• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Witajcie w centrum pustki. Recenzja "Kochanie, zabiłam nasze koty" Doroty Masłowskiej

Aleksandra Lamek
1 grudnia 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Dorota Masłowska, "Kochanie, zabiłam nasze koty", Wydawnictwo Noir Sur Blanc 2012. Dorota Masłowska, "Kochanie, zabiłam nasze koty", Wydawnictwo Noir Sur Blanc 2012.

Dorota Masłowska pisze książki tylko dla hipsterów? Jeśli tak, to po lekturze "Kochanie, zabiłam nasze koty" część stałych czytelników (a na pewno tych bez poczucia humoru) śmiertelnie się na nią obrazi. Nikt inny nie potrafi tak boleśnie szydzić ze świata, w którym ludzką tożsamość określa para koszmarnie drogich kaloszy i kawa wypita w najbardziej trendowej knajpie w mieście.



W swojej najnowszej powieści Masłowska zabiera nas do samego serca zatłoczonej metropolii, przypominającej Nowy Jork. To właśnie tutaj mieszkają dwie przyjaciółki: Farah i Joanne. Razem chodzą na jogę, razem snują się po centrach handlowych, czytają pismo "Yogalife" i namiętnie rozwiązują quizy typu "Czy jesteś sexy joginką?". Ta sielanka trwa do momentu, w którym Joanne znajduje adoratora: niezbyt urodziwego, sprzedającego krany hungarystę. Farah, odsunięta na boczny tor, kompletnie nie radzi sobie z samotnością i zaczyna poszukiwać nowej bratniej duszy, jednocześnie osuwając się w coraz większe szaleństwo.

Ale czy można oszaleć w świecie tak niedorzecznym i pełnym absurdów jak ten, w którym funkcjonują bohaterowie Masłowskiej? Tutaj wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie, nie ma żadnych reguł, żadnych pewników, a rzeczywistość zlewa się w całość ze snami będącymi mieszanką gier komputerowych, bajek i najświeższych newsów. Jest i strasznie, i śmiesznie, jak to zwykle u Masłowskiej.

Książki Doroty Masłowskiej:

Aby określić swój status społeczny i odnaleźć własne miejsce w tej dziwacznej rzeczywistości, wystarczy odpowiedzieć na kilka pytań. Czy stać cię na buty od Louboutina w najmodniejszym stylu tego sezonu, zwanym "Dziewczyna Pielgrzyma" - czółenka "inspirowane przeciwodciskowymi sandałami ortopedycznymi"? Czy twój facet jest jednym z tych ideałów w swetrach od Hugo Bossa, upychającym po kieszeniach "tysiącdolarówki na drobne wydatki"? Czy pijesz codziennie kawę w "kompletnie trendowym" Bad Berry? Jeśli tak, gratulujemy - jesteś w gronie wybrańców. Jeśli nie - to masz problem.

Bohaterki Masłowskiej nie należą, ku swemu niezadowoleniu, do specyficznej grupy "ważących dwadzieścia kilo wolnych od zmory defekacji dziewczyn z diastemą(...) w futerkach z zarodków świnki morskiej". Choć deklarują, że są buddystkami-wegetariankami i wierzą w cudowną moc turborynienek do parzenia magicznych ziół, zdarza im się pożreć kebaba z baraniną czy pęto kiełbasy. I mimo że chciałyby być choć trochę bardziej modne, trochę bardziej szczupłe, trochę lepiej ubrane, nigdy nie mają dość pieniędzy i pozostaje im tylko godzinami okupować przymierzalnię i mierzyć tandetne bluzki z H&M.

To właśnie największy problem tego świata: każdy pragnie być kimś innym. Egzaltowana córka znanego biznesmena próbuje zaistnieć w towarzystwie, wmawiając wszystkim, że pochodzi z Polski, czyli kraju w byłej Jugosławii, gdzie je się wyłącznie barszcz, kiełbasę i "zgniłe ogórki". Znudzone życiem bogate dzieciaki, wyglądające, jakby swoje ubrania wyciągnęły przed chwilą z kontenera na śmieci, widzą w sobie ogromny potencjał artystyczny, wymyślając awangardowe "działania performatywne", polegające na "wsadzeniu w cewkę moczową pęczka bazylii". Cóż, trzeba umieć dbać o wizerunek, bo tylko on się liczy, tylko on pozwala na poznanie odpowiednich ludzi i w efekcie dostanie się do określonej grupy społecznej.

Rzeczywistość, w której wszyscy noszą maski, staje się nie do wytrzymania, tym bardziej, że w końcu okazuje się, że pod maską nie ma zupełnie nic. Zespoleni w jedną całość z idiotycznymi doniesieniami medialnymi, ogłupieni reklamami i oślepieni blichtrem konsumpcyjnego raju, bohaterowie Masłowskiej stają się wydmuszkami, nic nie wartą namiastką człowieka, który pragnie tylko wchłaniać i wydalać. Nawet jeśli ta wizja świata, z którego bije duchowa i emocjonalna pustka, nie jest zbyt oryginalna, kupuję ją w całości.

Bo Masłowska ma to, czego inni pisarze tzw. młodego pokolenia mogą się od niej jedynie uczyć: niesamowity styl i język dopracowany do perfekcji. Mieszanka słownictwa wyciętego żywcem z banalnych facebookowych pogawędek, medialnego bełkotu, głupich sloganów reklamowych, przetłumaczonych dosłownie popularnych angielskich zwrotów, a do tego jedyna w swoim rodzaju barokowa składnia. Ten styl narracji jest jak świat, który Masłowska opisuje - wchłania i przetwarza wszystko bez różnicy: poezję czy porady makijażowe w piśmie "Obrzydliwie bogate pipsko dziś".

O ile debiut Masłowskiej do dziś uważam za powieść tyleż efektowną, co bełkotliwą, o tyle "Kochanie, zabiłam nasze koty" jest dopracowane zarówno pod względem formy, jak i treści. I nieważne, że trzeba było czekać na tę książkę aż siedem lat - opłacało się. Chętnie poczekam na następną kolejne siedem, jeśli tylko będzie choć w połowie tak dobra jak ta.

Opinie (58) 4 zablokowane

  • bezustanna promocja lewactwa... (7)

    dziewczyna ma talent do posługiwania się słowem pisanym - to fakt. Szkoda tylko ze w tak parszywym kierunku.

    Sam miałem wątpliwą przyjmność zapoznać się z jej dwiema pozycjami, a w zestawieniu z czytanymi/słyszanymi wypowiedziami tej Pani - za tą pozycję podziękuję

    • 33 36

    • anonim chyba nie na czasie (1)

      Proszę zapoznac sie z kilkoma ostatnimi wywiadami z autorką publikowanymi w prasie i tv przy okazji ostatniego wydawnictwa w których daleko dystansuje się od osób. pism i grup towarzyskich zwanych lewactwem przez anonima.

      Zreszta ocena literatury prawo - lewo w pierwszych słowach świadczy o ogromnej wyrwie w umyśle wykopanej przez polityków, których celem jest drążenie i drążenie.

      Co do ksiażki, polecam, mocna krytyka pustki w która brniemy, momentami pisana genialnym językiem.

      • 20 4

      • Niestety dałem już jej 2x szanse i po prostu nie polecam. Subiektywna ocena. Kapiszi?

        • 10 9

    • jest wręcz odwrotnie

      proponuję przeczytać książkę a następnie się wypowiadać.

      • 8 5

    • Coś chyba zmyślasz. (3)

      Skoro zapoznałeś się z dwiema pozycjami Masłowskiej, a tej nie chcesz czytać w związku z wypowiedziami autorki... to zwyczajnie robisz z siebie idiotę. Przyczyna jest prosta: opisywana książka jest drugą w karierze Masłowskiej. Ciekaw zatem jestem, którą drugą czytałeś. Jestem pewien, że pierwszej nawet na oczy nie widziałeś. I nie wnikam już w domniemaną promocję lewacwtwa, czy prawactwa...

      • 2 13

      • Core (1)

        Wojna polsk0- ruska, Paw królowej= 2

        • 13 1

        • Łapka w dół, bo nie umiem liczyć do 2 ?

          • 2 0

      • 3. powieść, kretynie....

        • 1 0

  • Brzmi jak miks Mrożka i Gombrowicza. To dobrze, że sięga po klasyków. Jeszcze 14 lat czytania "oryginałów" i może Pani Masłowska napisze coś, co warto będzie przeczytać :)

    • 24 13

  • Po prostu boicie się tego, co napisała i jeszcze napisze o was Masłowska. (6)

    • 16 30

    • (3)

      zamiast tracić czas na czytanie o Wielkim NIC, wolę poczytać o CZYMŚ

      • 16 4

      • np. Gazetę wyborczą (1)

        • 5 9

        • Do czytania masz tylko 3 książki Masłowskiej albo Wyborczą?

          • 1 0

      • Ej, Andżelika

        Hahahahahahaha! Chociaż może... A nie, jadnak Buahahahahahahah!

        • 0 0

    • andżela machaj a nie czytaj

      • 3 3

    • chyba o Tobie Andżela

      • 3 2

  • Muszę to przeczytać

    Muszę

    • 11 11

  • a tak Dorota Masłowska sama pisze o swojej najnowszej książce: (5)

    Kochanie zabiłam nasze koty to wypadkowa, jak to zwykle bywa z powieściami, przejęcia losem ludzkości i różnych osobistych udręk. W ingrediencjach znajdą więc Państwo moje zmęczenie radioaktywnymi miastami i moje zmęczenie radioaktywną sobą. I moje urzeczenie morzem jako tworem w sposób doskonały i beztroski łączącym w sobie bezkres i ściek. Wreszcie- bezustanne zadziwienie kondycją duchową nowego człowieka. Człowieka wolnego, żyjącego poza takimi anachronicznymi, zaśmiardującymi molami kategoriami jak duchowość, religia, polityka, historia.

    Człowieka w związku z tym bezjęzykowego, człowieka którego mową ojczystą jest Google Translator. Aktualnie mam więc nadzieję że będą lubili Państwo moją nową książkę.

    I że zrobi ona Państwa dzień.

    • 8 3

    • "zrobi panstwa dzień" (4)

      to make your day? fuuuj. to niby szydera z takiego podejscia czy akceptacja?

      • 2 2

      • szydera

        • 3 2

      • czytamy (2)

        "Bo Masłowska ma to, czego inni pisarze tzw. młodego pokolenia mogą się od niej jedynie uczyć: niesamowity styl i język dopracowany do perfekcji. Mieszanka słownictwa wyciętego żywcem z banalnych facebookowych pogawędek, medialnego bełkotu, głupich sloganów reklamowych, przetłumaczonych dosłownie popularnych angielskich zwrotów"

        Artykuł czytamy ZE ZROZUMIENIEM.

        • 3 0

        • (1)

          Ja pierdziu.. i Wy ten zgryw naprawdę kupujecie? Tę namiastkę pisarstwa? Sorry, ale zabawy językiem były już 50 lat temu, i to dużo bardziej nowatorskie, udane, pierwsze, a nie wtórne, według już wypracowanego schematu.
          Nie trzeba być Masłowską, żeby mechanizm języka rozumieć i obnażać. Ona nie zrobiła niczego nadzwyczajnego. Za to jej promotorzy - owszem. Sprzedali Wam szajs. Brawo, brawo, brawo :)

          • 4 0

          • PS I może niech Dorota Masłowska po prostu nie pisze. Ani książek, ani o książkach. Nie którym po prostu nie przystoi.
            Matka Głowackiego, według jego wspomnień, strzeliła go w twarz, jak ten jej powiedział, że zostanie pisarzem, bo sama musiała edytować i wydawać tony grafomańskich tekstów. Szkoda, że p. Masłowska nie miała takiej mamy.
            Małsowska "prowokuje"? Czujecie się zachęceni? Zamyka swoje książeczki nawoływaniem do krytyki? I o to chodziło, moi drodzy.To jest prost, arcyprosty chwyt. Nie ma w tym niczego z przewrotności. Jest tylko oczywista, śmieszna prowokacja, prowokacyjka w sumie, bo w zasadzie jest to "przewidywanie oczywistego". No cóż za niesamowita umiejętność!
            Smutek, żal, stare jak świat, było wielu lepszych i jeszcze będzie.

            • 3 1

  • Pseudointelektualistki pełzające w szambie postmodernistycznego świata (3)

    mam nadzieję, że sztuka współczesna biorąca na warsztat głównie patologie społeczne, umysłowe i dewiacje seksualne utopi się niedługo w swojej własnej kloace

    • 29 11

    • (1)

      a ty w czym ?

      • 3 7

      • wyluzuj bo ci żyłka pęknie

        • 4 5

    • urocze...

      "...celnie, bezczelnie z tego słynę,
      weź mnie jeszcze bardziej znielub,
      chce mieć tarczę, szukam celu,..."

      Tede
      "Glokk"

      • 2 2

  • o co chodzi z tymi kotami? (2)

    • 11 0

    • fabuła się zapętla przy martwym kocie

      • 1 0

    • przeczytaj ze zrozumieniem to sie dowiesz

      • 1 6

  • masłowska jest po prostu ....... (2)

    ..beznadziejna........

    • 22 14

    • MASŁOWSKA JEST WIELKA (1)

      ale lemingom nie pasuje

      • 4 12

      • najpierw się dowiedz co to słowo oznacza

        i dlaczego przywaliłeś w siebie samego

        • 7 1

  • Za krótka i za duża czcionka

    • 9 1

  • Dorota Masłowska jest niesamowita!!!! (1)

    Kobieta o wysokim poziomie inteligencji .Szkoda że tylko jedna taka!!!!

    • 13 20

    • na szczęście!

      • 5 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

"Wesołe Kumoszki z Windsoru" były pierwszym spektaklem granym na deskach:

 

Najczęściej czytane