• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem. Mój kulturalny koszyk wielkanocny

Jerzy Snakowski
25 kwietnia 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oko-ucho. Pożegnanie z tytułem i czytelnikami
Przyglądam się mojemu koszyczkowi z książką, płytą, biletem do teatru... W tym momencie w mojej głowie dochodzi do głosu kategoria "co ludzie powiedzą?". Ksiądz Niedałtowski, duszpasterz środowisk twórczych pewnie zrozumiałby moje intencje... Ale w mojej parafii... Dla świętego spokoju wrzucam na wierzch pisankę. Kurczaki i baranek muszą zostać w domu. Przyglądam się mojemu koszyczkowi z książką, płytą, biletem do teatru... W tym momencie w mojej głowie dochodzi do głosu kategoria "co ludzie powiedzą?". Ksiądz Niedałtowski, duszpasterz środowisk twórczych pewnie zrozumiałby moje intencje... Ale w mojej parafii... Dla świętego spokoju wrzucam na wierzch pisankę. Kurczaki i baranek muszą zostać w domu.

Przyglądam się mojej święconce. Temu, co dla mnie najważniejsze i święte. I uświadamiam sobie, że to nie ja. To nie moje pragnienia. To nie moje troski. To nie moje prośby. To nie mój pokarm! Jednym ruchem ręki wysypuję wszystko na stół.



Święconka. Kolorowy koszyk, czasem świadomie kiczowaty i infantylny. Jednak nie on jest istotny, ale to co w nim. Produkty spożywcze symbolizujące różne aspekty życia - począwszy od wiary w nieśmiertelność (jajo) po pragnienie krzepy i tężyzny fizycznej (chrzan). Wkładamy do niego wszystko, co dla nas najważniejsze. I wysyłamy do nieba prośbę , by nam tego nie zabrakło.

Czy umieściłeś kiedyś w koszyczku wielkanocnym coś oprócz tradycyjnej święconki?

W pierwszej kolejności ładuję pisanki. Dalej - kawałek chleba. Oliwskiego. Sól. By nie było jej smutno, dorzucam pieprz, z którym na co dzień stoi na półeczce i bardzo się przyjaźnią. Kiełbasa. Zbyt mocno pachnie czosnkiem, więc po chwili, ze względów estetycznych, zostaje z koszyka usunięta. Kawałek mazurka. Pół odgryzam. Trzeba wypróbować. Przecież nie mogę poświęcić niesmacznego! Baranek z cukru. Nigdy go nie zjem, bo kaloryczny i powoduje próchnicę, ale baranek musi być. Na chrzan nie ma miejsca - muszę gdzieś jeszcze upchnąć bukszpan i żółte kurczaczki made in China. Gotowe!

Przyglądam się mojej święconce. Temu, co dla mnie najważniejsze i święte. I uświadamiam sobie, że to nie ja. To nie moje pragnienia. To nie moje troski. To nie moje prośby. To nie mój pokarm!
Jednym ruchem ręki wysypuję wszystko na stół. Po chwili koszyk zapełnia się na nowo. Szukam najmniejszej książki w domu. Na szczęście kategoria "najmniejsza w domu" pokrywa się z "ulubiona" - "Kwartet aleksandryjski" Durella.

Nieco przypadkowo wpada mi w ręce CD z V symfonią Czajkowskiego. Hm... Prawosławny, do tego niezbyt zaangażowany w sprawy wiary. No cóż, ja też nie przykładny katolik. A że prawosławny - doktryna nieco inna, ale Bóg ten sam. W dodatku w tym roku oni są jednomyślni z katolikami, jeśli chodzi o datę Wielkanocy. Gorzej z dyrygentem. Swietłanow. Zatwardziały komunista. Ale może to nawet lepiej. Niech poświęcą zatwardziałego komunistę. Czuję się trochę jak misjonarz siłą nawracający pogańską duszę.

Na chybił-trafił sięgam w stronę półki filmowej. Co jest?! Znów lewak - tym razem Alan Parker i jego "Fame". Trudno. To nie ja, to "coś" poprowadziło moją rękę. A film bardzo lubię, więc ląduje w koszyczku.

Co jeszcze? Co jeszcze? Sztuki plastyczne! Folder wystawy "Madrazo" w gdańskim Muzeum Narodowym - godny reprezentant akademizmu w sztukach plastycznych. A teatr?! Rzucam się na przeszukiwanie kieszeni garniturów. Po chwili znajduję (obok banknotu dwudziestozłotowego i miętówki) przedarty bilet - "Le Sacre", Teatr Wybrzeże, Duża scena, rząd V, miejsce 4. Stop! Więcej się nie zmieści.

Przyglądam się mojemu koszyczkowi i gustom. Nieco zachowawcze. Trudno, taki jestem! W tym momencie w mojej głowie dochodzi do głosu kategoria "co ludzie powiedzą?". Ksiądz Niedałtowski, duszpasterz środowisk twórczych pewnie zrozumiałby moje intencje... Ale w mojej parafii... Dla świętego spokoju wrzucam na wierzch pisankę. Kurczaki i baranek muszą zostać w domu.

Wychodzę, pędzę i nagle... zawracam do domu. Schody przeskakują co dwa stopnie. Jak mogłem zapomnieć! Cudem wciskam jeszcze ogryzek ulubionego ołówka i złożoną w kosteczkę pierwszą stronę scenariusza kolejnego odcinka "Opera? Si!". Teraz naprawdę gotowe! Jest wszystko, co dla mnie niezbędne do życia. Pobłogosław Boże te dary, które spożywałem i które - mam nadzieję - spożywać zawsze!

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (16) 1 zablokowana

  • tez bym chetnie wrzucil inne przedmioty

    Dobrze napisane

    • 8 1

  • Człowiek niby iteligentny a takie głupoty wypisuje. (3)

    Raczej trzeba zadac pytanie czy ten człowiek wogle wie w co wierzy?
    Co to jest wielkanoc?
    dlaczego te a nie inne rzeczy sa w koszyku?
    bo z tego co pisze widac ze niema zielonego pojecia.
    Najlepiej to dopasował by soebie religie do siebie tak by mu jak najwygodniej było.

    • 11 15

    • fajne (1)

      Przynajmniej przemyślał, co święci, a nie tak bezmyślnie jak 90% ludzi, co to chodzi ze swieconką, bo TAK TRZEBA. W przyszłym roku też wrzuce w koszyk cos od siebie

      • 6 2

      • co się dziwić ?

        LEWAK

        • 1 4

    • bogu dziękuj, że udało Ci się zrobić tylko tyle błędów ortograficznych ile zrobiłeś

      tylko proszę - swojemu bogu, jakkolwiek się nazywa i jakkolwiek w konia Cie robi!

      • 0 0

  • Dobrze, że

    nie ma w nim Biblii, bo by nie pasowała do tych pogańskich symboli

    • 5 3

  • katolicy zapomnieli

    ze mozna bylo tylko tyle zjesc co sie poswiecilo i to z bliznim podzielic a nie tak jak teraz sybolicznie dla kogo dla zlodzieja

    • 1 0

  • Oko-uchem. Mój kulturalny koszyk wielkanocny

    Caly ,wasz, - koszyk zaczyna sie w bakach i tam sie konczy- ot i cala prawda o swietach.mokrego jaja.

    • 0 0

  • Nie zrozumiałem (1)

    Albo chaotycznie ,nieprecyzyjnie autor sformułował swoje przemyślenia , albo
    nie rozumiał prostoty poświęcania tradycyjnych potraw wielkanocnych i dzieli włos na czworo.

    • 0 8

    • albo Ty oleee nie zrozumiałeś

      i tu oto może być pies pogrzebany

      co to znaczy pies pogrzebany?
      sprawdź w googlu www.google.pl

      • 1 1

  • :)
    ciekawie napisane, inaczej no i z myślą

    ps. jednak w moim koszyku byłoby jajko (nie wiedziałam że to symbol wiary w nieśmiertelność myślałam że symbol zycia, swoja droga zwyczaj jeszcze sprzed chrystianizacji) byłby chrzan :) (zdrowie) no chleb również, sól i pieprz - smaczek do tego życia.
    a co z miłością - bo to mój sens życia :) nie uświęciłam miłości - może to ja niosąca koszyk :)))

    • 3 0

  • Kiedyś księża obchodzili gospodarstwa i domy i święcili cały dopbytek danej osoby, oczywiście w tym i święconkę. Wg mnie to wkładanie do święcenia płyt cd czy książeczek nie do końca pokrywa się z istotą święconki. W sumie to kubica powinie przyprowadzić swój bolid f1, hołowczyc subaru, małysz narty... idea wypowiedzi jest na temat ale raczej nie trafiona. Chodzi o to by uświadamiać sobie co jest najważniejsze dla życia, a nie dla własnego rozwoju a to drugie raczej wyraża autor.

    • 1 2

  • bardzo ciekawy artykul

    Sama kiedys włozyłam na spod koszyczka małe serduszko z odpowiednim życzeniem.Niestety nic sie nie sprawdziło:(
    Nie wiem do kogo zgłaszac teraz reklamacje...?Może do autora tekstu...? :)

    • 0 0

  • lubię czytac

    Chociaż nie mieszkam w 3-mieście to bardzo lubię czytać Pana felietony.Pozdrawiam Irena

    • 1 0

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

„Bądź wierny. Idź”. To inskrypcja na jednym z rzeźbiarskich „kamieni” w Parku Północnym. Komu jest on poświęcony?

 

Najczęściej czytane