• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem: Savoir-vivre kulturalnego kłamcy

Jerzy Snakowski
15 sierpnia 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oko-ucho. Pożegnanie z tytułem i czytelnikami
Większość osób z publiczności, gdyby mogła porozmawiać z artystą, zapewne z grzeczności pochwaliłaby jego występ. Nawet wbrew swoim - często nie do końca pozytywnym - wrażeniom. Sztuką jest nie skłamać, ale też artysty nie urazić. Jak to zrobić? Większość osób z publiczności, gdyby mogła porozmawiać z artystą, zapewne z grzeczności pochwaliłaby jego występ. Nawet wbrew swoim - często nie do końca pozytywnym - wrażeniom. Sztuką jest nie skłamać, ale też artysty nie urazić. Jak to zrobić?

Co powiedzieć, by nie zranić, a zarazem nie do końca skłamać? Lekcja cenna w okresie, gdy w Trójmieście tyle się dzieje na niwie kultury i gdy co chwila pytani jesteśmy o to, jak nam się podobało.



Na dniu otwartym PGE Areny nie byłem. Zaczekam, aż zorganizują tam imprezę w stylu "Aida" ze słoniami, "Carmen" z bykami albo "Straszny dwór" z końmi (bo przecież zorganizują takie, prawda?!). Za to z zaciekawieniem przeczytałem relacje prasowe z tego wydarzenia.

Czy mialeś kiedyś problem z wyrażeniem niepochlebnej opinii, nie chcąc nikogo zranić?

W nagłówku jednej z nich zacytowano premiera: "Widziałem murawy na stadionie w Barcelonie i Realu Madryt. Ta w Gdańsku to jest rekord świata". Niedobrze - pomyślałem. Premierowi stadion się nie podoba. A nie chcąc narazić się rozentuzjazmowanym tłumom, a zarazem pragnąc być w zgodzie ze swoim sumieniem, wypowiedział się w sposób wymijający. Wszak rekord może dotyczyć czynów chlubnych (np. "rekord w zjedzeniu 100 pączków na czas"), jak i niechlubnych (np. "rekord w biciu piany"). Przy okazji dał doskonałą lekcję wszystkim tym, którzy nie wiedzą, co powiedzieć, by nie zranić, a zarazem nie do końca skłamać. Lekcja cenna w okresie, gdy w Trójmieście tyle się dzieje na niwie kultury i gdy co chwila pytani jesteśmy o to, jak nam się podobało.

Problem ze szczerością wypowiedzi nie istnieje, gdy rozmawiamy z osobami niezwiązanymi emocjonalnie z daną imprezą (albo gdy anonimowo wyżywamy się na forum trojmiasto.pl). Możemy wtedy skrytykować, zmieszać z błotem, wychłostać słowem, dać upust niezadowoleniu, kompleksom i frustracji. Gorzej, gdy w koncercie, spektaklu, wystawie itd. bierze udział nasz znajomy. Wyobraźmy sobie taką sytuację. Właśnie zakończył się koncert, który bardzo się nam nie podobał. Bardzo. Bo na przykład grali "nieczysto, ale za to nierówno".

Chyłkiem staramy się umknąć jeszcze przed końcem braw, bo jednym z wykonawców koncertu był nasz kolega. Przez ostatnie kilka dni zamęczał nas smsami, żeby przyjść, że będzie to cudowne wydarzenie, które odmieni jego i nasze życie itp. Niestety - w trakcie odwrotu natykamy się na owego kolegę, którego bardzo, ale to bardzo lubimy i nigdy nie chcieliśmy wyrządzić mu przykrości. Opromieniony (jak mu się wydaje) sukcesem, podniecony, szczęśliwy, dumny, z odmienionym życiem zadaje nam to upiorne pytanie, którego nie chcemy usłyszeć: "I jak?!".

W tym momencie proponuję zastosować metodę "na premiera". Nigdy, przenigdy w życiu nie odpowiadajcie "Ja się na tym nie znam". Dlaczego niby macie się deprecjonować?! Proponuję zachować się dyplomatycznie. Można na przykład odpowiedzieć, potakując w lekkim zamyśleniu głową: "Interesujące, bardzo interesujące". I czym prędzej przystąpić do ataku, czyli samemu zacząć zadawać pytania w stylu "Jak długo trwały próby?", "Jak się pracowało z tym dyrygentem?", "A ten frak to twój czy z wypożyczalni?". Po chwili pojawi się z niezamierzoną odsieczą armia zakłamanych pochlebców, którzy swymi achami i ochami odwrócą uwagę muzyka od rozmowy z nami. I wtedy można wiać.

Sposób drugi podsunął mi niegdyś Mirek Baran z "Gazety Wyborczej". "I jak?!" - pyta opromieniony (jak mu się wydaje) sukcesem, podniecony, szczęśliwy, dumny, z odmienionym życiem kolega. A my na to: "No, czegoś takiego to ja w życiu nie widziałem!". I buch go w ramiona i całusy jak z dubeltówki. On myśli, że swą sztuką wzbudził w nas nieodkryte dotąd pokłady miłości, a my po prostu pocieszamy go, wysyłając niewerbalny komunikat: "Przyjacielu! W tym trudnym momencie nie jesteś sam". Obie metody polecam. Sprawdzone.

Znając te zasady, udaje się nam zachować twarz, przyjaciół i spokój sumienia.
Chyba, że jesteśmy po drugiej stronie barykady. Bo metoda "na premiera" vel "niepełnej prawdy" to broń obosieczna. Sam tego doświadczyłem. Niedawno, po warszawskiej premierze mojej sztuki, opromieniony sukcesem (jak mi się wydawało), podniecony, szczęśliwy, dumny, z odmienionym życiem, zadając po raz setny pytanie "I jak?!", usłyszałem: "No... ludziom będzie się podobało". I uścisk na misia. Zrozumiałem. Cóż, kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.

PS. Żeby nie było niejasności - słowa premiera w nagłówku artykułu, wyrwane z kontekstu, brzmiały dwuznacznie. Ale z dalszej części artykułu wynikało, że premier był zachwycony nowym obiektem.

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (47) 4 zablokowane

  • A ten artykuł... (1)

    No cóż - bardzo wyjątkowy ;)

    • 47 5

    • W życiu takiego artykułu nie czytałem :)

      • 16 1

  • Panie Snakowski, zaprawdę głębokie przemyślenia - odebrało mi mowę, zatem napiję się herbaty, może wróci...mowa rzecz jasna.

    Nic więcej nie napiszę, bo znowu przeczytam, że ktoś anonimowo Pana krytykuje.

    • 13 16

  • dobre, ale (1)

    czy ze względu na szczerość do bólu(!) nie będzie to Pana pierwszy i ostatni wpis na tej stronie? pozdrawiam

    • 11 6

    • Z pewnością nie...

      • 6 0

  • (1)

    A Pan Premier to jakiś sekretarz pierwszy? Jeśli coś mu się nie podoba to zaraz niedobrze?

    • 20 2

    • Tak się zachowuje i tak jest traktowany.

      • 13 2

  • to jest właśnie sztuka !

    Zrobić z kogoś idiotę tak, aby ten jeszcze się z tego cieszył. Brawo, panie Snakowski!

    • 27 2

  • O Donalda Tuska chodzi - to mi od razu przyszlo na mysl (1)

    a wam ?> kolesie ? czy kolesie kolesi

    • 11 2

    • si Klamca Klamca :)

      sam nie wie kiedy klamie -az sie go kaszuby wstydza ;)

      • 6 0

  • Interesujący, bardzo interesujacy artykuł... :) (1)

    Interesujący, bardzo interesujacy artykuł... :)

    • 12 2

    • dokładnie :) "No... ludziom będzie się podobało".

      • 3 0

  • Dziękuję!

    Dziękuję za ten artykuł, już dawno się tak nie ubawiłam. Jest dokładnie tak jak Pan pisze...

    • 21 1

  • miś (2)

    Tusk to taki człowiek który w życiu słowa prawdy nie powiedział

    • 16 12

    • Nawet jak mówi dzień dobry

      to nie wiadomo czy kłamie cz naprawde tak uważa.

      • 12 2

    • wow

      • 1 0

  • (1)

    Pan Snakowski, jak mówi poczta pantoflowa, w podobny sposób schlebiał Operze Bałtyckiej.

    • 7 4

    • Trudno, zeby jako pracownik od promocji zle sie o niej wyrazał

      • 7 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki jest najstarszy przykład tkania, który można obejrzeć w Trójmieście?

 

Najczęściej czytane