współpracy'' z tą Panią.. jeśli tak to można nazwać.. Oczywiście każdy może mieć swoją opinię i być może są osoby, które się dogadywały z Panią Lisiewicz, aczkolwiek ja takich nie znam ;-) Artykuł artykułem a ja życzę wszystkim pracownikom muzeum jak najlepszej współpracy z Panią Małgorzatą, byle nie takiej jak ze studentami. Good luck ;)

    • 18 3

  • otwieramy się na mieszkańców.już takich głupich bzdur się czytać nie chce.ty lisiewicz weż sie za jakąś porządną robote.

    • 11 3

  • dobre foto Panie ŁukaszU.

    • 3 0

  • Mam nadzieję że Jacek przeczyta ten tekst i coś z nią zrobi bo to co mówi to jest pierd...nie w bambus! (1)

    To tak jak bym słyszał konwencje Dudy !!!

    • 9 2

    • a komor jest kogo przedstawicielem ?! no kogo ciekawe ?

      • 1 1

  • Malgorzata

    o matko Lisiewicz, ta niemiła pani nie traci czasu tylko sie rozprzestrzenia :P

    • 12 4

  • Makabra (1)

    Pustosłowie, przypisywanie sobie zasług poprzedniczki i egzaltacja.... niestety nie wróży to dobrze Muzeum Sopotu..... oraz pomylenie pojęć muzeum - galeria sztuki współczesnej..... chyba nie tędy droga.

    • 9 2

    • Moze jeszcze Amerykańskiej sztuki :D

      • 0 1

  • a czy Pani dyrechtor ma psa?

    bo to bardziej medialne i zwiększy psich zwolenników.....

    • 3 3

  • godziny otwarcia Muzeum w tygodniu (1)

    dostosowane do pracowników Muzeum, ale nie do pracujących mieszkańców. W soboty i niedziele mieszkańcy wybierają inną aktywność. Sezon trwa 2 miesiące letnie. Fajna, niezgorzej płatna praca.

    • 2 2

    • jaką aktywność

      Galeria.... bałtycka, kotlet w niedzielę u szwagra?

      • 1 0

  • A to dziwne

    bo ja byłem parę lat temu w tym muzeum i można było na wystawie o Operze Lesnej posłuchać starych nagrań śpiewaków operowych, śpiewać piosenki z lat 60-tych do podkładu muzycznego i oglądać filmy o festiwalach sopockich i o Sopocie. A więc były emocje, obyczajowość, aktywność wzrokowa i słuchowa. Deja vu ?? Komu to przeszkadzało?

    • 4 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Tajemniczy artysta, nazywany "gdyńskim Banksym", którego serię rzeźb można było zobaczyć w różnych zakątkach Gdyni, ma ksywkę:

 

Najczęściej czytane