• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Lekkie książki o poważnych sprawach. Rozmowa z Magdaleną Witkiewicz

Aleksandra Lamek
12 października 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 
Najnowsza książka Magdaleny Witkiewicz ukaże się pod koniec października. Najnowsza książka Magdaleny Witkiewicz ukaże się pod koniec października.

Kobiety cenią jej książki za płynącą z nich dobrą energię i optymizm, mężczyźni za to, że podczas lektury mogą spojrzeć na siebie z innej perspektywy. O tym, czy łatwo jest napisać powieść erotyczną i czy pisarka może być jednocześnie terapeutką, rozmawiamy z Magdaleną Witkiewicz, autorką bestsellera "Szkoła żon".



Chyba nie będzie przesadą, jeśli stwierdzę, że jest Pani obecnie jedną z najchętniej czytanych w Polsce autorek. "Szkoła żon" długo utrzymywała się na szczycie list najlepiej sprzedających się książek i jest wielce prawdopodobne, że Pani nowa powieść powtórzy ten sukces. Jaki ma Pani patent na pisanie bestsellerów?

Oj, popularność jest - mam nadzieję - jeszcze przede mną. Obawiam się jednak, że nie doczekam się tego, by nazwisko Witkiewicz kojarzyło się przede wszystkim z Magdaleną... Ale cóż - taki los pisarek literatury popularnej. Faktycznie, moje książki podobają się - dlaczego? Trzeba by było zapytać czytelniczek. Kiedyś ktoś napisał, że moje książki są o poważnych sprawach, ale napisane w lekki sposób. I o to chyba chodzi. Trafiam do wielu kobiet... Dostaję mnóstwo listów zaczynających się podobnie: "pani napisała książkę o mnie". Szczególnie po "Szkole żon" i "Opowieści niewiernej". Myślę, że tak samo będzie z "Zamkiem z piasku", bo porusza temat teraz często spotykany - niezrealizowane marzenie o macierzyństwie.

Jak to dokładnie było ze "Szkołą żon"? Wydawca zaproponował, żeby napisała Pani coś w stylu "50 twarzy Greya" czy sama chciała Pani spróbować swoich sił w powieści erotycznej?

Nie myślałam o powieści erotycznej, bo przecież ja bardzo skromna jestem (śmiech). Ale faktycznie był to czas, kiedy wszyscy oczekiwali na premierę Greya. Byłam na wakacjach i zadzwoniła do mnie miła pani z Wydawnictwa Filia, którego wcześniej nie znałam i zapytała, czy bym dla nich nie napisała powieści erotycznej... Bardzo mnie to zaskoczyło, długo się wahałam, aż w końcu powiedziałam, że napiszę, ale pod pseudonimem. Pisanie powieści zawierającej sceny erotyczne to jest wyzwanie... Trzeba przecież to napisać tak, by łapało za serce (i nie tylko), a nie powodowało salw gromkiego śmiechu. By było ładne, romantyczne, ciepłe i miłe... Przynajmniej ja to tak widziałam.

Pewnego dnia pokazałam fragment kilku osobom. Każda z nich stwierdziła, że wydawanie tego pod pseudonimem to marnowanie nazwiska... No i podjęłam decyzję, że jednak się ujawnię. Oczywiście myślałam nad tym chwilę, bo piszę również dla dzieci, ale... Ku mojemu zaskoczeniu, nie było żadnego skandalu. Książka została przyjęta bardzo dobrze, dostała nagrodę na Targach Książki w Warszawie na najlepszą książkę na jesień, a moja rodzina odetchnęła z ulgą, że nie popsułam sobie (a tym samym im) reputacji.

Wiem, że ma Pani duże grono stałych i wiernych czytelniczek. Na różnych forach pojawiają się wpisy w stylu "dzięki tej książce uratowałam swój związek " albo "zrozumiałam, że mam prawo żyć inaczej". Czuje się Pani trochę terapeutką, która, opowiadając historie, jednocześnie daje nadzieję i pociesza?

To jest ogromna odpowiedzialność. Zawsze podaję przykład jednej czytelniczki, której "Opowieść niewiernej" otworzyła oczy na swoje życie... Zmieniła je o 180 stopni. I teraz jest bardzo szczęśliwa. Moja przyjaciółka psycholożka twierdzi, że "Zamek z piasku" powinna dawać do czytania swoim studentom, jako lekturę obowiązkową. Tylko co na to władze uczelni? (śmiech). Nie chcę nikogo zmieniać, nie chcę prawić kazań. Chcę tylko pokazać kobietom, że może nie tylko one same borykają się z problemem, który wydawał im się jedyny na świecie...

A mężczyźni? Czy dostaje Pani jakieś sygnały, że oni również sięgają po Pani książki i znajdują w nich coś ciekawego dla siebie?

Tak. Z kilkoma męskimi czytelnikami nawet prowadzę ożywioną korespondencję mailową. Ostatnio spotkało mnie bardzo miłe zdarzenie. Byłam u znajomej i odwiedził ją kolega. Przedstawiłam się, znajoma powiedziała, że jestem pisarką. Kolega bardzo chciał wiedzieć, co piszę, więc ja po prostu ucięłam, że piszę babskie książki. Na to on po chwili stwierdził, że on czasem czyta babskie książki, na przykład ostatnio przeczytał "Opowieść niewiernej". Niemalże zachłysnęłam się kawą i wyjąkałam, że to moje. I nie wiem, kto był bardziej zdziwiony. Czy ja, że spotkałam prawdziwego czytelnika, czy on, że poznał prawdziwą pisarkę. Ale humory oboje sobie poprawiliśmy w równym stopniu. Na spotkaniu autorskim jeden z panów, lat na oko sześćdziesiąt, stwierdził, że "Szkołę żon" czytają sobie wieczorem przed snem...

Czy ma Pani jakieś swoje literackie inspiracje, autorów, którzy są dla Pani wzorem i których czyta Pani szczególnie chętnie?

Jako dziecko pochłaniałam wszystko. Później również. Gdy zaczęłam pisać - na czytanie zaczęło brakować czasu. Czytam trochę inną literaturę niż sama piszę, bo uwielbiam Kinga, który jest dla mnie niedoścignionym mistrzem, Cobena, Lee Childa, a ostatnie moje odkrycie to Tess Gerritsen. Dla mnie literatura to miłe spotkanie przy kawie, takie z dobrym przyjacielem. Nie muszę udawać, nie muszę grać. Po prostu wchodzę cała w głąb fabuły i zapominam o tym, co poza. Teraz zmieniam nieco swoje życie zawodowe, poświęcam się pisaniu i działalności okołoliterackiej - będę miała więcej czasu na czytanie, co napawa mnie szczęściem. Nowy King leży i czeka na mnie...

Na koniec parę słów o Pani najnowszej powieści. "Zamek z piasku" ukaże się lada chwila, może zdradzi Pani naszym czytelnikom, na co mogą liczyć?

Oczywiście na miłość. Na emocje. Na życiową historię o małżeństwie jakich wiele. Z pozoru wydaje się, że nic nie może popsuć długoletniego związku. Takiego od zawsze. Wspólne dorastanie, wspólne plany, marzenia... Decydują się na dziecko. Wszystko wydaje się proste, ale... To opowieść o przyjaźni, miłości, namiętności i pragnieniach. O tym, że czasem pragnienie bycia mamą przesłania nam cały świat. Nawet to, co do tej pory uważałyśmy za ważne, jeżeli nie najważniejsze w życiu. Te ważne rzeczy czasem okazują się kruche tak, jak tytułowy zamek z piasku.

Opinie (18) 2 zablokowane

  • kolejna nawiedzona feministka (3)

    • 8 20

    • (1)

      kolejny pozbawiony argumentów hejter

      • 10 8

      • hejter buraku to sobie mozesz hejtnąć swoja makówke bo i tak niej nic niema!!To kie własnie ma swownictwo pokolenie chowu

        i gdybyś nie był głupi to byś wiedział dzieciaku ze samo słowo feministka jest właśnie argumentem.Romansidła dla idiotek pisane na kolanie w ubikacji bo juz lepsze sa te brazylijskie telenowele.

        • 2 0

    • dla facetów? chyba dla ciotowatych i metroseksualnych jak kto woli:)

      • 4 2

  • romansidlo??? zenujace jestescie i tyle dzisiejsze kobiety to dno. (3)

    kobieta dzis to: brak klasy , w wiekszosci to chamowka. Jestescie zachalanne na kase , nic innego sie nie liczy tak bardzo jak napchany portfel.Wiekszosc z was za kilkaset zlotych by sie dalo.....Nie macie ani klasy ani stylu , baa nawet nie wiecie co to znaczy miec klase.
    Do tego nie umiecie gotowac, ani sprzatac jak nalezy , w mieszkaniach macie syf , a obiad to wydarzenie roku jesli ugotujecie wode i makaron. Nrak wyksztalcenia widac na kazdym kroku. wiekszosc z was najlepeiej sie czuje grzebiac w szmatach na rynku albo w lumpexach. dziekuje. Nie chce kogos takiego znac ani ja ani setki innych facetow. Nie chce pustej babay czytajacej tani ksiazki a nie umiejacej nawet sosu zrobic. DNO i metr mulu tyle wam powiem. Aha i co druga pali smierdzace pety. wezcie wy wszystkie idzice sobie w ........szkoda na was czasu. Kompletne dno. i do tego smierdzi petami taka chamowka jedna z druga. Tych z klasa jest moze 5% reszta to odpad.

    • 6 21

    • zgaduję, że mało zarabiasz.

      • 2 5

    • Henryku!

      Która chamówka Ci tak dopiekła? I dlaczego zadałeś się z chamówką, a nie z jedną z tych 5% kobiet z klasą? Wnioskuję ze stylu i treści wypowiedzi, że Ty też klasą nie grzeszysz.

      • 4 3

    • A co reprezentuje w takim razie mężczyzna? Nawet poprawnie wypowiedzieć się Pan nie potrafi. Może sam Pan się weźmie za gotowanie, co do klasy, to właśnie tacy, jak Pan jej nie posiadają, skoro mają tak beznadziejne zdanie o płci przeciwnej i wygłaszają je w takich miejscach... żenada! Współczuję każdej kobiecie, która ma z Panem kontakt!

      • 2 1

  • Aż przykro się robi czytając takie wypowiedzi...
    Inteligentnych kobiet jest wiele. Może warto zastanowić się nad zmiana środowiska...

    • 16 1

  • Widze ze ktos mial zle doswiadczenia z kobietami,ale to nie miejsce na takie zale...
    Ksiazki sa swietne...Pomimo,ze mieszkam za granica...udaje mi sie je zdobyc i pochlaniac...czekam na dostawe kolejnych i z niecierpliwoscia na nowosc...
    Dziekuje Pani Magdaleno Witkiewicz

    • 10 5

  • Facetow??

    Sorry, ale jesli taka literatura jara facetow, to nie znaczy, ze sa oni cudownymi wrazliwcami - to znaczy, ze cos z nimi jest zdrowo niehalo...

    • 6 6

  • (2)

    Bardzo przepraszam, ale chyba się komuś coś myli. Jaka literatura? To beznadziejna pisanina. Żenująco głupia. Naprawdę.
    Tanie, bardzo tanie romansidła pisane byle jak.

    • 10 3

    • (1)

      Mam tylko jedno pytanie, ciekawi mnie, czy ten ktoś przeczytał "Szkołę żon", skoro się wypowiada? I co ciekawego ma do przekazania innym, oprócz jadu?

      • 1 6

      • Niestety

        Zdarzylo mi się mieć wyzej wymienioną ksiązkę w rękach, ale to jest słabe i nie w moim guście..

        • 3 0

  • Niestety - przeczytał.

    • 4 0

  • Kto nie zna Pani Witkiewicz ten wyzywa

    Jesli Pani Magda jest Feministka to jedna z ostatnich, ktore feminizm postrzegaja w jedyny akceptowalny dla mnie sposob. dowod? rzucila prace, zeby zajac sie domem i dziecmi i na szczecie PISANIEM, ktora z obecnych femistek przyzna, ze rzuca cos bo nie daje rady??? Powodzenia. Oby takich "romansidel" wiecej.

    • 4 2

  • Pisarka jakich wiele (1)

    Szkoda tylko, że kobiety w Polsce lubią się kreowac na takie kurki domowe, które czytają te wszystkie Grochole, Kalicińskie i Witkiewicz, a poprawiają Norą Roberts zamiast czytać literaturę piękną, wartościową i mądrą... Mówię o czymś co by je rozwinęło w innym kierunku niż bycie dobrą żoną.

    • 3 2

    • no koniecznie w innym kierunku
      najlepiej zeby plec zmienily
      i byly na kazdej paradzie "rownosci"
      wtedy to co innego
      wtedy to "postep"
      a ze ten "postep" to przepasc
      to niewazne byle wpieriod

      • 0 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Co w nazwie Teatru Dada von Bzdülöw oznacza człon "dada"?

 

Najczęściej czytane