Mariusz Otta ('1983) jest absolwentem Wydziału Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Dyplom (2010) w pracowni prof. Sławoja Ostrowskiego; aneks w pracowni prof. Teresy Klaman; praca pisemna "Portret Selektywny" pod kierunkiem dr Andrzeja C. Leszczyńskiego.
Podobne wydarzenia
7 - 30 maja 2024, godz. 10:00 - 18:00
27 września - 10 października 2024
Prof. Sławoj Ostrowski napisał o młodym artyście: Indywidualista o dużej wyobraźni i ogromnych możliwościach, które musi sam w sobie odkryć. Woli odkrywać świat indywidualnie. Odgradza się swoją sztuką od innych, a przy tym jest towarzyski i kontaktowy. Skazany na ciężką pracę i wielkie sukcesy.
Leonard Mokrzycki zinterpretował twórczość Mariusza Otty: Zwykle, w tzw. warunkach normalnych, oko występuje w parze. Weźmy pierwsze z brzegu "Oczy tej małej,/ jak dwa błękity" (Osiecka) albo "tych dwoje nad dwiema,/ Co też są, lecz ich nie ma,/ Bo rzęsami zakryte" (Tuwim). A co, jeśli jest oko pojedyncze i osobne? Wszystkowidzące oko Horusa, oko Opatrzności... Ale też oko Saurona (Tolkien) czy oko-kamera superkomputera HAL 9000 (Clarke). W rzeźbie i rysunku Otty oko występuje w liczbie bardzo mnogiej. Niektóre jego postaci mierzą nas wieloma parami oczu. Tylko czy to aby na pewno właśnie tak? Im dłużej obcuję z pracami Mariusza, tym bardziej nie mam pewności, czy te zmultiplikowane oczy, ale także uszy i nosy, są zewnętrzne; czy może też one są moje. To Ktoś mnie ogląda, mnie nasłuchuje, mnie obwąchuje? Czy raczej Ja - Jego? Otta jako rzeźbiarz nie eksperymentuje z nowymi materiałami, strukturami, fakturami, które pozwalają niekiedy przykryć niedoskonałość warsztatu albo przynajmniej oszczędzić twórcy trudu czy czasu, a które chętnie wykorzystuje się pozorując nowatorskość i oryginalność. Jego rzeczywiście zaskakujące formy i nienaturalne anatomie świetnie korespondują z klasyczną techniką oraz tradycyjnym tworzywem. Oskarżenia o zachowawczość w tym zakresie przyjmuje z godnością.
Mariusz Otta o sobie: Nie jestem w stanie opisać, ile dzieje się w mojej głowie, gdy zabieram się do tworzenia. Nigdy nie wiem co jest przyczyną i jakie bodźce na mnie wpływają. Chwytam w dłonie długopisy, ołówki, glinę i pozwalam im zarejestrować moje myśli. Często zdarza się, że myśli są tak różne, tak rozproszone, a humor tak zmienny, że nie udaje mi się skończyć jednej pracy. Wtedy chwytam za kolejne płótno czy konstrukcję rzeźbiarską a tę rozpoczętą odkładam w kąt.
W moich pracach Piękno walczy z Brzydotą, Brzydota walczy o to, by nazywano ją piękną. Słodycz walczy z Goryczą a Siła z pierwotnymi słabościami.
Rozproszenie mych myśli widoczne jest w każdej fazie tworzenia moich prac. Już w pierwszych chwilach, zaledwie szkicu koncepcyjnego. Być może dlatego używam elementów rozczłonkowanego portretu, powielam je i składam na nowo, bawiąc się w stwórcę poszukującego własnej drogi do istoty piękna.
Zapraszamy 17 stycznia o godzinie 18.00 na wernisaż prac Mariusza Otty, wystawa prezentowana będzie do 29 stycznia.