• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Na co patrzeć w galeriach sztuki?

Jarosław Kowal
5 stycznia 2016 (artykuł sprzed 8 lat) 
Wbrew popularnej opinii, sztuka współczesna potrafi dostarczać emocjonalnych uniesień. Wbrew popularnej opinii, sztuka współczesna potrafi dostarczać emocjonalnych uniesień.

Kilka lat temu usłyszałem podczas wernisażu nonszalancką mowę inauguracyjną, z której wynikało, że każdy z obecnych powinien znać "Prawdę w malarstwie" Jacquesa Derridy, na co odpowiedziały salwy śmiechu oraz grymasy zakłopotania. Czy naprawdę próg galerii można przekroczyć dopiero po zapoznaniu się z odpowiednią literaturą? Czy trzeba wyczytać w powszechnie poważanych księgach, jakie są zasady obcowania z dziełem? Uważam, że nie.



Czy lubisz chodzić do galerii sztuki?

Wernisaż to tylko wstęp

Nie ma uniwersalnego sposobu na obcowanie ze sztuką. Nie znajdziecie go ani w specjalistycznych książkach, ani w niniejszym artykule, ale być może kilka wskazówek pomoże wam czerpać przyjemność z czasu spędzonego w galeriach. Zasadą naczelną i jedyną, co do której jestem całkowicie przekonany o swojej racji jest świadomość tego, że wystawa to nie tylko wernisaż.

Jako istotną przyczynę obniżającego się zainteresowania działalnością galerii wielu wskazuje dostępność sztuki w sieci. Czy jest to jednak zjawisko wyłącznie negatywne?

- Internet to jedna z lepszych rzeczy, jakie mogły przydarzyć się sztuce - przekonuje Dagna Majewska, absolwentka Wydziału Grafiki na gdańskiej ASP, którą magazyn Illusion wyróżnił w gronie dziesięciu najlepszych ilustratorów 2015 roku. - Na wystawy "analogowe" chodzi raczej niewielka część społeczeństwa, a wiele "kontrowersyjnych" czy "zabawnych" dzieł sztuki ląduje na stronach głównych popularnych portali internetowych. Dzięki temu przysłowiowa pani Krysia (może i bez głębokiej refleksji) dowiaduje się, że niejaki Paul McCarthy postawił na placu Vendome choinkę o dość niedwuznacznym kształcie. Pani Krysia do galerii i tak by nie poszła, a tak przynajmniej zetknie się na krótką chwilę ze sztuką - cmokając z dezaprobatą. Dla sztuki jednak nieważne jak - byleby mówili.
Widzieć, a nie jedynie patrzeć

Jest wtorek, trzy tygodnie po wernisażu, wchodzicie do pomieszczenia w galerii, w którym poza wami jest jeszcze tylko znudzony ochroniarz. Co dalej? Przede wszystkim nie uciekajcie. Galeria to nie sala koncertowa, gdzie niska frekwencja może wywoływać dyskomfort. W dodatku tylko w tym miejscu to wy decydujecie, ile poświęcicie czasu na "spotkanie" z artystą. Nie musicie dostosowywać się do tempa kolejnych aktów czy podążać za ściśle określonym programem. Wszystko zależy od was, więc nie spieszcie się. Zacznijcie tak samo, jak po zakupie nowej książki - przeglądanie stron, wdychanie zapachu papieru, wertowanie okładki. Może już po pierwszym, pobieżnym zlustrowaniu ścian odnajdziecie coś interesującego, a w takiej sytuacji pamiętajcie o tym, żeby zapomnieć o wszystkim, co tutaj przeczytacie, o wszystkim, co napisał Derrida i wszystkim, co wam dotąd doradzano. Wasz własny instynkt to najistotniejsze kryterium, tylko dzięki niemu będziecie mogli "konsumować" sztukę, odczuwać ją na poziomie emocjonalnym.

Obcowanie z dziełem sam na sam nie powinno wywoływać dyskomfortu, to najlepszy sposób na "wczucie się". Obcowanie z dziełem sam na sam nie powinno wywoływać dyskomfortu, to najlepszy sposób na "wczucie się".
- Sztuka współczesna bazuje nieraz na tematach tabu, kontrowersjach lub aktualnych problemach społecznych - uważa Maja Zaleska, absolwentka malarstwa na gdańskiej ASP. - Dlatego gdy jest czytelna, myślę, że może zaangażować emocjonalnie większość osób. Ma często środki wyrazu dostosowane do współczesnego odbiorcy poszukującego silnych bodźców. "Tradycyjna" sztuka ma nieco subtelniejsze narzędzia wyrazu. Często przez laików odbierana jest jako "nudna" ze względu na klasyczną formę i brak zrozumienia ukrytej symboliki. Może wzbudzać emocje na wiele sposobów, na przykład jak "Pieta" czy "Ofelia" - na zasadzie empatii do przedstawionej, poruszającej sytuacji lub jak u Jacksona Pollocka - poprzez ekspresyjne chlapnięcia farby. Powiedziałabym, że sztuka współczesna krzyczy, a sztuka tradycyjna mówi. Odbiór to kwestia osobistej wrażliwości.
Chyba nigdy nie odbyła się wystawa, podczas której nie padły słowa pokroju: "Sam bym to zrobił" albo: "Moje dziecko potrafi lepiej". Malarstwo, rzeźba, instalacje - w tych przypadkach często pierwszą reakcją jest mierzenie dzieła na skali własnych umiejętności. Wystarczy jedno spojrzenie i już głos z tyłu głowy podpowiada: "Jeden na dziesięć". Każdemu przysługuje prawo do oceny, nie trzeba "znać się", można natomiast przyjąć inne kryteria - dopuszczać do głosu emocje. Płótna nie są tablicami z testu plam atramentowych Rorschacha, nikt nie jest zobowiązany do opowiadania o tym, co na nich zobaczył, a już na pewno nigdy nie można mieć pewności, "co artysta chciał przekazać". Zaskakująco celna opinia w tej kwestii została sformułowana w serialu o komiksowym superbohaterze - Daredevilu. "Ludzie zawsze mnie pytają, jak możemy tak drogo wyceniać kilka odcieni bieli. Odpowiadam im, że nie chodzi o nazwisko autora albo o jego umiejętności, nie chodzi nawet o sztukę samą w sobie. Wszystko, co się liczy to odczucia, jakie obraz w tobie wzbudza" - przekonywała właścicielka fikcyjnej nowojorskiej galerii.

Jak to wygląda i dlaczego powstało?

Jeżeli już poczuliście sztukę, "spojrzeliście" na to, czego nie można dostrzec wyłącznie jednym zmysłem, warto przeanalizować ją pod dwoma kątami - formalnym oraz kontekstualnym. W pierwszym przypadku chodzi po prostu o to, co widzicie - kolory, linie, wykorzystanie przestrzeni, proporcje rozmiarów poszczególnych elementów dzieła do was i do siebie nawzajem. Z początku może się to wydawać zadaniem trudnym, ale to mniej więcej to samo, co zauważenie, że akcja meczu toczy się nie tylko tam, gdzie znajduje się piłka. Warto też pamiętać, że artysta nie tworzy w oderwaniu od rzeczywistości (a przynajmniej większość z nich) i doskonale zdaje sobie sprawę z wielu zachowań widzów. Przy odpowiednim poziomie świadomości często to on decyduje, gdzie większość z nas skieruje wzrok.

Analiza kontekstu wymaga wiedzy zewnętrznej, a jej podstawowym źródłem są artysta oraz kurator. Niestety przeważnie można ich spotkać wyłącznie w dniu wernisażu. Większe galerie (na przykład Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia) zazwyczaj drukują obszerne katalogi, w przypadku mniejszych (na przykład Galeria Żak) wystarczyć muszą informatory oraz metryczki umieszczane przy pracach, w jeszcze innych miejscach (na przykład Nowa Kolonia) niemal zawsze w godzinach otwarcia możecie natrafić na pasjonatów, którzy z przyjemnością podzielą się swoją wiedzą. Kontekst ma duże znaczenie w przypadku dzieł o bogatej historii, jest natomiast znacznie mniej istotny, gdy poznajemy na przykład prace dyplomowe studentów Akademii Sztuk Pięknych, które powstały "tu i teraz".

Performance stał się trwałym elementem wielu wernisaży i to z nim wiąże się najwięcej kontrowersji wokół "sztuki współczesnej". Performance stał się trwałym elementem wielu wernisaży i to z nim wiąże się najwięcej kontrowersji wokół "sztuki współczesnej".
Na co zwracają uwagę artyści, gdy sami udają się na wystawę?

- Zwracam największą uwagę na oryginalność, świeżość pomysłu. Forma ma jednak równie ogromne znaczenie, nieważne, "czy ładnie, czy brzydko", liczy się dla mnie warsztat. Sprawia mi przyjemność patrzenie na świetną ideę w solidnie wykonanym opakowaniu - opowiada Dagna Majewska.
Z kolei Maja Zaleska, autorka scenografii do filmów oraz spektakli, a także twórczyni jednej z instalacji pokazywanych podczas tegorocznych Narracji twierdzi:

- Najszybciej moją uwagę przyciągają obiekty i instalacje, bo najczęściej łączą znajome mi tematy i techniki, ale w nowatorski, ciekawy dla mnie sposób. Później patrzę na malarstwo - najwięcej czasu spędzam przy klasycznym malarstwie olejnym i przy obrazach o ciekawej fakturze farby. Na końcu patrzę na wideo, niestety sporo omijam, czasami wydaje mi się przeintelektualizowane.
Jeszcze raz - jest wtorek, trzy tygodnie po wernisażu, wchodzicie do pomieszczenia w galerii, w którym poza wami jest jeszcze tylko znudzony ochroniarz. Rozglądacie się po pomieszczeniu, wyłapujecie sygnały od znajdujących się w nim obiektów, próbujecie je zrozumieć po swojemu. Nieważne, czy pokryje się to z zamysłem autora - choć później warto się z nim zapoznać - i nieważne, czy potraficie nazwać to, co odczuwacie. Ważne, żebyście dopuścili do głosu emocje, a jeżeli tak postąpicie, to być może tego wtorku wrócicie do domu pełni estetyczno-intelektualnych wrażeń.

Opinie (30) 3 zablokowane

  • frzyzcy artysci to prostytutki

    "Dla sztuki jednak nieważne jak - byleby mówili." - prostytuowanie sie za rozglos i tyle w temacie.

    • 1 2

  • w galerii...

    Ja patrze na H&M, Zare, New Looka...

    • 6 1

  • gazeta tabloid i nowy tablet

    załatwiają mi wszystko a szczególnie obcowanie ze sztuką. mam tego ile tylko chcę i wytrzymuje ma kondycja.

    • 1 1

  • Bym się jednak upierał

    , że jest podobieństwo do znanego, nieżyjącego na szczęście niemca lub austriaka, polityka, kanclerza...., dyktatora.......nie bójmy się tego słowa złego człowieka.

    • 0 0

  • Who is Jacqueline Derrida? Czemu tak się ludzie śmieli z tego?

    • 0 0

  • Każdy patrzy na coś innego. Wydaje mi się, że teraz odchodzi się od takiego jednoznacznego interpretowania sztuki, a idzie się bardziej w pewną wieloznaczność. Super można to wszystko przeanalizować sobie w galerii V.A. w Wysogostowie. Myślę, że to fajne miejsce :)

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Ośrodek Życia Kulturalnego w Sopocie, przy którym przez wiele lat działała kawiarnia Młody Byron, to:

 

Najczęściej czytane