- 1 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (73 opinie)
- 2 Iwona, ofiara hejtu. O premierze T. Wybrzeże (17 opinii)
- 3 Pogrzeby, które chcemy zapomnieć (108 opinii)
- 4 5 wystaw, na które warto wybrać się w maju (7 opinii)
- 5 Tłum gości i kolejka po autografy (91 opinii)
- 6 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (16 opinii)
Wszystko na sprzedaż, czyli wycena talentów. Ile zarabiają artyści plastycy?
25 października 2012 (artykuł sprzed 11 lat)
Nie da się ocenić, ile zarabia "przeciętny" trójmiejski artysta. Bo "przeciętny artysta" nie zarabia. Trzeba być wybitnym. A żeby być wybitnym, trzeba umieć się sprzedać.
Grafiki ślubne, prywatne zamówienia, obrazy "pod kolor ścian w sekretariacie". To życie codzienne artystów plastyków. Na szczęście jest dla nich nadzieja. Obecnie polscy malarze, designerzy i graficy cieszą się dużą popularnością na świecie, a ich prace wyceniane są nierzadko na setki tysięcy dolarów.
Wierzchołkiem artystycznej góry lodowej - creme de la creme aukcyjnego świata wielkich pieniędzy są artyści, co tu dużo mówić, martwi. "Artystę docenia się po śmierci" - to fakt łatwo weryfikowalny. By kupić prace Pollocka czy Picassa trzeba wydać ponad 100 mln dolarów. Za Rubensa lub Van Gogha już tylko 80 mln. Wiosną zeszłego roku na aukcji w Nowym Jorku sprzedano obraz polskiego artysty, Henryka Siemiradzkiego, za ponad dwa miliony dolarów. Wśród żyjących polskich twórców najdroższymi pracami może pochwalić się Wilhelm Sasnal, którego "Samoloty" sprzedano za kwotę 396 tys. dolarów. Choć w Polsce ceny wywoławcze są niższe, a rynek sztuki nadal jest w powijakach, nie możemy narzekać na braki w zaopatrzeniu rodzimych galerii.
I choć w Trójmieście tych galerii jest niewiele, a domy aukcyjne można policzyć na palcach jednej ręki, to "znanych nazwisk" zdecydowanie nam nie brakuje. Zaczynając od prac związanego z Sopotem marynisty, Mariana Mokwy, którego prace osiągają ceny wywoławcze rzędu 14 tysięcy złotych, przez grafiki związanego z Gdańskiem Ryszarda Stryjca, od lat utrzymujące stałe ceny sięgające 15 tys. zł, kończąc na tworzącym w Gdyni Konstantym Gorbatowskim, wycenianym średnio na 10 tys. zł.
Paweł, grafik mieszkający w Gdyni: - Wybrałem wolny zawód i nigdy nie spodziewałem się, że będę zarabiał fortunę. Tworzę i wystawiam, ale utrzymuję się z indywidualnych zleceń, np. portretów ślubnych. Ludzie się dziwią jak mówię "tysiąc złotych". Jasne, że taniej jest zrobić kubek z nadrukiem w punkcie ksero, ale to inny poziom, no i nikt nie chce wyjść na sknerę. Czasami wpadnie też coś większego, wtedy z jednego zamówienia żyję parę miesięcy. Ile wychodzi miesięcznie? Trudno powiedzieć, raz zero, a raz pięć tysięcy. To zależy, czy pracuję nad zamówieniem kilkanaście tygodni i żyję z zaliczek, czy dostaję kilka stów za dwie godziny przy komputerze. Są też momenty, w których gdyby nie to, że pomaga mi rodzina i znajomi, jadłbym chyba farby.
Jednak, przestrzegając przed pochopnymi decyzjami, nie śmierć jest tutaj przepisem na sukces, ale rozpoznawalność i talent autora. Trójmiasto pochwalić się może pracami profesorów gdańskiej ASP: Henryka Cześnika i Mieczysława Olszewskiego. Ceny wywoławcze ich prac na aukcjach w kraju i za granicą sięgają 12 tysięcy złotych, a nierzadko zdarza się, że cena końcowa jest trzykrotnie wyższa.
Prace młodych, dobrze zapowiadających się twórców trójmiejskich można znaleźć choćby na coraz popularniejszych w świecie sztuki aukcjach internetowych. Tu ceny rozpoczynają się od przysłowiowej złotówki, a kończą na tysiącach, nie tylko polskich złotych. Patrząc na wyniki Sasnala (rocznik' 72) może warto dać szansę "trójmiejskim młodym" i zainwestować - nie w nowe buty, a dla odmiany w nową sztukę.
Opinie (51) 5 zablokowanych
-
2020-05-05 10:22
tyle ze wycena dzisiaj a wycena w przyszlosci jak daleko /bliska by ona nie byla to dwie rozne sprawy
czesc poczuje zawod... wart osc c art. czy .....to co zostanie z " nazwiska"..zależy od czasu w którym ...przyjdzie odciąć kupony od dawnej inwestycji.................
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.