• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Panopticum Janusza Wiśniewskiego - recenzja "Martwych dusz" Teatru Wybrzeże

Łukasz Rudziński
23 lutego 2014 (artykuł sprzed 10 lat) 
"Martwe dusze" w reż. Janusza Wiśniewskiego są spektaklem o piekle w duchu "Boskiej komedii" Dantego i - przede wszystkim - rozprawą o śmierci, luźno nawiązującą do "Umarłej klasy" Tadeusza Kantora. "Martwe dusze" w reż. Janusza Wiśniewskiego są spektaklem o piekle w duchu "Boskiej komedii" Dantego i - przede wszystkim - rozprawą o śmierci, luźno nawiązującą do "Umarłej klasy" Tadeusza Kantora.

"Martwe dusze" są zaproszeniem do niezwykłego świata postaci-marionet, zbudowanego z blisko 30 aktorów Teatru Wybrzeże, z tekstów przeszło 30 autorów oraz teatru plastycznego w duchu Tadeusza Kantora.



Każdy, kto śledzi karierę artystyczną Janusza Wiśniewskiego, wie, że po jego spektaklach spodziewać się można charakterystycznych "pobielonych twarzy", nienaturalnego, marionetkowego chodu bohaterów, czarno-białej tonacji i przede wszystkim licznych odniesień do twórczości Tadeusza Kantora, a w szczególności do jego teatru Cricot 2 oraz manifestu "Teatr śmierci".

Spektakle Wiśniewskiego dzielą krytyków i widzów. Jednych zachwyca nietypowa, doprowadzona do perfekcji forma spektakli, w których aktor jest fragmentem większej całości i gdzie każda ze scen zaskakuje dojrzałym, wręcz malarskim kształtem, jakby wyszła spod pędzla artysty opanowanego obsesją śmierci. Inni widzą tu bardziej lub mniej udane naśladownictwo Tadeusza Kantora, którego twórczość czasem w formie echa, czasem wprost, z szeregiem dosłownych cytatów ze spektakli mistrza, znajduje się w przedstawieniach Wiśniewskiego. Jeszcze innych razi język teatralny reżysera, któremu zarzuca się wtórność i powtarzanie się.

Tytułowe "Martwe dusze" reżyser potraktował jako pretekst do opowiedzenia o śmierci i piekle, na wzór "piekła" z "Boskiej Komedii" Dantego. W tym piekle znajdziemy opowieści porzuconych kochanków, zawiedzione miłości, ludzi opuszczonych, samotnych, cynicznych, chciwych i nieszczęśliwych. Znajdziemy też upersonifikowaną śmierć (kolejna bardzo dobra rola Sylwii Góry-Weber). Spektakl zbudowany jest z dziesiątków tekstów, od słów piosenki Edwarda Stachury "Jest już za późno, nie jest za późno" począwszy, przez fragmenty zaczerpnięte z twórczości m.in. Adama Mickiewicza, Williama Szekspira, Aleksandra Puszkina, Michaiła Lermontowa, Goethego, Anny Achmatowej, Sylvii Plath, Karola Wojtyły, po pieśni żałobne nieznanego autorstwa. To rodzaj teatralnego patchworku, w którym fragmenty "Martwych dusz" Gogola stanowią raczej punkt wyjścia spektaklu.

To jednak Cziczikow (przekonujący Robert Ninkiewicz) jest bohaterem pierwszych scen, gdy pojawia się na rosyjskiej prowincji, oczekiwany i adorowany przez kobiety. Nabywa on martwe dusze rewizyjne (zmarłych chłopów, za których trzeba płacić podatek), pozbawiając przy okazji złudzeń kolejne zakochane w nim damy. Wątek Cziczikowa w pewnym momencie się rozmywa, ustępując coraz częściej postaciom wierszem (stworzonym z fragmentów dziesiątek tekstów światowej literatury) opowiadającym o swojej nieszczęśliwej doli. Z czarno-białej kolorystyki spektaklu (scenografia Janusza Wiśniewskiego to czarna przestrzeń, z pięcioma jasnymi ramami drzwi) wybija się jaskrawo ubrany Dyrektor Teatru (Krzysztof Gordon) - klaun, konferansjer, demiurg świata bohaterów.

Niezwykła erudycja scenariusza spektaklu może przytłaczać - bardzo łatwo się zagubić w poszukiwaniu kolejnych sensów, tropów czy odniesień. Zwłaszcza, że nie ma chwili do namysłu, bo dzięki bardzo dynamicznemu, rozgrywanemu w świetnym rytmie montażowi scen (podczas których aktorzy błyskawicznie wprowadzają rekwizyty - stoły, krzesła, świeczki) sytuacja na scenie zmienia się niemal jak w kalejdoskopie. Oglądamy m.in. zakochanego Żyda (Adam Kazimierz Trela), o przemijaniu i śmierci rozmawiają dwaj przezabawni starcy (UP - Jerzy Gorzko i OP - Zbigniew Olszewski), albo w świetnych epizodach Nauczyciel (Jacek Labijak)w obecności Cziczikowa poucza synów Maniłowów (kapitalnie podczas premiery wypadli chłopcy wybrani z castingów: Artur BlanikBartek Dwojakowski). Wśród licznych postaci wyróżnia się świetny Cezary Rybiński jako Kopiejkin, upozowany na podstarzałego Fauna.

Wielką siłą spektaklu jest delikatna, idealnie dopasowana do nastroju muzyka Jerzego Satanowskiego oraz perfekcyjnie dobrany "pod bohaterów" ruch sceniczny Emila Wesołowskiego (np. w przypadku Kopiejkina, Żołnierza Co Kona czy Cudnego Konika i Ślicznego Konika). Bardzo wysoko ocenić należy także pracę Janusza Wiśniewskiego - jego inscenizacja bliska jest pracy malarskiej, zachwyca oprawą plastyczną jak spektakle Leszka Mądzika czy Józefa Szajny. Nie wszystkie wprawdzie fragmenty wyreżyserowane są z równie dużą precyzją (bywają też słabiej zagrane przez aktorów sceny), jednak tych udanych jest znacznie więcej.

"Martwe dusze" Teatru Wybrzeże stanowią niezwykle ciekawą i ambitną próbę dotknięcia tematu śmierci.
To spektakl pełen tekstu, a na swój sposób afabularny. Dopracowany w szczegółach obraz Dantejskiego "piekła" w wizji reżysera staje się prawdziwą estetyczną perełką. Jak zawsze u Wiśniewskiego czuć tu bardzo wyraźny wpływ teatru Kantora, jednak tym razem jest on nienachalny, bez cytatów. Przedstawienie zachwyca warstwą wizualną i nawet, jeśli z gogolowskimi "Martwymi duszami" nie ma tak dużo wspólnego, jak sugerują nazwy ról aktorów, to jest popisową wariacją na ich temat.

Spektakl

7.6
50 ocen

Martwe dusze

spektakl dramatyczny

Miejsca

Spektakle

Opinie (44) 2 zablokowane

  • teatr w Polsce to dno totalna zapasc.Uczcie sie od Londynu prowincjusze

    • 4 19

  • rewelacja

    Pani Sylwia Góra-Weber to w tej chwili dla mnie najlepsza aktorka Wybrzeża. Jej głos i gra aktorska wciąga od pierwszych chwil spektaklu. Pan Rybiński - iście diabelski :-) Mimo, że spektakl trudny, to charakteryzacja i ruch sceniczny obłędne!! Bardzo mi się podobało.

    • 15 9

  • Brakowało antraktu.

    Przy tym natłoku treści ze sceny trudno było przytomnie i świadomie wszystko przyjąć. Poza tym to nie pierwszy spektakl TW, w którym brakowało mi oddechu i chwili przerwy pomiędzy kolejnymi aktami.

    • 14 8

  • Byłem, widziałem, niewiele zrozumiałem.

    A do spektaklu się przygotowałem. Cóż takie skutki ignorancji kulturalnej i braku klasycznego wykształcenia. Oklaski na koniec publiczność zgotowała aktorom tak gorące, że aż zastanawiałem się czy to ja jestem taki ograniczony a wszyscy inni tak dobrze zrozumieli spektakl?

    • 23 9

  • New York

    Nie macie zadnych punktow odniesienia byle wtorna szmira zagrana w rutyniarski sposob jest dla was arcydzielem prowincjusze

    • 6 22

  • prawda boli (1)

    Dramatycznie slaby Sylwia wez sie w garsc bo twoja gra to dno Tyranski katastrofa.Duch rozpacza po tej profanacji

    • 6 32

    • Wisniewski to jakis amator na taka amatorszczyzne w swiatyni sztuki

      • 3 9

  • Mistrzowska, bajeczna, zagadkowa, klimatyczna reminiscencja z lat młodości

    Słowa jak wiadomo są niewystarczającym narzędziem opisu naszych wrażeń i stanów wewnętrznych, a w tym przypadku każda opinia i uzewnętrznienie byłyby wręcz krzywdzące i zapewne niesprawiedliwe. Polecam Każdemu wybrać się do Teatru i wyrobić własne przekonanie. Serdecznie Pozdrawiam!!!!

    • 15 1

  • Teatr (2)

    Plagiat króla UBU Opery Bałtyckiej ? Wygląda podobnie... na fotografiach dekor, kostiumy i inscenizacja.... choreograf nawet ten sam... przypadek ????

    • 13 32

    • Ten sam reżyser i właściwa dla niego estetyka.

      • 14 1

    • hmmm

      On zawsze robi taki dekor i ma taką charakteryzację, więc to akurat wcale nie dziwi. Ciekawi natomiast czy tym razem to coś ciekawego, czy kolejne popłuczyny po Tadeuszu Kantorze. Wybiorę się do teatru i sprawdzę.

      • 7 7

  • Uwielbienie

    Uwielbiam Pana Tyrańskiego w spektaklu! Charakteryzacja, gra aktorska + jego charakterystyczny głos, przez który na twarzy pojawia się uśmiech. Gratuluje!

    • 20 4

  • (2)

    Brawa dla charakteryzacji! Rybiński wyglądał piekielnie!

    • 31 1

    • Taka sama jak na Królu Ubu w operze... Warszawka w Gdańsku odstawia zawsze to samo. Szkoda...

      • 3 12

    • fakt

      Ale Rybinskiego, choćby nie wiem jak go ucharakteryzujesz, i tal poznasz w sekundy. Po głosie :)

      • 4 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Nagroda Literacka Gdynia dla autorów najlepszych książek wydanych w poprzednim roku przyznawana jest rokrocznie od:

 

Najczęściej czytane