• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem. Wolne Miasto Gdańsk mieszka w moim M2

Jerzy Snakowski
25 lutego 2013 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oko-ucho. Pożegnanie z tytułem i czytelnikami
Część książki Mieczysława Jałowieckiego "Na skraju Imperium" opisuje Gdańsk, Sopot  i Gdynię z czasów tuż przed utworzeniem Wolnego Miasta Gdańska. Część książki Mieczysława Jałowieckiego "Na skraju Imperium" opisuje Gdańsk, Sopot  i Gdynię z czasów tuż przed utworzeniem Wolnego Miasta Gdańska.

Czy pamiętają Państwo film "Park Jurajski"? Jak jego bohaterowie odtworzyli przeszłość, bazując na krwi dinozaura, którą opił się zastygły w bursztynie komar? Pamiętają Państwo ten dreszcz emocji, gdy przywołano to, co przeminęło? Zmartwychwstanie zawsze robi piorunujące wrażenie. Mnie przytrafia się to właśnie teraz, w mniejszej skali - skali mojego pokoju. Zamiast laboratorium i DNA mam do dyspozycji książkę i Internet.



Przeszłość najchętniej przywołujesz:

Dwa tygodnie temu opisałem jakie sentymentalne wspomnienia wzbudziły we mnie, znalezione na dnie szafy, płyty analogowe. Przywołały wczesne lata 80., czyli świat, który mogę uznać za swój. Ale jak się okazuje, potrafię zatęsknić także za wydarzeniami, które miały miejsce kilka światów temu, i których nie byłem bohaterem.

Wszystko za sprawą powtórnej lektury trylogii Mieczysława Jałowieckiego "Na skraju Imperium". Wspomnienia wywodzącego się z arystokratycznej, bogatej rodziny przedsiębiorcy, dyplomaty i ziemianina sięgają XIX wieku i rozgrywają się na dworach Żmudzi i Litwy, w przykładnych gospodarstwach pruskich junkrów, w Berlinie, Paryżu, Wilnie, Rydze, przenoszą nas do carskiego Petersburga, który ogarnia bolszewicka tłuszcza.

Drugi tom, najbardziej interesujący trójmiejskiego czytelnika, rozgrywa się na naszym terenie, tuż przed utworzeniem Wolnego Miasta Gdańska. Jałowiecki był tu pierwszym przedstawicielem polskiego rządu. Z pasją, czasem z goryczą i sarkazmem opisuje piekiełko polskiej młodej klasy politycznej, intrygi Niemców, pozerstwo Brytyjczyków. Z bliska ogląda Paderewskiego, Witosa, Daszyńskiego i swego krewniaka Piłsudskiego.

Ale co najciekawsze - opisuje ówczesny Gdańsk, Zopotty i Gdynię. Opisy te zawdzięczamy między innymi jego konnym wycieczkom. Podczas jednej z nich primadonna Opery w Gdańsku pokazała mu wzorcowo, po niemiecku prowadzony majątek w Małym Kacku. Dziś te okolice w niczym nie przypominają arkadyjskiej krainy, jaką widział Jałowiecki. Gdy przypominałem sobie jak wygląda dziś dwór, do niedawna siedziba Liceum Akademickiego w Orłowie, obecnie w posiadaniu dewelopera, i jednocześnie czytając, jak jego właściciel zadręczał się, w czyje ręce majątek trafi w przyszłości i co może się z nim stać, po plecach przebiegały mi ciarki. Nie mniej ciekawy jest wątek dotyczący kupowania przez autora Polskiego Haka i mało atrakcyjnych terenów nazywanych Westerplatte.

Gdy czytałem wspomnienia po raz pierwszy, traktowałem je jak powieść płaszcza i szpady, naszpikowaną rodzajowymi obrazkami i z elementami thrillera politycznego. Jednak tym razem podszedłem do opasłego tomiska jako dokumentu, punktu wyjścia do zwizualizowania przeszłości. I pomimo że Jałowiecki z fotograficzną dokładnością opisuje miejsca, w których bywał i drogi, które go tam zaprowadziły, i tak postanowiłem w lekturze wesprzeć się... mapami Google z opcją Street View.

Co nazwa geograficzna - myk! zaglądam do Internetu. I tak oto niczym bohaterowie "Parku Jurajskiego" na bazie książki i Internetu co wieczór wskrzeszam w moim małym mieszkanku dawne światy. Razem z bohaterem idę drogą prowadzącą z prowincjonalnego, litewskiego dworca do jego majątku, widzę, jak współcześnie wygląda wileński bank, w którym pracował, biuro jakie wynajmował w Petersburgu, fabryka jego ojca. I muszę przyznać rację Jałowieckiemu: świat schodzi na psy.

Na ruinach dawnych majątków obsypują się zapomniane przez Boga i ludzi zdewastowane litewskie i łotewskie miasteczka. Z przykładnych majątków na Pomorzu Zachodnim nie zostało nic. Co się dzieje w eleganckim niegdyś Sopocie i bogatym majątku Mały Kack, sami doskonale wiemy - "wrzask w przestrzeni", jak określa to dziennikarz Piotr Sarzyński. A mimo to, ta podróż możliwa dzięki wspomnieniom starszego pana i nowoczesnej technologii wywołuje dreszcz, który znają tylko odkrywcy.

Książkę "Na skraju Imperium i inne wspomnienia" Mieczysława Jałowieckiego i taki sposób lektury - jedno oko na druk, drugie w Internet - polecam wszystkim miłośnikom historii Trójmiasta i ożywiania światów minionych.

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (39) ponad 10 zablokowanych

  • (3)

    Dobra książka nie jest zła.

    • 14 4

    • Długo nad tym myślałeś?

      • 2 7

    • A w moim m-5 wraz ze mną mieszkają

      moi pop..... hałasujący sąsiedzi :-) Przydałaby się jakaś powtórka z Nocy Długich Noży :-)

      • 2 2

    • Radio Gdańsk

      Pamiętam jak kilka lat temu, chyba w 2009 w radiu Gdańsk puszczali tą książkę czytaną przez aktora z fajnym głosem. Codziennie z niecierpliwością czekałem na kolejny odcinek

      • 1 1

  • Świetna książka !! (2)

    ani Polskie ani Niemieckie po prostu WOLNE

    • 20 20

    • (1)

      Wolne Miasto to była utopia, bo każdy ciągnął w swoja stronę.

      • 8 4

      • uwaga

        Gdańszczanie i Niemcy NIGDY nie zaakceptowali formuły WMG. Dla nich Gdańsk był zawsze Deutsch.
        Taka jest prawda , smutna, ale prawda...

        • 7 2

  • I Platformy jeszcze nie było.. (4)

    To był raj, niestety utracony.

    • 43 23

    • tak tak, cofnij się 40 lat temu

      szkoda, że teleportów nie ma... Może byś się nie wykluł jeszcze.

      • 3 4

    • ale pis był już w planach dziadkowie bliźniaków wiedzieli że pis powstanie szkoda że Jałowiecki nie przewidział tego

      • 2 6

    • (1)

      Wolę Gdańsk, w którym rozmawia się po polsku.

      • 6 1

      • To musiałeś cierpieć mocno podczas EURO 2012.

        • 1 5

  • taaa (5)

    a Hitler na sofie...

    • 7 11

    • Co wy ciągle mieszacie WMG z Hitlerem (3)

      To tak jak by mieszać Stalina z Polską przez ostatnie 50 lat w końcy też byli pod ruskim panowaniem

      • 6 4

      • Tyle, że większość mieszkańców Polski, za Stalinem nie przepadało... (2)

        ...natomiast bardzo liczna część mieszkańców późnego WMG, Hitlera popierała słowem i czynem. To trochę zmienia postać rzeczy.

        Nie ma nic złego w fascynacji historią swojego miasta ale darzenie wielkim sentymentem okresu, w którym za używanie na ulicy polskiego języka można było dostać w zęby, normalne nie jest.

        • 4 1

        • Tak jak w całych Niemczech większość fascynowała sie Hitlerem bo wyciągnął ich z biedy (1)

          Od kiedy polski język to język urzedowy w Gdańsku? Za żydowski język tez mogłeś dostać w gęba a nawet trafić do gazu ale to jeszcze nie powód że Gdańsk nalezy do Izraela. Zaraz powiesz że Londyn też jest polskich bo tam dużo polaków i za polski język można dostać w gębę.

          • 1 4

          • ale o co chodzi?

            Jaki Izrael... jaki Londyn... i co ma język do przynależności państwowej?

            Fakt jest taki, że pod koniec lat trzydziestych Polacy byli w Gdańsku szykanowani przez ludność niemiecką. Był to bardzo nieciekawy (delikatnie mówiąc) czas dla polskiej mniejszości zamieszkującej wtedy to miasto. Z tego względu Polacy nie wspominają tych czasów dobrze a wychwalanie WMG budzi zdziwienie.

            Co innego fascynacja samą historią (bez względu na to jak trudna i pogmatwana czasami była) i wynikające z niej sentymentalne podróże w przeszłość jak ta opisana w felietonie.

            PS. Hitler nie miał wszędzie tak samo wysokiego poparcia. Nie wyciągną też ludzi z biedy. Co prawda za jego rządów spadło bezrobocie jednak poziom życia uległ obniżeniu.

            • 5 0

    • Hitler

      gdynia

      • 1 2

  • Wone Miasta Gdańsk było tylko na papierze w rzeczywistości była dominacja niemiecka. Nie ma za czym tęsknić! (4)

    • 34 15

    • Nie żyłeś wtedy to co możesz powiedzieć . Fakt jest taki że... (3)

      było - 30% Holendrów . 30% Niemców , 15 francuzi ,15% żydów , 5% Polaków 5% inne nacje

      • 9 14

      • Nie ma zaczym tęsknić to fakt.

        • 8 6

      • (1)

        Skąd wziąłeś te dane? Byłokoło 90% Niemców 5% Polaków i 5% pozostałych w tym w większości Żydów. Holendrzy Francuzi to inne zamierzchłe czasy i nie było ich aż tak wielu.

        • 9 6

        • wszytko byli Niemcy z Niemcowa Niemcowate w 100%

          • 3 6

  • Nie ma za czym tęsknić to jest fakt.

    • 13 10

  • Dobra fotka. Niestety władze Gdańska przez prawie 70 lat nie zrozumiały, że potrzebny jest podnoszony Most Zielony. Woleli za miliony kupić psujące się barki służące za tramwaj wodny.

    • 10 3

  • to jest Gdańsk, który chcą oglądać turyści

    a nie szklane domy.

    • 24 4

  • Napoleon po raz pierwszy utworzyl Wolne Miasto Gdansk (3)

    Wolne Miasto Gdansk to utworzyl po raz pierwszy Napoleon

    • 16 4

    • ciol neguje prawde historyczna (2)

      • 3 1

      • Tyllko co to ma do rzeczy? Może "ciol" neguje wypowiedź nie na temat! (1)

        Zresztą i w jednym i w drugim przypadku miasto, wolne było tylko z nazwy.

        Pierwsze Wolne Miasto w rzeczywistości było francuską okupacją (mieszkańcy wpadli z pruskiego deszczu pod francuską rynnę) a drugie z czasem zostało opanowane przez NSDAP.

        • 4 0

        • 3 Wolne Miasto jest za przyzwoleniem ligi narodów po Polską administracją :))

          • 0 1

  • Problem jest dużo bardziej skomplikowany. Pytanie zasadnicze: (2)

    w jakim świecie chcesz żyć ? WMG to symbolika , PRL to symbolika i przed WMG to symboliki, każdy odnajduje je inaczej i po swojemu.

    Potrzebny jest consensus , ale on wymaga wolności i czasu.

    Problemem naczelnym stał się materiał ludzki zamieszkujący Gdańsk obecnie, mocno skundlony.

    Potrzeba prawdziwych elit i wyższej średniej pozostałych.

    • 12 4

    • Racja (1)

      zbyt dużo napłynęło tu niż za pracą i oni intelektualnie niszczą to środowisko. Niechce PRL-u i nie akceptuje faszystowskeigo WMG. Popieram ponadkulturalne społeczeństwo nastawione na rozwój intelektualny i ponadglobalen kontakty handlowe. Tolerancyjne , światłe i tożsame miejscowo społeczeństwo to przyszłość tego Miasta i na naprawde nie ma tu znaczenia w jakim języku mówią. Moja babcia była Polką a mówiła tylko po niemecku bo tu sie wychowała i cóż z tego :) .

      • 0 3

      • "Moja babcia była Polką a mówiła tylko po niemecku" Jeśli "tylko" to może i z pochodzenia była Polką ale z całą pewnością

        Oczywiście to czy Twoja babcia była Polką czy Niemką i w jakim języku mówiła nie ma żadnego znaczenia. To co napisałeś jest jednak strasznie naiwne.

        "Popieram ponadkulturalne społeczeństwo nastawione na rozwój intelektualny i ponadglobalen kontakty handlowe." Może jeszcze wydaje Ci się, że takie właśnie społeczeństwo zamieszkiwało Gdańsk przed wojną? Jakim więc cudem tak światłe społeczeństwo tak licznie poparło Hitlera i szykanowało Polaków?

        "zbyt dużo napłynęło tu niż za pracą i oni intelektualnie niszczą to środowisko" Z jednej strony chcesz światłego i tolerancyjnego społeczeństwa a z drugiej dzielisz ludzi na gorszych i lepszych tylko na podstawie ich pochodzenia. Sam sobie przeczysz.

        • 7 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Hans Castorp, bohater jednej z książek Pawła Huelle, został "pożyczony" z powieści...

 

Najczęściej czytane