- 1 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (56 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 3 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (16 opinii)
- 4 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (71 opinii)
- 5 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 6 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
Oko-uchem. Trójmiejska szopka, czyli cukierkowo-gipsowy kicz
W końcu spadł śnieg i pojawiła się spóźniona świąteczna atmosfera. Z tej okazji postanowiłem przejść się szlakiem trójmiejskich szopek, które wciąż można oglądać w kościołach. Choć obejrzałem ich kilkanaście, żadna nie oddała sensu przywoływanych wydarzeń. Każda z nich uciekła od drastycznej prawdy w cukierkowo-gipsowy kicz.
To najczęściej gipsowe figury przedstawiające nastoletnią lub nawet kilkuletnią Maryję. Zawsze smutna twarz ze szklanymi oczami, z których płyną wielkie jak groch łzy, wyraża przyszły dramat kobiety, która z pokorą będzie przyglądać się śmierci syna. Wykonane w najgorszym XIX-wiecznym guście - fascynują. Nie jako dzieło sztuki, ale jako zjawisko społeczne. Intrygująca jest troska jaką te manekiny otoczone są przez parafianki - zapewne starsze panie. Chcąc osłodzić cierpienie Madonny, przebierają je, jak robiły to w dzieciństwie z lalami, w inkrustowane kamieniami sukienki, koronują złotymi koronami, paląc wokół niej świece i układając sztuczne kwiaty. Pewnie mówią do niej, pocieszają, rozumieją, narzekają na swoich mężów.
Smutek Madonn znad mórz południowych kontrastuje z przaśną radością naszych szopek. Patrzę na nie i widzę obraz bezgranicznej szczęśliwości. Ciepło bijące z tego bukolicznego obrazka wynagradza odwieczny chłód panujący w kościołach. Święty Bobas leży wśród pachnącego sianka. Syty i przewinięty wyciąga do nas rączki. Szczęściarz! Ma nie tylko niebiańskiego tatę, ale i ziemskiego opiekuna, jakby ktoś obawiał się (głuptas!), że będzie sprawiał problemy wychowawcze.
W dodatku Mały dostał to, co nam zawsze jest obiecywane, a nigdy nie sprezentowane - gwiazdę z nieba. Maryja, miniaturka tych figur hiszpańskich, już wie, co czeka Małego. Ona jedna nie dostrzega tego, że przyszli goście: roześmiani pastuszkowie i królowie z - ho! ho! ho! - nietanimi prezentami.
Patrzę na tę krainę szczęśliwości i myślę, jak bardzo zmienił się nasz świat - to co kiedyś było poniżeniem, dziś jest luksusem. Nazywa się agroturystyką. Brakiem pośpiechu. Zastygnięciem w czasie. Ciszą wypełnioną tylko szeptami, bo Mały przecież ma zasnąć. I jeszcze dzwoneczki owiec, stuk kopytka osiołka, parsknięcie konika. I wokół trzaskający biały mróz.
Choć obejrzałem szopek kilkanaście, żadna z nich nie pokazała sensu tamtych dni. Każda z nich uciekła od drastycznej prawdy w cukierkowo-gipsowy kicz. Prawdy o tym, że Jezus urodził się w miejscu co najmniej tak podłym, jak my wszyscy. Czym byłoby dziś miejsce narodzin Człowieka-Boga? Mieszkaniem-widmem niewybudowanym przez dewelopera bankruta? Betonowym kościołem zaprojektowanym zgodnie z gustem atrapy bez gustu? Blaszanym kontenerem odciętym od świata planszami bilbordów?
Pewnie stałby w okolicy przypominającej naszą ulicę Słowackiego na wysokości Brętowa. Oblepiony strzępami wyborczych haseł i banerami tak brudnymi, że nikt nie zgadnie, po co tu wiszą. Widzę, jak z kieszeni mędrców wystają komórki i wysypują się gazetki handlowe, zebrane po drodze. Dla kontrastu, w wymytych domestosem boksach stoją wściekłe od tej czystości krowy. Na niebie pióroskrzydłe anioły kichają ptasią grypą. Józef zerkający w telewizor, Matka Boska zła, że goście przyszli bez zapowiedzi. Pastuszkowie narzekają na wszystko: że nie wiedzą czy ich recepty nie będą zrealizowane, że "k... jego m..." na Euro to nie zdążą z tymi drogami, że jeden z drugim musi odejść (pomimo, że sami na niego głosowali), że "k..., stajenkę znów ktoś wysmarował sprayem". Ot, moja, twoja współczesna mizerna, cicha, stajenka licha.
O autorze
Jerzy Snakowski
- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl
Opinie (46)
-
2012-01-16 19:53
z szopek wyziera bieda katolików
bo batman musi zarobić
- 1 22
-
2012-01-16 20:01
Parafia p.w. Chrystusa Króla na Małym Kacku w Gdyni
Piękna szopka z surowego drewna, otaczająca ołtarz - prosty sposób na przypomnienie, jak do nas przybywa Jezus.
- 17 0
-
2012-01-16 22:42
Felietony tego pana budzą politowanie.Brak weny,..... (1)
...nieporadność w budowaniu zdań, pointa toporna ....
- 14 4
-
2012-01-18 09:15
Nie obrażaj Pana Profesora!!!
- 1 1
-
2012-01-17 09:04
to wina św. Franciszka (1)
On to wszystko wymyślił, a niech... zamiast skupić się na rycerskim życiu pełnym splendoru to został ubogim braciszkiem w ostatniej szmacie, pomagał bez sensu biednym żebrakom, chorym itd... i jeszcze wymyślił te kiczowate szopki, zamiast zostawić potomnym takie dzieła jak choćby nasz Piotr Włostowic o którym wszyscy wiemy
no nie? a co nie znacie dzieł Włostowica?- 13 0
-
2012-01-17 21:34
a może tak Owsiak zostanie kimś na kształt w/w św.?
biednym dzieciom juz pomaga, teraz tylko musi rozdać wszystko co posiada i gra gitarka
- 4 0
-
2012-01-17 20:51
do Autora
Dawno, już dawno upadliśmy!
Czasem ktoś zrozumie, czego nigdy nie mieliśmy...|
Już naszym dziadkom - siłą to odbierano
my dzięki "spadkom" - jeszcze widzimy, coś Ano...!- 6 0
-
2012-01-17 22:39
Szefowie portalu Trójmiasto !
Felietony tego Pana są poniżej poziomu ,który zaakceptuje nawet mało wymagający czytelnik.Lekkiego pióra się nie kupi.....
- 7 3
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.