- 1 Noc Muzeów: 5 nietypowych atrakcji (19 opinii)
- 2 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (70 opinii)
- 3 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (8 opinii)
- 4 Ciotka i skandal w uzdrowisku (58 opinii)
- 5 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (128 opinii)
- 6 Pierwszy taki koncert w historii! (31 opinii)
Pomnik ze spiżu. Recenzja filmu "Gierek"
Dawną "gierkówką" można było pokonać liczącą przeszło 280 kilometrów trasę pomiędzy Katowicami a Warszawą. Dokładnie taką drogę ze śląskich struktur partyjnych do Komitetu Centralnego PZPR przebył na początku lat 70. Edward Gierek. Co najmniej taki również dystans dzieli film Michała Węgrzyna od wnikliwego i rzetelnego kina biograficznego. Materiał na nieszablonową opowieść twórcy "Gierka" zmarnowali bowiem na budowę pomnika, który na każdym etapie tej produkcji chwieje się na prowizorycznym cokole. Obiecując widzowi prawdziwą historię, autorzy filmu, podobnie jak tytułowy bohater, zaciągnęli dług, którego nie są w stanie spłacić.
Zwolennicy rządów Edwarda Gierka podkreślają rozwój gospodarczy kraju, tworzenie nowych miejsc pracy, otwarcie na zachodnie idee i przewietrzenie nastrojów po dusznej "gomułkowskiej" epoce. Krytycy wypominają zaciągane bez opamiętania długi, karkołomne podwyżki cen artykułów spożywczych, reglamentację podstawowych towarów czy liczne robotnicze strajki będące odzwierciedleniem społecznego niezadowolenia. Trudno tę postać poddać jednoznacznej ocenie, czego potwierdzeniem są toczone od lat spory historyków, ekonomistów i politologów. Tymczasem Michał Węgrzyn zamiast ożywić i wzbogacić dyskusję wokół byłego I sekretarza, historię Edwarda Gierka spłycił do nieznośnie naiwnej i karykaturalnej wręcz laurki na cześć komunistycznego działacza.
Edek Gierek Superstar
Filmowy Gierek (Michał Koterski) jest bowiem nieustannie zatroskanym o dobro ojczyzny patriotą, odważnym wizjonerem, zwolennikiem społecznego dialogu i pilnującym narodowego dobytku gospodarzem, który nawet ulubioną roladę i kluski odjąłby od ust, by nakarmić głodnego robotnika. W licznych chwilach zadumy mąż stanu rozmyśla o politycznej niezależności Polski od ZSRR, budowie elektrowni jądrowej i rodzimej produkcji coca-coli. Gdy kondycja kraju na to pozwala, przytuli żonę, pocieszy sekretarkę, a matce sprezentuje prymasowską biżuterię. Michał Węgrzyn w asyście scenarzystów nakreślił na ekranie człowieka bez skazy, a przy okazji bez osobowości, głębi i choć odrobiny moralnych wątpliwości co do jego decyzji.
Właściwie już po kilku minutach seansu można porzucić jakąkolwiek nadzieję na rzetelne kino biograficzne, bo twórców "Gierka" interesuje tylko wpajanie widzowi jedynej słusznej koncepcji. O nieomylności i wręcz męczenniczej misji sekretarza. Jednym z największych paradoksów tego filmu jest fakt, że tytułowego bohatera do znudzenia przedstawia się jako trybuna i przyjaciela ludu, a tych ludzkich cech i typowych dla każdego z nas przeciwności jest w ekranowym Edku, jak nazywają go przyjaciele, najmniej. Zamiast człowieka z krwi i kości jest sztuczne wyobrażenie polityka idealnego jak na tamte czasy. Podejrzewam, że nawet zwolennikom Gierka trudno jest przełknąć tak nachalną gloryfikację tytułowej postaci.
Siła złego na jednego
Fabularny schemat filmu sprowadza się do łopatologicznej zasady: za wszelkimi dobrymi decyzjami stoi Edward Gierek, wszystkie złe inspirowane są przez politycznych i ideologicznych wrogów. Sam bohater nie ponosi na ekranie absolutnie żadnej odpowiedzialności, bo robotniczymi strajkami sterują spiskujący przeciwko niemu współpracownicy, miliardowe zadłużenie podstępnie wypracowali amerykańscy bankierzy, a czarny PR wśród społeczeństwa "zasponsorowali" agenci KGB. W skrócie: zaprzysiężone siły zła kontra św. Edward od cukierków (jak mawiano przecież: "Chcesz cukierka, idź do Gierka").
Cuchnie to już nie tyle swędem teorii spiskowych, ile wręcz komizmem. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że spiralę społecznej niechęci do Gierka nakręca przezabawny, w ironicznym tego słowa znaczeniu, duet Generała (Antoni Pawlicki) i Maślaka (Sebastian Stankiewicz). Zwłaszcza tego pierwszego sportretowano jako ogarniętego obsesją wojny socjopatę o wyglądzie Gargamela, który w imię politycznych ambicji gotowy jest poświęcić własny naród. W interpretacji Pawlickiego postać nabiera pastiszowego wręcz wydźwięku jak z kiepskiej kreskówki.
Film wygląda jak doklejone brwi Breżniewa
"Gierek" nie broni się również pod względem realizacji. W zestawieniu z goszczącym na ekranach jeszcze niedawno "Żeby nie było śladów", gdzie scenografia i kostiumy znakomicie podkreślały klimat epoki, film Michała Węgrzyna wygląda jak próba szkolnego teatrzyku lub w najlepszym wypadku jedna z odsłon Teatru Telewizji. Zdecydowana większość scen uwięziona jest w obitych boazerią gabinetach (głównie w jednym), a najciekawszym operatorskim zabiegiem są zdjęcia z drona stoczniowych terenów w Gdańsku, dokąd akcja filmu przenosi się na trzy krótkie epizody. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że charakteryzacja większości postaci wygląda dość groteskowo. Doklejone brwi Breżniewa (Cezary Żak) mogą posłużyć za najlepsze skwitowanie tych wysiłków.
Twórcom filmu udało się skompletować na planie całkiem niezłą obsadę, ale niestety żadnemu z aktorów występ w "Gierku" specjalnie się nie przysłuży. Może z wyjątkiem Michała Koterskiego, który ewidentnie w swoją kreację zaangażował mnóstwo pracy, choć efekt końcowy nie do końca pozwala rozstrzygnąć, czy powierzenie mu tytułowej roli było trafionym zabiegiem. Nie jest to bowiem produkcja, w której aktorski popis ciągnie za uszy słaby scenariusz. Zarówno Koterski, jak i pozostała część obsady niestety płyną z nurtem. Właściwie donikąd, bo ze świeczką szukać w "Gierku" kilku zgrabnych linijek udanego dialogu. Zamiast tego jest mnóstwo sztucznie recytowanych sloganów i co najwyżej parę nawet niezłych słownych, nomen omen, gierek.
A pomniki runą, runą, runą...
Abstrahując od słuszności politycznych i moralnych decyzji Edwarda Gierka (to już najlepiej zostawić specjalistom w tym zakresie), można jedynie żałować, że tak niejednoznacznej i kontrowersyjnej postaci poświęcono tak błahy w zamyśle i realizacji film. Pojawiające się na koniec plansze ze swego rodzaju recenzją rządów Gierka są chyba najlepszym podsumowaniem pomysłu filmowców, którzy wcale nie zamierzali wchodzić w polemikę z widzem i niektórymi faktami, które w mało dyskretny sposób w filmie pominięto. Stawianie pomników w kinie to dość ryzykowne przedsięwzięcie, bo w przeciwieństwie do tych prawdziwych, raczej nie postoją zbyt długo.
OCENA: 3/10
Film
Opinie (323) ponad 20 zablokowanych
-
2022-01-24 16:50
Był taki dowcip za komuny.
Jakby Polska leżała na Saharze to by piasku zabrakło! A to min. dzięki Sowietom i nie douczonym komunistom polskim! Dla przypomnienia chwalący tamte czasy to kartki na cukier wprowadzono już w 1976 roku. A ilu esbecja zamordowała tych co inaczej myśleli? A za to odpowiada głównie Gierek bo to wszystko firmował swoim nazwiskiem.
- 3 1
-
2022-01-24 16:55
Gierek (1)
jesli było tak dobrze, to czemu było tak źle i ludzie nie mieli co do gara włożyć? Ginęli na ulicach jak w Radomiu? Komunistyczny reżim dostał trochę kasy, za którą przedłużył sobie terror. Jak zabrakło kasy, na ulice wyjechały czołgi.
- 3 3
-
2022-01-24 17:42
"czemu było tak źle i ludzie nie mieli..."
Bo po raz kolejny oczekiwania ludzi rozjechały się z umiejętnościami i zamiarami "władców".
Co do gara mieli włożyć, prawdą jest jednak też, że po "gomułkowej" bryndzy ekonomii wojennej, apetyty znacznie wzrosły. Wzrosły również z powodu zachłyśnięcia się tym co wyglądało na sukces... Ale wygrana bitwa nie wygrywa wojny...
I wydawało się, że wszytko jest w zasięgu ręki...
A tu, niestety, na skróty pójść się nie dało. A na pewno, nie wszystkim...
I niech nikogo nie zmyli poczucie, że coś uległo zmianie.
Mamy obecnie "demokrację" i ten wspaniały wentyl, że co pewien czas można "władców" wymienić. W nadziei na to, że będą bardziej efektywni i sprawniejsi.
Jednak to tylko nadzieje. Zgodnie z marzeniem każdego "robola" aby zostać prezesem. Na trzy dni i tylko po to "aby wziąć odprawę". Nowy "władca" liczy na tę właśnie odprawę i urwanie się demokratycznej kontroli na karuzeli stanowisk. I wtedy można poczynać "jak na swoim", bez konsekwencji i odpowiedzialności. Zupełnie jak w wielu miejscach PRL...
To pokazuje na relacje, do których nie dorośliśmy...- 2 1
-
2022-01-24 17:06
Obejrzane, polecam warto
Film nakręcony z przymrużeniem oka, ale pasuje ta konwencja trafi do większej grypy odbiorców. A Ci co nie oglądali filmu nie powinni się na jego temat wypowiadać. I sprawdźcie sobie jaki procent PKB mailowo zadłużenie za Gierka, a jakie jest teraz.
- 7 2
-
2022-01-24 20:15
Skoro tak krytukują to trzeba pójść i zobaczyć. W końcu ktoś odważył się na inny przekaz niż oficjalny. Gierek chciał dobrze a wyszło jak wyszło.
- 4 4
-
2022-01-24 20:47
Koterski pasuje
do tej roli. Naturalnie tempy wyraz twarzy jak ulał odzwierciedla osobowość Gierka.
- 4 5
-
2022-01-24 21:07
mlody stuhr by pasowal do filmu o skorpionie z gdanska (2)
czekamy na taki film
- 2 5
-
2022-01-24 23:51
marzysz o tym co robil skorpion?
- 0 0
-
2022-01-25 12:10
byłoby to wyzwaniem
"Skorpion " był psychopatą ale i ograniczonym umysłowo ponurym typem (pracował w ZNTK, ludzie pamiętają). Co by nie myśleć o Stuhrze, raczej należy do bardziej niż mniej inteligentnych.
I jaką historię miałby taki film opowiedzieć?
Bo to takie porównanie jak Trynkiewicza z Samsonem. Obaj byli pedofilami ale to była jedyna ich wspólna cecha...- 1 0
-
2022-01-25 18:30
Jakie kontrowersje? Jakie niejednoznaczności
Gierek był radzieckim namiestnikiem, pachołkiem Moskwy.
To co zrobił, to miał plan oszukać zachód - przed wojną która wydawała się nieuchronnie zbliżać pod koniec lat 70 po prostu nabrał kredytów na zachodzie i roztrwonił te pieniądze.
Planując wojnę zawsze warto pożyczyć od tego kogo planujesz napaść.- 2 2
-
2022-01-25 20:24
Zadowolona
Bardzo polecam,film wspaniały "zawsze warto być człowiekiem "
- 2 2
-
2022-01-26 13:37
rece opadaja kto daje na takie cos pieniadze ?? ja sie pytam to jest parodia a nie kino pani kozuchowka to wszyscy w polsce wiedza jaka to jest dretwa i marna aktoreczka nadaje sie do m jak milosc kawe ci podam czy cos ! a michal koterspki ja sie zastanawiam jak to COS ??? bebloczacego ,obslinionego dostalo taka role ?? to jest poprostu skandal ...
- 2 1
-
2022-01-26 13:44
to jest skandal parodia filmu
ja sie zastanawiam jakie bylo zamierzenie filmu co rezyser chcial nam pokazac ?? bo jaka gra pani kozuchowska to wszyscy wiemy dretwa sztywna pinda ,podac ci kawy ! a moze cherbaty ? powierzenie glownej roli tej dziwnej smiesznej osobie miskowi koterskiemu to juz chwyt ponizej pasa kto to jest ta biedna karykatura czlowieka bebloczaca cos pod nosem to ma byc gierek ? naprawde kto daje pieniedze natakie marne filmy
- 2 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.