• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Czy warto być poważnym? Recenzja spektaklu "Bunbury" Teatru Wybrzeże

Magda Mielke
10 stycznia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
W "Bunburym" rytuały życia społecznego są nie tyle celebrowane, co uwypuklone i gloryfikowane, a przez to doprowadzone do absurdu. W "Bunburym" rytuały życia społecznego są nie tyle celebrowane, co uwypuklone i gloryfikowane, a przez to doprowadzone do absurdu.

Teatr Wybrzeże jako pierwsza z trójmiejskich scen rozpoczął rok premierą. "Bunbury. Komedia dla ludzi bez poczucia humoru" Oscara Wilde'a w reżyserii Kuby Kowalskiego, wystawiona na deskach Sceny Kameralnej w Sopocie to lekka, przewrotna komedia, z dużą dawki absurdu. Twórcy w krzywym zwierciadle przedstawili relacje międzyludzkie i obnażyli nasze przywiązanie do etykiet i jasno wyznaczonych ról społecznych.



Co grają w trójmiejskich teatrach?


Komedia Oscara Wilde'a, w nowym tłumaczeniu nosząca tytuł "Bunbury", lecz znana także jako: "Bądźmy poważni na serio" lub "Brat marnotrawny" to w anglosaskim teatrze nieśmiertelny klasyk, uchodzący za tekst wolny od logiki i sensu. W znacznie mniej znanym w Polsce utworze udało się irlandzkiemu dramatopisarzowi w błahy i pozbawiony głębi sposób uciec od wzorców realistycznej, brytyjskiej komedii końca XIX wieku i skierować się w stronę anarchicznej zabawy.

Akcja sztuki rozgrywa się w Anglii u schyłku epoki wiktoriańskiej. Osią wydarzeń jest intryga, w której udział biorą dwaj młodzi arystokraci - John Worthing i Algernon Moncrieff, a także wymyślony przez nich Ernest, za którego każdy z bohaterów w pewnym momencie się podaje. John, aby bywać w Londynie i móc korzystać z miejskich uciech, wymyśla rozpustnego brata Ernesta, którym musi się często opiekować. Wizyty u rzekomego krewnego są usprawiedliwieniem eskapad, podczas których zaleca się do Gwendolen Fairfax, siostrzenicy swojego lekkomyślnego przyjaciela. Ten z kolei udaje, że ma na wsi przyjaciela inwalidę, o imieniu Bunbury, dzięki czemu może odmówić wizyty na kolacji u swojej ciotki, Lady Bracknell, matki Gwendolen. W wyniku różnych decyzji wszyscy zmierzają w stronę wiejskiego domu Jacka, gdzie dochodzi do konfrontacji.

Ciekawych kreacji aktorskich w "Bunburym" nie brakuje. Magnetyczny Algernon Marcina Miodka skupia na sobie wiele uwagi.
Ciekawych kreacji aktorskich w "Bunburym" nie brakuje. Magnetyczny Algernon Marcina Miodka skupia na sobie wiele uwagi.
Ta dość luźna i łatwa do przewidzenia intryga łączy kolejne sceny, w których wyśmiane zostają takie świętości, jak: małżeństwo, chrzciny, majątek czy pochodzenie. Te i inne fundamentalne tematy potraktowane są w spektaklu w sposób konsekwentnie lekki. Kuba Kowalski, reżyser spektaklu, podaje angielski humor z końca XIX wieku w odświeżonej, współczesnej, wręcz bezczelnej formie. Nie ma tu zbędnego ciężaru, a każdy ton bardziej serio szybko osuwa się w kpinę i godne podziwu, pełne lekkości sarkastyczne dialogi.

Z pozoru błahe i pozbawione logiki gagi obnażają nasze przywiązanie do różnych etykiet, przyjętego porządku i powielania stereotypowych zachowań. Pod płaszczem infantylnych gestów, dowcipnych dialogów i efektownych kostiumów czai się jednak refleksja na temat wchodzenia w jasno wyznaczone role społeczne. Scena, w której Gwendolen przedstawia matce swojego ukochanego, jest tego najlepszym przykładem. W tej szalonej i dowcipnej fantazji podwójność życia staje się normą, a tożsamość jest czymś płynnym, czymś, co można samodzielnie kreować i kształtować. To pochwała życia po swojemu.

Największą "perełką" tej inscenizacji jest Lady Augusta Roberta Ninkiewicza.
Największą "perełką" tej inscenizacji jest Lady Augusta Roberta Ninkiewicza.
Aktorom udało się dotrzymać kroku szaleństwu autora. W duchu zabawy cały zespół stworzył bardzo wyraziste i efektowne kreacje. Magnetyczny Algernon Marcina Miodka skupia na sobie całą uwagę. Kroku stara się mu dotrzymać Robert Ciszewski w roli Johna. Ciekawe, choć nieco mniej charyzmatyczne role Gwendaleny i Cecylii kreują Magdalena GorzelańczykAgata Woźnicka. Znacznie bardziej oparte na stereotypach są kreacje Anny KociarzMarka Tyndy - wiejskiej nauczycielki i księdza, uwikłanych w romans. To dopiero dosłowna zamiana ról tych dwojga stwarza ciekawe możliwości aktorskie. Największą "perełką" tej inscenizacji jest jednak Lady Augusta Roberta Ninkiewicza - wyważona i nieprzerysowana, pełna wdzięku rola. Na uwagę zasługuje także pełen młodzieńczej świeżości, debiutujący na scenie Karol Soboczyński. Nie sposób nie wspomnieć też o roli muzycznego narratora - przygrywający na kontrabasie Filip Arasimowicz nie tylko ironicznie podkreśla wzniosłe czy zabawne momenty, ale także wciela się w rolę doradcy i dostarcza swoistego komentarza do zdarzeń.

Dzięki kostiumom wyjętym niczym z modowego wybiegu i scenografii, na którą składają się dwie potężne rzeźby imitujące stertę kamieni i falliczne drzewo, autorstwa Kornelii Dzikowskiej, całość wygląda niezwykle efektownie. Ważną rolę odgrywa tu też choreografia, za która odpowiada Oskar Malinowski. To nie Wilde salonowy, przegadany na kanapie, lecz opowiadany żywym i ciekawym językiem ciała, dzięki czemu z dużą sprawnością udaje się przeskakiwać przez bogaty kalejdoskop form i konwencji.

To będzie grane! Trójmiejskie teatry i ich nowości na 2022 rok



"Bunbury" to błyskotliwa komedia na poziomie, z subtelnym, wyważonym dogryzaniem innym, a w zasadzie... samym sobie, bo Gogolowskie powiedzenie "Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie" znajduje tu trafne zastosowanie. Pod warstwą przyjemnej rozrywki kryje się bowiem wiele poważnych tematów, od wizji relacji miłosnych, przez klasowość społeczną i zrytualizowanie życia społecznego, po nieustanną chęć stawania się kimś innym, uciekania poza swoją tożsamość.

Miejsca

Opinie (25) 4 zablokowane

  • dziękuję za tę recenzję

    nic dodać , nic ująć. Świetny spektakl, gratulacje dla artystów. Szkoda, że już nie ma biletów. Mam nadzieję, że spektakl wróci w marcu.
    10/10

    • 22 19

  • Znakomita recenzja! (1)

    Tak przyjemnie i lekko się czyta. Widać, że autorka posiada ogromna wiedzę na temat teatru i wiele spektakli w życiu widziała. Czekam na kolejne recenzje tej pani

    • 18 16

    • W którym miejscu widać tę ogromną wiedzę temat teatru?

      • 4 5

  • (1)

    Serio? Facet w sukience! No boki zrywać.

    • 22 33

    • Po co komentujesz coś co cię przerasta intelektualnie

      Pustka w glowie targana przez obsesje seksualne

      • 20 15

  • Dziękuję za tę recenzję, (1)

    chociaż to jest moja ulubiona sztuka, to na pewno na coś takiego nie pójdę.

    • 12 24

    • czyli z twojej ulubionej sztuki nic nie zrozumiałaś

      ale ja pójdę za ciebie kolejny raz, tzn poszedłbym ale nie ma biletów. Wszystkie wyprzedane.

      • 9 3

  • żenada. to jest po prostu obrzydliwe. (8)

    • 18 33

    • Ale co? (6)

      Że aktor został przypisany do roli kobiecej by podkreślić szyderczą naturę sztuki?
      Rzeczywiście z straszne...
      Przeraża mnie zakompleksienie ludzi w tym kraju...

      • 29 11

      • ale jakie zakompleksienie? nazywasz patologie czymś normalnym? (1)

        no nie. patologia to patologia i przypisywanie jakiś "szyderczą nature sztuki" to jakis absurd.

        • 12 22

        • sam jestes patologią

          mózg ci się nie wykształcił

          • 10 4

      • (2)

        Ogrywanie przez aktorów postaci płci przeciwne jest tak stare jak teatr... W greckim teatrze kobiety nie występowały.

        • 17 1

        • komu to tłumaczysz?

          troglodycie, ktory gdy widzi teatr to na drugą stronę ulicy przechodzi?

          • 11 2

        • Teraz jest postęp i nie można się podszywać pod Mxxxa, Latynosa czy kobietę

          Można się natomiast podawać za sportsmenkę lub więźniarkę - jak się facetowi wydaje, że jest kobietą

          • 1 2

      • Rolę kobiecą powinna grać kobieta inaczej to jest seksistowskie wsteczniactwo

        i wykorzystywanie przez białych mężczyzn (być może co gorsza heteroseksualnych) uprzywilejowanej pozycji w polskim patriarchacie

        • 2 6

    • "Poszukiwany, poszukiwana"

      Obejrzyj i wróć.

      • 9 1

  • nie wiem

    dlaczego teatry służą jedynie do szokowania maluczkich

    • 12 17

  • To teraz poproszę recenzje tego pana co zawsze

    Jakoś bardziej mu ufam w tej kwestii

    • 7 12

  • Ukryta forma seksizmu - coś jak blackface (1)

    Postępowy Zachód nie pozwala, by biała grała latynoskę, a biały Mxxxa (ale Mxxxn w Wiedźminie jest OK, bo wyrównuje krzywdy za słowiańskie niewolnictwo), a tu biały facet gra kobietę, lub co gorsza z takowej się wyśmiewa. Seksizm i tyle.

    • 6 14

    • Skończ z tą lewacką propagandą...

      i chociaż raz w życiu pójdź do teatru zamiast pisać te bzdury.

      • 3 0

  • Rozebrac ten teatr

    Szkoda kasy

    • 1 13

  • Fantastyczny spektakl!

    Wielkie brawa dla Aktorów!

    • 12 2

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jak brzmi nazwisko XVI-wiecznego tajnego agenta protestanckiego królującego w Dworze Artusa razem z Pamienką z Okienka?

 

Najczęściej czytane