- 1 Wręczono Pomorskie Nagrody Artystyczne (18 opinii)
- 2 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
- 3 Pogadaj o książkach... przy piwie (57 opinii)
- 4 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
- 5 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (23 opinie)
- 6 Wielki łoś zrobił tu prawdziwą furorę (5 opinii)
Nocnik, schabowy i pistolet. Najdziwniejsze rzeczy, które widzowie wnieśli do teatru
Poruszaliśmy niedawno temat tego, jak wygląda zachowanie widzów teatralnych z perspektywy innych widzów, a także o tym, co nas najbardziej denerwuje podczas wizyt w teatrach. Oddaliśmy w tych artykułach głos dwukrotnie widzom. Pora teraz odwrócić sytuację i zobaczyć rzeczywistość oczami pracowników teatrów, a dokładnie Biur Obsługi Widowni. Oddajemy im głos i sprawdzamy najzabawniejsze i najdziwniejsze sytuacje z udziałem publiczności.
Komuś innemu zdarzyło się "pomylenie teatrów i domagał się, aby spektakl, który w danym momencie odbywa się w innym teatrze, jednocześnie miał też miejsce w tym, w którym omyłkowo się znalazł". Inny widz z kolei, który pomylił godziny, domagał się, żeby go wpuścić na salę po zakończeniu przedstawienia, bo przecież za chwilę będzie jeszcze raz grany, tak jak w kinie...
Te absurdalne historie zainspirowały nas do tego, by sprawdzić w trójmiejskich teatrach, czy podobne zdarzenia mają również miejsce u nich. Okazało się, że tak.
Przepraszam, czy tu grają gender?
Jak się okazuje, jedzenie w teatrze to nie taki odosobniony przypadek, jakby mogło się wydawać, a mylenie teatru z kinem to chleb powszedni pracowników BOW-u.
- U nas też, jak w historii z komentarza, było danie obiadowe, z tym że pani wyciągnęła je z torebki w trakcie przerwy i otworzyła, chcąc nakarmić wnuka, rozsiewając tym samym aromat obiadu po widowni. Był też pan, który rozebrał się na widowni (łącznie z koszulką), bo mu było stanowczo za gorąco. Kiedyś jeden rodzic wniósł nocnik na widownię, bo dziecko było w trakcie odpieluchowania i "trzeba reagować natychmiast". Z kolei jedna z nauczycielek była zdziwiona, że musi siedzieć ze swoją grupą, bo przecież nie przyszła do teatru pilnować dzieci, tylko obejrzeć spektakl... Inna pani awanturowała się przy kasie, bo chciała koniecznie skorzystać z promocji, która obowiązywała kilka sezonów wcześniej. Nie chciała dać się przekonać, że już kilka lat nie ma takiej promocji, twierdząc, że "dzieciom się należy". Padło też swego czasu pytanie, czy w spektaklu znajduje się gender... - mówi Agnieszka Kochanowska, kierowniczka literacka i rzeczniczka prasowa Teatru Miniatura.
W teatrze się nie śmieje i nie bije się braw
Wielu widzów już chyba zapomniało, że w teatrze nie tylko się nie je, ale również nie pije się kawy... Oczywiście mowa jest o widowni teatralnej, bo kawy w teatrze można się napić jak najbardziej. W teatralnym bufecie.
- U nas na porządku dziennym jest mylenie teatru z kinem, czyli rezerwowanie biletów "na seans" - raz nawet padło "na seans spektaklu". Usilne prośby o miejsca według specyfikacji przypominającej wymogi kina - jakby się miało siedzieć przed ekranem IMAX, a nie przed sceną. Wchodzenie całą grupą 5 minut po godzinie zero na salę z pytaniem "Czy już można wchodzić?" i błąkanie się po łazienkach, mimo że spektakl zaczyna się punktualnie, bo przecież nie ma zwiastunów... Kolejna sprawa to kawa. Puste kubki po kawie to zmora pani sprzątającej po naszych spektaklach. Panie nauczycielki bez tego chyba nie są w stanie spektaklu obejrzeć... Zdarzają się też nauczycielki, które uciszają śmiejące się, reagujące i bijące brawo dzieci słowami: "W teatrze się nie śmieje, w teatrze nie bije się braw". Następna kwestia to nieumiejętność czytania biletu, zwłaszcza cyfr rzymskich, albo zakładanie, że miejsca są nienumerowane i można siadać, gdzie się chce... - przytacza różne sytuacje Ewelina Jaworska z Teatru Komedii Valldal.
Psom na widownię wstęp wzbroniony?
Na teatralnych widowniach zdarzają się również mniej zabawne historie, jak ta wzbudzająca strach w Teatrze Miejskim w Gdyni.
- Przychodzi mi do głowy takie dość drastyczne wspomnienie z widzem, który wszedł na widownię z bronią, zatkniętą za pasek. Zaalarmowane przez widzów siedzących koło niego koleżanki z obsługi widzów wezwały policję. Okazało się, że to człowiek pracujący gdzieś w ochronie, zmęczony, po pracy, bez świadomości, że wzbudza przerażenie. Prawdziwa jest też anegdota o aktorze, który na uwagę widza wypowiedzianą głośno: - Nic nie słyszę! Odpowiedział spokojnie: - Którą kwestię mam powtórzyć? Mam wrażenie, że aktorzy tylko czekają na taką sytuację... I jeszcze jedno, stosunkowo nowe zjawisko, zwłaszcza na Scenie Letniej - widzowie przychodzący na spektakle ze swoimi pupilami: pieskami, psami, psinami... Kochamy zwierzęta, ale oprócz psów asystujących i psów przewodników nie możemy zapraszać ich na widownię - mówi Marzena Szymik-Mackiewicz z Teatru Miejskiego im. Witolda Gombrowicza w Gdyni.
York w operze
Pewien piesek odwiedził również kiedyś gdańską operę...
- Najśmieszniejsza historia, jaka miała u nas miejsce, to kiedy podczas jednego ze spektakli wbiegła na foyer roztrzęsiona pani, mówiąc, że przez małe okienko od strony Hallera wpadł do opery pies, mały York. Panie bileterki poszły szukać pieska. Szczęście w nieszczęściu - pies upadek przeżył, lądując w... bidecie. Właścicielkę psa tak rozbawiła cała sytuacja, że przed wyciągnięciem psa z WC zrobiła mu wiele zdjęć na FB i Instagram - wspomina Kamila Kończak, kierowniczka Biura Obsługi Widzów Opery Bałtyckiej.
Poproszę bilet na... pociąg
- Z racji naszej nazwy oraz tego, że znajdujemy się w podziemiach dworca PKP Gdynia Główna, notorycznie dzwonią do nas ludzie chcący kupić bilety na pociąg.
- Dzień dobry, chciałabym kupić bilety...
- Dzień dobry, dobrze, a na jaki spektakl?
- Spektakl? Ja chciałam do Wrocławia.
Mniej więcej tak to wygląda. Czasami rozmowa idzie dalej...
- Dodzwoniła się Pani do Teatru Gdynia Główna, więc mogę zarezerwować bilety tylko na jeden z naszych spektakli...
- Aha, a to nie, a jaki jest numer do kas na dworcu? - opowiada Grzegorz Kujawiński z Teatru Gdynia Główna.
Kij w mrowisko: czy potrafimy się zachować w teatrze?
Spektakl live na ekranie
Z kolei telefony dzwoniące na widowni to nic w porównaniu do tego, co kiedyś zdarzyło się podczas spektaklu Stowarzyszenia Ingenium.
- Pewna uczennica, jeszcze wtedy gimnazjum, w 8. rzędzie na widowni oglądała nasz spektakl live na 13-calowym tablecie, którym niewzruszona, trzymając go przed twarzą, nagrała prawie 20 minut spektaklu. Chyba lepsze było tylko zaskoczenie nauczyciela siedzącego kilka krzeseł dalej, który wykłócał się, że to niemożliwe, żeby jeden z jego uczniów tak postąpił... Kiedyś z kolei zwyczajowo jeden z aktorów schodził na widownię "przybić żółwika" z pierwszym rzędem widzów i ktoś się rzucił przytulić go za nogi i nie puszczał... A jeśli chodzi o picie kawy, to też mamy takie doświadczenia. Jeden z nauczycieli kiedyś zapytał, czy podczas spektaklu może gdzieś w okolicy wypić kawę, gdy młodzież będzie oglądać spektakl - wspomina Patryk Klein ze Stowarzyszenia Teatralnego Ingenium.
7 grzechów głównych teatrów. Co nas najbardziej denerwuje?
Jedni chcą siedzieć, inni wolą stać, a jeszcze inni... leżeć
Współczesnemu widzowi nie dogodzisz. Na stojącej imprezie chcą siedzieć, a na siedzącej - stać. Albo leżeć...
- Kiedyś padło u nas pytanie: "dlaczego nie ma siedzeń na spektaklu z miejscami stojącymi, informacja była na bilecie". Była też próba wejścia z krzesłem na widownię na koncert na stojąco... Z kolei podczas spektaklu, gdy w tym samym czasie na Targu Węglowym odbywał się koncert, dostaliśmy polecenie od widza, by iść ich uciszyć... Mieliśmy również kiedyś widzów, którzy zdejmowali buty i kładli się wygodnie na galerii jak na leżance - opowiada Paulina Popiół z Teatru Szekspirowskiego.
Mordercze nożyczki i inne lapsusy
- U nas również był widz kupujący bilet w kasie biletowej na seans oraz ktoś, kto przyszedł z biletem na spektakl "Balladyna" Teatru Miejskiego w Gdyni i był obrażony, że w naszym Teatrze nie gramy tej sztuki... Kiedyś zdarzyło się również, że widz zadzwonił do Teatru i mówi, że ma zakupiony bilet na niedzielny spektakl i prosi, aby bezpośrednio po spektaklu "włączyła się" romantyczna muzyka i odpowiednie czerwone oświetlenie, ponieważ wejdzie na scenę ze swoją dziewczyną, aby się jej oświadczyć... A najzabawniejsze są dla nas zawsze sytuacje z przekręconymi tytułami spektakli, tj.: "Something Written" - to "Something Rotten", "Dziewczyny z Dubaju" lub "Dziewczyny z plakatu" - czyli "Dziewczyny z kalendarza", "Skrzypek na dziadku" to "Skrzypek na dachu", "Pod dachem Paryża" - to "Francja elegancja", "Hirsz-Prej" - to "Hairspray", "Awenrur" to "Aveniu Q" oraz "Mordercze nożyczki" - czyli Szalone nożyczki" - zdradza Aleksandra Borowiak z Teatru Muzycznego w Gdyni.
Miejsca
Opinie wybrane
-
2024-02-14 19:22
Regularnie chodzę do teatru
I niestety wszystkie sytuacje opisane powyżej są na porządku dziennym. Incydentów, których byłam świadkiem jest ogrom, a to co autor opisał w artykule to dopiero mały ułamek. Teatr to miejsce, w którym człowiek pragnie obcować z kulturą i sztuką piękną, tymczasem w wielu przypadkach można powiedzieć, że wyjście do teatru to obcowanie z drugim człowiekiem obnażającym swoje najgorsze cechy. Teatr to nie namiot cyrkowy, park rozrywki, czy dworzec kolejowy.
- 55 3
-
2024-02-14 15:10
Moje najdziwniejsze sytuacje: (1)
1. Pierdzący facet
2. Para z kebabami
3. Grupa znajomych "dobrze zrobiona"
4. Kolesie w krótkich spodenkach
5. Gość kilka razy w trakcie spektaklu wychodzący na mikcje.- 14 7
-
2024-02-20 10:07
w lato
wolę krótkie spodenki niż spocone łydki
- 1 0
-
2024-02-14 14:48
w Teatrze Szekspirowskim (3)
można jeść i pić, mówił o tym prof. Limon.
Podobny zwyczaj jest od niedawna w Konsulacie Kultury.
Widzom wartoby jednak przypomnieć, żeby podczas spektaklu nie rozmawiali, strasznie psuje oglądanie spektaklu, kiedy ktoś nieproszony ma coś do powiedzenia.- 27 12
-
2024-02-15 11:20
Nie można przeginać z luzowaniem bo nie wiadomo na czym to się skończy
- 5 0
-
2024-02-14 15:32
teatr szekspirowski jest adresowany dla publicznosci niejako plebejskiej, tak bylo i tak jest (1)
- 21 4
-
2024-02-14 16:19
wtedy podczas spektakli także kopulowano i oddawano mocz
- 9 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.