- 1 Noc Muzeów: 5 nietypowych atrakcji (19 opinii)
- 2 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (70 opinii)
- 3 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (8 opinii)
- 4 Ciotka i skandal w uzdrowisku (58 opinii)
- 5 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (128 opinii)
- 6 Pierwszy taki koncert w historii! (31 opinii)
Nieudane Wolne Miasto Gdańsk?
Słaba organizacja, za późno, bez szału - takie głosy można było usłyszeć w Klubie Parlament podczas niedzielnego festiwalu Wolne Miasto Gdańsk, który miał w założeniu zintegrować fanów literatury i muzyki. Wydarzenie uratował performance literacki Jakuba Żulczyka oraz występ formacji Mitch&Mitch, którego jednak mało kto doczekał.
Bydgoski zespół Ranoc, opisujący się jako psycho-poetycki, nie zdołał rozruszać rozproszonej po kątach publiczności. Być może to z powodu słów - artyści raz śpiewali o tym, że chcą "czuć", a za chwilę, że "jak tego serca nie zechcesz, to wyrzucę je do śmieci".
Występ Karola Biernata ożywił część publiczności. Performer w ironiczny sposób przedstawił przemyślenia osoby poszukującej pracy. Wyszedł na parkiet ubrany w biały szlafrok, po czym przeczytał swój list motywacyjny, w którym przekonywał do siebie pracodawcę. "Uwielbiam niskie zarobki", "jestem dyspozycyjny całą dobę", "uwielbiam telefony od szefa po osiemnastej" czy "po co mi dom? mogę spać w biurze!" to tylko nieliczne przykłady ironicznych zdań, które wywoływały śmiech wśród uczestników. Następnie Biernat przybrał rolę terapeuty i namówił małą grupkę ludzi do wykrzyczenia swojego bólu (dosłownie!).
Koncert zespołu Variete, który zagrał piosenki ze swoich dwóch ostatnich płyt, był oczekiwany przez publiczność, o czym świadczyły głośne oklaski i podwójny bis.
Ciekawym występem był krótki, acz treściwy performance literacki Jakuba Żulczyka, pod tytułem "Instytut". Autor odczytał fragment swojej najnowszej książki do demonicznych dźwięków generowanych przez Kamila Antosiewicza. W tle wyświetlono film budujący dodatkowe napięcie i uczucie osaczenia.
Najbardziej oczekiwana przez większość przybyłych formacja Mitch&Mitch, z powodu dużego opóźnienia wystąpiła dopiero przed dwunastą. - Przyszliśmy tu specjalnie dla Mitch&Mitch, ale tak nas wymęczyły poprzednie zespoły i literaci, że idziemy do domu - powiedziała para studentów, zanim na scenie pojawiła się formacja.
Na sali pozostało tylko około trzydziestu osób, ale mimo tego zespół zdołał je namówić by podeszły pod samą scenę. Żywa muzyka, czasami przypominająca jazzową grupę prosto z Nowego Jorku, a czasem występ cyrkowców lub kabareciarzy rozruszała publiczność.
- Przyszedłem tu głównie dla Mitch&Mitch i uważam, że oni ratują to wydarzenie. Variete też mógł być, ale generalny poziom, szczególnie części literackiej, był żenujący. Także organizacja pozostawia wiele do życzenia, wszystko było zbyt rozciągnięte w czasie - skomentował Piotr, uczestnik festiwalu.
W tym samym czasie co występy na głównej scenie, w sali na drugim piętrze odbywał się pokaz filmów krótkometrażowych Moviemiento. Wiedzieli jednak o tym tylko nieliczni, ponieważ nie było informacji gdzie jest wyświetlany. Ani razu nie wspomnieli też o nim prowadzący imprezę.
Biorąc pod uwagę fakt, że festiwal zakończył się po pierwszej w nocy i że była to niedziela, trudno się dziwić małej frekwencji. Pozostaje mieć więc nadzieję, że kolejna edycja zostanie lepiej zaplanowana i przyciągnie więcej osób niż w tym roku, bo szkoda by się zmarnowała bądź co bądź słuszna idea festiwalu.
Miejsca
Wydarzenia
Zobacz także
Opinie (21)
-
2010-11-29 16:20
Parlament schodzi na psy (2)
Za dużo wymalowanych lal i co raz więcej dresiarzy !
- 8 1
-
2010-11-29 18:15
(1)
Racja na WMG była cała masa dresów i wymalowanych lal.
- 6 0
-
2010-11-30 10:13
dresy
Nawet wykonawcy, organizatorzy i obsługa klubu ubrani byli w dresy. Jedynie Mitch&Mitch dla niepoznaki wbili się w gajery.
- 4 0
-
2010-11-30 11:46
problem w tym
że w klubie dla discomanów robi się imprezę poetycką, próbuje się tę poezję na siłę uatrakcyjniać dziwactwami a i tak wszyscy czekają tylko na energiczną muzykę. to się nie trzyma kupy, sztucznie posklejane.
- 3 0
-
2010-12-05 20:11
Koniec WMG
Z tego co wiem, tegoroczna edycja była ostatnią z serii. Organizatorzy przestawiają się na dyskoteki, aby sprostać gustom publiczności i zmniejszyć budżet imprezy do 400 zł na honorarium dj-a.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.