• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Na wolnej kulturze wszyscy możemy zyskać

Łukasz Stafiej
12 stycznia 2012 (artykuł sprzed 12 lat) 
Grzegorz D. Stunża, pedagog mediów, uważa, że powszechna dystrybucja dóbr kultury na zasadach wolnej kultury to kwestia czasu: - Do głosu dochodzą ludzie, którzy wychowali się na swobodzie przekazywania informacji i dostępie do nich. Dla nich założenia wolnej kultury są oczywistością. Grzegorz D. Stunża, pedagog mediów, uważa, że powszechna dystrybucja dóbr kultury na zasadach wolnej kultury to kwestia czasu: - Do głosu dochodzą ludzie, którzy wychowali się na swobodzie przekazywania informacji i dostępie do nich. Dla nich założenia wolnej kultury są oczywistością.

- Wolna kultura pozwala autorowi samodzielnie podjąć decyzję, na ile chce uwolnić swoje dzieło od ograniczeń prawa autorskiego. Z kolei dla publicznych instytucji kulturalnych mógłby to być rodzaj manifestu: dzielimy się kulturą, bo wierzymy, że powinna być ona dostępna dla wszystkich. Rozmowa z pedagogiem mediów, Grzegorzem D. Stunżą, asystentem w Pracowni Edukacji Medialnej Uniwersytetu Gdańskiego i autorem bloga EdukatorMedialny.pl.



Łukasz Stafiej: Od czego wolna kultura jest... wolna?

Grzegorz D. Stunża: Przede wszystkim od ograniczeń w dystrybucji jej wytworów, które narzucają przepisy prawa autorskiego. Pojęcie to zdefiniował kilka lat temu amerykański prawnik Lawrence Lessig w książce pt. "Wolna kultura", diagnozując jednocześnie zamknięcie współczesnej kultury. Zwolennicy społecznego ruchu rozwijanego przez ludzi o podobnych do Lessiga poglądach, postulują powszechny, a przynajmniej mniej restrykcyjny w określonych sytuacjach, dostęp do treści i idei wytworzonych przez człowieka. Walczą także o możliwość korzystania z nich w celu wytworzenia nowych.

Czy słyszałeś o ruchu wolnej kultury?

Chcieliby uwolnić od prawa autorskiego wszystkie twory kultury?

Zdania są podzielone. Radykałowie mówią, że prawo autorskie nie powinno w ogóle funkcjonować. Z kolei ci nawiązujący do hakerskich ideałów wolności informacji chcą, by utwory oddane społeczeństwu, po przetworzeniu również musiały być społeczeństwu zwrócone. Inni - tak jak sam autor pojęcia "wolna kultura" - nie są przeciwnikami prawa autorskiego, ale zwolennikami jego modyfikacji. Dają twórcom alternatywę w postaci szeregu tzw. wolnych licencji przygotowanych przez założoną przez Lessiga organizację Creative Commons. Pozwalają one autorowi samodzielnie podjąć decyzję, na ile chce uwolnić swoje dzieło od ograniczeń prawnych i np. dopuścić do przetwarzania go w celach komercyjnych.

Instytucja Gdańsk 2016 wydała właśnie publikację pt. "Otwartość w publicznych instytucjach kultury", która jest pierwszym w Polsce przewodnikiem po wolnych licencjach dla m.in. muzeów czy galerii. Co założenia wolnej kultury mogłyby zmienić w działalności takich placówek?

Przede wszystkim, instytucje mogą w ten sposób poszerzyć swój obszar działania. Większa liczba odbiorców, a więc każdego z nas, mogłaby mieć dostęp do treści, które są wytwarzane za publiczne środki. Korzystanie z wolnych licencji mogłoby się również wpisywać w działalność społeczną. To najlepszy sposób, aby bez ograniczeń rozpowszechniać kulturę, udostępniając treści. To mógłby być rodzaj manifestu przez działanie: dzielimy się kulturą, bo wierzymy, że powinna być ona dostępna dla wszystkich. Dzięki temu wszyscy możemy na tym zyskać.

Czy wszystko tworzone za pieniądze publiczne powinno być publikowane na wolnych licencjach?

To temat dyskusyjny, ale na pewno warto sobie zadać pytanie: czy lubimy dwa razy płacić za to samo? Jeśli jakieś wydarzenie artystyczne jest organizowane za pieniądze publiczne, to można zapytać, czy na przykład forma archiwizacji takiego wydarzenia - książka, płyta czy film - nie powinna być dostępna za darmo w formie cyfrowej kopii. Dodatkowo, wolne licencje pozwalałyby na dalsze przetwarzanie, w zakresie ustalonym przez twórcę i instytucję, utworu i szersze angażowanie odbiorców w proces twórczej partycypacji.

Przecież dzięki prawom autorskim twórcy zarabiają na życie.

To prawda. Jednak coraz więcej jest twórców, którzy rozumieją zmiany i wiedzą, że dzięki dzieleniu się np. częścią swojej twórczości, są w stanie dotrzeć do większej liczby odbiorców. Inni są przeciwni - dla nich sztuka jest wyrazem ich indywidualności i nie chcą jej bezinteresownie oddawać w ręce innych.

Czy ruch wolnej kultury ma szansę szerzej się u nas przyjąć?

Publikacja Gdańsk 2016, a nawet wcześniejsze działania związane z hasłem przewodnim gdańskiej kandydatury do Europejskiej Stolicy Kultury - "Wolność Kultury, Kultura Wolności" pokazują, że pierwsze kroki na gruncie trójmiejskim zostały postawione. Świadomość społeczeństwa w tej kwestii szybko się zmienia. Przykładem jest choćby podejście młodych muzyków do swojej twórczości. Sam gram w zespole i kilka lat temu jako jedni z nielicznych udostępniliśmy swoje piosenki na licencji Creative Commons. Obecnie coraz więcej zespołów z tego korzysta, a ich utwory są dostępne za darmo w sieci.

Czy nie wchodzimy tutaj na grząski grunt piractwa?

Rozpowszechnianie treści bez zgody autora jest nielegalne. Jednak wolne licencje zakładają prawną zgodę na udostępnianie objętych nimi treści. A to z piractwem nie ma nic wspólnego.

Czy wolne licencje to przyszłość dystrybucji dóbr kultury?

Potrzeba na to czasu, ale myślę, że tak. Jest to nierozłącznie związane z przemianą pokoleniową. Do głosu dochodzą ludzie, którzy od dziecka mieli dostęp do komputerów. Oni wychowali się na swobodzie przekazywania informacji i dostępie do nich. Dla nich założenia wolnej kultury - choć niektórzy nawet nie mają pojęcia o jej istnieniu - są oczywistością.

Instytucja Gdańsk 2016 wraz z Creative Commons Polska wydała właśnie publikację pt. "Otwartość w publicznych instytucjach kultury". To pierwszy w Polsce przewodnik po wolnych licencjach adresowany bezpośrednio do instytucji kultury. Znajdują się tu m.in. porady prawne, opisy dobrych praktyk i opracowania zagadnień związanych z licencjami Creative Commons, domeną publiczną i wolną kulturą. Publikacja jest dostępna bezpłatnie pod adresem:
www.gdansk2016.eu/otwartosc.

Miejsca

Opinie (66) 2 zablokowane

  • nigdy nie będzie wolnej (czyt: darmowej) kultury (5)

    Dlaczego? Dlatego, że nie da się od niej pobrać podatku ani ukręcić żadnej lewizny.

    • 13 4

    • oj byś się zdziwił

      • 1 0

    • już przecież istnieją "wolne" instytucje kultury (1)

      Choćby trójmiejski przykład galeriawdomu.pl - całkowicie oparta na idei Creative Commons. Twórcy zarabiają sprzedając oryginały, a dzięki ich udostępnianiu w Internecie na ich wernisaże przychodzą setki osób. Która inna galeria może się tym pochwalić?
      A Saatchi Online? Na Zachodzie już dawno to funkcjonuje.

      • 2 1

      • Bez przesady

        Nie mogą się pochwalić bo nie przychodzą tylko wchodzą na stronę a to nie jest to samo to tak jak koncert słuchany z niewyraźnego odbiornika.
        Wiec mogą się tak samo pochwalić jak mogą się pochwalić galerie które mają strony internetowe oooo ile osób dziś weszło bez przesady.
        Nie sprowadzajmy sztuki do roli śmietnika.

        • 0 2

    • Wolna nie oznacza darmowa więc błąd w rozumowaniu... (1)

      Ktoś mi zapłacił za dzieło a ktoś inny może na podstawie mojego dzieła
      stworzyć swoje i nie będą go ścigał za to.
      Lessing podaje szokujące przykłady...

      Dziś to Chopin to do pierdla by poszedł pozwany przez jakiegoś
      obrotnego prawnika reprezentującego sołtysów ze 100 wsi, którym
      "ukradł" Kujawiaka czy innego Oberka

      To jest istota problemu...

      • 5 0

      • Czyli co, twórca ma płacić za inspiracje?

        • 0 4

  • baśnie tysiąca i jednej nocy! (1)

    zero realności w tym, co ten facecik opowiada...

    • 7 15

    • zero realności????

      Jesteś zwyczajnie niedoinformowany

      • 3 1

  • To jedna z dziedzin, gdzie skostniałe prawo nie nadąża za naturalnym rozwojem.

    Polecam niezły dokument : RiP!: A Remix Manifesto

    • 8 1

  • (16)

    Ale, jak rozumiem, gdy juz znikna prawa autorskie to twórcy będa musieli mieć pracę np. w Biedronce / urzędzie itp, a po godzinach coś pisać/filmować/nagrywać. Tylko czy z pensji będą np. w stanie sfinansowac nagranie muzyki w profesjonalnym studio?
    Wg mnie to doprowadziłoby do braku profesjonalnie przygotowanych wytworów kultury.Kulturą będą filmiki na youtubie i mp3 z disco polo lub innym umpcy-umpcy.

    • 7 8

    • Nie każdny musi ale wielu powinio. Jeżeli ktoś pracuje na państwowym (3)

      etacie, to skandalem jest że to co zrobił nie jest publiczne... Każdy
      wytwór urzędnika, tzw. "naukowca" czy innego etatowca powinien
      być CC

      • 3 1

      • To co stworzono na "etacie" powinno być najpierw własnością firmy, a ta może z tym zrobić co uważa (2)

        • 1 1

        • no a jesli (1)

          tą firmą jest, dajmy na to Urząd Miasta ?

          • 0 0

          • A to wtedy jest własnością cesarza Budynia I

            • 0 0

    • Tak właśnie to funkcjinuje w Polsce, a przynajmniej w Gdańsku (9)

      W miejscowym gronie Stowarzyszenia Pisarzy Polskich (wiem od znajomego, członka SPP) jeśli się nie jest emerytem, to się pracuje, a tworzy w wolnej chwili. W taki oto sposób nasza literatura jest denna i nie ma znaczenia na Zachodzie. Dlaczego, bo z pióra w Polsce nie da się żyć, są to bardzo niewielkie wprost "kieszonkowe". Niejeden z nich pewnie chętnie by przeszedł na taką formę, tyle że władze odpowiedzialne za kulturę to beton, nie są w stanie sfinansować wydanie książki (czytaj : nie chce), chociażby była najbardziej potrzebna i ciekawa dla lokalnego społeczeństwa

      • 3 2

      • Ale za to o Litwie (2)

        sfinansują każde badziewie. Wiadomo, czemu...

        • 0 0

        • (1)

          Czemu?

          • 1 0

          • Bo Budyń nie ma gustu i otacza sie takimi samymi

            • 1 0

      • (3)

        jak to nie da się żyć ? napisz naprawdę dobrą książkę, sprzedaj milion egzemplarzy weź od każdej kopii za 29.99 trzy złote i kasa jest. tak to działa wszędzie. no chyba że ekipa niby wielkich pisarzy tworzy jakąś niby ambitną literaturę której nikt normalny nie chce czytać albo ludzie są tak już biedni że trzech dyszek nie mają do wydania na coś sensownego.

        • 3 2

        • (1)

          no ale tak by było gdyby prawa autorskie obowiązywały (tak jak teraz) - wówczas autor dostanie 3 pln, jeśli prawa autorskie by znikneły to mógłbyś sobie kupic 1 egzemplarz takiej ksiązki i zrobić przedruk = wydac nie płacac autorowi tych 3pln.

          • 2 1

          • Nie odróżniasz całkowitego zniesienia praw autorskich od tzw. wolnej licencji. A to dwie różne sprawy.

            A na świecie też nie zarabiają wszyscy artyści, a tylko ci poczytni/chętnie oglądani i tak dalej. Znakomita większość albo pracuje albo korzysta z dotacji państwowych, grantów, funduszy, wsparcia mecenasów itp. Tak było zawsze i to nie jest zły system.

            • 0 0

        • Fantasta

          Polska matołkowieje i niewiele czyta. Gdy ktoś w kraju sprzeda tysiąc, dwa egz. to jest bardzo szczęśliwy. Dostaje od książki 10 procent ceny wydawcy, czyli zwykle od złotówki do trzech zł, o ile wydawca mu wypłaci, bo ci w Polsce wiecznie jęczą i kombinują - pisarzowi mówią, że nie idzie, a w układach z księgarzami sprzedają ile sie da.
          Milion egz. to USA, nie myl krajów i kraików.

          • 0 1

      • (1)

        A ja nie rozumiem co ma do tego prawo autorskie? Jak ktoś jest pisarzem to umie przygotować utwór od a do p, do momentu kiedy wydawnictwo będzie go przygotowywało do wydania. Wyjaśnij o co chodzi, bo po prostu nie kumam.

        • 1 0

        • Przecież to brednie

          widać z daleka że coś nie tak z deklem...
          gość myśli kategoriami PRL:

          _władze odpowiedzialne za kulturę_

          • 2 0

    • Rozwiązanie (1)

      Nie, twórcy nie będą musieli pracować w Biedronce. Będą zarabiać np. na koncertach, albo na merchandisingu ( koszulki, plakaty itp. ) A co do profesjonalnych studio - obecnie profesjonalny sprzęt nagrywający można kupić za grosze ( no może nie za grosze, ale zmieścisz sie w kilku - kilkunastu tysiącach zł) Tylko perkusje musisz nagrać w studiu, chyba że sobie przerobisz mieszkanie. I wielu bogatych, sławnych muzyków już nagrywa u siebie w domu, na kompie.

      • 5 4

      • alez bzdury

        na pewno o koszulki z Głowackim i Mrożkiem ludzie by się zabijali.
        A Szymborska ruszyłaby w trasę koncertową :)

        Zdejmij klapki z oczu: kultura to nie tylko rock.

        • 3 0

  • Czy mi się tylko wydaje, że ktoś usiłuje podszywać się pod cudze pomysły "za frajer", czy to taki intelektualny bełkot (3)

    pustaków? Czy ktoś słyszał lepszą interpretację utworów Niemena lub Cohena od oryginału? Bo dziadostwa chętnego do tego można liczyć na pęczki.

    • 8 5

    • no i nic

      nie zrozumiałes:(
      znowu...

      • 7 3

    • Chodzi o twory typu ZAIKS itp

      • 1 0

    • Nie wydaje ci się.

      • 2 0

  • wszystko tworzone za pieniądze publiczne powinno być publikowane na wolnych licencjach (7)

    To jest oczywiste a nie dyskusyjne...
    Oczywiście za wyj czegoś co ma status poufne/tajne...

    Ale np. w takim Tuskmenistanie (stolica Lemingrad) niejeden biznes
    by padł z dnia na dzień gdyby to co jest normą np. w USA zaczęło
    obowiązywać...

    • 4 2

    • jasne (6)

      i np naukowiec pracujący w polskiej uczelni wymyśli coś genialnego i ma to po prostu ot tak oddać...a za chwilę okaże się że będzie 100 pretendentów do bycia ojcem/matką pomysłu...prawa autorskie powinny zostać utrzymane (może zmodyfikowane ale nie zniesione). Prosze bardzo, niech społeczeństwo korzysta z genialnych artystów, naukowców ale ich pomysłu muszą być jakoś chronione właśnie dla dobra wszystkich

      • 3 0

      • Niech się zwolni a potem opublikuje, odsyłam do początków (5)

        biznesów pn. Google, Netscape i wiele innych...

        Głos kol A. traktuję zaś jako przykład `homo-sovieticus' =etat
        mój mam mieć po emeryturę a jak nie to będę protestował...

        To są po prostu filtry w mózgu umiemożliwiające myślenie. Na co dzień
        widzę co na tzw. wyższych uczelniach Bolandyjskch gdzie pensję się odbiera
        za to że się istnieje, a wszystko inne ma być już ekstra płatne...

        • 3 1

        • widać (4)

          że nie ma Pan zielonego pojęcia o pracy naukowców. mamy genialnych ludzi którzy pracują na uczelni za psie pieniądze i powinniśmy się ciszyć że w ogóle są tacy którzy jeszcze przedkładają pracę twórczą nad duże pieniądze w prywatnych firmach. I uważam że nie powinniśmy lekka ręką oddawać pomysłów ale oczywiście wdrażać je w życie

          • 1 2

          • Niestety mam. A jak pan jest "naukowiec" to mnie nie (3)

            dziwią stawiane tezy pn "nie powinniśmy lekka ręką oddawać pomysłów."
            nijak się nie mające do tego co napisałem...

            • 2 1

            • Pani naukowiec (2)

              i uważam że prawa autorskie powinny być zachowane a co do korzystania z pomysłów to prosze bardzo...w niektórych sektorach świetnie współpracuje nauka i biznes i nie ma konfliktu interesów

              • 0 0

              • (1)

                w których sektorach? tych amerykańskich?

                • 0 0

              • nie, w polskich też, o branżę przemysłową chodzi a nie pochodzenie kapitału

                • 0 1

  • cc (1)

    Creative commons istnieje od dawna...
    Warto jednak zapoznać się jednak co apropos sądzą organizacje zbiorowego zarządzania w Polsce jak np. zaiks.

    • 4 2

    • moim zdanie nie warto...

      im więcej CC tym mniej w kasie ZAIKSu i innych tego typu
      gangstrów więc łatwo się domyśleć co sądzą n/t

      • 2 0

  • licencje Creative Commons to nie piractwo...

    Licencje CC mają różne znaczki, które dokładnie określają stopień i zakres udostępniania. Nie chodzi o to, że ktoś popełnia piractwo, tylko autor wypuszcza swoje "dzieło" na takiej licencji. Może sobie zastrzec, że nie chce tworów zależnych (czyt. przeróbek, miksów), że pozwala na bezpłatne udostępnianie, ale w celach niekomercyjnych itp. CC ma międzynarodowe zastosowanie, zatem nie obowiązuje tylko w Polsce.

    Dla domów kultury CC jest zbawienne - mają ograniczone środki i nagle mogą legalnie "za darmo" pokazywać np. dzieciom animacje na CC i na tym materiale edukować, a nie płacić 200 zł za publiczny pokaz kilkuminutowego krótkiego metrażu... Powstało też wiele publikacji na CC - chociażby o zarządzaniu kulturą (do ściągnięcia w PDFach). To super droga dla miejskich instytucji kultury i dla młodych twórców, którzy chcą zaistnieć - mogą coś upowszechnić w internecie bez żmudnego szukania wydawcy (zwykle przez wiele miesięcy skazanego na milczenie wytwórni) i mieć pewność, że CC chroni ich twórczość prawnie (bo tak jest). O mocy Internetu nie trzeba przekonywać.

    Znani na pewno na CC nie pójdą, bo liczy się pieniądz... I tak będzie przez lata. Choć są wypadki, gdzie popularne zespoły próbowały wykorzystać część założeń "nowego upowszechniania" kultury. Radiohead co prawda na CC płyty nie wydało, ale mp3 z ich przedostatniego albumu można było pobrać oficjalnie z sieci za dowolnym "datkiem" - można było zadeklarować 1 $ lub 50 $, a miało się płytę. Efekt: ogromna ilość pobrań. Wersja na płycie była z kolei dość ekskluzywnie wydana itp. - dla kolekcjonerów. Wiadomo, że ich pozycja jest już ugruntowana, a zysk i tak mieli ogromny. W każdym razie liczą się intencje.

    Przed CC jeszcze długa droga. Dziwię się tylko, że tak mało ludzi wie, czym jest ta licencja albo bardzo błędnie ją interpretuje (piractwo)...

    • 9 0

  • (6)

    Trochę żałosne; brak praw autorskich wygląda jak hasło ludzi, którzy nic sami nie potrafią stworzyć i chcą się przyssać do nie swojej pracy. Jednak możliwość "współdzielenia" dzieła za pomocą odpowiednich umów, nie jest głupim pomysłem.

    • 5 5

    • CC to nie brak praw autorskich, tylko darmowe udostępnianie przez autora. ludzie, czytajcie...

      • 3 1

    • Chyba nie potrafisz czytać i/lub myśleć (4)

      prawo autorskie i licencje to są różne sprawy, nawet ustawy są rózne

      • 3 1

      • (3)

        Szczegóły techniczne. To jest nie istotne - jak ja coś zrobiłem, to dlaczego ktoś ma za to nie zapłacić? Wszak to moja praca. Za darmo to można wiesz co dostać.

        • 0 3

        • Nie, nie szczegóły techniczne, bo publikacja utworu na zasadzie licencji CC daje coś także tobie jako twórcy. To nie tak, że się narobisz a potem oddajesz za free - wielu młodych twórców świetnie to rozumie i potrafi wykorzystać. I na tym de facto zarobić, tylko że oni nie mają umysłów zablokowanych przez tradycyjny sposób pojmowania kultury jako czegoś równorzędnego z krzesłami, butami czy innymi tworami produkcji przemysłowej.
          Ale tak naprawdę to i tak decyzja twórcy, na jakich zasadach chce tworzyć i upubliczniać i nie rozumiem oburzenia osób, które ewidentnie "stoją z boku". Co Wam przeszkadza, że np. muzyk czy malarz sam zdecyduje się udostępniać swoje dzieła publiczności za darmo? Jeśli widzi w tym sens, to jego sprawa.
          A o to przecież chodzi w idei CC - by to twóry mieli jeszcze jedną możliwość, a nie by im cokolwiek narzucać.

          • 0 0

        • Nie, to nie szczegóły techniczne (1)

          Nie, nie szczegóły techniczne, bo publikacja utworu na zasadzie licencji CC daje coś także tobie jako twórcy. To nie tak, że się narobisz a potem oddajesz za free - wielu młodych twórców świetnie to rozumie i potrafi wykorzystać. I na tym de facto zarobić, tylko że oni nie mają umysłów zablokowanych przez tradycyjny sposób pojmowania kultury jako czegoś równorzędnego z krzesłami, butami czy innymi tworami produkcji przemysłowej.
          Ale tak naprawdę to i tak decyzja twórcy, na jakich zasadach chce tworzyć i upubliczniać i nie rozumiem oburzenia osób, które ewidentnie "stoją z boku". Co Wam przeszkadza, że np. muzyk czy malarz sam zdecyduje się udostępniać swoje dzieła publiczności za darmo? Jeśli widzi w tym sens, to jego sprawa.
          A o to przecież chodzi w idei CC - by to twóry mieli jeszcze jedną możliwość, a nie by im cokolwiek narzucać.

          • 0 0

          • Nie przeszkadza mi jeśli malarz chce udostępnić swoje dzieło za darmo, przeszkadza mi, kiedy ktoś próbuje malarza zmanimpulować i mu wmówić, że to jest opłacalne a samemu na tym zarobić. Zwykłe cwaniactwo.

            • 0 0

  • Dzielimy się kulturą, ale nie powinna być ona dostępna dla wszystkich! (7)

    "Wolna kultura" nie oznacza chamstwa i prostactwa w stylu darcia Biblii czy umieszczania męskich genitaliów na krzyżu. Robią tak prymitywy, ale jak nazwać tych, którzy na to pozwalają? Jak określić "sędziów" czy "dziennikarzy", którzy w swoich brukowcach czy na rozprawie sądowej mówili o rozwlekła egzegezie "dzieła", że obrażanie uczuć religijnych (tylko katolików obrażać wolno, żydów czy muzułmanów to co innego) to ukazywanie kultury??? Miejmy świadomość, że wojujący z chrześcijaństwem zaczadzeni utopią "wolności" świadomie i systematycznie dokonują dziś niszczenia kultury zakorzenionej w chrześcijaństwie za zgodą władz.

    • 7 8

    • (6)

      Chyba nie przeczytałeś artykułu, tylko sam tytuł i piszesz nie na temat.

      • 3 2

      • (5)

        Ty czytasz uważnie? Potrafisz czytać zamieszczane treści między wierszami? Nie wydaje mi się. A jesteś za propagowaną tutaj "wolnością"? Ja nie zgadzam się z ogólnym stwierdzeniem zawartym w treści artykułu "dzielimy się kulturą, bo wierzymy, że powinna być ona dostępna dla wszystkich" i ukazałem, dlaczego się nie zgadzam.

        • 1 7

        • tekst jest nie o treści a dotyczy prawa autorskiego z przyległościami (4)

          więc piszesz nie na temat...

          • 4 1

          • (3)

            Potwierdziłeś tylko, że nie potrafisz dostrzec treści ukrytych, których w tego typu artykułach jest zawsze sporo.

            • 0 5

            • Słyszałeś o czymś takim jak urojenia? (2)

              • 3 1

              • (1)

                Widzę, że nie masz pojęcia o czymś takim jak manipulacja w sposób perfekcyjnie stosowana przez współczesnych inżynierów dusz.

                • 0 6

              • ahahahaha :D rządzisz koleś!

                • 1 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaki jest symbol władzy epoki brązu prezentowany w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane