- 1 5 wystaw, na które warto wybrać się w maju (7 opinii)
- 2 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (59 opinii)
- 3 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 4 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 5 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (71 opinii)
- 6 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (20 opinii)
Po Hiszpanii i Maroko z notatnikiem - recenzja "Trzeciego dnia"
Chyba każdy lubi wracać pamięcią do wakacji, zwłaszcza jeśli były udane, spędzone z ukochaną osobą i do tego za granicą. Wielu z nas upamiętnia go zdjęciami, filmikami lub przedmiotami, które mają go przypominać. Pochodzący z Trójmiasta Michał Głombiowski posunął się dalej. Napisał o nich książkę.
Trudno znaleźć właściwe określenie dla pozycji "Trzeci dzień", chociaż najbliżej jej do pamiętnika, sfabularyzowanego opisu własnej podróży albo po prostu obszernej relacji z bloga turystycznego. Każdy z kolejnych 17 rozdziałów książki opisuje jakiś wycinek wspomnień Michała Gombiowskiego z kilkumiesięcznych wakacji w Hiszpanii i Maroku, które przemierzał samochodem wraz ze swoją M. (przytacza m.in. fragmenty rozmów z nią, na przykład na temat tego, którą drogę wybrać).
Wspólnie odwiedzają różne miasta i miasteczka, zatrzymują się w przydrożnych barach. Autor chętnie przytacza zdawkowe najczęściej uwagi, z jakimi spotyka się każdy turysta w obcym kraju, pytając o menu, nocleg czy zaobserwowane przypadkiem zdarzenie. Książka zaczyna się obiecująco - bohaterowie trafiają do pensjonatu zdziwaczałej podstarzałej kobiety, która zamyka prysznic na klucz, a podczas kąpieli wali pięścią w drzwi. Jeśli jednak czekamy na rozwinięcie i jakiś ciąg dalszy, zawiedziemy się. To tylko obrazek, opisane w detalu wspomnienie z pobytu w osobliwym pensjonacie w Barcelonie. Urwane w najciekawszym momencie.
Obrazków, które faktycznie mogą nam powiedzieć coś o choćby przypadkowo odkrytym losie kogoś "stamtąd" (jak historia kobiety z drabiną z tytułowego rozdziału książki - "Trzeci dzień"), jest, niestety, jak na lekarstwo. Prędzej zapoznamy się ze opisem śmieci i etykietami porzuconych na ulicach puszek i butelek po piwie(rozdział "Navajas").
Tylko raz, senna i pełna niepotrzebnych nikomu (poza autorem) faktów książka zamienia się w fascynujący reportaż - w "Gdy noc jest dniem", przybliżającym dzień z życia marokańskiej miejscowości Tata, gdzie dzieciaki grają w piłkę od 4 rano do świtu, bo później upał odbiera ludziom chęci do czegokolwiek i to aż do zmierzchu. W tym właśnie rozdziale Głombiowski opisuje niemiłosierne upały równie sprawnym językiem, jak w pozostałych, ale w odróżnieniu od nich w końcu oryginalnie, pomysłowo i ciekawie, bo treść opakowuje w atrakcyjną formę i wreszcie ma nam coś wartościowego do przekazania.
Szkoda, że dzieje się tak tylko przez chwilę i zaraz narracja (zasilona informacjami z przewodników turystycznych) znów błądzi po kartach menu, widokach zza szyby samochodu i zapomnianych (dla większości czytelników zupełnie anonimowych) placach i uliczkach Hiszpanii i Maroka.
Opinie (16)
-
2012-11-04 10:44
Maroko jest przepiękne szczególnie południe. (2)
Majestatyczne miasteczka, mili ludzie, wspaniałe krajobrazy. Marakesz wiecznie tętniacy życiem.
- 8 4
-
2012-11-04 18:13
Bywa różnie.
Ja mam trochę odmienne odczucia. Pod względem kulturowym, widokowym kraj wart odwiedzenia. Co do ludzi go zamieszkujących, bywa różnie. Raczej nastawieni tylko na zysk. Nikt bezinteresownie nie wskaże drogi i nie pomoże w innych sprawach, jak nie zapłacisz. Podobnie jak w innych krajach czysto islamskich.
- 4 0
-
2012-11-05 14:08
ja preferuję północ. szczegółnie Fez, Meknes i Chefchaouen. Polecam, ale tylko jako samodzielną wyprawę bez biura podróży. Ten kraj jest niesamowity.
- 0 0
-
2012-11-04 10:48
w Maroku jest dobre palenie :-)
- 18 3
-
2012-11-04 10:57
"dzieciaki grają w piłkę od 4 rano do świtu "-hahaha to ile grają ? (3)
- 7 5
-
2012-11-04 18:43
(1)
Świt to koniec nocy panie Łukaszu.........
- 0 1
-
2012-11-05 09:46
no i właśnie wtedy dzieciaki przestają grać w piłkę, bo jest już za gorąco...
- 2 0
-
2012-11-05 18:49
CZYTAJ ZE ZROZUMIENIEM!!
wstaja w nocy (o 4) po to by pograc do switu - czyli np. do 6 rano.... bo po 6 czy tam 7 robi sie za goraco zeby grac
- 2 1
-
2012-11-04 20:26
Ciekawe co jest ciekawsze : książka czy recenzja o niej ?
- 2 0
-
2012-11-26 20:08
czytanie w miejscu opisu
jestem co roku w Hiszpanii i staram się czytać dużo na temat tego kraju, chcę go dogłębnie poznać. Mamy apartament w Hiszpanii w systemie timeshare, dzięki temu co roku jezdzimy w to samo cudowne miejsce a wczesniej czytamy książki na temat tego kraju.
Może też sama napisze taki pamiętnik :)- 2 0
-
2012-12-04 10:33
czytać, trzeba pojechać zobaczyć
eliza, ja również zdecydowałem się na timeshare, jadę na wiosnę. Nie wiem za bardzo czego mogę się spodziewać, ale jestem nastawiony pozytywnie przez znajomych i kalkulację całego wyjazdu. pozdrawiam
- 0 0
-
2012-12-09 23:45
książi
z timeshare to gwarancja spokojnej głowy - bierz masę książek i bez obaw:)
nie zapomnij wyjść na plaże ;)- 0 0
-
2013-01-23 15:23
egzotyka
u mnie najpierw książka, następnie wyjazd. wzbogacające doświadczenie
- 1 0
-
2013-02-07 23:25
spokojna głowa
joanna a możesz jakoś wyjaśnić na czym ta spokojna głowa polega? Czy timeshareing pozwala nam zapomnieć o przykrych niespodziankach takich jak to z biurami podróży bywa?
- 0 0
-
2013-02-08 03:29
spokojna głowa
na tym polega, ze nie zajmuje Cię ta cała organizacja wyjazdu, stres z nowym miejscem. nie lubie tego w pracy mam dosc.
jak masz timesharing co roku jezdzisz w to samiutkie miejsce. uwielbiam to- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.