- 1 Pogrzeby, które chcemy zapomnieć (103 opinie)
- 2 Tłum gości i kolejka po autografy (88 opinii)
- 3 5 wystaw, na które warto wybrać się w maju (7 opinii)
- 4 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 5 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (60 opinii)
- 6 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
Krechowicz: Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za Szadółki
21 maja 2015 (artykuł sprzed 9 lat)
- Każdy powinien odbyć obowiązkową wizytę w Szadółkach co najmniej raz w życiu. Żeby doświadczyć ogromu tego zjawiska. Jak wyrzucamy jedno wiaderko, to nie czujemy, że tych śmieci jest dużo. Ale tam jest tak wielka hałda, że można by było na nartach z niej zjeżdżać - mówi Dominika Krechowicz, autorka wystawy "Błękit Szadółek", którą można oglądać do końca maja w Gdańskiej Galerii Miejskiej .
Dominika Krechowicz: Wręcz odwrotnie. Mam dużo pozytywnych komentarzy. Ludzie żywo reagują, bo ta praca bezpośrednio ich dotyczy. Kiedyś fotografowałam skromne altanki postawione w ogródkach działkowych. Ta wystawa miała duży odzew. Myślę, że ludzie potrzebują takich impulsów.
Impulsów do?
Może do tego, żeby zrozumieć, że sami jesteśmy odpowiedzialni za Szadółki. Jak wyrzucamy jedno wiaderko, to nie czujemy, że tych śmieci jest dużo. Ale tam jest tak wielka hałda, że można by było na nartach z niej zjeżdżać. Wtedy dostrzega się ogrom zjawiska. Myślę, że każdy powinien odbyć obowiązkową wizytę w Szadółkach co najmniej raz w życiu.
Czyli narzekając na Szadółki, narzekamy tak naprawdę na siebie?
Sami zbudowaliśmy osiedla koło wysypiska śmieci, a teraz narzekamy, że brzydko pachnie (śmiech). Tak samo, jak w Baninie narzekają na latające samoloty. A przecież lotnisko powstało tam już dawno temu i ci, którzy budowali tam osiedla, wiedzieli o tym.
Artyści używają śmieci w swych dziełach nie od dziś. Jednym z powodów jest zwrócenie uwagi na to, że sztuka często traktowana jest jak coś niechcianego. Jak śmieć.
Złota myśl. Im bardziej społeczeństwo jest zamożne, tym sztuka jest mniej potrzebna. W sklepach są coraz nowsze produkty, które wzbudzają nasze pożądanie. Auta, telewizory...
...które koniec końców i tak wylądują w Szadółkach.
Wokół jest mnóstwo podniet, którym sztuka już nie jest w stanie dorównać.
Nowy iPhone wzbudza więcej emocji, niż obraz w galerii.
Z pewnością. Choć wizyta na wysypisku też robi ogromne wrażenie. Ta ogromna hałda, po której ciągle hula wiatr, niosąc ze sobą wszechobecne woreczki plastikowe. Niesamowita jest też instalacja do pozyskiwania biogazu. Człowiek patrzy i widzi, że wszystko w pewnym momencie staje się nagle śmieciami. Staje się niepotrzebne.
Szczególną uwagę zwróciła pani na błękit worków na śmieci.
Hałda to taka szara masa, od której odcina się żywy błękit tych worków. "Błękit Szadółek" odnosi się do kolorów używanych przez artystów. Mamy błękit manganowy, błękit kobaltowy, ultramarynę, błękit paryski. Znamy błękit Kleina (International Klein Blue stworzony przez Yvesa Kleina, francuskiego artystę intermedialnego) i niebieski pasek Edwarda Krasińskiego. Błękit Szadółek to kolor dominujących worków na śmieci.
Wizyta na wysypisku zmieniła pani podejście do śmieci? Do wyrzucania rzeczy "niepotrzebnych", na przykład starych ubrań?
Segreguję śmieci od lat. Wiedziałam, że to jest ważne, zanim pojechałam na Szadółki. Co do ubrań - to one nie są największym problemem. Najgorszy jest wszechobecny plastik.