- 1 Tłum gości i kolejka po autografy (19 opinii)
- 2 5 wystaw, na które warto wybrać się w maju (7 opinii)
- 3 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (59 opinii)
- 4 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 5 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (71 opinii)
- 6 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
Oko-uchem. Nie tęsknię za Gdańskiem. Jeszcze
Jeszcze niedawno z przyjemnością uciekałem latem z Gdańska. Teraz też sprawia mi to przyjemność. Ale pojawiło się nowe uczucie: żal, że sporo rzeczy mnie ominie - pisze w pierwszej części swojego wakacyjnego dziennika z podróży Jerzy Snakowski.
Dzienniki piszą dziś tylko aktorzy starszego pokolenia. Generalnie ostatnimi czasy piszą głównie aktorzy. Stare wygi wiedzą, że napisać i - co najistotniejsze - wydać poczciwym, tradycyjnym drukiem jest pewniejszym sposobem na pozostawienie po sobie śladu. Pewniejszym niż wpis w sieci, gdzie w ciągu kilku minut świeże newsy giną pod naporem jeszcze świeższych.
Wydrukowanemu niewiele zagrozi i kto wie, kto wie, pewnie druk stanie się przyczynkiem do napisania doktoratu, a i biografii może. A jak tu pisać biografię Szyca? Na bazie Facebooka? Pudelka? W sieci za dużo informacji. Ponoć dziennie wytwarzamy ich tyle, ile do tej pory ludzkość wyprodukowała od zarania cywilizacji do roku 2003.
No to dorzucam coś od siebie. Refleksje z długiego niebycia w domu. Walizka spakowana. Jest oczywiście bardziej ładna niż praktyczna. Kto mnie czytuje, ten wie, w czym rzecz. No dobrze, przyznam się - nieco spuściłem z tonu. Nabrałem tyle książek (autorzy m.in: Andrycz, Stuhr, Zawadzka), że walizce towarzyszą dwie torby z Ikei.
Wtorek
Jeszcze niedawno z przyjemnością uciekałem latem z Gdańska. Teraz też sprawia mi to przyjemność. Ale pojawiło się nowe uczucie - żal, że sporo rzeczy mnie ominie. Mam na myśli głównie to, co w kulturze. Jednak starania o tytuł ESK stały się kołem zamachowym i coś drgnęło. Piszę tak, bo za chwilę będę w Berlinie. A tam już siłą rzeczy niestety zblednie wszystko, co w Trójmieście.
W hotelu pod Poznaniem utwierdzam się w przekonaniu, że żyję w kraju liliputów. Przymilna pani w recepcji wydała mi "kluczyk do pokoiku". "Śniadanko od siódmej". Przeraziłem się, że jak nic podadzą pomidorki, ogóreczka i jajeczka, a wszystko wielkości porzeczki. Na szczęście mam chyba "żołądeczek", bo miniaturowe śniadanie wystarczyło.
Środa
Docieram do Berlina. Oni tu mają nie tylko lepszą chemię (kiedyś dyrektor koncernu produkującego proszki do prania tłumaczył się w TV, że to, co puszczają na polski rynek, jest gorsze, bo ponoć nasze oczekiwania są niższe. Czyżby jakieś badania marketingowe wykazały, że Polak lubi wyciągać z pralki brudne gatki?). Oni tu nawet lipy mają bardziej lipowe. Pachnie dosłownie w całym mieście tak intensywnie, jakby wspomagali drzewa polepszaczami zapachu.
Moje wyrazy fascynacji cywilizacją germańską spotykają się przeważnie z dziwnym uśmieszkiem i lekkim zakłopotaniem. W tyle głowy zawsze jest wpojone na szkolnych apelach 1 września: "faszyści", "Cedynia", "obóz". Dziś ten bojowy niegdyś naród, jak mało który, nosi pacyfkę w sercu.
Czwartek
Na plaży. Ale nadal w Berlinie. Tony złotego, nawiezionego piachu nad Szprewą, palmy, czysto, z widokiem na budynek Bundestagu. Drink, książka (Andrycz), "Gala" (a jak!) i "Angora". A w niej wieści z... Gdańska. Nie ma ucieczki! Ale jakie wieści! W pierś Opery Bałtyckiej Francuska Akademia Płytowa wpięła piękny medal za nagranie DVD "Madame Curie". Gratulacje!
Wieczorem w Komische Oper XVII-wieczna opera Monteverdiego "Koronacja Poppei". Nie dość, że świetny spektakl, to w dodatku zabawna prowokacja w stosunku dla wielbicieli "wykonawstwa historycznego". W kanale elektryczne gitary i banjo. Może gdy nasz Festiwal Goldbergowski albo Actus Humanus nasycą nas barokiem "po bożemu", też pozwolą sobie na odrobinę takiego szaleństwa?
Piątek
Po Berlinie tylko na rowerze! Tym bardziej, że choć rowerzysta to tu święta krowa, która nawet po zmroku nie zapala świateł, ma w pogardzie ścieżki rowerowe i rozpycha się na jezdniach, to kierowcy są aniołami cierpliwości, którzy dokonują cudów, by tych krów nie rozjechać. Nikt nikomu nie wygraża. Pełna kultura i pokój także w ruchu drogowym.
Sobota
Środek dużego weekendu. Mały był w środę. Zresztą tu codziennie wychodzę na miasto pić, jeść i pogadać. W Trójmieście długo zastanawiam się, gdzie można pójść, by dobrze zjeść, nie za drogo wypić, być miło obsłużonym i znaleźć się w ładnym wnętrzu. I zawsze kończy się to kompromisem. Tutaj wystarczy wyjść z domu i już za pierwszym rogiem jest się we właściwym miejscu.
Niedziela
Z tego co powyżej wynika, że nieźle bumeluję w tym Berlinie (nie mam pojęcia, skąd mi to "bumelowanie" się wzięło; znaczy się to słówko; pachnie Zapolską). Nie, nie, nie - ostro pracowałem. Ale dziś "dzień święty święcić". Opera zabroniona. Oczy ślepe na książki. Kładę się w środku trzymilionowego miasta na łące. Obok mnie, niczym w arce Noego, pasą się pospołu zajączek i lis. Tu nawet fauna wyzbyła się genu agresji. Wszystko lepkie od zapachu lip. Przysypiam. I nie tęsknię za Gdańskiem. Jeszcze.
O autorze
Jerzy Snakowski
- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl
Opinie (101) 1 zablokowana
-
2013-07-15 15:12
Najlepsza knajpa w gdańsku to ... Max koło opery :)))
- 3 9
-
2013-07-15 17:31
Za czym tu tęsknić, chyba za tymi dziurami w ulicach
- 12 4
-
2013-07-15 17:42
26 lata (3)
mieszkałem w Berlinie, 2 lata temu razem z żoną zaczęliśmy się zastanawiać nad powrotem do kraju. Jakie miejsce wybrać do zamieszkania. Wybraliśmy Gdynię. To miasto jest dla nas małym Berlinem. Bardzo dobrze się rozwija i idzie to w dobrym kierunku. Z Berlinem się nigdy nie rozstaniemy.
- 8 12
-
2013-07-16 00:20
hihi ciekawe ile kosztował budżet Gdyni ten wpis. (1)
- 6 2
-
2013-07-16 08:18
nie sądzę, ale wiem, że przyjezdni zawsze dobrze się czują w Gdyni.
- 1 1
-
2013-07-16 11:32
sama
Erika Steinbach ci poleciła
- 2 1
-
2013-07-15 18:17
(3)
Gdańska nikt nie lubi
- 20 15
-
2013-07-17 12:19
Bo wszyscy kochają gdańsk:p
- 2 1
-
2013-07-17 12:51
w Gdansku (1)
mieszkają Tylko ludzie wyselekcjonowani........buraków nie przyjmujemy
- 0 3
-
2013-07-18 08:22
Wyselekcjonowani to mieszkali w Gdańsku w latach 30-tych ubiegłego wieku.
- 0 0
-
2013-07-15 18:19
Coż, na zachód od Wisły jest ludność w większości napływowa, nie związana z tą ziemią i to jesr pewien okreslony elektorat jak i związana ze "starą" Polską ludność na wschód od Wisły stanowi pewien elektorat
- 4 0
-
2013-07-15 19:15
tęsknota
Ja tęsknie za Gdynią za każdym razem kiedy wyjeżdżam na dłużej niż tydzień. Wystarczy, że wracam idę nad morze i od razu mi lepiej :)
- 10 2
-
2013-07-15 20:51
rozumiem, że jakiś pacan ze wsi nie tęskni za Gdanskiem. Jego odczucie ale (1)
po cholerę portal Trójmiasto ma taką opinię kolportować ? Aby zwiększyć umiłowanie swego miasta przez jego mieszkańców, czy po to, aby im je obrzydzić ? Jaka misję realizujecie ? Czy wy w ogóle maci ejakie zasady i jakies cele, czy pływacie niczym bąbel na wodzie, bez idei, bez planu ? Owszem top ruskie miasto zbudowane na zdobycznych na Słowiańszczyźnie ziemiach miało zamysłem Bismarcka stanowić warowny gród do dalszych zdobyczy na wschodzie, do niesienia "kaganka kultury" ludom ... no właśnie Słowianin i niewolnik to w niemieckim bardzo podobne słowa. Czym tu się podniecać ? Stolica państwa zbudowana na obcych ziemiach , jakby swojej nie mieli.
A temu gostkowi radzę zobaczyć w Berlinie replikę kamienicy z Głównego Miasta. Jak zobaczy , zachwyci się i napisze pewnie: "czegoś podobnego nie widziałem nigdzie, u nas takich pięknych budynków nie ma " .
Oczywiście w Berlinie jest wiele ładnych budowli, wszak Rosjanie nie zdążyli wszystkiego zniszczyć, niestety w Gdańsku działali bardziej metodycznie, jest rozmach etc - no i jest sporo berlińczyków - żywej tradycji ze swym Plattem . Mi podobaly się knajpy na peryferiach, gdzie ludzie schodzili się wieczorami przy piwie grali w skata a my w brydża.- 7 6
-
2013-07-16 10:57
napisz swoje wrażenia z urlopu
1. Szef, strasząc kodeksem pracy, wysłał mnie na urlop.
2. Muszę się pakować.
3. Wyjeżdżam. Jest mi strasznie smutno...
4. Poniedziałek, pierwszy dzień urlopu - tęsknię za Gdańskiem.
5. Wtorek. Wyściubiłem nos poza drzwi, ale nie jest to Gdańsk. Zrezygnowany wróciłem do pokoju.
6. Środa. Wyszedłem trochę dalej. Tęsknię za Gdańskiem.
7. Czwartek. Strasznie tęsknię za Gdańskiem. Rano pakuję się i wreszcie wracam do Gdańska!- 6 0
-
2013-07-15 20:57
niestety...
zgadzam się z autorem. Zawsze byłam bardzo przywiązana do Trójmiasta. Nie wyobrażałam sobie życia gdzie indziej. Mimo cudnych widoków francuskich czy włoskich... jednak Berlin zachwycił mnie bardzo. Atmosfera wyjątkowa... pozytywna... czuje się tam jak w domu...dobre imprezy... mega muzyka... Tutaj restauracji, kawiarni, imprezowni jest masa ale wszystko albo z zawyżonym ego albo totalna masówka. Dobrej muzyki zaświadczysz rzadko. Ludzie są ograniczeni. Słuchają tylko tego co im się w Zetce puści albo na Openerze.
- 3 5
-
2013-07-15 22:08
niema nawet co porównywac Polska jest 100lat zamurzynami pod kazdym wzgledem (2)
technika itp a ludzie w Polsce sa na etapie meocjonalnym i wychowania małpy z zoo :) i naturalnie nie tego berlińskiego :)
- 3 11
-
2013-07-16 11:38
niestety, racja. Emocje nas zabijaja.
patrz wyzej - np. krzysiek
- 0 0
-
2013-07-17 12:54
ajajaja trolu podaj adres podesle ci antidotum
- 0 0
-
2013-07-15 22:35
(1)
Za Budyniem nie tesknisz?
- 10 0
-
2013-07-15 23:14
baaaardzo
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.