- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (39 opinii)
- 2 Maj miesiącem festiwali (3 opinie)
- 3 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (13 opinii)
- 4 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (18 opinii)
- 5 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (69 opinii)
- 6 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
Oko-uchem. Rybka w Gdańsku nie lubi pływać
Trzeba mieć nostalgiczną naturę, by zdecydować się na owe szaleństwo - urlop w Trójmieście. Lubić mokre deski molo i rzygacze na Mariackiej łoskoczące wodą. Albo być wakacyjnym hazardzistą - prawdopodobieństwo, że na Wybrzeżu przez dwa urlopowe tygodnie prażyć będzie to samo słońce co w Andaluzji jest bliskie uśmiechowi losu w Lotto.
Ale nieistotne czy słońce czy deszcz, rzesze turystów, gdy już napłyną ze Śląska, nadlecą z Warszawy, zjadą z Kujaw, nadciągną z Lubelszczyzny i Polesia, mają jeden cel. Nie, póki co nie Wagnera w Operze Leśnej, nie Festiwal Szekspirowski, czy inną imprezę kulturalną, których u nas coraz więcej w czas letniej kanikuły. Cel ten jest bardziej prozaiczny - "na rybkę!".
W końcu nie po to nasi dziadkowie i ojcowie począwszy od Krzywoustego bili się o dostęp Polski do morza, by teraz nie można było cieszyć się turbotem, śledzikiem, dorszem i innymi bałtyckimi frutti di mare. Tymczasem okazuje się, że w Gdańsku nie jest to takie proste. Gdańsk morzem nie pachnie. Nie pachnie świeżą czy smażoną rybą. Jakby Gdańsk od morza się oddalił.
Rybkę zjeść można w Gdyni i w Sopocie. W Gdańsku rybki się nie zje. Tu rybkę się czci. Powstała niedawno koncepcja, by postawić rybie pomnik. Gdzie ów pomnik ma stanąć? Zapewne nie raz, drogi Czytelniku, w niedzielne południe spacerowałeś Długim Pobrzeżem. Z Długiego Targu przez Zieloną Bramę dotarłeś nad Motławę, skręciłeś w lewo, w prawo nawet nie popatrzyłeś, bo nie bardzo jest na co. Idąc w lewo minąłeś bursztynowe cacuszka w małych sklepikach, minąłeś restauracje serwujące pasty, gnocchi, frytki belgijskie, chińskie sole i pangi, pizze oraz sushi, dotarłeś do Baszty Łabędź i zawróciłeś, bo dalej iść nie ma po co, a plac wokół Baszty, pełen samochodów, nie zachęca, by przystanąć tu na dłużej. Nie ma on żadnego sensu i funkcji - ot miejsca do zawracania w trakcie spaceru.
Właśnie tam ma stanąć pomnik rybaczki. Ponoć niegdyś, dawno, dawno temu miejsce to żyło dzięki nim - heroicznym bohaterkom, które dzielnie sprzedawały towar dostarczony przez ich nieustraszonych mężów-rybaków. Ich zdarte od krzyku przekupek gardła i przemarznięte od lodu dłonie pięknie wpisują się w nasz ulubiony nurt martyrologiczny, płodzący niezliczone monumenty.
Czy zakładając, że pomniki stawiamy tym, których z nami już nie ma i nie będzie, znaczy że Gdańsk postawił krzyżyk na tym, co mogłoby się stać atrakcją turystyczną? Od ponad roku trwa dyskusja co robić z miejskimi placami. O ile sprawa jest nieco bardziej skomplikowana w przypadku takich miejsc jak Targ Węglowy, o tyle w przypadku miejsca zwanego Targiem Rybnym rzecz wydaje mi się niezwykle prosta. Co zrobić z Targu Rybnego?
Z Targu Rybnego zrobić targ rybny. Ale nie za sprawą pomnika rybaczki. Zamiast ryby na pomniku proponuję rybę na grillu. Miast ryby ze spiżu - rybę prosto z sieci. A w zamian dorsza w brązie - poproszę dorsza w sosie. Uczyńmy z placu eldorado rybnego smaku. Stwórzmy warunki, by kwitła tu rybna gastronomia. Ryby na tekturze, ryby na eleganckim fajansie, ryby sprzedawane w barkach, ryby serwowane w restauracjach, ryby na pływających barkach, ryby z przenośnych grilli.
Niech będzie to miejsce, dzięki któremu Gdańsk znów stanie się miastem nadmorskim - skoro stocznia przestaje być stocznią, skoro po słynnym barze "Krewetka" pozostała tylko nostalgia i kinowy kompleks. By dla znudzonych kolejnym deszczowym dniem urlopu lub zmęczonych plażową spiekotą turystów ze Śląska, Polesia, Warszawy, Kujaw na pytanie "dokąd na rybkę?" oczywistą odpowiedzią było - "do Gdańska!".
O autorze
Jerzy Snakowski
- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl
Miejsca
Opinie (66) 2 zablokowane
-
2014-05-05 13:01
(1)
ale przecie my wszystkie ryby zjedlim
- 6 1
-
2014-05-05 20:31
jom zjod ostatniom
- 2 0
-
2014-05-05 13:07
ale było fajnie
Kiedyś to było tych smażalni w Sopocie dużo i wszędzie był tłok. Oj chodziło się na Kergulenę smażoną .
- 8 2
-
2014-05-05 13:23
widocznie z panem Snakowskim mieszkamy w innym Gdańsku (4)
a może np. Brzeźno to nie Gdańsk- nie dalej jak w miniony weekend jadłam tam pyszną zupę rybną na ostro ... ale najlepiej się wpisać w obowiązującą na portalu 3-miasto tendencje, że trzeba narzekać , a jak już nie ma co to chociaż można ponarzekać że na Targu Rybnym nie ma ryb na Węglowym - węgla a na ulicy Zbytk panien lekkich obyczajów
a ja sobie narzekam,ze na 3-miescie nie ma felietonistów z prawdziwego zdarzenia- 20 13
-
2014-05-05 14:43
Nazwa Targ Rybny jest w centrum historycznego miasta i tam są setki turystów. Chyba, że lobby drogich restauracji ma wpływ na ten stan rzeczy.
- 2 1
-
2014-05-05 14:57
pleciesz dyrdymały
felieton Snakowskiego znakomicie oddaje realia - w CENTRUM, w ŚRÓDMIEŚCIU, na GŁÓWNYM MIEŚCIE, pośród kłębowiska turystów, na TARGU RYBNYM nie ma ryb. Jedna restauracja Fishmark (z notabene arcypolskim i morskim menu jakim jest okoń morski czy łosoś) to o drobinę za mało.
Mimo chęci, trudno uznać Brzeźno za CENTRUM miasta.
Problemem Gdańska jest fakt, że nie ma tradycji kulinarnej z dziada pradziada. Tradycja kulinarna wyjechała stąd przed nadciągająca armą radziecką. A nie trzeba dużo aby rozpropagować wspaniała lokalną, polską, kaszubską kuchnię rybną.- 14 5
-
2014-05-05 17:19
Ciekawe, kto przyjeżdża na Starówkę szukać morza i ryb ;) (1)
Potwierdzam - w sobotę w Brzeźnie też jadłem zupę rybną na ostro - może nawet w tej samej restauracji.
Moi goście z podkarpackiego byli zachwyceni!!! :)
Na całej trasie - od pętli tramwajowej do molo - jest mnóstwo barów rybnych.
Ciekawe, kto przyjeżdża na Starówkę szukać morza i ryb ;)- 5 4
-
2014-05-06 09:34
no tak, bo starówka ma być od zabytków...
- 2 0
-
2014-05-05 13:25
Wrocław bije Gdańsk (1)
Po długim weekendzie spędzonym we Wrocławiu ze smutkiem stwierdzam, że mój ukochany Gdańsk jest nudnym, zapuszczonym i odwróconym od mieszkańców i turystów miastem. Wrocław tętni życiem, Gdańsk (poza Długą, Pobrzeżem) stoi. Smutne. Panie Prezydencie, Radni oraz Mieszkańcy, ruszmy się!
- 15 9
-
2014-05-05 14:58
nie no coś ty...
głosujta dalej na P.A. i jego PełO
- 2 4
-
2014-05-05 13:33
autor taki madry to niech otworzy bar z rybami (2)
A nie mnie tu męczy swoimi nie dajacymi sie czytać wypocinami. Komuna wychodzi z każdej linijki tekstu gdzie na siłę i odgórnie chce regulować rynek i narzeka ze ludzie nie dorośli (typowa spiewka gazetowa GWna)
Jednak najbardziej z niego wylazlo z tym tekstem:
""nasz ulubiony nurt martyrologiczny, płodzący niezliczone monumenty"
Każdy naród dba o swoją historię i kulturę właśnie przez monumenty i wiedzę o tym jak zachowali sie nasi ojcowie. Każdy kto szanuje swój kraj, ziemię swoich dziadków, matek, babc pamięta o nich poprzez wybitne postaci z ich epoki, pamięta o miejscach, tradycji, wydarzeniach. Nie ma tu martyrologii tylko pamięć. Tak sie zachowuje cały świat, tak sie zachowuje mądry, kulturalny człowiek. Tylko ktoś komu historia o pomordowanych Polakach jest nie na rękę mówi o martyrologii i zapomnieniu o historii, ludźmi tymi są ich kaci albo pożyteczni idioci- 13 9
-
2014-05-05 13:54
ps (1)
Ten tekst gazetowy o rzekome martyrologii pojawił sie dopiero gdy zaczęto zastępować pomniki zbrodniarzy pomnikami pomordowanych bohaterów. Zaczęła sie gadka: po co, szkoda pieniędzy, nie wspominajmy to takie smutne, mroczne lepiej cieszyć sie życiem i konsumowac. Tak mówili i mowia ci którzy mają krew na rekach, boją sie sprawiedliwości i tego ze cały ten system runie jeżeli wyjmie sie jedną cegłę. Oczywiście wtóruja im zwykle barany które ulegają prostej propagandzie
- 5 4
-
2014-05-05 14:07
Cześć żolnierzom wyklętym!
- 6 1
-
2014-05-05 14:06
Gdzie te rybki, gdzie... (2)
Targ Rybny to miejsce i nazwa z przed wojny. Teraz pozostała tylko nazwa.Wielu turystów i wczasowiczów szczególnie z południa chętnie by zjadło dobrą rybkę.
W młodych miastach takich jak Sopot, Gdynia można jeść taką rybkę, natomiast w starym mieście Gdańsk z tradycjami jedynie w czasie jarmarku Dominikańskiego.- 8 3
-
2014-05-05 16:06
(1)
Dobra ryba, to świeża ryba a takich mamy akurat niezbyt wiele.
Z Bałtyku oprócz flądry, to zdarzyć się może dorsz, choć mikrych rozmiarów ewentualnie śledź lub ryby z hodowli ale to nie to samo co z połowów siecią.
Jeśli miałyby byc ryby mrożone np łosoś z Norwegii czy Szkocji albo tuńczyki z basenu Morza Śródziemnego czy cokolwiek z płn Atlantyku czy z Pacyfiku, to wszystko jedno czy będzie to Gdańsk, Bydgoszcz czy Zakopane, bo i tu i tam będzie to samo.- 2 0
-
2014-05-05 16:38
W przystani rybackiej w Sopocie są świeże ryby u rybaków nie tylko dorsze ,flądry i śledzie, zdarza się sandacz, łosoś, troć, aloza, sieja. Miasto Gdańsk musi promować rybactwo morskie z małych kutrów i lądowe.Część nabrzeża Motławy powinno być udostępnione dla rybaków.
Jest tyle jezior na Kaszubach. Z czasem, gdy zapewnione zostaną dostawy świeżych ryb powstaną smażalnie i bary rybne. Trzeba promować to co zostało z premedytacją zniszczone.- 6 2
-
2014-05-05 14:17
RYBA
Dorsz,szprot,pikling,łosoś,babka.
- 3 2
-
2014-05-05 15:14
oj tam oj tam - w ogóle trójmiasto jest mało rybne
za PRLu było cos takiego jak sklepy rybne (z rybami), od czasu przemian poznikały dokumentnie - jedynie hala rybna w Gdyni sotała się, choc jest tam mizerna oferta
kiedyś przyszedł student z ankietą na temat ryb - był bodaj z Bydgoszczy i tez dziwił się, ze tutaj nie ma sklepów rybnych
ale może cos się zmieni - właśnie widziałem jakies dwa miejsca, w których mają otworzyć delikatesy rybne
co do smażalni rybnych w gdansku - chyba dawno tam nie byłem, ale pamiętam, ze coś takiego bywało w okolicach Motławy- 7 1
-
2014-05-05 16:55
Ryba psuje sie od głowy ""
Fischmarkt-targ rybny ,dania rybne.tawerna dominikanska-obok targu rybnego,Dania z ryb bałtyckich .kuter obok hotelu Hilton -ryby smażone ,targ rybny.dom suschi -targ rybny,oczywiście świeże ryby ,i tak dalej fellini ,kubicki ,restUracja żuraw ,wszędzie w menu ryby.pozdrawiam
- 6 4
-
2014-05-05 19:07
ale bełkot Sankowskiego
Stwórzmy warunki, by kwitła tu rybna gastronomia. Ryby na tekturze, ryby na eleganckim fajansie, ryby sprzedawane w barkach, ryby serwowane w restauracjach, ryby na pływających barkach...
A normy HACAP ? A normy Sanepid ? A koszty wpłynięcia na Motławę ? A koszty cumowania ? A koszty utrzymywania ryby w lodzie ? Czy pan Sankowski wie ile kto kosztuje ? A najważniejsze czy wie ile stanowi wartość dodana do złowionej ryby ? I ile ta ryba z barki jeśli ma być świeża powinna kosztować rybaków ?
By dla znudzonych kolejnym deszczowym dniem urlopu lub zmęczonych plażową spiekotą turystów ze Śląska, Polesia...
POLESIA ? Rzeczywiście POLESIA ? Czy pan Sankowski wie ilu ludzi z Polesia przyjeżdża na Pomorze ? A co najważniejsze, ilu z nich stać na taką rybkę ?- 5 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.