• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Brawurowa "Cyganeria" w Operze Bałtyckiej

Łukasz Rudziński
2 grudnia 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Najbardziej efektowny, pełen inscenizacyjnego rozmachu jest w "Cyganerii" Opery Bałtyckiej akt drugi, z udziałem Chóru OB i Chóru Dziecięcego "Canzonetta" z Gdańska. Najbardziej efektowny, pełen inscenizacyjnego rozmachu jest w "Cyganerii" Opery Bałtyckiej akt drugi, z udziałem Chóru OB i Chóru Dziecięcego "Canzonetta" z Gdańska.

Pierwszej premierze operowej Opery Bałtyckiej w tym sezonie towarzyszyły spore obawy, które zostały rozwiane właściwie tuż po pierwszym podniesieniu kurtyny. "Cyganeria" w reżyserii Karen Stone jest zwrotem Opery ku klasycznej, niezwykle efektownej inscenizacji, opartej na imponujących umiejętnościach teatralnych i kunszcie wokalnym solistów.



"Cyganeria" to pierwszy prawdziwy sprawdzian dla teatru kierowanego od września przez Warcisława Kunca. Wcześniejsza Gala Otwarcia, jak i pierwsza regularna propozycja repertuarowa - "Słynne chóry oper włoskich" - oraz pozostałe wydarzenia przygotowane w październiku i listopadzie, były propozycjami koncertowymi. Ponieważ produkcja spektaklu operowego w tak krótkim czasie i w ramach skromnego budżetu Opery byłaby przedsięwzięciem ponad możliwości tej instytucji, nowy dyrektor zaproponował Karen Stone, dyrektor Theater Magdeburg i reżyserce spektaklu, koprodukcję. Jej efekt to przygotowana przez Karen Stone i scenografa Ulricha Schulza pierwotnie w styczniu w 2015 roku w Magdeburgu, a teraz - wraz z odpowiadającym za kierownictwo muzyczne Warcisławem Kuncem również w Gdańsku - "Cyganeria" Giacomo Pucciniego.

Zobacz, jakie wydarzenia czekają nas w Operze Bałtyckiej do końca roku.

Bohema bawi się w Momusie, kawiarence umieszczonej w opuszczonym teatrze. Bohema bawi się w Momusie, kawiarence umieszczonej w opuszczonym teatrze.
Reżyserka spektaklu losy Rudolfa, Marcella, Mimi i Musetty osadza w Paryżu tuż po II wojnie światowej, choć akcja opery (według koncepcji Pucciniego i twórców libretta Luigiego Illicy i Giuseppe Giacosy) rozgrywała się w Paryżu przeszło 100 lat wcześniej, około 1830 roku. To uwspółcześnienie jednak nie razi, a biedą powojennego Paryża można wytłumaczyć skrajną nędzę, w jakiej żyją artyści "Cyganerii". Zastajemy ich w pierwszym akcie w niewielkim atelier Rudolfa i Marcella, gdzie głodni i zziębnięci palą książki, by się trochę ogrzać. Wkrótce ich kompani (filozof Colline i muzyk Schaunard) proponują im wyjście do kawiarenki Momus za grosze zaoszczędzone na czynszu dla gospodarza kamienicy. W atelier pozostaje tylko Rudolfo, który chce ukończyć wiersz, gdy do drzwi puka sąsiadka Mimi, co da początek ich gwałtownej, ale nieszczęśliwej miłości. W drugim akcie do grona kochanków dołączają Marcello i Musetta, kokietka wodząca mężczyzn za nos.

Przedzielone trzema antraktami akty zaskakują oddaną z wielką dbałością o szczegóły, zachwycającą scenografią Ulricha Schulza. Zarówno pracownia malarska w pierwszym i czwartym akcie, jak i przestrzeń "kawiarenki" Momus w opuszczonym neoklasycystycznym teatrze z aktu drugiego, czy ulica przed wejściem do atelier Marcella i Rudolfa w akcie trzecim, są niezwykle efektowne. Przywodzą na myśl raczej wielkie produkcje Metropolitan Opera niż minimalistyczne scenografie spektakli pokazywanych w Operze Bałtyckiej w ostatnich latach.

Ozdobą spektaklu są duety Pavlo Tolstoya (Rudolfa) i Agnieszki Adamczak-Hutek (Mimi), z przejmującym "Sono andati?" w finałowej scenie. Ozdobą spektaklu są duety Pavlo Tolstoya (Rudolfa) i Agnieszki Adamczak-Hutek (Mimi), z przejmującym "Sono andati?" w finałowej scenie.
Z równie dużą dbałością o szczegóły do pracy z solistami podeszła Karen Stone, dzięki czemu "Cyganeria" jest spektaklem bardzo dobrze zagranym aktorsko. Imponują zwłaszcza kompletne kreacje Mimi w wykonaniu Agnieszki Adamczak-HutekMusetty kreowanej przez Agnieszkę Sokolnicką. Ta pierwsza z wielką łatwością oddaje emocje targające jej bohaterką, śpiewając arię "Donde lieta uscì" w trzecim akcie, czy wykonując świetne duety z Rudolfem "O soave fanciulla" oraz przejmujący finałowy "Sono andati?". Z kolei Agnieszka Sokolnicka ma niezwykle efektowne wejście podczas arii "Quando me'n vo soletta per la via", zgrabnie kreując Musettę na drapieżną femme fatale, doprowadzającą mężczyzn do szaleństwa. Sokolnicka z łatwością zmienia też swoją bohaterkę w przyjacielską, współczującą Mimi dziewczynę w akcie czwartym.

Wokalnie w niczym nie ustępują paniom wykonawcy partii Rudolfa i Marcella. Kreujący tę pierwszą Pavlo Tolstoy obdarzony jest ciepłym, bardzo przyjemnym dla ucha, mocnym tenorem (ujmującym choćby w "Che gelida manina" z I aktu), zaś śpiewający partię Marcella Łukasz Motkowicz dysponuje głębokim, donośnym, pięknie brzmiącym barytonem. Obaj bez zarzutu prezentują się także aktorsko (choć tu przewaga obu sopranistek jest znacząca). Razem bardzo dobrze wypadają w duecie "Marcello, finalmente". Dobre epizody zaliczają też śpiewacy z drugiego planu. W pamięć zapada wzruszająca aria "Vecchia zimarra" poświęcona płaszczowi, który Collin (Szymon Kobyliński) zamierza poświęcić, by zdobyć pieniądze na wizytę lekarza. Dobrze prezentują się także Łukasz Jakubczak w roli gospodarza kamienicy - Benoit - czy traktowany obcesowo przez Musettę Alcindor w wykonaniu Krzysztofa Bobrzeckiego.

Świetnie prezentuje się Agnieszka Sokolnicka w roli Musetty, wyrachowanej kokietki, która niespodziewanie ukazuje zupełnie inne oblicze w czwartym akcie. Udanie partneruje jej Łukasz Motkowicz w roli Marcella. Świetnie prezentuje się Agnieszka Sokolnicka w roli Musetty, wyrachowanej kokietki, która niespodziewanie ukazuje zupełnie inne oblicze w czwartym akcie. Udanie partneruje jej Łukasz Motkowicz w roli Marcella.
Warto wyróżnić też Chór, który ma wprawdzie jeden, za to niezwykle efektowny epizod w akcie drugim, inscenizacyjnie zdecydowanie najlepszy w całym spektaklu. Wykonanie "Aranci, datteri! Caldi i marroni!" to piękna kreacja zbiorowa, w którą niemały wkład mają dzieci z gdańskiego Chóru Dziecięcego "Canzonetta". W cieniu artystów znajdujących się na scenie pozostali ci, którzy przebywają w orkiestronie. Po nieudanym w wykonaniu Orkiestry Opery Bałtyckiej pierwszym akcie, do poziomu solistów dostosowała się jednak także orkiestra, która - dyrygowana przez Warcisława Kunca - nie ma tej mocy ani energii, jaką miała jeszcze kilka czy kilkanaście miesięcy temu, o czasach współpracy z José Marią Florencio nie wspominając.

"Cyganeria" to spektakl koncepcyjnie skrajnie odmienny od propozycji Marka Weissa. Opera tria Karen Stone - Ulrich Schulz - Warcisław Kunc jest żywiołowa, efektowna, ale nie efekciarska, a dzięki śpiewakom wspaniale oddaje też emocje, będące udziałem bohaterów dzieła Pucciniego. Zachwyca warstwa wizualna, sprawiająca wrażenie niemal filmowych kadrów. Również dlatego to przedstawienie, które śmiało polecić można także młodzieży, bo losy hafciarki Mimi czy biednych artystów skupionych wokół Marcella i Rudolfa z pewnością będą dla nich zrozumiałe. Bez wątpienia "Cyganeria" jest bardzo udaną teatralną inauguracją dyrekcji Warcisława Kunca.

Spektakl

7.0
23 oceny

Cyganeria

opera / operetka

Miejsca

Spektakle

Opinie (75) 4 zablokowane

  • po raz drugi (1)

    Bylam dziś po raz drugi w operze na "Cyganerii". Wczorajsza obsada była lepsza. Lepszy był pan Tolstoj i bas (aria z płaszczem). Pan Kobyliński niestety bezbarwny. No ale przede wszystkim wczoraj pięknie śpiewała i wyglądała Musetta, a dziś skrzeczała jakaś przecietna śpiewaczka. Dzisiejsza Mimi ładnie śpiewala. Jednak nad wszystkimi brylował pan mechliński (Marcello), który był gwiazdą nr 1!!!!

    • 7 5

    • Co do Mechlińskiego: myślę, że przed nim kariera międzynarodowa się otwiera. Cieszmy się, że możemy jego posłuchać na żywo, bo za kilka lat OBtyckiej na tego artystę już stać nie będzie.

      • 6 0

  • Dyrygent (4)

    On powinien mieć zabronione dyrygowanie. Cyganeria ledwo obroniła sie sama.

    • 42 10

    • (2)

      Nie jest taki zły .Byli duzo gorsi

      • 4 14

      • (1)

        Po dzisiejszym spektaklu zmieniam zdanie.Faktycznie jest słaby

        • 6 5

        • Faktycznie dzisiejsze wpadki były przyczyną roskojarzenia niektórych artystów. Pani werblistka zawiodła z powodu złego wejścia jednej z solistek. Chór dwoił się i troił by scenę równo zakończyć. Jak ktoś chce idealnego nagrania niech włączy sobie płytę. Opera jest żywym teatrem, więc nieprzewidziane sytuacje mogą się zdarzyć np. upadek pomarańczy która odbijała się jak piłeczka do pink ponga lub walka o utrzymanie tempa. Zakładam, że jutro będzie rewelacyjnie - znaczy się już dziś.

          • 1 4

    • bez przesady

      • 3 6

  • najwazniejsze ze publicznosc zadowolona

    • 10 0

  • Orkiestre wywalic na zbity pysk (1)

    Gdanska nie stac na dwie slabe orkiestry. Wystarczy jedna i moze w niej sie posklada jakichs sredniakow. Poki co wywalic ich wszystkich bo to najgorszy zespol jaki slychac w Polsce !!!!

    • 9 13

    • Z idiotami nie rozmawiamy

      • 8 6

  • Swietna Mimi i Rodolfo. Ludzie o anielskich głosach! cudownie było ich wczoraj usłyszeć!

    • 6 1

  • Julia Pruszak jest obdarzona głosem idealnym do roli Mimi. Piękny, wzruszający glos. Swiatowa kreacja Mechlinskiego. Cóż za ogromny glos! Wybijał się na tle kolegów. Cały spektakl spójny i bez zadecia. Pójdę na pewno jeszcze raz w styczniu!

    • 10 3

  • Fanka

    Julia Pruszak jako Mimi zjawiskowa! Dawno nie sluszalam na zywo glosu o tak szlachetnej barwie. Aktorsko przekonujaca, piekna kobieta. Az dziw, ze taka mloda! Wroze piekna kariere!

    • 12 0

  • Super premiera!!!!

    Byłam wczoraj na II premierze "Cyganerii" i jestem zachwycona. Dziś pragnę pójść znowu. Bardzo podoba mi się pani Chmielecka w roli Musetty i pan Tołstoj. Swietny jest młody Mechliński. Brzmi zjawiskowo! Na tych głosach trzeba bazowac!!!

    • 11 3

  • Wczoraj kolejna odsłona Cyganerii z Magdą Chmielecką w roli Musetty bajecznie odkrywwcza. Rolę męskie mocne i powodują dreszcze na plecach. Bardzo mi się podobało. Bajeczna scenografia. Nareszcie Opera drgneła.

    • 12 3

  • Brawa!!!! (2)

    Piekna, szlachetna premiera. Brawa za piękne, młode glosy i triumf młodości, świeżości. Bardzo podobał mi się pan Tołstoj, Mechliński. Wspaniałe byly też panie: cudowna wokalnie, scenicznie Musetta i delikatna w śpiewie, ale jakże wrażliwa artystycznie Mimi.

    • 19 6

    • Brawo dziewczyny (1)

      Mimi , Muzeta , chór , dzieciaki , dyrygent porażka Ludzie zróbcie coś !!!!

      • 15 6

      • Ta opinia jest niespójna...

        ...Gdyby dyrygent był totalnie do kitu, to wszystko byłoby do kitu. A jednak nie było.

        • 6 8

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

W jaki sposób zginął Zbyszek Cybulski?

 

Najczęściej czytane