- 1 Kontrowersje wokół "zakleszczonej waginy" Mai Staśko (102 opinie)
- 2 Te książki dobrze znać (33 opinie)
- 3 Grzyb i brak prądu. Znany budynek się sypie (243 opinie)
- 4 Dzień Teatru z przymrużeniem oka (4 opinie)
- 5 Znamy laureatów nagród teatralnych (5 opinii)
- 6 Ryciny powróciły do Muzeum Narodowego (17 opinii)
To oni stworzyli to miasto. Nowa wystawa w Muzeum Gdyni
Zobacz, jak wygląda wystawa "Gdynia - dzieło otwarte".
Pamiątkowy aparat fotograficzny, kaseta magnetofonowa, na której marynarz nagrywał głos swojej narzeczonej, aptekarski moździerz z lat 30. - te i niemal 150 innych eksponatów tworzą intymną, a jednocześnie niezwykle uniwersalną opowieść o losach Gdyni z jej wszystkimi wzlotami i upadkami. Wystawę "Gdynia - dzieło otwarte" można od dziś oglądać w Muzeum Miasta Gdyni.
Kilka tygodni przed otwarciem nowej wystawy stałej w Muzeum Miasta Gdyni dyrektor Jacek Friedrich zapowiadał, że będzie to rzecz wyjątkowa - w dużej mierze poświęcona ludziom, którzy to miasto tworzyli, opowiedziana poprzez ich osobiste przedmioty związane z ważnymi wydarzeniami z ich życia. Podkreślał to również podczas piątkowego wernisażu, na którym zjawiły się prawdziwe tłumy - artyści, politycy, miłośnicy gdyńskiej historii, także ci, którzy zdecydowali się przekazać na potrzeby ekspozycji którąś ze swoich domowych pamiątek.
- Każdą historię można opowiedzieć na wiele sposobów - przekonywał Friedrich. - My postanowiliśmy spojrzeć na nią nie z góry, ale z dołu, ukazując nie tyle wielkie historyczne procesy, ale losy zwykłych ludzi. Za każdym z przedmiotów, które tu pokazujemy, stoi opowieść o życiu konkretnych rodzin, tych, które brały udział w budowie Gdyni i razem z tym miastem przeżywały nie tylko sukcesy i kolejne etapy rozwoju, ale też klęski, wysiedlenia, komunistyczne prześladowania. O wszystkich tych rzeczach, także bolesnych i trudnych, chcemy na tej wystawie przypomnieć.
Wystawę otwiera instalacja video Dominika Lejmana, która przedstawia sylwetki ludzi spacerujących po plaży i brodzących w wodzie. Potem cofamy się aż do roku 1920: z tego właśnie roku pochodzi szkolny dziennik z gdyńskiej szkoły, w którym 10 lutego nauczyciel po raz pierwszy wprowadził adnotacje po polsku: "10 lutego - Święto narodowe". Wcześniej, ze względu na zabór pruski, wszystkie notatki były prowadzone w języku niemieckim.
Ten symboliczny eksponat jest punktem wyjścia do poprowadzenia narracji o wielkich zmianach, niesamowicie dynamicznym rozwoju i aspiracjach miasta, o którym niektórzy twierdzili, że miało być jak polski Nowy Jork. Można obejrzeć przedmioty należące do znanych gdynian, takich jak minister Kwiatkowski czy inżynier Wenda, ale też - a może przede wszystkim - zwykłych mieszkańców, biorących udział w budowie "miasta z morza i marzeń".
Jest zatem pamiątkowy aparat fotograficzny Mieczysławy Nogajewskiej, właścicielki zakładu Foto-Elite, ceramiczny moździerz aptekarza Alfonsa Jereczka czy kaseta magnetofonowa, na której marynarz nagrywał głos swojej narzeczonej. Opowieści o barwnym, ale i trudnym życiu marynarzy poświęcono zresztą na wystawie sporo miejsca - nic w tym dziwnego, w końcu to właśnie kontakt z wielkim światem, egzotyczne podróże i przywożone stamtąd unikatowe pamiątki sprawiły, że do Gdyni wszystko, co nowe i świeże, docierało szybciej i skuteczniej - widać to choćby w części wystawy poświęconej muzyce, gdzie można przypomnieć sobie dokonania gdyńskiej Apteki lub posłuchać utworów słynnych Niebiesko-Czarnych.
Warto dodać, że nowa wystawa Muzeum Miasta Gdyni, mimo sporej ilości multimedialnych rozwiązań, nie jest przeładowana nowinkami technologicznymi i nie przytłacza widza nadmiarem interaktywnych możliwości. Organizatorzy postawili na prostotę, funkcjonalność i potencjał ludzkich emocji tkwiących w czasem niepozornych, ale bezcennych przedmiotach i opowieściach, które się z nimi wiążą. To jedna z tych ekspozycji, które najlepiej zwiedza się w niewielkim gronie, powoli i z namysłem, mogąc poświęcić kilka dłuższych chwil na przyjrzenie się każdemu z prezentowanych obiektów.
Ci, którzy chcą w weekend obejrzeć wystawę "Gdynia - dzieło otwarte", mogą liczyć na bezpłatne oprowadzania kuratorskie Agaty Abramowicz, dr. Jacka Friedricha i dr. Andrzeja Hoji. Do dyspozycji zwiedzających będzie również specjalny audio-przewodnik, który przygotowano w trzech językach: po polsku, angielsku i kaszubsku.
Wydarzenia
Miejsca
Zobacz także
Opinie (53) 3 zablokowane
-
2017-02-10 20:01
Domino? zdrowie chłopie!
- 4 2
-
2017-02-10 22:14
z całym szacunkiem ale co tak kosztowało kilkaset tysięcy złotych?
- 13 16
-
2017-02-10 22:35
Moja rodzina
mieszka tu od 1928 roku (nie wiem od kiedy Szczurkowie), więc jako kolejne pokolenie mam prawo powiedzieć krótko - mamy dość. Zajmijcie się w końcu mieszkańcami i ich problemami doczesnymi.
- 20 26
-
2017-02-10 23:51
serio tyle czasu byla przygotowywana ta wystawa
i to ma być to?
- 15 18
-
2017-02-11 03:07
Niewazne co kosztowalo - wazne kto zarobil.
- 8 8
-
2017-02-11 05:52
3mln
zaledwie kosztowała wystawa
- 6 8
-
2017-02-11 05:56
Gdynia
Gdynia - dzieło zniszczone!
- 8 21
-
2017-02-11 06:03
Gniot
Takie opowieści i dużo lepsze eksponaty Jurek zając wyciąga spod łóżka w domu i trzyma w garazu. Muzeum miało służyć rozslawianiu gdyni co najmniej na skalę kraju a jest jak widać kontynuacją ekspozycji z Domku Abrahama. Dyrektorze pomysłów potrzeba i chyba chęci tez bo pasji to w tej wystawie nie widać
- 12 20
-
2017-02-11 06:26
No to się zrzędy i malkontenci odezwali. A za drogo, a za długo, a wogle to ze śwagrem to by lepsze dwa razy muzełm zrobyly, a po co wogle muzełm.
- 32 10
-
2017-02-11 06:41
Moja rodzina mieszka od 1926 roku
od kiedy mieszkali Szczurkowie mnie nie interesuje.Ja też mam prawo do tego żeby powiedzieć NIE MAM DOŚĆ!!!Ale piszę to w liczbie pojedynczej,i też tak rób,Nie pisz za innych.
- 13 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.