• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gorzki romans przez Internet - o książce "Moja żmija" Ireneusza Gębskiego

Łukasz Rudziński
5 października 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 

Poznali się przez Internet. Po okresie wirtualnego flirtu przychodzi potrzeba, by przenieść znajomość na realny grunt. Taka znajomość może być niewinną zabawą albo powodem nieporozumień i rozczarowań. Nie trzeba być mędrcem by wiedzieć, że tych drugich bywa znacznie więcej, więc książkę Ireneusza Gębskiego czyta się jak romans, którego finał znany jest od początku.



"Moja żmija" Ireneusza Gębskiego, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 2013. Cena 25-34 zł. "Moja żmija" Ireneusza Gębskiego, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa 2013. Cena 25-34 zł.

Zdarzyło ci się nawiązać znajomość przez Internet o wyraźnym podtekście erotycznym?

Autor przekonuje we wstępie (nazwanym przewrotnie "zamiast wstępu"), że na zakupionym przez Internet laptopie odnalazł plik z korespondencją jego poprzedniego właściciela i niejakiej Krystyny. Ta niemal kompletna dokumentacja wirtualnego romansu jest oczywiście tanim i nieprzekonującym chwytem mającym uprawdopodobnić internetowo-miłosną historię Zbigniewa i Krystyny.

Oboje znajdują się w średnim wieku, oboje są znużeni swoim życiem i swoimi partnerami, trafiają na siebie przypadkowo przez jeden z portali społecznościowych. Emerytowany żołnierz Zbigniew okazuje się bardzo naiwny i łatwowierny. Liczy na to, że przypadkowa znajomość z mieszkającą w Anglii Krysią to coś więcej niż wirtualny flirt i wymiana erotycznych fantazji.

Znajomość rozwija się bardzo stereotypowo. Ona wysyła pierwszą wiadomość, zaczynają korespondować, zdradzać coraz więcej szczegółów ze swojego życia. Są sobą zainteresowani, sądzą, że "nadają na podobnych falach". Ona czuje się zaniedbana w swoim małżeństwie, on znużony monotonią życia rodzinnego po przejściu do cywila. Szybko flirt przeobraża się w cyberseks, a anonimowa osoba poznana w Internecie obiektem uczuć.

Ireneusz Gębski sięga do mającej długą tradycję i modnej obecnie powieści epistolarnej. Historia, choć nie tak cukierkowa i napisana znacznie gorszym piórem, przypomina "Samotność w sieci" Janusza L. Wiśniewskiego. I Zbyszek, i Krysia angażują się w wirtualny romans - ona domaga się adoracji i stałego potwierdzania zaangażowania emocjonalnego, on dąży do spotkania, by pójść z nią do łóżka. Czytelnik poznaje bohaterów poprzez ich maile, wie tyle, ile przekazują sobie w korespondencji, czasem jest ona rwana, pisana przez jednego z wirtualnych kochanków, czasem to dłuższe listy, czasem krótkie hasła z komunikatorów.

Autor ma skłonność do mieszania gatunków. "Spowiedź bezrobotnego" napisał jako pamiętnik z szeregiem notatek poczynionych w trakcie poszukiwania pracy. W swojej drugiej powieści "W cieniu Sheratona" opisał styl życia czwórki polskich emigrantów do Anglii i ich pracę. "Moja żmija" to z tych trzech książka napisana najlepszym stylem, choć Gębski nie jest wirtuozem słowa. Posługuje się prostym językiem, często potocznym, slangowym. Paradoksalnie najdojrzalsza powieść Ireneusza Gębskiego jest też najmniej istotna.

Książka ta dodatkowo zawiera kilkanaście opowiadań erotycznych, jakie podrzucają sobie Zbyszek i Krystyna, podgrzewając atmosferę między nimi. Niestety opowiadania (które Gębski publikował w latach 90. w kwartalniku "Sexodrama"), choć w odróżnieniu od losów bohaterów książki, posiadają pewną dynamikę i dramaturgię, opatrzone są całą serią cudacznych, śmiesznych określeń "flet", "buława", "zaganiacz", "fujarka", "bolec", "wilgotna, lekko drgająca cieśnina", "tunel", "jaskinia rozkoszy", "szpara", "szparka".

"Moja żmija" jest historią pewnego romansu, którą łowi się jednym uchem, wypuszcza drugim. To nie żadna przestroga (czego dopatrywać się można było w "Samotności w sieci" Wiśniewskiego) ani pouczenie, by uważać na internetowe znajomości. To opowiastka z tych, które w formie anegdoty można opowiedzieć przy kawie (przy okazji pośmiać się z przygód bohaterów opowiastek erotycznych), żyjących w naszych myślach dokładnie tak długo, jak długo trwa lektura.

Opinie (35)

  • okładka (5)

    Okładka jest tak brzydka i amatorska, że zniechęca do czytania.

    • 26 11

    • cena (2)

      25 minus 34 PLN = - 9 :)

      • 9 2

      • Ja wezmę za darmo

        9zł proszę przekazać na szczytny cel...

        • 3 1

      • Poproszę cały nakład :o)

        • 1 0

    • okładka mówi że baby siedzące na forach mają g... we łbie

      słodziuchne suwaczki

      • 3 5

    • mnie sie okładka podoba

      Grafika + czcionka "mailowa", nawiązująca do treści.

      Okładka o niebo lepsza od tych cukierkowych obrazków (chyba z fotoszopa), które często zniechęcają do niezłych książek.

      • 1 1

  • To nie tylko książka... (8)

    To nie tylko książka. To jest życie...
    W dzisiejszych czasach bardzo często w świecie rzeczywistym mają miejsce takie historie. I wczale nie są mniej cudowne niż te nawiązane w świecie rzeczywistym. Rozstania tak samo bolą.... I tu pozdrawiam osobę którą poznałam w taki właśnie sposób. Jeśli to przeczytasz to wiedz że tęsknię tak jak Ty....

    • 16 3

    • Ja również pozdrawiam... chociaż nie tęsknię!

      Do dziś ( z małżonką ) pamiętamy ten herpes który mi sprzedałaś! ;(

      • 4 5

    • Przypadkiem było by gdybyś to byla Ty... (5)

      Ale też pozdrawiam i tęsknie...

      • 3 3

      • (4)

        Tak przypadki czasem sie odnajdują. Ale czy my to my....

        • 2 0

        • (3)

          Jeśli E. to inicjał Twojego imienia to możliwe...

          • 1 0

          • (2)

            E. Się zgadza ale P. Nic mi nie mówi.

            • 1 0

            • (1)

              To wtedy chyba nie "my"... Życzę szczęścia i pozdrawiam:)

              • 2 0

              • Faktycznie to nie my...
                Dziękuję. Również pozdrawiam :)

                • 2 0

    • ja pozdrawiam troche_slonca

      tez go poznalam przez net, niestety nie bylo nam dane spotkac sie realnie, choc jestem pewna ze byloby cudownie, buziaki kochanie :*

      • 2 4

  • Pytanie w sondzie jest tendencyjne... (2)

    Od 2004 tylko w ten sposób poznawałem kobiety. Zwykle kończyło się na przelotnym romansie, lub kilkumiesięcznym związku/spotkaniach na seks. ALE poznałem też w ten sposób jedną dziewczynę z którą się zaprzyjaźniłem i nie było żadnych podtekstów seksualnych. Od kilku lat ta dziewczyna jest moją zoną, mamy 4 letnią córę i wszystko układa się świetnie. Życie lubi zaskakiwać...

    • 32 2

    • Ta jasne...

      Co za marzyciel... uśmiałem się!

      • 0 11

    • Skoro miałeś tyle kobiet , badałeś się przed założeniem rodziny?

      By żony nie zarazić.
      I nie chodzi tylko o HIV ( choć coraz więcej w naszym kraju ludzi seropozytywnych-najwięcej w przedziale 40-55)
      ale jest mnóstwo innych chorób: bakteryjne, wirusowe, grzybicze, pasożytnicze
      często nie dające u mężczyzny żadnych objawów

      • 1 1

  • Tęsknię za tym ..ale on mnie nienawidzi.

    • 1 3

  • Język służy do porozumiewania się. Jest bogactwo języka, jest i ubogość (3)

    "Niestety opowiadania (które Gębski publikował w latach 90. w kwartalniku "Sexodrama") choć w odróżnieniu od losów bohaterów książki, posiadają pewną dynamikę i dramaturgię, opatrzone są całą serią cudacznych, śmiesznych określeń "flet", "buława", "zaganiacz", "fujarka". "bolec", "wilgotna, lekko drgająca cieśnina", "tunel" "jaskinia rozkoszy", "szpara", "szparka"."

    I co w tym dziwacznego i śmiesznego? Dzida, będzie lepiej? A może demon?

    • 5 2

    • albo ch*j

      • 2 0

    • Gallux sie zna na romansach internetowych :)

      • 1 0

    • Pruderii słowem nie wytępisz ;) Aż dziw, że tacy młodzi, jak pan Łukasz, mają takie problemy!

      • 1 0

  • Związek z neta to wiocha.

    Przyprowadzasz przyszlego narzeczonego na obiad, rodzice pytaja "skad sie znacie", a on "erodate pl" albo "kurnik pl"

    Albo ewentualnie spotted "pracujesz w maku a ja cie kocham i codziennie kupuje od ciebie wieśmaka, jestem grubasem i wstydze sie zagadać odezwij sie na gg"

    Game Over

    • 5 17

  • Pfff

    Przeczytał bym ale w środku nie ma reklam :(

    • 2 4

  • ja tez poznalem sie w ten sposob z jak sie okazuje "wszechogarniajaca" miloscia... niestety udalo Nam sie to "spieprzyc"...pozdrawiam i tesknie

    • 6 1

  • to tylko lub aż ...życie po prostu (4)

    też znudzona,zaniedbywana w małżeństwie od lat iluś tam ....poznałam itd było i jest cudnie:)
    czy żałuję,że jednak kogoś oszukuję ?
    i tak i nie,ale gdyby dwoje osób dbało o związek,nie byłoby tego zapewne!
    samo życie,poznając się ileś tam lat temu,trwając w związkach kilkadziesiąt lat,zmieniamy się my,nasze poglądy,smaki ulubione i inne takie tam zwykle rzeczy,bardzo trudno wytrwać w związku bez dbania o różne proste,najprostsze rzeczy

    • 5 4

    • (1)

      jeśli jest naprawde zle to sie przeprowadza poważne rozmowy i zmiany; a to co ty uprawiasz to zwykłe- wiesz co...; z tej krótkiej wypowiedzi cholernie szkoda mi twojego męża mimo iż go woogle nie znam; twoj brak samokrytyki i sumienia jest dołujący, przynjamniej mnie...

      • 2 4

      • zgadzam się z Tobą...

        Jakiś szmaciarz chce sobie pobzykać...a drugiemu niszczy całe życie. Bardzo wątpię żeby jej mąż zaakceptował ten fakt. Miałem tak samo z moją długoletnią partnerką..."chciała sprawdzić jak to jest mieć kochanka" ( z powodu pracy przebywałem pewien czas za granicą )... Nie jesteśmy razem...cały czas ją kocham ale gardzę nią strasznie :(

        • 6 1

    • Taka jesteś znudzona,ale rozwodu pewnie nie chcesz- co za obłuda

      i tutaj posypią się argumenty o dobru dzieci, spokoju rodziny, co by rodzice powiedzieli,
      mamy wspólne kredyty...
      eh...
      za 'znudzenie" w związku odpowiedzialne sa dwie strony

      • 4 2

    • Syf i tyle.

      • 0 2

  • m

    mamy stan wojenny

    • 0 1

1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Ośrodek Życia Kulturalnego w Sopocie, przy którym przez wiele lat działała kawiarnia Młody Byron, to:

 

Najczęściej czytane