• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Eksplozja zmysłowości, czyli La Traviata na Targu Węglowym

Ewa Palińska
22 lipca 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Z kocami, termosami i dobrym humorem - fani opery nie zawiedli i się nie rozczarowali. Z kocami, termosami i dobrym humorem - fani opery nie zawiedli i się nie rozczarowali.

Już po raz trzeci mieliśmy okazję zobaczyć projekcję opery na Targu Węglowym. Tym razem było jednak inaczej. Nie zobaczyliśmy transmisji na żywo, ale inscenizację sprzed siedmiu lat. Za to w mistrzowskim wykonaniu, niezwykłej inscenizacji i z polskimi napisami.



Organizacja operowych pokazów na świeżym powietrzu to dobry pomysł?

Można by zadać pytanie, jaki jest sens organizowania tego typu seansów. O ile transmisję na żywo można porównać do oglądania meczu w strefie kibica, to mecz sprzed siedmiu lat obejrzałoby niewielu i z pewnością byliby to najwięksi pasjonaci. A jednak opera to nie piłka nożna i sobotnią projekcję zobaczyły setki osób w różnym wieku i o różnym stopniu zainteresowania tematem.

Publiczność operowa to jednak wymagający odbiorca. Mimo tego, że projekcja odbywała się na świeżym powietrzu i wiele osób przyszło zaopatrzonych w koce, termosy i prowiant, na widowni nie było atmosfery piknikowej. Wszyscy w wielkim skupieniu, niczym na widowni prawdziwego teatru operowego, śledzili losy bohaterów, a wykonawców nagradzali oklaskami. Duża w tym zasługa komentarzy Jerzego Snakowskiego, który z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru i lekkością słowa streścił fabułę oraz nakreślił specyfikę festiwalu w Salzburgu, podczas którego zarejestrowano prezentowany spektakl.

Bardzo dobrze spisali się również organizatorzy - Instytut Kultury Miejskiej. Miejsc siedzących wystarczyło dla wszystkich. Zadbano również o zaplecze sanitarne, a w okolicznych punktach gastronomicznych można było zaopatrzyć się w ciepłe napoje. Zapewne dzięki temu publiczność dotrwała do końca przedstawienia prawie w komplecie, a miejsca tych, którzy wychodzili z przedstawienia, zajmowali ciekawscy, przyglądający się "zza płotu".

Największym atutem wydarzenia był jednak bez wątpienia sam prezentowany spektakl - "La Traviata" w inscenizacji Willego Deckera. Nie da się ukryć, że nie była to realizacja, do jakiej miłośnicy opery są przyzwyczajeni. Na scenie nie zobaczyliśmy zawiłych losów kurtyzany z epoki Dumasa, ale studium psychologiczne, którego główną bohaterką była luksusowa prostytutka, walcząca ze śmiertelną chorobą. Wykonująca rolę tytułową Anna Netrebko zagrała po mistrzowsku. W zasadzie napisy nie były potrzebne, ponieważ całą treść można było wyczytać z jej twarzy. Grając ze scenicznym partnerem, Rolando Villazonem, kipiała takim seksapilem, że jej kreacja była momentami wręcz nieprzyzwoita, ale właśnie przez to tak autentyczna.

Publiczność nie była rozczarowana tak nowatorską inscenizacją. Wręcz przeciwnie, dało się zauważyć wielkie zainteresowanie oraz wzruszenie podczas sceny finałowej, kiedy Violetta umiera, życząc swojemu ukochanemu szczęścia, także w miłości.

Sobotnią projekcję można z pewnością zaliczyć do udanych. Choć sam spektakl trwał 150 minut, nie licząc przerw, to większość widzów - mimo dokuczliwego zimna - dotrwała do końca. Wielu również wyraziło chęć udziału w kolejnych projekcjach. Pozostaje nam zatem czekać na kolejne z nadziejami, że poziom artystyczny i organizacyjny zostanie utrzymany.

Miejsca

Wydarzenia

Zobacz także

Opinie (38)

  • Zenada

    Wspolczuje wszystkim troszke,po tym jak widzialem w tym roku La Traviate w londynskiej Royal Opera House z polskim tenorem Piotrem Beczala.Powiem tylko,ze wedlug mnie to opere mozna tylko sluchac na zywo,a nie odtwarzana.Z reszta po obejrzeniu kilku musicali na West End i kilku koncertow muzyki klasycznej w Royal Albert Hall dochodze do wniosku,ze w trojmieskich teatrach zupelnie nie ma nic ciekawego,a do tego poziom wykonania wielu inscenizacji pozostawia wiele do zyczenia.Jak macie mozliwosc wybrac sie do Londynu to polecam goraca.

    • 2 1

  • dziwne komentarze...

    Gdyby nie zimno i towarzystwo głośnej imprezy tanecznej w białym namiocie, stwierdzilibyśmy, że bawiliśmy się doskonale. Świetne przedstawienie, kulturalna obsługa, profesjonalna organizacja, znakomity komentarz pana Snakowskiego. Trudno jednak nie zgodzić się z zarzutem, że artykuł nie jest zbyt rzetelny. Ani słowa o problemach technicznych, od których aż huczą komentarze. Niemniej także i one, a raczej sposób ich przezwyciężenia świadczy o klasie organizatorów. Myślę, że prowadzący znakomicie wypełnił te kilka minut przerwy (na pewno nie dziesięć), w czasie której usuwano awarię. Z drugiej strony - podobną przerwę - z tym, że planowaną - mieliśmy przecież kilka minut wcześniej, na koniec pierwszego aktu. Kto chciał, skorzystał z WC, zajrzał do ulotki, przyniósł sobie kubek ciepłej herbaty z pobliskiej knajpki. Cytując Verdiego "L'amore sa tutto perdonar" - miłość do opery potrafi wybaczyć drobne zgrzyty i zapamiętać to co piękne. Trudno nam tylko wybaczyć niebywałe chamstwo gospodarzy sąsiadującego z widownią namiotu. Podczas, gdy wszystkie knajpy, z głośnym na ogół Absyntem włącznie, zdecydowały się wyciszyć muzykę, tam w najlepsze trwała dyskoteka dla ledwie kilku tańczących.

    • 8 1

  • Zmarnowane wydarzenie (3)

    Pani Ewo,
    Mam wrażenie, że byliśmy na dwóch absolutnie różnych wydarzeniach. Bo o ile nie można się nie zgodzić, że prezentowana inscenizacja Willego Deckera była nie tylko ciekawa ale także (a może przede wszystkim) bardzo dobrze wykonana, o tyle sama organizacja była co najwyżej słaba. Zaczynając od bardzo niewygodnych ławek (a przecież cały czas przedstawienia widz spędza na siedząco - to nie koncert by wstawać, wiwatować czy tańczyć).
    Różnimy się także bardzo w ocenie p. Jerzego Snakowskiego - poprzez bardzo usypiający styl wypowiedzi, pasujący wręcz "do poduszki" trudno było dotrzeć do całkiem ciekawych treści przez niego prezentowanych. Sytuację pogarszała jeszcze słaba realizacja dźwiękowa, przez która wypowiedzi konferansjera w dalszych rzędach były słyszalne słabo lub wcale.

    Jednak zdecydowanie najgorszym punktem wieczoru była realizacja. Cały czas obraz sprawiał wrażenie uciętego po bokach - tak, jak by został zrealizowany w celu pokazywania na ekranach panoramicznych po czym na siłę wepchnięty w zupełnie mu nie pasujące proporcje użytego na Targu Węglowym ekranu. Na dodatek w czasie trzeciego aktu transmisję przerwano na około 10 minut ze względu na problemy techniczne. Nie dość, że zapełnieniu przerwy p. Snakowski zdecydowanie nie podołał (ekran dłuższą chwilę stał "zamrożony a gdy pokazano prowadzącego ten dopiero wtedy zaczął szukać mikrofonu!) to po przywróceniu sygnału obraz tej tragedii został dopełniony przeskakującym obrazem i zacinającym się dźwiękiem psując już do końca jakąkolwiek przyjemność z odbioru tego świetnie przygotowanego spektaklu.

    • 10 9

    • może Pani Ewa (2)

      miała napisany artykół wcześniej... :)

      • 3 2

      • (1)

        A może najpierw zajrzysz do słownika jak poprawnie pisze się słowo "artykół" zanim wyrazisz swoją opinię...

        • 6 0

        • A może stylistyka nie jest tutaj najważniejsza w tym momencie

          • 0 2

  • Było pięknie (1)

    Jeszcze jestem pod wrażeniem,a jak komuś się nie podobało to niech idzie do naszej opery(tam dopiero usłyszy i zobaczy) ,zawsze może coś nawalić,muzyka z tyłu była trochę denerwująca,ale
    wydarzenie dla tych co nie lubią chamstwa na scenie to była uczta.
    Dla niektórych jak nie było pochwały w Wyborczej to nie sztuka,a to sztuka właśnie!! Komentator był może dla niektórych za kulturalny ,ale dla nas był znakiem,że chamstwu mówimy nie!!
    Szkoda tylko,że tak rzadko są tego rodzaju spektakle,ale lepiej niż wcale.
    Niezadowolonym(widać było ich bardzo mało)polecam jarmark który niebawem się zacznie,to dopiero będzie kultura.

    • 7 1

    • Jak tak będziesz Jurek wychwalał, to po pierwsze prawda w mediach nigdy już nie ujrzy światła dziennego, a po drugie jakość w Polsce zawsze będzie na drugim miejscu, bo jak coś za darmo to robi się lipa.

      • 1 5

  • ...............nie wspomną już o przeszkadzających dzwiękach z pobliskiego namiotu.Czy nie można było tego inaczej załatwić?
    Pani Ewo,euro juz minęło wiec daruje sobie pani z ta propagandą sukcesu.Pozdrawiam

    • 6 2

  • He,he,he....jak zwykle dowieduję się po fakcie.... (3)

    trójmiasto.pl jest portalem historycznym,ale spoko ja lubię historię.Szkoda tylko,że nie będę jej częścią:)

    • 22 10

    • Nawet pod tym artykułem jest link

      do zapowiedzi z 19.07.

      • 4 0

    • Trzy dni temu był artykuł z zapowiedzią.

      Wystarczyło uważnie śledzić treści na portalu. No cóż, następnym razem będziesz uważniejszy :)

      • 6 0

    • haha

      a wychodzisz czasami z domu? plakaty wisiały na każdym rogu

      • 8 0

  • chciałam to zobaczyć. i przegapiłam.

    • 7 1

  • (1)

    Dlaczego tak słabo rozreklamowano wydarzenie?

    • 22 14

    • Cale miasto bylo w plakatach, w wyborczej calostronicowe reklamy, na trojmiescie bylop na pasku polecamy. Reklama swietna, czujnosc zero

      • 15 1

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Dwa spektakle Teatru Wybrzeże zarejestrowała Telewizja Polska w ostatnich kilku latach i wyemitowała w TVP Kultura. Jakie?

 

Najczęściej czytane