• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ciąg na bramkę czyli gdyńska szkoła robienia filmów

Małgorzata Kaliszewska
2 października 2010 (artykuł sprzed 13 lat) 
Pierwszych 11 indeksów trafiło w ręce "pionierów" sztuki filmowej w Gdyni. Pierwszych 11 indeksów trafiło w ręce "pionierów" sztuki filmowej w Gdyni.

Nauczą się jak nakręcić scenę na 30 sposobów, jak pokonywać swoje słabości i swoje lenistwo. Dowiedzą się jak ciężko znaleźć pieniądze na realizację swoich marzeń i jak opowiedzieć widzom historię tak, by została ona w nich na długie lata. Niczym w "Parszywej dwunastce" Roberta Aldricha jest ich tylko jedenastu (w ostatniej chwili jedna osoba się wykruszyła), a misja przed którą stoją będzie trudna. Pierwsi studenci Gdyńskiej Szkoły Filmowej właśnie rozpoczęli swoją dwuletnią przygodę z filmem.



Walka o indeks tej szkoły trwała 3 tygodnie. W gdyńskiej filmówce liczba wykładowców prawie dwukrotnie przewyższa liczbę studentów. Walka o indeks tej szkoły trwała 3 tygodnie. W gdyńskiej filmówce liczba wykładowców prawie dwukrotnie przewyższa liczbę studentów.
Pierwszy rocznik liczy 11 studentów. Za dwa lata będą filmowcami? Pierwszy rocznik liczy 11 studentów. Za dwa lata będą filmowcami?
Inauguracje szkoły uświetnił koncert Wojtek Mazolewski Trio w Kwatrecie. To pierwsza odsłona tego projektu, który swoją oficjalną premierę będzie miał jesienią tego roku. Inauguracje szkoły uświetnił koncert Wojtek Mazolewski Trio w Kwatrecie. To pierwsza odsłona tego projektu, który swoją oficjalną premierę będzie miał jesienią tego roku.
W państwowej szkole filmowej na naukę mieliby 5 lat, w Gdyńskiej Szkole Filmowej na opanowanie sztuki reżysersko - operatorskiej mają tylko 2 lata. Muszą być skupieni, ciężko pracować dzień i noc, nad teorię przedkładać praktykę. Są pionierami bo w takim systemie uczą się robienia filmów jako pierwsi w Polsce. Gdyńska filmówka to nie przechowalnia dla niezdecydowanych i nie szkoła dla młokosów. To miejsce dla tych którzy wiedzą co chcą robić w życiu.

- Zajmuję się fotografią więc już ma swój sposób patrzenia i myślenia obrazem, ale mam nadzieje, że nauczę się co dalej z tym robić by na końcu powstawały z tego filmy - mówi Łukasz Ostalski, fotoreporter z Gdyni.- Chciałbym robić filmy fabularne, odchodzące jednak tematyką od brutalności życia, które będą odskocznią od codzienności. Można powiedzieć - filmowe baśnie w rodzaju takich filmów jak "Amelia" czy "Miasto dzieci". Inspiracje? Jean-Pierre Jeunet, Luc Besson.

Podstawowym problemem reżysera, jeżeli wierzyć praktykom, jest przełożenie tego co chodzi po głowie twórcy na obraz w taki sposób by odbiorca bezbłędnie rozpoznał jego intencję. A z tym - co wie każdy fan nie tylko polskiego kina - problemy miewają nie tylko studenci. Nad tym zagadnieniem będą pracowali studenci gdyńskiej filmówki.

- Niektórzy mają już doświadczenia filmowe (jedna ze studentek nakręciła już film dokumentalny), inni stawiają dopiero pierwsze kroki. Każdy musi znaleźć swój własny tor. Niestety w szkole nie stworzymy artystów - zastrzega Robert Gliński, jeden z wykładowców i autor programu szkoły. - Szkoła ma ich nauczyć warsztatu, reguł, pokazać na ile sposobów można nakręcić jedną scenę, a jest ich zawsze co najmniej kilkadziesiąt. Jak już to opanują, mogą próbować zostać artystami. Dalej jest indywidualizm i talent który muszą mieć w sobie.

Przyszli filmowcy, od 1 października 2010 roku, studenci gdyńskiej filmówki wydają się mieć świadomość tego co czeka ich przez najbliższe dwa lata. Aby zgłębiać tajniki sztuki reżysersko - operatorskiej musieli poświęcić cały swój wolny czas, nie rzadko także poważnie ograniczyć pracę zawodową.

- Przewróciłem całe swoje życie do góry nogami, żeby tutaj przyjechać z Warszawy. Zajmuję się akcjami społecznymi, fotografuję amatorsko więc życiorys mam mało filmowy ale chcę robić filmy - wyznaje Michał Sołtysiak. - Mam nadzieję, że kadra da nam naprawdę w  kość i nie będzie to tylko niedzielna szkółka. W moim wieku (35 l.) nie mam już czasu na łódzką pięcioletnią filmówkę, a bardzo mi zależy.

Kandydaci do gdyńskiej filmówki musieli przejść 3-tygodniowe mordercze eliminacje, by dostać się do szczęśliwej dwunastki. Pisali scenariusze, reżyserowali sceny, pracowali z aktorami, przekonywali do swojej wizji i swojego pomysłu na bycie filmowcem. A to dopiero początek ich drogi.

- Przyszły reżyser czy operator musi mieć tzw. ciąg na bramkę i mam nadzieję , że przynajmniej część z nich ma lub będzie go miała - śmieje się Robert Gliński. - Polega to na tym, że chce się po prostu robić filmy i walczy się o nie. Niestety filmów nie robi się ja kanapki. To oznacza walkę z własnym lenistwem, pisanie i poprawianie scenariusza z tysiąc razy, szukanie kogoś kto sfinansuje nam film To jak walka ze ścianą w której tylko silni przetrwają. I tego im życzę.

Gdyńska Szkoła Filmowa powstała w styczniu 2010 roku z inicjatywy Prezydenta Miasta Gdyni - Wojciecha Szczurka, Leszka Kopcia - Dyrektora Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, Roberta Glińskiego - Rektora PWSFTViT w Łodzi i Jurka Radosa - pomysłodawcy i realizatora Pomorskich Warsztatów Filmowych. Powołana została do życia 1 października 2010 roku, jako pierwsza w Polsce Północnej szkoła filmowa prowadząca intensywne ćwiczenia, seminaria i wykłady na trwającym 2 lata wydziale reżysersko - operatorskim. Jeden semestr zajęć obejmuje 650 godzin zajęć. Jest to nowoczesny projekt edukacyjny, inspirowany programami nauczania zawodów filmowych, popularny wśród systemów edukacji filmowej w USA, Wielkiej Brytanii, Danii i Norwegii.

Miejsca

Opinie (40) 3 zablokowane

  • Kolejna udana inwestycja Szczurka: pieniądze podatników na PRYWATNĄ szkołę filmową. (5)

    Miliony złotych dla szkoły, której dyrektorem jest Leszek Kopeć. Zdobył na to kasę będąc na etacie dyrektora Gdyńskiego Centrum Kultury. Przekręt w biały dzień, i to jeszcze z pochwałami dziennikarzy. Uśmiechnij się - jesteś w Gdyni! Jesteś przyjacielem Szczurka - śmiejesz się cały czas...

    • 7 3

    • (4)

      Bredzisz.
      Szczurek od dawna taką prowadzi politykę, że ściąga filmowców do Gdyni. Ma festiwal, ma imprezy towarzyszące, były w centrum kultury warsztaty filmowe, które pokazały, że tutaj jest zapotrzebowanie na poważniejszą szkołę filmową (a ich absolwenci już mogą się pochwalić osiągnięciami) i taka szkoła powstała. Zorganizowali to ludzie, którzy są związanie z filmem i festiwalem filmowym. (Kopeć, Rados) i wciągnęli w to rektora łódzkiej szkoły filmowej.
      I co w tym złego? Jaki prywatny biznes? W prywatnej szkole uczniowie płaciliby czesne (jakoś nikt nie protestuje przeciwko prywatnym uczelniom typu wyższa szkoła administracji, bankowości, dziennikarstwa itd.). Dla miasta to jest promocja, taką ma politykę. Aż tak cię to boli? Czyżbyś nie dostał kasy od Szczurka na jakiś swój biznes, że tak szczekasz? A może Kopeć zwolnił cię z pracy i teraz próbujesz się odgryźć?
      Prawda jest taka, że ci ludzie robią to samo, co na całym świecie robią specjaliści od kultury - ściągają kulturę do miasta, które też z tego żyje (pleciesz o wydawaniu pieniędzy podatników, powiedz jeszcze restauratorom, taksówkarzom, hotelarzom i innym, żyjącym z przyjezdnych, że im tego żałujesz). I budują renomę miasta. Polacy emigrują, zachwycają się zagranicą, ale jak ktoś chce u nich wprowadzić odrobinę czegoś więcej niż kłótnie polityków i ogólny, polski syf, to nagle pojawiają się takie oto, zjadliwe głosy. Trochę to żałosne. :)

      • 2 1

      • Rozpisałeś się niepodpisany obrońco :-) (2)

        Meritum jednak zostaje: Szczurek z pieniędzy podatników sponsoruje prywatną szkołę filmową. Możesz się tłumaczyć jeszcze długo, ale fakt jest faktem. A najwięcej na 12 studentach niepłacących czesnego na pewno zarobią taksówkarze, restauratorzy i hotelarze... To jest prywatny biznes, a Kopcie i Radosy niech sobie znajdą sponsorów, jak tacy dobrzy. Najłatwiej wyciągać łapy po kasę do samorządu, bo Szczurek nie daje ze swoich. Cwaniactwo i tyle.

        • 3 0

        • tak to napewno straszny przekret, okrotny wal na gruba kasiore i to zorganizowany przez ruskich :)))))
          puki co budzet na taka szkole jest maly 750 tys na rok,
          zobaczymy co z tego bedzie.
          moim zdaniem inicjatywa sluszna .

          • 1 2

        • Zaczynam mieć silne przekonanie, że ów "gdyn" ma jakieś prywatne zatargi z ludźmi od tej szkoły. Co z tego, że z kasy miasta na to idzie? Na wiele innych rzeczy też idzie, po to ona jest. Równie dobrze możesz sobie narzekać, że prezydent Gdyni daje kasę na akcje typu pies w mieście czy na jakieś noce świętojańskie i koncerty. Też ludzie to robią, też na tym zarabiają, więc może po prostu oprotestuj wszelkie finansowane przez miasto akcje i wydarzenia, które nie wnoszą "nowych dróg" i nie poprawiają bezpieczeństwa w mieście.

          • 0 0

      • "Gdynia-miasto z morza" - taki sukces, że wszyscy krytycy potraktowali to arcydzieło niczym cuchnącą padlinę...

        • 0 0

  • Gdańsk zazdrości Gdyni...
    Drodzy gdańszczanie, daleko nie macie też możecie się uczyć w Gdyni...

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W jakiej placówce muzealnej znajduje się obraz "Morze" Michała Gorstkina Wywiórskiego?

 

Najczęściej czytane