• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport
stat
Impreza już się odbyła

Justyna Bigos & Beata Mozer - spotkanie (1 opinia)

Justyna Bigos i Beata Mozer nie napisały typowego poradnika. Nie radzą, jak należy postępować, borykając się z problemem niepłodności. Nie oceniają i nie wyznaczają jedynej właściwej drogi. Po prostu dzielą się swoimi doświadczeniami.

wrz 4

środa, godz. 15:00

bilety 10 zł
I właśnie dlatego ich opowieść może być pomocą dla wszystkich tych, którzy mają podobne kłopoty.
A dla innych - wzruszającą lekturą.

Część pierwsza tej niezwykłej książki ukazała się w 2010 roku jako "Dziecko z chmur". Tym razem prezentujemy jej wersję uzupełnioną o część drugą, w której autorki opisują swoje życie z adoptowanymi dziećmi. Pokazują nie tylko problemy, z jakimi muszą sobie radzić, ale przede wszystkim udowadniają, że ich rodziny niczym się nie różnią od rodzin biologicznych.

Piękna, mądra i wartościowa książka. Tekst odważny, pełen dramatyzmu, krystalicznej szczerości, bezkompromisowy, głęboki, poruszający i wymowny.
Piotr Fronczewski

Justyna Bigos i Beata Mozer odważyły się opowiedzieć o swojej drodze do adopcyjnego macierzyństwa. Podjęły temat bliski tysiącom par małżeńskich w sposób oryginalny i odmienny od innych autorów książek o tej tematyce. Mówią o trudnych momentach intymnej sfery życia dwojga ludzi marzących o dziecku.
Joanna Skurska, dyrektor fundacji Dla Rodziny

JUSTYNA BIGOS
Absolwentka Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego (resocjalizacja), dodatkowo ukończyła Podyplomowe Studium Prawa Pracy na Wydziale Prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Aktywna zawodowo, szczęśliwa żona i mama.

BEATA MOZER
Ukończyła pięcioletnie studia magisterskie na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego o specjalizacji resocjalizacja. Do tej pory nie pracowała w wyuczonym zawodzie. Urodzona optymistka i hedonistka. Niepoprawna ryzykantka. Spełniona mama i żona.

Opinie (1)

  • 8-)

    Miałam przyjemnośc poznać panią Justynę osobiście. Bardzo miła, sympatyczna i ciepła osoba. Jej mąż ma na imię Krzysztof, a adoptowany syn - Krzyś. U nas jest zupełnie tak samo. Mój mąż ma na imię Krzysztof, a adoptowany syn - Krzyś. Fajny zbieg okoliczności. Z przyjemnością przeczytam drugą część książki. Pierwszą pochłonęłam w jeden wieczór. Pozdrawiam

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Sprawdź się

Nad głowami spacerujących sopockim deptakiem, na terenie kościoła Św. Jerzego, zlokalizowano pomnik poświęcony jednemu z popularnych polskich „misiów”. To: