- 1 Noc Muzeów: 5 nietypowych atrakcji (28 opinii)
- 2 Jak zarabiać na giełdzie codziennie? (71 opinii)
- 3 Te zdjęcia obejrzysz przez specjalne okulary (8 opinii)
- 4 Zaginione dzieła na wiadukcie i budynku (128 opinii)
- 5 Pierwszy taki koncert w historii! (31 opinii)
- 6 5 wystaw, na które warto wybrać się w maju (7 opinii)
Gdansk 2016. W Polsce na kulturze zna się każdy - felieton Konrada Mielnika
Czasami mam wrażenie, że "kultura" to jest takie zjawisko, na którym w Polsce zna się każdy. Wszyscy o niej mówią, wszyscy o niej piszą uważając w większości przypadków, że mają na każdy temat jedyną - oczywiście słuszną - rację - pisze Konrad Mielnik.
Jest także grupa osób, która o kulturze w ogóle nie mówi i nie pisze, traktując ją jako zło konieczne, w dodatku tak mało interesujące, że prezentowanie owego zła w niektórych mediach elektronicznych w porze wcześniejszej, niż środek nocy należy do wyjątków.
Podobnie jest w prasie - tu jednak chodzi o kolejność na stronach - i tak naprawdę również w naszej świadomości oraz codziennym życiu. Świadczy o tym statystyczna liczba przeczytanych książek, odwiedzin w teatrze, operze czy filharmonii. Są to wprawdzie wybrane przybytki sztuki i kojarzone raczej z tzw. kulturą wysoką, ale liczby są raczej bezlitosne.
Nieco lepiej jest ze zjawiskami wymagającymi mniejszej refleksji i kojarzonymi z tzw. kulturą masową. Nie wiem jednak czy jakiekolwiek podziały mają tu sens. Jako muzyk z wykształcenia nie wartościuję muzyki w zależności od gatunku, a dzielę ja po prostu na dobrą lub złą. Podobnie jest chyba z kulturą jako taką.
Mamy zjawiska dobre, mamy chybione. Nie każdy magister sztuki jest wielkim artystą podobnie jak nie każdy samouk uprawiający muzykę na ulicy jest zwyczajnym ulicznym grajkiem. Kultura to w pewnym sensie rodzaj abstrakcji, która do nas trafia, bądź nie, dzięki właściwemu przesłaniu połączonemu z perfekcją jego wykonania i dzieje się tak niezależnie od dziedziny, jakiej owo przesłanie dotyczy.
Osobiście nie mam monopolu na wiedzę. Moja ocena czegokolwiek zawsze będzie oceną subiektywną. Mogę jednak marzyć i w tych marzeniach na rok 2016 widzę nie tylko twórców kultury, wydarzenia, ale również - a może przede wszystkim - jej odbiorców.
Cóż bowiem z tego, że pojawi się w Gdańsku plejada artystycznych znakomitości z całego świata. Cóż z tego, że środowisko Gdańska, Pomorza uruchomi swój ogromny i czasem mało doceniany potencjał? Będą genialne koncerty, genialne spektakle, świetne wernisaże, super premiery. Każdy zaułek Miasta przepełniony będzie sztuką łącznie z uwłaczającymi obecnie poczuciu estetyki jego podziemnymi przejściami. Do kogo to dotrze, kto będzie tego odbiorcą? Nie łudźmy się - goście nie zapełnią sal, zabytkowych wnętrz. Potrzebujemy własnej i świadomej publiczności. Publiczności, która potrafi nie tylko ocenić ale także docenić to co mam nadzieje otrzyma.
Przypominam sobie takie spotkanie animatorów kultury, którzy strasznie narzekali na puste sale i brak publiczności. No cóż, może właśnie tu możemy coś zrobić. Kultura jest przecież w pewnym sensie towarem, a ten podlega pewnym prawidłom. Aby wytworzyć potrzebę posiadania nowej pralki, telewizora czy kolejnej, często takiej samej zabawki trzeba się sporo napracować.
Twórzmy zatem potrzebę uczestnictwa w kulturze. Uczestnictwa świadomego, które pozwala nadto oddzielić ziarno od plew. Do tego potrzebna jest jednak edukacja i to edukacja z prawdziwego zdarzenia.
Gdzieś się nam to przez lata zagubiło. Wiele cennych inicjatyw umarło śmiercią naturalną. Coś się jednak ostatnio rusza, a mamy jeszcze prawie siedem lat. Niechaj zatem Gdańsk 2016 będzie nie tylko stolicą kultury i jej twórców ale także stolicą jej odbiorcy. Odbiorcy otwartego na świat i dumnego z własnego dziedzictwa.
Do tej pory pisali dla nas: Mieczysław Abramowicz, Anna Czekanowicz, Abelard Giza, Leszek Możdżer, Jadwiga Charzyńska, Elwira Twardowska, Leszek Bzdyl, Krzysztof Król, Łukasz Lisowski
Miejsca
Opinie (12)
-
2009-06-17 12:03
Coż bowiem z tego...
jak logo jest niekoniecznie artystyczne. Ale oczywiście słono kosztowało zapewne. Tak, tak, wiem, nie znam się. A sale byłyby pełne gdyby "artyści" nie wciskali ludności kitu - bo ludnośc jest prosta, ale na sztuce się zna. Takie cuda jak instalacja (INSTALACJA! Na bougha, to dzieci w przedszkolu robią ciekawsze eksperymenty formalne) typu kolorowe kostki z dykty mające symbolizować bramę na moście pośród rozdupconych gruzów powojennych zniszczeń i ociekającego białym tynkiem ZUSu - to panie my, ale nie nas.
- 5 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.