• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kiedy Maria poznała Mistrza. Nowa powieść Stefana Chwina

Aleksandra Lamek
17 maja 2011 (artykuł sprzed 13 lat) 
Stefan Chwin, "Panna Ferbelin", Wydawnictwo Tytuł, Gdańsk 2011 Stefan Chwin, "Panna Ferbelin", Wydawnictwo Tytuł, Gdańsk 2011

Jedni dostrzegą w najnowszej powieści Stefana Chwina przede wszystkim błyskotliwą historię o współczesnym Jezusie, inni - traktat na temat marności ludzkiego gatunku, jeszcze inni docenią pełnokrwistą postać głównej bohaterki. I wszyscy będą mieli rację.



To co sprawia, że od lat kupuję kolejne książki Stefana Chwina, nie bacząc na recenzje, to jego niewątpliwy talent narratorski. Nikt bowiem tak pięknie, jak on, nie opowiada historii - prostych, poplątanych, strasznych, tajemniczych, nostalgicznych - zawsze jednak porywających czytelnika od pierwszej do ostatniej strony książki.

W "Pannie Ferbelin" Chwin proponuje nam spacer po ulicach Gdańska z pierwszej połowy XX wieku, gdzie dzielnice noszą niemieckie nazwy, a panie spacerują w wytwornych sukniach i woalkach. Nie dajmy się jednak zwieść pozorom - ten dawny Gdańsk ma w sobie więcej współczesności, niż można przypuszczać po lekturze kilku pierwszych stron. Oto bowiem w powieści pojawia się ośmiornica Helga, pomagająca trafnie obstawiać zwycięzców wyścigów konnych na hipodromie w Zoppot, a w okolicach Dolnego Miasta wznosi się falowiec.

Z tego wiru starych i obecnych czasów i miejsc wyłania się historia Marii Ferbelin, córki stolarza, i Nauczyciela z Neustadt, którego poglądy głoszone ze szczytu bastionu św. Gertrudy przypominają nauki Jezusa Chrystusa. Tytułowa panna Ferbelin, początkowo sceptycznie nastawiona do tego kontrowersyjnego mówcy, zwanego także Mistrzem, wkrótce zupełnie straci dla niego głowę i zostanie jego kochanką.

To właśnie historia tego dziwnego związku stanowi oś fabularną książki. Maria Ferbelin, w dzień pracująca jako nauczycielka syna prokuratora Hammelsa, najważniejszego człowieka w Gdańsku, w nocy oddaje się rozkoszom w ramionach Mistrza, pijąc wodę przemienioną za sprawą jego ponadziemskiej mocy w wino. Nietrudno się domyślić, że jej szczęście nie potrwa długo - w Gdańsku bowiem robi się niebezpiecznie, na dworcu dochodzi do krwawego zamachu, przypominającego dzisiejsze akcje terrorystyczne i trzeba szybko znaleźć winnego, którego można ku uciesze gawiedzi przykładnie ukarać - nawet jeśli nie ma on z owym zamachem nic wspólnego.

Fabuła "Panny Ferbelin" w zasadzie jest prosta do przewidzenia, obfituje jednak w mocne, szarpiące wszystkie nerwy czytelnika momenty.
Świetnym przykładem jest chociażby wizyta w rzeźni. Jak zwykle prowokuje też Chwin swoimi poglądami, które wkłada w usta prokuratora Hammelsa. Można się z nimi nie zgadzać, ale trzeba przyznać, że jego tyrady na temat marności gatunku ludzkiego to jedna z najlepszych części tej powieści.

Na uwagę zasługuje również postać Marii Ferbelin - to niezwykle złożona, wyemancypowana, a zarazem romantyczna kobieta, która nie cofa się przed ostatecznymi środkami, by uwolnić swojego ukochanego. Niczym żołnierz w barwach maskujących, bohaterka Chwina używa całego arsenału kobiecych sztuczek - budzących męski zachwyt sukien, pomadek o wyrazistym odcieniu czy drobnych, lecz znaczących gestów - mających ułatwić jej zrealizowanie swojego misternie opracowanego planu. I choć Maria robi wszystko, by ocalić Mistrza, szczęśliwego zakończenia u Chwina nie znajdziemy - a już na pewno nie takiego spod szyldu "i żyli długo i szczęśliwie".

Wiem, że odezwie się wielu takich, którzy będą narzekać, że to pretensjonalne, że wydumane, że znowu o miłości. Ja jednak proponuję nie słuchać malkontentów i dać się poprowadzić pannie Ferbelin przez uliczki Gdańska tak dobrze znanego, a jednak pełnego ufundowanych przez wyobraźnię Stefana Chwina niespodzianek. Moim zdaniem - warto.

Opinie (27) 1 zablokowana

  • że jak?

    "Z tego wiru starych i obecnych czasów i miejsc wyłania się historia Marii Ferbelin, córki stolarza, i Nauczyciela z Neustadt, którego poglądy głoszone ze szczytu bastionu św. Gertrudy przypominają nauki Jezusa Chrystusa. Tytułowa panna Ferbelin, początkowo sceptycznie nastawiona do tego kontrowersyjnego mówcy, zwanego także Mistrzem, wkrótce zupełnie straci dla niego głowę i zostanie jego kochanką." yyyyyy....czyli, że zostanie kochanką wlasnego ojca? coś tu chyba nie tak ze składnią.

    • 13 2

  • przeczytalem "Hanemmana" i, pomimo tego, "Esther" i wniosek

    jest nastepujacy: Mniszkówna dla wykształciuchów. Zarzucanie autorowi grafomanii jest jednak, moim zdaniem, zbyt daleko idące.
    Warto zwrócic uwage ze Gdansk nie ma szcześcia do literatów: obok p. Chwina mamy p. Huelle który, zapożyczanie pomysłów, stylistyki (Grass, Hrabal) poszerzył o powieść sponsorowaną

    • 16 2

  • To nie jest Panna Ferbelin !!!!

    Przecież na okładce to nie jest Panna Ferbelin tylko pani Krystyna, szanowna małżonka autora.

    • 11 3

  • Nieco wyuzdanej erotyki nigdy nie zaszkodzi-ksiazka wtedy nabiera kolorów

    jak wiemy niemcy preferują dosć ostre formy miłosci i sexu i nie wiadomo czy polscy pisarze są gotowi aby wiernie oddać realia upodobań naszych zachodnich sąsiadów.
    Bo sielanki ,spacerki i wielogodzinne gapienie się w oczy to raczej specjalnosć słowian...

    • 7 5

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Cykl "Gdańsk według..." doczekał się 5 zeszytów. Komu, jak dotąd, nie poświęcono książki w tym cyklu?

 

Najczęściej czytane