• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nowoczesna Carmen walczy o godność - o "Carmen" Opery Bałtyckiej

Łukasz Rudziński
22 kwietnia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 

Na scenie zamiast cygańskiego folkloru i elementów hiszpańskiej kultury, ryk silników motocykli, gra w piłkę nożną czy pistolety. Gdańska Carmen wyszła ze swojej epoki, jest uniwersalna i nowoczesna. Ale też w inscenizacji Marka Weissa została wyciszona, stonowana i pozbawiona południowego temperamentu.



Wielkim atutem gdańskiej "Carmen" jest wspaniała dyspozycja Anny Mikołajczyk (Micaëla, w środku) i Ivana Momirova (Don José, po prawej). Wielkim atutem gdańskiej "Carmen" jest wspaniała dyspozycja Anny Mikołajczyk (Micaëla, w środku) i Ivana Momirova (Don José, po prawej).
Carmen (Monika Ledzion, w środku) w kartach poznaje swoją przyszłość. Jej mocny mezzosopran i niezłe aktorstwo składają się na kreację współczesnej kobiety, walczącej o równouprawnienie, a nie ognistej femme fatale. Carmen (Monika Ledzion, w środku) w kartach poznaje swoją przyszłość. Jej mocny mezzosopran i niezłe aktorstwo składają się na kreację współczesnej kobiety, walczącej o równouprawnienie, a nie ognistej femme fatale.
Torreador w gdańskiej "Carmen" to podstarzały samiec alfa (Mikołaj Zalasiński). Torreador w gdańskiej "Carmen" to podstarzały samiec alfa (Mikołaj Zalasiński).
Wyścig o kobietę, jak koleje walki z bykami, Escamillo kończy triumfem, który Carmen będzie bardzo drogo kosztował. Wyścig o kobietę, jak koleje walki z bykami, Escamillo kończy triumfem, który Carmen będzie bardzo drogo kosztował.
"Carmen" to jedna z najsłynniejszych oper świata, nasycona emocjami, barwami, cygańskim folklorem i szeregiem odniesień do hiszpańskiej kultury. Otwierającą tę operę "Habanerę" czy nie mniej słynną arię Torreadora słyszeli chyba wszyscy, bo trafiła nie tylko na największe sceny świata, ale też na największy możliwy rynek - reklamowy.

Zresztą, "Carmen" Georges'a Bizeta z librettem Henri Meilhaca i Ludovica Halévy'ego (opartym na noweli Prospera Merimée o tym samym co późniejsza opera Bizeta tytule) początki miała trudne. Prapremiera utworu w 1875 roku została bardzo chłodno przyjęta, a jej kompozytor przeszedł załamanie nerwowe, które według niektórych badaczy przyczyniło się do jego przedwczesnej śmierci, dokładnie trzy miesiące po premierze "Carmen". Bizet nie doczekał więc wielkiego sukcesu swojej opery o cygańskiej dziewczynie, który przyszedł już kilka miesięcy później (gdy niewielkich zmian w partyturze dokonał jego przyjaciel Ernest Guiraud).

Opowieść o namiętnej Cygance, która wolność i prawo do decydowania o swoim losie przypłaca życiem Bizet umieścił w "swoim" XIX wieku. Dla Marka Weissa, inscenizatora i reżysera gdańskiej "Carmen" realia libretta mają drugorzędne znaczenie. W kostiumach, scenografii Hanny Szymczak czy rekwizytach znaleźć można odwołania zarówno do czasów Bizeta, jak i Pendereckiego. Sama Carmen to atrakcyjna dziewczyna z sąsiedztwa - wyzywająco ubrana w długie skórzane buty, krwistoczerwoną sukienkę i obcisłą skórzaną kurtkę w tym samym co sukienka kolorze.

Weiss bardzo uwspółcześnił akcję "Carmen". Już podczas Uwertury "pracownicy fabryki" uprzyjemniają sobie czas grą w piłkę, przerywa im dopiero wjazd na scenę czterech potężnych motocykli, których kierowcy wiozą ze sobą ubrane w obcisłe skórzane wdzianka dziewczyny. Na kolejnej takiej maszynie, w asyście motocyklisty, wjedzie również Carmen (Monika Ledzion). Jej ciężko, bez świeżości wykonana "Habanera" rozczarowuje, jednak już podczas "Près des remparts de Séville", gdy Carmen uwodzi sierżanta Don José, by nie trafić do więzienia, silny mezzosopran Ledzion brzmi znacznie lepiej.

Reżyseria Marka Weissa jest jednym z najsilniejszych punktów przedstawienia. Wielką zaletą spektaklu są świetnie dobrane, współbrzmiące głosy (Don José, Micaëla, Escamillo i Carmen), ciekawie rozegrane interakcje między bohaterami i klarowny przekaz emocjonalny poszczególnych arii i duetów. Prym wiodą Anna MikołajczykIvan Momirov, którzy tworzą wybitne kreacje Micaëli i Don José. Mikołajczyk niezwykle czystko, z pięknie brzmiącym od piano po forte sopranem (wspaniała aria "Je dis que rien ne m'épouvante") kreśli postać prostej wiejskiej dziewczyny zakochanej w żołnierzu, podkreślając każdym gestem i spojrzeniem fascynację ukochanym.

Z kolei tenor Ivan Momirov z delikatnego, ale bardzo mocnego głosu potrafi wydobyć rozpacz i gorycz porzuconego, zdradzonego kochanka. Momirov tworzy wyśmienite duety zarówno z Mikołajczyk (cały duet z I aktu), jak i z Moniką Ledzion (m.in. "Je vais danser en votre honneur", gdy Carmen tańczy z kastanietami). Dobrze w roli podstarzałego macho-torreadora Escamillo prezentuje się Mikołaj Zalasiński, z głębokim, dumnym głosem i równie dumną postawą.

Jak często bywasz w operze?

O ile reżyseria Weissa nie budzi wątpliwości, o tyle sama inscenizacja już tak. Wyjęcie poza czas i miejsce (gospoda z drugiego aktu staje się ogródkiem pubu z dobrze wyposażonym barkiem) i oderwanie od hiszpańskich realiów skutkuje pozbawieniem spektaklu energii i żywiołowości, z którymi kojarzona jest "Carmen". Wpływ ma na to także nierówno i bez polotu prowadzona przez maestro Diego Garcíę Rodrígueza orkiestra. Sztucznym, niepotrzebnym dodatkiem jest również choreografia Elwiry Piorun, fatalnie i asynchronicznie (tancerki w pierwszym akcie, tancerze w drugim) wykonana przez zespół Bałtyckiego Teatru Tańca.

Opera Bizeta w gdańskiej wersji okazuje się przedstawieniem bardzo spokojnym i dość statycznym. Efektownie wygląda ostatni pomysł inscenizacyjny - zamiana placu przed areną, na której Escamillo ma odnieść kolejny triumf, na sypialnię torreadora i kaplicę w jednym. Carmen nie jest już buntowniczą outsiderką, a pokorną służącą, zakładającą swojemu mężczyźnie buty i ubierającą go na corridę. Smutny obraz zniewolonej i ślepo podporządkowanej ukochanemu mężczyźnie kobiety dopełnia krwawa zemsta byłego kochanka.

To z pewnością nie jest spektakl dla wielbicieli tradycyjnej opery. Zaskakująco pastelowa "Carmen" Opery Bałtyckiej dość przewrotnie staje się głosem w sprawie równouprawnienia, na które, jak sugeruje Marek Weiss, w zdominowanym przez mężczyzn świecie nie ma miejsca. Niezależnie od epoki.

Spektakl

6.9
62 oceny

Carmen

opera / operetka

Miejsca

Spektakle

Opinie (122) ponad 10 zablokowanych

  • Łaskoczą mnie ślinianki!!!

    Tak tu czytam-i wtręty o "blogu Weissa",że nań zajrzałem i poczytałem kilka wypowiedzi-nie same tytuły,panie reżyserze-dyrektorze! I..gdzieś po czwartym-już ..moje ślinianki nie wytrzymały!COŚ je tak..bezlitośnie łaskotało,że..musiałem ..przytoczyć kilka zaledwie pana reżysera -dyrektora-wypowiedzi...."No nie mogę!Nie moge patrzeć na bitego człowieka!"Pod warunkiem,ze to nie ja biję"!...
    Te..piękną polszczyzną pisane wywody-wszak nasz reżyser-kiedyś czołowy-początkowe swe wykształcenie odebrał,jako polonista-humanista..ze wspomaganiem stypendialnym w jednym z państw osciennych-lecz..kulturze od polityki-WARA!Z wyjątkiem nieszczęsnej zaleznosci Owej..od polityków..Tak więc-pisze nasz pan dyrektor-dużo! I pięknie!I..chcę Go uważać-nadal!-za Człowieka mądrego i ..gdzies tam w głebi..głęboko-z samoobrony-uduchowionej wrażliwości-schowanej w czeluściach swej duszy..Ale..panie Weiss!NIEMOŻLIWE,by pana wrodzony idealizm..znamionował głupote,lub..hipokryzję(bardzo cwanego zawoalanta..)!Pana opinie o..jedności wszystkich narodów Europy-gdy Niemcy z Merkel wykańczają Grecję;gdy w kolejce następne czekają ..Hiszpania;Portugalia i Włochy-o Polsce nie wspomnę!-a Merkel dąży-miała mieć do spółki Francję,ale bez Sarkozy'ego-może się jej nie udać ..tak łatwo-dąży do dominacji w Europie!Przyjdzie czas,gdy..pogłaskiwanie przez Merkel swego pudla -Tuska-się skończy-i Merkel zrobi to,o czym marzył dziadek Adolf-i to bez jednego wystrzału!Czy pan Weiss..nie czytał o Nowym Porządku Świata?Czy nie słyszał o antysemityżmie Wagnera i sympatiach jego synowej do Hitlera i jego antysemickiej ideologii?Do tego stopnia,że w Izraelu ostatnio wyproszono sobie wykonanie dzieła Wagnera-z powodów powyższych?Wycie cwałujących Walkirii w okupowanej Warszawie-także żle się kojarzy temu pokoleniu,które przez NIEMCÓW,nie nazistów(bo za 20 lat już pomyślą,że to ..ludki z Marsa!A to byli..rozhisteryzowani w miłości do swego Fuhrera-"skrzywdzeni "Traktatem Wersalskim-NIEMCY!)Pokolenia,któremu Niemcy zmarnowali życie ich;ich dzieci,wnuków i prawnuków!Pan uważa,że..mamy to puścić niemal w niepamięć-i"uścisnąć sobie ręce"??Chcielibyśmy!Ja też bym chciał ,by nie traktowano Wagnera z niechęcią..Ja Go tak w ogóle nigdy nie postrzegałem;Muzyka jest ponad wszystko!Ale..czy pan nie widzi,jakie zniszczenie Polski..poczynia Unia Europejska?Naprawdę pan tego nie widzi?Czy..pisze pan hipokryzję..dbając o przyszłe dotacje?Dlaczego w Polsce wszystko zostało zniszczone;przemysł;Ożarowską Fabrykę Kabli-najlepszą w Europie!!!i znaną na świecie!-SPACYFIKOWANO!!!Policją i szturmowymi oddziałami!(to gwoli przykładu)Wszelkie fabryki;huty;kopalnie;stocznie-ci wszyscy,którzy narażali swe życie walcząc o wyzwolenie spod komuny-oni wszyscy zostali-o ironio!-ugodzeni najbardziej!!UTRATĄ PRACY!Stabilizacji!Możliwości kształcenia dzieci!Poczuciem bezpieczeństwa,jakie w swej Ojczyżnie-powinni mieć!Nie zagranicą!Nie poniżenie w angielskich odszczurzanych kanałach!Nie sprzątanie zużytych prezerwatyw spod niemieckich łóżek!Co robił polski premier,gdy w Unii ważyły się losy polskich stoczni?Wyjechał na narty!Także,gdy policzkowała Polskę wyfiokowana Makowina stekiem kłamstw po największej tragedii Polski od zakończenia II WW!Polska jest NISZCZONA!Polacy nie mają być ani mądrzy;ani uduchowieni;ani wykształceni!Polacy mają być..parobasami Europy-w drodze wielkiej łaski-u Niemca,czy Anglika-zakwaterowani gdzieś w baraku bez wygód-za ogrodem willi"Pana"!Bo.."naród Panów"..znowu jest!Upodlą Polaków;ogłupią najmniej wymagająca uzycia umysłu i..ducha-grą,jaką jest piłka!Cięcia-dopiero poczujemy!Bo długi na Euro-są potworne!Wsadzili nas..na tę "minę"!By piłkarzyk,nie mąż stanu-się cieszył..To jest..normalnie rozpacz!A pan tu..leje jakieś górnolotne wyrazy wiary w świetlaną przyszłość Polski ..POD Unią-bo to stał się taki sam zabór,jak wcześniejszy!Gdy Unia"poleca jednemu państwu Europy"polepszenie stosunków" z drugim państwem-chodzi o państwa byłej Jugosławii-to..coś z tą "niepodległością i niezawisłoscią"państw w Unii jest chyba ..fałszem?Czy ta pana..wiara w "zjednoczoną Europę"..jest taka naiwna?Czy nie jest to po prostu-mówiąc dosadnie-zdanie ślepego -przepraszam!-idioty?
    Mozart;Wagner;opera;WOK;im TO WISI!Muszę użyć kolokwializmu ulicznego-bo to jedyne adekwatne słowa dla tej szajki!
    Niemal każde zdanie pana wypowiedzi -i tu jest paradoks!!-Kazde zdanie..JEST PRAWDĄ!Ale prawdą..nie istniejącą! Nie występującą w rzeczywistości!A..drażnią te zdania,bo..panu się zdaje,że one kimś stosownym-wstrząsną?Przejmą go?Zastanowi się;że może..nie tak postępować?Że tak się WOBEC POLSKI -nie godzi?Nic z tego!Jeżeli ktoś z NICH..pana czyta-w co watpię;nawet..nie przelatuje po tytułach,o czym pan pisze!-jeśli..trafi na pana wywiad,czy ..eseik na blogu-to..to będzie"jak brzęczenie much w jego uszach";jak to pisał Mika Waltari w "Egipcjaninie Sinuhe"..
    Co do.."kultu fallicznego" gejowskich parad..Póki ludzie będą ich piętnować-oni tak będą działać..Jak.."siła acji i reakcji"III zasady dynamiki Newtona!"Siła akcji i reakcji;RÓWNA CO DO WARTOŚCI lecz o PRZECIWNYCH KIERUNKACH I ZWROTACH"..Baaadzo przekornie zwrócę uwagę na pewien paradoks:miłość homoseksualna..powiem wprost-brzydzi jej przeciwników..Ze względu na ów"nienaturalny'akt seksualny..Czyli..akt"zgodny z naturą"-to-czy się pan zgodzi,czy nie-akt ..zwierzęcy..U zwierząt-ssaków-a nimi jesteśmy-samica w danym okresie SŁUŻĄCYM PROKREACJI!-wabi samca-feromonami i innymi zachowaniami;on tokuje;toczy walki w stadzie-dostaje ..małpiego rozumu-tak go te..feromony ustawiają..Prosto mówiąc-ma ruję!I chce posiąść samicę w celu prokreacji-jej zapłodnienia i "posiadania młodych"..Akt seksualny gejów..pozbawiony jest..pędowi do prokreacji;czyli..jest aktem naprawdę czystej miłości!Bez rui!(myślę o tym,co czyni człowiek;jak funkcjonuje-w sposób bardzo fizjologiczny;w fizjologii człowieka-i wszystkiego innego-można odnależć dowód na..istnienie Boga!Są to procesy tak doskonałe-od enzymów;po DNA,że ..metaforycznie-każda strona karty nauki na te tematy-rzuca człowieka na kolana!Dlatego proces zapłodnienia NIGDY nie powinien zyskać miana "pokalania"!!)ruja-tę..człowiek "ucywilizował';zauważył,ze..akt seksualny daje mu niewypowiedzianą rozkosz-i..warto ją przeżywać..nie tylko w celu prokreacji-jak np.chciałby nasz..Kościółek!Odstąpiłem od nich;bardzo kocham moją Matkę i nie wyobrażam sobie,bym myślał o Niej,jako o istocie POKALANEJ w chwalebnym celu wydania mnie na swiat!Albo "pokalana";albo"każde życie jest Święte od poczęcia.."..Trzeba się na coś zdecydować..A "grzech pierworodny"to rzecz jasna-nadużycie w celu..stricte handlowym-Kościoła!Nic tak nie przynosi zysków,jak utrzymywanie wiernych w wiecznym poczuciu winy..Od noworodka!(moja zawsze wieczna wina!)
    Przemocą ochrzcić-by se zaklepać..przyszły dochód..Łamiąc prawa człowieka-zmuszając"poza wolą"niemowlęcia -do jego wiary w jedynie słuszną religię..Obrzydliwe machloje!
    No i.." prawdziwy orgazm przeżywamy w miłości. O tym są wielkie dzieła sztuki."
    ;-))))))))MĘŻCZYZNO panie dyrektorze! Połóż rękę na swym sercu i..powiedz,że..wszystkie swoje orgazmy..przeżywałeś "z miłości";no..nie mogę!Co to czytam,to pękam ze śmiechu!Po co?Dlaczego?To niemożliwe,by pan to myślał NAPRAWDĘ!?

    • 7 0

  • To niesmaczne (1)

    Panie Zalasiński czy nie wstyd Panu wiecznie wpisywać te pochlebne recenzje na swój temat. To już do prawdy niesmaczne.I tak Pan nikogo nie przekona, że jest Pan świetny.

    • 45 2

    • "do prawdy" Zalasiński jest świetny;czy Wam się to podoba,czy nie!To ..jeden z niewielu,który tak poważnie i z taką..miłością traktuje Operę i śpiew w Niej! To..pasjonat i idealista Opery!Nie dam Go skrzywdzić złym,zawistnym słowem!Tak..typowym dla Polaka!!!Poza tym..pisze się "doprawdy"..ciulu filologii polskiej!

      • 0 4

  • "Reżyseria Marka Weissa jest jednym z najsilniejszych punktów przedstawienia" (2)

    po raz kolejny widzę, jak pan Redaktor lubi podlizywać się rodzinie W. A kiedy pan/pani W. przygotowali jakiś porządny spektakl? Zawsze to samo: seks, kasa, wyzywające stroje z lumpeksu i goła scena. I tu niestety przejadę się po autorce scenografii: pani jest naprawdę taka stuknięta czy tylko tak się pani wyraża twórczo? Jak widzę nazwisko Szymczak wśród twórców spektaklu, od razu wiem, że mam nie otwierać oczu podczas spektaklu. Dno, dno i jeszcze raz dno. Była pani może choć raz na spektaklu Opery Wrocławskiej czy Opery Nova? Czy scenografię zawsze musi stanowić brak scenografii?

    Gwoli podsumowania: reżyseria - jak zwykle, scenografia - jak zwykle, choreografia - jak zwykle. "Jeden z najlepszych teatrów operowych w Europie". Syf, kiła i mogiła czyli Opera Bałtycka wystawia. Już nie chcę nowej siedziby opery. Z takimi twórcami, to i w bunkrze możecie wystawiać.

    • 101 8

    • deszyfrant

      Wiesz,dlaczego "scenografia" występuje..bez scenografii?To..ciche i płonne nadzieje realizatorów,że z taką..mizerią techniczną-spektakl ktoś łatwo kupi do pokazania zagranicą..Taniej i łatwiej-do wywiezienia..A to..się mści już tu w kraju-i z tournee..nici!

      • 5 0

    • Reżyseria słaba

      Niestety reżyseria Pana Weissa jest co najwyżej przeciętna. I wcale mi nie przeszkadza uwspółcześnienie, tylko kompletny chaos i niekonsekwencja. Przede wszystkim sposób w jaki ginie Carmen to zwyczajne pudło. Zarżnięta przez Jose jak świnia. Co się stało Carmen Weissa - skąd taka przemiana w buntowniczce, żeby się zwyczajnie poddać bez walki? Masakra. Po drugie połączenie II i III aktu - zwyczajnie pudło tak inscenizacyjnie jak i dramaturgicznie. Przynajmniej neon można było w lesie zgasić. Po trzecie trudno uwierzyć, że dla tej kartonowej Carmen mężczyźni tracą głowę jeden po drugim. Wokalnie gdańska Carmen jest bardzo dobra, ale aktorsko - mocno odstaje choćby od Mikołajczyk. Tak więc błąd obsadowy. Po czwarte reżyser nie mógł się zdecydować czy ma być grzecznie czy niegrzecznie. Plakat odważny: goły cyc na motorze. Na scenie poklepywanie po d*pach i tyle. Albo idziemy w perwersję i mięso, albo rezygnujemy z tanich gestów. Po piąte: scena karciana (kwintet) jako przykład braku umiejętności prowadzenia aktorów na scenie: co to w ogóle było? Te śmieszne machanie rękami, prawie dyrygowanie sobą nawzajem. Po szóste choreografia, kostiumy i scenografia też idą na konto reżysera, bo to w końcu reżyser mówi NIE/TAK i decyduje. Pan recenzent co prawda sam napisał, że te baleciki to nie tego, ale wyraźnie próbował za bardzo się nie ropędzić, bo o tej choreografii to można powiedzieć tylko jedno: jej brak znacznie podniósłby poziom spektaklu. Kostiumy to już prawdziwa masakra. Przede wszystkim Carmen jest w jednym kostiumie przez cztery akty... Oczywiście czerwonym. O kozakach to ktoś wyżej napisał... Zabawniej wygląda chór, który czasem jest ubrany zupełnie współcześnie, a czasem w stroje ni to hiszpańskie, ni to prawie mazowieckie. Całość dopełniają cztery panie ubrane na czarno i szydełkujące sobie w tle. No kurde. To już nawet nie dwa grzyby w barszczu, tylko zwyczajnie przewietrzenie magazynów. Co do scenografii to mi też się podoba pomysł na czwarty akt - coś nowego... Ale generalnie lepiej było zrobić wersję koncertową, bo wokalnie było bardzo dobrze (z małym, do przełknięcia, wyjątkiem).

      • 25 3

  • :/ (2)

    Pana recenzje są nudne i czasami nielogiczne. Jeżeli ktoś jest muzykiem, to zupełnie inaczej postrzega pewne aspekty. Myślę że pana krytyka wykonania pani Ledzion zupełnie mija się z prawdą. Wedlug mnie jest to artystka o nieprzeciętnej kulturze prowadzenia dźwięku. Uczta dla ucha :)

    • 15 10

    • Niekonieczna doskonałość! (1)

      Do roli Carmen "kultura prowadzenia dżwięku"..to żadne kryterium!Carmen..to był wulkan ekspresji;wulkan emanującego seksu!Na jej widok-mężczyżni głupieli-o czym traktuje libretto.."Kultura prowadzenia dżwięku" do roli Carmen wręcz..dyskwalifikuje śpiewaczkę! Bo widzowie zaakceptują..mniejszą "kulturę prowadzenia dżwięku"-na rzecz "lwiego pazura" wyzwolonej kobiety,która owija sobie kolejnych mężczyzn dookoła swego najmniejszego,brudnego ;steranego robieniem cygar-palca! I wie o tym!Nota bene:oglądając erotyczny taniec robotnic w czasie przerwy w produkcji cygar w warszawskim Teatrze Wielkim-i w inscenizacji Opery Bałtyckiej-ZAWSZE przypomina mi się ..praca w fabryce cygar w "Ludziach bezdomnych"

      • 2 0

      • P.S. od zna(f)cy:

        ..i w żadnej inscenizacji..ta przerwa nie przypomina upadlającej męką pracy w fabryce cygar;pozwolę sobie zacytować:
        ".. pracowali w pośpiechu, na najwyższych obrotach. Całe dnie spędzali w malutkich, zadymionych, ciemnych pomieszczeniach bez okien, w których zwijali papierosy. Teosia nie przypominała w niczym dawnej roześmianej i żywej dziewczyny. Tomaszem wstrząsnął jej nowy wygląd: W głębi izby stał stół zupełnie podobny do pierwszego z brzegu, a obok płomyka robiła kobieta w czerwonej chustce na głowie. Szmata zupełnie okrywała jej włosy. Widać było spod niej duże, wypukłe czoło. Żyły skroni i szyi były nabrzmiałe. Zamknięte oczy po każdym małpim ruchu głowy otwierały się, gdy trzeba było przylepić lakiem rożek papieru. Wtedy te oczy spoglądając na płomyk gazowy błyskały jednostajnie. Twarz kobiety była wyciągnięta i ziemista jak wszystkie w tej fabryce. Na spalonych, brzydkich, żydowskich wargach co pewien czas łkał milczący uśmiech, w którym zapewne skupiło się i w który z musu zwyrodniało westchnienie zaklęsłej, wiecznie łaknącej powietrza, suchotniczej piersi. Błysk pracowitych oczu i ten uśmiech wraz z całą czynnością przypominały szalony ruch koła maszyny, na którego obwodzie coś w pewnym miejscu migota jak płomyczek świecącyStefan Żeromski"Ludzie bezdomni";przytoczyłąm fragment o papierosach;jest także o cygarach..
        Panie Weiss!Trzeba było..takie realia pokazać!Jeśli ..jest już pan tak współczesny!Choć..nie przekłamana współczesność-to..taśma sterowana komputerowo..Może jeszcze tylko na Kubie tak pracują,jak za króla Ćwieczka i..Żeromskiego..
        "

        • 1 0

  • podobałem się (2)

    Byłem cudowny?
    Cudny?

    • 22 1

    • obserwacja

      Artysta bez minimum narcyzmu-nigdy nie będzie artystą~!Na Boga!Przecież..to szalony akt ekshibicjonizmu psychicznego..a także fizycznego!Artysta,który "nie kocha tego,co prezentuje jego najskrytsze zakamarki duszy"-nigdy artystą nie będzie!Sprawa.."predyspozycji" do akceptacji WSZYSTKIEGO,co się umie i czego się nie umie- i się to prezentuje-to zupełnie inna kwestia..

      • 2 1

    • cudaczny

      • 4 0

  • Nie chcę!

    Ten kawałek wytłuszczonym drukiem-już przyprawił mnie o mdłości..Mam to w Warszawie..Zarówno Treliński ,jak Weiss tym razem-i kiedyś w Łodzi ..o wstydzie!Pamiętam tamto DNO!-łapią się współczesności w inscenizacjach -uważając,że to..ratunek dla przyszłej frekwencji;że "uznanie"dla opery zyska,gdy widzowie odnajdą na scenie swoje..niekoniecznie uduchowione życie..Właśnie..o to "uduchowienie "chodzi!Kompozytorzy oper-sami byli TACY;taką też PISALI MUZYKĘ! Odzieranie owej muzyki z wartości duchowych-pakując Ją(Muzykę!) w paskudne realia współczesności-to NIE JEST DOBRY POMYSŁ! Dość długo zastanawiałam się nad tym,dlaczego spektakle Trelińskiego tak mi się nie podobają;dlaczego ,nie DRAŻNIĄ!-no;z wyjątkiem "Madame Butterfly" i "Otella"..Te dwa wzbudziły mój zachwyt!Więc..zastanawiałam się i..mój wniosek jest taki:TAKA INSCENIZACJA NIE PASUJE DO BOGACTWA TAKIEJ MUZYKI! Oglądając-przynajmniej u mnie-powstaje bolesne poczucie DYSONANSEM między MUZYKĄ i całym jej pięknem-a współczesnością,jaka tak piękną być mi się nie wydaje..Nie na tyle,by DORÓWNAĆ MUZYCE! Oto całe moje zdanie o takich inscenizacjach.. Kiedyś istniała "konwencja operowa";mylnie klasyfikowana jako..tęgaśna diva operowa;statyczna koniecznie!;z toną charakteryzacji..Był czas..pana Weissa-wtedy jeszcze Grzesińskiego-gdy pozbawiając operę..TROSZECZKĘ owej konwencji-i czynił na operowej scenie..niezapomniane piękno kolejnych premier! Niby..rezygnował z owej konwencji-lecz nie do końca! I NIGDY nie przekraczał tej pięknej,bardzo subtelnej granicy..Za którą było.."kulą w płot "inscenizacji..I nikt-tak jak On-nie potrafił pokazać BRZYDOTY-czyniąc w całości-PIĘKNO! To czasy warszawskie za dyr.Roberta Satanowskiego;gdy na spektakle Weissa-Grzesińskiego przylatywali lotami czarterowymi widzowie Stanów ;Kanady i innych państw!Tak było!Panie Grzesiński!"Dlaczego poszedł pan tą ulicą?"

    • 4 0

  • mistrzostwo

    przedstawienie mistrzowskie!

    • 4 12

  • "Carmen"nie"Carmen" (2)

    Nie wiem czemu Państwo tak sie pieklicie.Ja np.byłam zbudowana konsekwentnie działającymi osobami umownie nazywanymi"tancerzami".Dwa rozwiązania sa przecież w kazdej choreografii na naszej scenie:konwulsje w rozkroku oraz pełzanie po deskach scenicznych.Ach nie,przecież był jeszcze taniec jak ze zlego kabaretu-ale to na pewno przemyslane i ja tego nie rozumiem(he,he).
    Trzeba też dodać,że "tancerzom" nie przeszkadzały ani rytm ani melodia.Żadnego równego obrotu czy podniesienia nogi.Po co?Kazdy indywidualnie po swojemu.Trzeba burzyć schematy i tylko patrzeć jak realizatorzy dobiorą się do tekstu nutowego.Didaskalia w partyturze zawarte przecież nic nie znaczą.Wszakze kompozytor i librecista nie wiedzieli co chcieli i trzeba ich poprawiać!!!A tak poważnie-bylam na drugim spektaklu i wyszlam z teatru ze smutkiem.Orkiestra nierówno grająca bo pan dyrygent(pewnie za ciężkie pieniądze sprowadzony)zupelnie nie radził sobie z koordynacją instrumentalistow ze sceną.Solści raz lepiej,raz gorzej...Właściwie tylko tenor z Bułgarii pokazał kawał głosu choc brakowało mu swobody bo pilnował kwestii wokalnych.Reszta bezbarwna.Pan Zalasinki bardzo dobry w "Don Giovannim"nie brzmiał jako Escamilio.To wredna partia,fakt i kuplety torreadora rzadko komu wuchodzą bez zarzutu ale w takiej sytuacji po co brać się za cos powyżej mozliwości....Ten bar-no mniejsza z tym.Ale ostatnia scena -torreador(który w Hiszpanii jeśli znany to przecież idol)przed walką na arenie bzyka panienkę w obskurnej kanciapie...To jak ze złego snu....I tak mozna wyliczać...Jeśli ktos chwali spektakl to znaczy,ze niewiele widział na innych scenach,w innych krajach...Teraz obieg informacji jest tak błyskaiczny,ze nie da się ludziom wciskać kitu opowiadając o najdziwniejszych przesłaniach....To prawda,ze na wielu scenach pokazuje się publiczności koszmarki ale chociaż od strony muzycznej spektakle lepiej są przygotowane.No coż nie mamy baletu ani zespolu solistów...Dlaczego każde nasze przedstawienie jest szare,bure-jakas moda na brzydotę.Przede mną siedziało sympatyczne dziecko.Po kilkunastu minutach zaczeło plakać....miałam ochotę na to samo.....Najbardziej podobały mi się motocykle.Wprawdzie bezzasadna jest ich obecność na scenie ale maszyny super!!!Poza tym brak dynamiki przebiegu dramaturgii,brak pomysłu na prowadzenie większych zespołów wokalnych(grup choru).Chciałoby się zacytować klasyka wobec Pana Dyrektora-Kończ waść,wstydu oszczędź....

    • 54 5

    • zgadzam sie na 1000% nawet !

      • 4 0

    • zgadzam się w 100% - niestety :(

      • 18 1

  • Carmen z niedouczonymi gimnastykami ??? (4)

    Michalina mówi:
    22 Kwiecień 2012 o 11:27
    Ma pan rację panie Weiss w sprawie dbałości decydentów o poziom naszej kultury, o konieczność finansowania teatrów na odpowiednim poziomie. Tutaj się zgadzamy. Natomiast żeby pan nie wiem jakie cuda wymyślał, absolutnie nie zgadzam się z pańskimi inscenizacjami i reżyserią spektakli. Bywam od ponad 60 lat w Operze Bałtyckiej. To, co pokazuje pan w niej od początku swojej dyrekcji woła o pomstę do nieba ! Po co w każdej swojej inscenizacji wstawia pan łóżko i rozebranego artystę ? ?Komu to potrzebne i do czego ? Łóżkiem nie przyciągnie pan widzów do Opery. Nie jestem pruderyjna, każdy bywalec opery postrzega to chyba jako pańską obsesję, nie tylko ja. Podobnie nie potrafię zrozumieć, jak można wygibasy grupy gimnastyków z szumnie nazywanego Bałtyckiego Teatru Tańca traktować w 0góle jako balet ???!!! Pokazywane są tam nieodmiennie tylko cztery pozycje, dominuje rozkraczanie nóg z głową w dół, wymachiwanie rękami
    i zamiatanie sceny ciałem !! To nie jest balet przez duże B ! Po co takie popisy ?
    Przecież one obniżają poziom artystyczny spektaklu operowego !!! Czy pan tego naprawdę nie dostrzega ??!! Podobno jest pan artystą, ale ja jakoś nie widzę duszy artysty u pana !!! Rozumiem, że ulega pan swojej małżonce, jednak dla poziomu spektakli i wysokiej rangi Opery, jaką rzekomo chce pan osiągnąć radzę z tej współpracy zrezygnować. Nie obawia się pan posądzenia o nepotyzm ? Zamiast utrzymywać ten pożal się boże Teatr Tańca, można by było więcej płacić muzykom z orkiestry i śpiewakom z chóru, bo to oni na swoich barkach dźwigają wszystkie spektakle, a wynagradzani są jak niewolnicy. Podobnie jest z angażowaniem dyrygentów i śpiewaków, którym na pewno płaci się ogromne pieniądze, ale niestety ich poziom na to wcale nie zasługuje. Hiszpański dyrygent Carmen i bułgarski tenor nie pokazali żadnej klasy, byli wręcz fatalni. Czyli niepotrzebnie zmarnował pan pieniądze, których podobno jest za mało dla normalnego funkcjonowania Opery ?! Serce się kraje, bo w moim przekonaniu nawet nie jest pan nawet dobrym menadżerem, panie Weiss !!!
    Mogę się spodziewać, co mi pan odpowie. Że Bałtycki Teatr Tańca to odrębna instytucja, że się nie znam, że to nowoczesne metody i nowoczesna sztuka ? Oj, nie radzę ! Znam także nowoczesną sztukę, która wcale nie musi być niesmaczna i prymitywna. Nie powie pan, że Operę Bałtycką ta współpraca nic nie kosztuje ?
    Czyli płaci pan za kicz, za miernotę ! Niech pan zrobi rachunek sumienia i z ręką na sercu poważnie się ustosunkuje do opinii widzów, melomanów i miłośników dobrej sztuki, do których ja mam prawo się zaliczać. Opera i teatr mają obowiązek zaspokajać nasze oczekiwania. Nie ośmieli się pan chyba tego prawa kwestionować? No to proszę zacząć o to się starać naprawdę i nie zwalać winy na brak funduszy. Dobry menadżer i prawdziwy artysta wie, jak to robić, żeby instytucje przez nich kierowane ten właściwy wysoki poziom artystyczny osiągały ! Za mojej młodości, w odradzającym się po wojnie kraju wystawiano opery w salach koncertowych. Pewnie pan sobie nie potrafi wyobrazić, że nawet w takiej estradowej formie nie traciły one ani trochę swej artystycznej wartości,
    bo dzieło i muzycy byli tam najważniejsi. Ważniejsi od dzisiejszego przywiązania do dyrektorskich stołków i fałszywych dyrektorskich ambicji.
    Michalina

    • 85 4

    • *** (1)

      Dyrektor Weiss będzie nadal z żoną doić Operę, dopóki ich ktoś z niej nie usunie, a nie będzie to raczej Marszałek Województwa przymykający oczy i zostawiający wolną rękę temu tandemowi. Jest to instytucja finansowana z pieniędzy publicznych i jej dyrektor powinien również podlegać pewnej kontroli i liczyć się z publicznością. Jeśli chce wystawiać tylko dla siebie, to niech robi to za własne pieniądze.

      Inną sprawą jest to, że pan Weiss najwyraźniej nie potrafi realizować tradycyjnych inscenizacji. Nie dociera też do niego, że widzowie mogą mieć dosyć popkultury, kiczu i wyuzdania, których wszędzie pełno, i że chcieliby zobaczyć wreszcie coś zbliżonego do oryginalnych wersji. (Tu wracamy do pytania dla kogo wystawia on opery.).

      • 32 0

      • popieram - dośc już "nowoczesnej tandety" !

        Przychylam się do tekstu "Ducha Krytyki" obecna dyrekcja Opery Bałtyckiej totalnie nie liczy się ze zdnaniem trójmiejskiej publiczności ! ignorancja Pana Weissa dobiła już samego szczytu ! nie chcę takiej Opery ! :(

        • 6 0

    • Po stokroć...

      ... Po stokroć popieram Pani - ZDANIE - w całości!!!

      • 11 0

    • Bałtycki Teatr Tańca to odrębna instytucja, ...

      Czy ma oddzielną dotację, czy pieniążki są podbierane z Opery ?

      • 18 0

  • krynia

    Kocham operę, jej klimat, ale coraz bardziej skłaniam sie do decyzji, by spektakli reżyserowanych przez pana Weissa nie oglądać.
    "Carmen'', którą niedawno obejrzałam, rozczarowuje. Bardzo!!!!
    Jakoś nie obchodza mnie koncepcje reżysera, postrzegającą bohaterkę jako kobietę wyzwoloną,PEŁNĄ NAMIĘTNOŚCI.
    Cóż za to mamy. Fatalnie ubraną panienkę, która bez emocji wyśpiewuje swoje solówki
    Nie ma klimatu "Carmen", nie ma emocji. Pozostaje tylko piękna muzyka Bizeta. Ale tego mogfę posłuchac na płycie. SZKODA!!!!!!!

    • 14 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W 2015 r. oficjalnie otwarto:

 

Najczęściej czytane