- 1 Noc Muzeów: 5 nietypowych atrakcji (13 opinii)
- 2 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (70 opinii)
- 3 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (8 opinii)
- 4 Ciotka i skandal w uzdrowisku (58 opinii)
- 5 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (128 opinii)
- 6 Pierwszy taki koncert w historii! (31 opinii)
Wchodzimy do Opery Bałtyckiej i pierwsze zdziwienie - próby odbywają się w sali, a nie na scenie. Sala (wielkości dwóch klas szkolnych) zastawiona jest stołami, krzesłami, metalowymi wieszakami na ubrania, a wszystko po to, by aktorzy nauczyli się układu sceny i wiedzieli, że w jednej chwili do krawędzi sceny będą musieli podbiec metr, a winnej zrobić dwa kroki w tył, by znaleźć się przy ścianie. - Marzę o sytuacji, jaką mają największe światowe teatry - mówi Jerzy Snakowski, pełniący obowiązki zastępcy dyrektora Państwowej Opery Bałtyckiej, że na jednej scenie gramy przedstawienia z bieżącego repertuaru, a na drugiej - przygotowujemy się do premier. Niestety na razie wygląda to tak, że początkowe próby odbywają sięw sali, a później przenosimy się na scenę i ćwiczymy... rezygnując z wieczornego grania.
Premiera w operze to duże przedsięwzięcie. - Pracuje nad nią około dwustu osób -przyznaje Jerzy Snakowski. - Każda premiera to także dodatkowe środki, które musimy pozyskać. Na szczęście mamy kilku sprawdzonych sponsorów i dzięki nim możemy produkować takie artystyczne przedsięwzięcia. A nie są to małe kwoty. Jeśli chcemy wystawić operę z prawdziwego zdarzenia: z chórem, baletem, orkiestrą, dekoracjami i kostiumami takimi, jak lubi publiczność, czyli bogatymi - to jest to zawsze kilkaset tysięcy złoty. Ale za to skraca się czas potrzebny na przygotowanie opery żyjemy w coraz szybszym świecie - kontynuuje Snakowski - kiedyś na przygotowania nowej propozycji można było poświęcić nawet kilka miesięcy, teraz - miesiąc, półtora.
Jaki będzie Rigoletto wg. Opery Bałtyckiej? Reżyser Marek Weiss-Grzesiński wyjaśnia, że to będzie spektakl pod znakiem jego zagorzałego feminizmu. - Świat musi powoli przejść w ręce kobiet, my odchodzimy od steru, bo sterowaliśmy bardzo źle przed długie lata. Świat jest źle urządzony, trzeba go oddać w ręce kobiet, żeby go trochę mogły naprawić. "Rigoletto" niby jest opowieścią archaiczną, niby dzieje się dawno, dawno temu - ale właściwie jest bardzo aktualne. Mężczyźni nadal bawią się kobietami, nie tylko romansują, flirtują, ale traktują kobiety, jak przedmiot. I o tym jest spektakl, o świecie w którym kobieta jest źle traktowana. I o historii rodzica, który chowa dziecko pod kloszem, wierząc że obroni je w ten sposób przed złym światem. A to błąd, bo dziecka nie można chować, oszukiwać, wmawiać mu, że świat jest piękny, bo ten świat i tak dopadnie kiedyś dziecko, a ono będzie zupełnie na to nieprzygotowane i może zostać skrzywdzone. Pytany o tremę przed premierą, reżyser przyznaje, że zawsze są jakieś obawy. - Fundamentem opery, tego wielkiego przedsięwzięcia, są dwie wątłe struny głosowe, które mogą doznać infekcji, naciągnąć się, albo spuchnąć i... nie ma tego wszystkiego.
A próby bywają bardzo męczące, tym bardziej, że całe przygotowania trwały tylko półtora miesiąca. Reżyser dokonał rzeczy wręcz niemożliwej, ustawił spektakl w tydzień - mówią zachwyceni aktorzy. Co to znaczy ustawił? -Zbudował dom, ale jeszcze nie wstawił mebli - wyjaśnia zespół. - Przez kilka dni opracował najważniejsze założenia, a teraz pracujemy nad detalami. To zaskakujące, jak szybko wszystko uporządkował, bo są też tacy, co rozmyślają nad początkiem i na próby ostatniego aktu czasu już nie starcza - chwalą reżysera współpracownicy. - Ja gram Magdalenę, kobietę, która lubi tańczyć, oczarowywać mężczyzn, która uwielbia być adorowana - wyjaśnia Magdalena Lewandowska i dodaje, że jest w niej coś z postaci, w którą się wciela, zresztą w każdej kobiecie chyba jest - dodaje ze śmiechem. Chwilę później, już na próbie, widzimy, jak kusicielsko porusza się w rytm słynnej arii "La donna e mobile". Ale najlepsze jeszcze przed nami. - Najbardziej przejmujący fragment opery to scena finałowa. Ludzie wrażliwi będą płakać. Rigoletto mając świadomość, że leżą przed nim zwłoki ukochanej córki, widziją sprzed lat, jako małą dziewczynkę i żegna się z nią... to wywołuje duże emocje - przekonuje Leszek Skrla, wcielający się w postać Rigoletta.
W roli małej Gildy zobaczymy najmłodszą artystkę "Rigoletta"- pięcioletnią Asię Kołodziej. Dziewczynka z rozbrajającą szczerością wyznaje, że nie ma tremy przed występem, bo grała już wcześniej w "Madama Butterfly". Co Asia lubi w operze? - Będę miała śliczną niebieską sukienkę - wyznaje dumnie pięciolatka, jak na prawdziwa młodą damę przystało.
Komu spodoba się "Rigoletto"? Panuje ogólne przekonanie, że opera jest
przeznaczona tylko dla nielicznych. Stereotyp? - Opera jest koroną sztuk - tłumaczy reżyser, temu co jest w złożonej formie muzycznej odpowiada na scenie ruch, plastyka, światło... Żeby to wszystko zrozumieć, przeżyć warto być do tego przygotowanym, na przykład znać muzykę z płyt. Wtedy można więcej przeżyć. Ale też, jak z każdą wielką sztuką bywa, opera nie jest dla profesorów, jest kierowana nawet do prostych ludzi, którzy niczego w życiu nie widzieli, nie słyszeli. Nawet człowiek nieprzygotowany powinien spotkać się z emocjami, uczuciami. Artyści muszą się przekuć przez pancerz i dotrzeć do widza - wzruszyć go, sprawić by chciał być lepszy. Tak naprawdę sztuka polega na tym, by pokazać prawdę, ale osiągnąć prawdę w sztuce, to jest trudna rzecz, najtrudniejsza z możliwych.
Spektakle
Opinie (17) 1 zablokowana
-
2007-05-19 23:27
Mikołaj Zalasiński jest GENIALNY. brawo, brawo, brawo :D
- 0 0
-
2007-05-19 16:25
Rigoletto
A mi się podobało i gorąco polecam!!!!!!!!!
- 0 0
-
2007-05-18 22:33
rigoletto
bylem na probie...zadna rewelacja...powiem nawet ze slabe...ale moze tym ktorzy zaplaca sie spodoba..
- 1 0
-
2007-05-18 18:26
:)
Jutro wybieram się na premierę :)
Liczę na emocjonujący wieczór z kulturą :)- 0 0
-
2007-05-18 16:15
rigoletto
opera to nie tylko przegladarka, więc teraz i ty błysnąłeś no cóż ale w takim społeczeństwie przyszło nam żyć. Natomiast sam spektakl- rewelacja myslę że nasza opera w końcu idzie w dobrą stronę. Gratulacje
- 0 0
-
2007-05-18 14:53
Oj dIANA,
naprawdę błysnęłaś inteligencją. Jestem pod wrażeniem obu części wypowiedzi. A opera to po prostu przeglądarka internetowa.
- 0 0
-
2007-05-18 13:26
hmmm?
rigoretto? czy to nazwa ciasta z dżemem?
hmm.. podejżane
ha ha ha
a ja tego nie przeczytam hehehe he he
bo jestem fajna
nananana
tiu tiu tiu
fefefef hihihi
pa!- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.