- 1 Noc Muzeów: 5 nietypowych atrakcji (19 opinii)
- 2 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (70 opinii)
- 3 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (8 opinii)
- 4 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (128 opinii)
- 5 Ciotka i skandal w uzdrowisku (58 opinii)
- 6 Pierwszy taki koncert w historii! (31 opinii)
Panopticum Janusza Wiśniewskiego - recenzja "Martwych dusz" Teatru Wybrzeże
"Martwe dusze" są zaproszeniem do niezwykłego świata postaci-marionet, zbudowanego z blisko 30 aktorów Teatru Wybrzeże, z tekstów przeszło 30 autorów oraz teatru plastycznego w duchu Tadeusza Kantora.
Spektakle Wiśniewskiego dzielą krytyków i widzów. Jednych zachwyca nietypowa, doprowadzona do perfekcji forma spektakli, w których aktor jest fragmentem większej całości i gdzie każda ze scen zaskakuje dojrzałym, wręcz malarskim kształtem, jakby wyszła spod pędzla artysty opanowanego obsesją śmierci. Inni widzą tu bardziej lub mniej udane naśladownictwo Tadeusza Kantora, którego twórczość czasem w formie echa, czasem wprost, z szeregiem dosłownych cytatów ze spektakli mistrza, znajduje się w przedstawieniach Wiśniewskiego. Jeszcze innych razi język teatralny reżysera, któremu zarzuca się wtórność i powtarzanie się.
Tytułowe "Martwe dusze" reżyser potraktował jako pretekst do opowiedzenia o śmierci i piekle, na wzór "piekła" z "Boskiej Komedii" Dantego. W tym piekle znajdziemy opowieści porzuconych kochanków, zawiedzione miłości, ludzi opuszczonych, samotnych, cynicznych, chciwych i nieszczęśliwych. Znajdziemy też upersonifikowaną śmierć (kolejna bardzo dobra rola Sylwii Góry-Weber). Spektakl zbudowany jest z dziesiątków tekstów, od słów piosenki Edwarda Stachury "Jest już za późno, nie jest za późno" począwszy, przez fragmenty zaczerpnięte z twórczości m.in. Adama Mickiewicza, Williama Szekspira, Aleksandra Puszkina, Michaiła Lermontowa, Goethego, Anny Achmatowej, Sylvii Plath, Karola Wojtyły, po pieśni żałobne nieznanego autorstwa. To rodzaj teatralnego patchworku, w którym fragmenty "Martwych dusz" Gogola stanowią raczej punkt wyjścia spektaklu.
To jednak Cziczikow (przekonujący Robert Ninkiewicz) jest bohaterem pierwszych scen, gdy pojawia się na rosyjskiej prowincji, oczekiwany i adorowany przez kobiety. Nabywa on martwe dusze rewizyjne (zmarłych chłopów, za których trzeba płacić podatek), pozbawiając przy okazji złudzeń kolejne zakochane w nim damy. Wątek Cziczikowa w pewnym momencie się rozmywa, ustępując coraz częściej postaciom wierszem (stworzonym z fragmentów dziesiątek tekstów światowej literatury) opowiadającym o swojej nieszczęśliwej doli. Z czarno-białej kolorystyki spektaklu (scenografia Janusza Wiśniewskiego to czarna przestrzeń, z pięcioma jasnymi ramami drzwi) wybija się jaskrawo ubrany Dyrektor Teatru (Krzysztof Gordon) - klaun, konferansjer, demiurg świata bohaterów.
Wielką siłą spektaklu jest delikatna, idealnie dopasowana do nastroju muzyka Jerzego Satanowskiego oraz perfekcyjnie dobrany "pod bohaterów" ruch sceniczny Emila Wesołowskiego (np. w przypadku Kopiejkina, Żołnierza Co Kona czy Cudnego Konika i Ślicznego Konika). Bardzo wysoko ocenić należy także pracę Janusza Wiśniewskiego - jego inscenizacja bliska jest pracy malarskiej, zachwyca oprawą plastyczną jak spektakle Leszka Mądzika czy Józefa Szajny. Nie wszystkie wprawdzie fragmenty wyreżyserowane są z równie dużą precyzją (bywają też słabiej zagrane przez aktorów sceny), jednak tych udanych jest znacznie więcej.
"Martwe dusze" Teatru Wybrzeże stanowią niezwykle ciekawą i ambitną próbę dotknięcia tematu śmierci. To spektakl pełen tekstu, a na swój sposób afabularny. Dopracowany w szczegółach obraz Dantejskiego "piekła" w wizji reżysera staje się prawdziwą estetyczną perełką. Jak zawsze u Wiśniewskiego czuć tu bardzo wyraźny wpływ teatru Kantora, jednak tym razem jest on nienachalny, bez cytatów. Przedstawienie zachwyca warstwą wizualną i nawet, jeśli z gogolowskimi "Martwymi duszami" nie ma tak dużo wspólnego, jak sugerują nazwy ról aktorów, to jest popisową wariacją na ich temat.
Spektakl
Martwe dusze
Miejsca
Spektakle
Opinie (44) 2 zablokowane
-
2014-02-25 00:51
teatr w Polsce to dno totalna zapasc.Uczcie sie od Londynu prowincjusze
- 4 19
-
2014-02-24 16:58
rewelacja
Pani Sylwia Góra-Weber to w tej chwili dla mnie najlepsza aktorka Wybrzeża. Jej głos i gra aktorska wciąga od pierwszych chwil spektaklu. Pan Rybiński - iście diabelski :-) Mimo, że spektakl trudny, to charakteryzacja i ruch sceniczny obłędne!! Bardzo mi się podobało.
- 15 9
-
2014-02-24 09:50
Brakowało antraktu.
Przy tym natłoku treści ze sceny trudno było przytomnie i świadomie wszystko przyjąć. Poza tym to nie pierwszy spektakl TW, w którym brakowało mi oddechu i chwili przerwy pomiędzy kolejnymi aktami.
- 14 8
-
2014-02-24 09:35
Byłem, widziałem, niewiele zrozumiałem.
A do spektaklu się przygotowałem. Cóż takie skutki ignorancji kulturalnej i braku klasycznego wykształcenia. Oklaski na koniec publiczność zgotowała aktorom tak gorące, że aż zastanawiałem się czy to ja jestem taki ograniczony a wszyscy inni tak dobrze zrozumieli spektakl?
- 23 9
-
2014-02-23 21:33
New York
Nie macie zadnych punktow odniesienia byle wtorna szmira zagrana w rutyniarski sposob jest dla was arcydzielem prowincjusze
- 6 22
-
2014-02-23 17:02
prawda boli (1)
Dramatycznie slaby Sylwia wez sie w garsc bo twoja gra to dno Tyranski katastrofa.Duch rozpacza po tej profanacji
- 6 32
-
2014-02-23 17:06
Wisniewski to jakis amator na taka amatorszczyzne w swiatyni sztuki
- 3 9
-
2014-02-23 12:39
Mistrzowska, bajeczna, zagadkowa, klimatyczna reminiscencja z lat młodości
Słowa jak wiadomo są niewystarczającym narzędziem opisu naszych wrażeń i stanów wewnętrznych, a w tym przypadku każda opinia i uzewnętrznienie byłyby wręcz krzywdzące i zapewne niesprawiedliwe. Polecam Każdemu wybrać się do Teatru i wyrobić własne przekonanie. Serdecznie Pozdrawiam!!!!
- 15 1
-
2014-02-23 09:39
Teatr (2)
Plagiat króla UBU Opery Bałtyckiej ? Wygląda podobnie... na fotografiach dekor, kostiumy i inscenizacja.... choreograf nawet ten sam... przypadek ????
- 13 32
-
2014-02-23 12:07
Ten sam reżyser i właściwa dla niego estetyka.
- 14 1
-
2014-02-23 09:43
hmmm
On zawsze robi taki dekor i ma taką charakteryzację, więc to akurat wcale nie dziwi. Ciekawi natomiast czy tym razem to coś ciekawego, czy kolejne popłuczyny po Tadeuszu Kantorze. Wybiorę się do teatru i sprawdzę.
- 7 7
-
2014-02-23 11:41
Uwielbienie
Uwielbiam Pana Tyrańskiego w spektaklu! Charakteryzacja, gra aktorska + jego charakterystyczny głos, przez który na twarzy pojawia się uśmiech. Gratuluje!
- 20 4
-
2014-02-23 10:27
(2)
Brawa dla charakteryzacji! Rybiński wyglądał piekielnie!
- 31 1
-
2014-02-23 11:35
Taka sama jak na Królu Ubu w operze... Warszawka w Gdańsku odstawia zawsze to samo. Szkoda...
- 3 12
-
2014-02-23 11:28
fakt
Ale Rybinskiego, choćby nie wiem jak go ucharakteryzujesz, i tal poznasz w sekundy. Po głosie :)
- 4 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.