- 1 Wręczono Pomorskie Nagrody Artystyczne (16 opinii)
- 2 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (68 opinii)
- 3 Pogadaj o książkach... przy piwie (57 opinii)
- 4 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
- 5 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
- 6 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (21 opinii)
Polski teatr szuka sobie miejsca. Po R@Porcie
Polscy autorzy tekstów dla teatrów zepchnięci są do defensywy. Piszą na zamówienie, by być zauważonym sięgają po tematy bardzo kontrowersyjne albo sami wystawiają swoje teksty na scenie (ewentualnie reżyserują je ich życiowi partnerzy), bo inaczej nie ma dla nich miejsca. Takie wnioski wyciągnąć można po siódmym R@Porcie, który ukazywać ma krajobraz polskiej dramaturgii najnowszej.
Spektakl "W imię Jakuba S." Pawła Demirskiego w reżyserii Moniki Strzępki jest odważną próbą połączenia obrazu współczesnych Polaków, ciułających grosz do grosza, po to, by spłacić swój wieloletni kredyt mieszkaniowy, z historią Jakuba Szeli - kosyniera, który przewodził chłopom podczas rzezi galicyjskiej w 1846 roku. Szela (w tej roli posągowy, niezwykle skupiony Krzysztof Dracz), to budziciel sumień zapracowanych, zakompleksionych (m.in. z powodu chłopskich korzeni) przedstawicieli współczesnej klasy średniej, dla której szczytem aspiracji jest mieć mieszkanie i móc pojechać na wycieczkę do Egiptu.
"Popiełuszko" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk w reżyserii Pawła Łysaka to inteligentna i odważna próba odbrązowienia postaci księdza Jerzego Popiełuszki i spojrzenia na nią z perspektywy innej niż kościelna. Poznajemy młodego, nawet nieco zagubionego człowieka, który podąża własną drogą, a za wiarę w Boga, wolną Polskę i innych ludzi jest gotowy poświęcić życie. Tak jak tekst Sikorskiej-Miszczuk, tak i spektakl Łysaka daleki jest od patosu. Znajdziemy tu autorską, dość gorzką wizję kościoła katolickiego i swoisty pojedynek na racje, ale raczej w stylu tych, jakie fundowali nam starożytni filozofowie a nie dzisiejsi politycy. Niezwykle ważne jest tu przesłanie - warto słuchać innych. Nierówny spektakl Teatru Polskiego w Bydgoszczy otwiera perspektywę dialogu, co niewątpliwie jest jego największą zaletą.
Z kolei "Nieskończona historia" Artura Pałygi w reżyserii Piotra Cieplaka jest niezwykłą w zamyśle i udaną w realizacji próbą opowiedzenia historii życia społeczności na przykładzie kamienicy. Aktorzy korzystają z formy oratorium i (przy wsparciu nagrania profesjonalnej orkiestry) współtworzą bardzo bogatą, nietypową warstwę brzmieniową przedstawienia. Spektakl z bardzo dobrym, błyskotliwym tekstem Artura Pałygi i równym zespołowym aktorstwem mieści w sobie szereg małych indywidualnych historii i epizodów, jakie mogą się stać udziałem każdego. Historia mieszkańców kamienicy wpisana jest w nieubłagany cykl życia i śmierci i w półtorej godziny prezentuje zwyczajną, prostą, pełną uroku opowieść o życiu.
Tegoroczny R@Port, oprócz jednej obsadowej pomyłki ("Tauryda. Apartado 679"), składał się z propozycji, które z różnych względów powinny znaleźć się na tym festiwalu (szkoda, że nie spróbowano zaprosić "wielkiego nieobecnego" ubiegłorocznej edycji - "Tęczowej Trybuny 2012"). Jednak siedem propozycji w konkursie to zdecydowanie za mało (można było zaprosić choćby "Joannę Królową; Szaloną" w reż. Wiktora Rubina czy "Wszystkich świętych" w reż. Wojciecha Farugi), a własną propozycję ("Miki Mister DJ") wypadałoby jednak pokazywać na festiwalu poza konkursem. Zaskakuje bardzo wysoki poziom większości prezentowanych tekstów i ciekawe, urozmaicone aktorstwo.
Polskie sztuki współczesne okazują się dla teatru tkanką pożywną, choć przeważnie ciężkostrawną, poruszającą niemal nieobecne w naszym teatrze problemy ("Ciała obce", "Miki Mister DJ"), przypominające wyjątkowe postaci ("Aleksandra. Rzecz o Piłsudskim", "Popiełuszko") czy zagadnienia bliskie większości ("Nieskończona historia", "W imię Jakuba S."). Niewątpliwie obecność festiwalu teatralnego szkodzi jednak Gdyńskiej Nagrodzie Dramaturgicznej, która staje się po prostu "przystawką" do prezentacji teatralnych. Jeśli GND ma mieć prestiż najważniejszej nagrody dramaturgicznej w kraju, czas najwyższy oddzielić ją od R@Portu. Zaś tegorocznemu R@Portowi, pomimo wyjątkowo skromnych rozmiarów, poziomem bliżej było do najlepszych, a nie najgorszych edycji festiwalu.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (8) 1 zablokowana
-
2012-11-24 21:30
Od lat szuka
i jakoś znaleźć nie może :/ Takie mam wrażenie.
Chodzę i coraz rzadziej się w nim odnajduję. Coraz więcej przestrzeni rezerwuje się na "szokowanie", "przełamywanie schematów", "uwspółcześnianie" poprzez tematy drażliwe, a coraz mniej na grę poprzez subtelności, niejednoznaczności, wzbudzane emocje (poprzez grę aktorską, grę słowem) ...
Sporadycznie mam przyjemność uczestniczyć w sztukach, które absorbują niczym książka, częściej siedzę ze złudną nadzieją, że w danym przedstawieniu może się coś jeszcze trafi, a ostatecznie dostaję coś na kształt popularnego programu telewizyjnego ...
Za to ze względu na "małą ilość funduszy" często scenografie są fajne - przemyślane i ascetyczne.- 5 0
-
2012-11-24 21:32
Kto myślał...
... że ten na głównym zdjęciu to Luis De Fines?
- 2 1
-
2012-11-24 21:37
Niedostosowane zarobki...
Niestety moje zarobki są niewystarczające,aby zaspokoić wszystkie potrzeby,więc na niektóre po prostu pozostaję "głodna".
Zgadzam się jednak,iż obecna sztuka jest coraz mniej wymagająca od widza,niż ta którą pamiętam jeszcze sprzed 5-8 lat,a troszkę szkoda,przecież lubimy myśleć :0)- 2 0
-
2012-11-24 23:19
R@Port
Byłam na festiwalu - "W imię Jakuba S." było zdecydowanie najlepsze z tego co widziałam (jeszcze "Popiełuszko" i "Nieskończoną historię" oraz trójmiejskie propozycje), więc myślę, że nagroda zasłużona. I dziękuję artystom.
- 3 0
-
2012-11-25 07:38
trudno się zgodzić
Po przeczytaniu artykułu mam taką refleksję: dziennikarze komentujący festiwal nie powinni z nim w żaden sposób kolaborować, bo zmienia się im optyka. Panie redaktorze, nie powinien Pan przyjmować tego zlecenia (choć z drugiej strony strach pomyśleć, co by było, gdyby dyskusje po spektaklach prowadził sam Bończa-Szabłowski!)... Może wtedy trzeźwiej by Pan spojrzał. Bo trudno chyba uznać tę edycje festiwalu za jedną z lepszych, skoro zaproszono TYLKO 7 spektakli, z czego - jak sam Pan pisze - 2 były kompletną pomyłką. A sezon był wyjątkowo bogaty i do tej listy nieobecnych można by spokojnie dodać parę nazwisk i tytułów. W przyszłym roku budżet festiwalu będzie znacząco mniejszy, więc pewnie dyrektor Ciosek (wiadomo, że dalej będzie szefował R@Portowi) zaprosi tylko 5 spektakli, z czego 3 dobre.
A nagroda dla spektaklu "W imię Jakuba S." jak najbardziej słuszna. W tym roku nie było, moim zdaniem, konkurencji. Może poza naszymi "Ciałami obcymi" (ale jednak lepsi warszawiacy). "Gala" z niespotykaną liczbą gaf, wazeliniarską konferansjerką i nikłym zainteresowaniem widzów (nieobecny był nawet fundator nagrody) była smutnym świadectwem upadku festiwalu. Oby było lepiej!- 6 2
-
2012-11-25 08:57
Jacy Warszawiacy. Pan Paweł Demirski jest z Gdańska i chyba w Warszawie nie mieszka (Wrocław?)
- 0 0
-
2012-11-25 11:43
Brawo dla wielkiego teatru!
Strzępka i Demirski! widzę w ich pracy teatr ogromny! tekst świetny literacki, bogaty, bardzo dobra nowa literatura wyrażająca sprzeczności naszego czasu; no i reżyseria wirtuozerska! całość to feria teatralna - z nieprawdopodobnie cudowną grą całego zespołu! ogromne święto teatru i bardzo dotykająca forma wyrażająca tak bardzo wiele z atmosfery, w której się dusimy!
(zadowolenia i jakże zasłużonej satysfakcji wygranych i goryczy tych, których sukces dotyka-tak! ale siekierą widłami nożem! a jakże! pewnie sobie na to zasłużyli?!)
wielki teatr naszego!!!!!!!!!czasu!- 2 0
-
2012-11-25 14:38
a ja myślę
że R@Port był udany, bo kilka spektakli było naprawdę wartych uwagi, zaś skromny rozmiar - to minus i to poważny. Ale festiwal na pewno był lepszy niż ubiegłoroczny.
- 3 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.