- 1 Abakanowicz inspiracją słynnego domu mody (5 opinii)
- 2 Poznaj sekrety nadbałtyckich wczasowisk (5 opinii)
- 3 Melomani, wrzućcie na luz (154 opinie)
- 4 Rekordowe lato w Muzeum Gdańska (2 opinie)
- 5 Grzegorz Piątek z "Nike Czytelników 2023" (16 opinii)
- 6 Takich owacji dawno tu nie było! (35 opinii)
Wykopaliska z dna morza. O wystawie "Do DNA" w Narodowym Muzeum Morskim
We wtorek, 29 września, w głównej siedzibie Narodowego Muzeum Morskiego - w Spichlerzach na Ołowiance - odbyła się specjalna, przedpremierowa prezentacja nowej wystawy czasowej "Do DNA. 50 lat archeologicznych badań podwodnych Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku", na której już wkrótce będzie można oglądać unikatowe eksponaty wydobyte z dna Bałtyku. Ekspozycja zostanie otwarta dla zwiedzających 2 października i będzie czynna do końca roku.
Wernisaże w Trójmieście
Przedpremierową prezentację wystawy specjalnie dla mediów otworzył dyrektor muzeum - dr Robert Domżał, który pokrótce podziękował wszystkim zaangażowanym w pracę nad tym projektem, ogromnemu zespołowi specjalistów, zwłaszcza kuratorom wystawy - dr Elżbiecie Wróblewskiej i Patrykowi Kleinowi oraz archeologom podwodnym z Działu Badań Podwodnych - dr. Krzysztofowi Kurzykowi i Pawłowi Litwinienko.
Dyrektor nawiązał w swoim krótkim przemówieniu do tytułu wystawy, który jest znaczący, wieloznaczny i nieprzypadkowy, odnoszący się do gry słów: dna i DNA. Jak bowiem podkreślał, na tej wystawie odkrywamy "kod genetyczny" prezentowanych obiektów muzealnych, wydobytych z dna morza.
- Tytuł nie jest przypadkowy, bo chcieliśmy zaznaczyć, że archeologia podwodna jest w genach naszego muzeum i nasza kolekcja, nasze zbiory, zabytki w dużej mierze pochodzą z archiwów - mówił dyrektor Robert Domżał.
Dotychczas nie było w NMM takiej wystawy - jak tłumaczył szef placówki, instytucja wkracza obecnie na innowacyjną ścieżkę dokumentacji zabytków, m.in. eksperymentuje z drukiem 3D, a ponadto rozpoczyna się nowy etap, który otwiera długo wyczekiwana budowa nowego oddziału muzeum, czyli Muzeum Archeologii Podwodnej i Rybołówstwa Bałtyckiego w Łebie, które ma się zajmować właśnie archeologią podwodną oraz być swoistym centrum operacyjnym placówki.
Warto wspomnieć, że gośćmi specjalnymi spotkania była Maja Miro-Wiśniewska - flecistka, która wykonała XVIII-wieczną pieśń morską "The Sailor Boy" na flecie poprzecznym, wydobytym z morza po 235 latach - nagranie tej melodii towarzyszy wystawie. Dyrektor dziękował również za wsparcie prezesowi Towarzystwa Przyjaciół NMM - Fryderykowi Tomali, który również był obecny.
Ciekawe wystawy we wrześniu w Trójmieście
Jeśli chodzi o samą ekspozycję, to została ona umieszczona w niewielkiej, oryginalnie zaaranżowanej sali wystawowej, która została specjalnie wyciemniona, a dodatkowy efekt daje światło projekcji przypominające błyszczenie morskich toni. Wszystko to ma na celu stworzenie nastroju, który budowany tu jest przy pomocy mroku (niczym z morskich głębin) oraz płynącej z głośników muzyki - wspomnianej melodii fletu.
Kolejnymi morskimi elementami wystawy - poza samymi obiektami, rzecz jasna - są zamknięte, szklane, podświetlane gabloty wypełnione szarawym, nadmorskim piaskiem, na którym ulokowano oryginalne eksponaty wydobyte z Bałtyku oraz zaaranżowany na mur falochronu jeden z boków sali. W siedmiu gablotach ułożono przedmioty tematycznie, np. w jednej z nich znalazły się naczynia do parzenia i picia herbaty, w innej zaprezentowana została marynistyczna moda (elementy strojów marynarskich), w kolejnej - broń palna (tu ciekawostką jest obłożony skamieliną pistolet, który uległ korozji żelaza - można się zapoznać z opisem jego odzyskiwania), a także przyrządy do nawigacji, tj. cyrkiel nawigacyjny, tablica kursowa z XVIII wieku, narzędzie sternika itp.
Ciekawa jest również osobna witryna poświęcona obiektom ze statków, które zatonęły w wyniku katastrof morskich: bulaj z wraku "Piłsudskiego", dzwon z masztu rufowego statku "Steuben", a także lampa wydobyta z wraku słynnego "Wilhelma Gustloffa".
Przeczytaj także: "Carboland" w Muzeum Emigracji: węglowa ziemia obiecana
Poza tymi witrynami, rozmieszczonymi po całej sali, w jej centrum umieszczono kilka większych otwartych gablot z dużymi gabarytami, gdzie znalazły się pokaźniejsze okazy, tj.: telegraf maszynowy, kotwiczka, misy i kotły wydobyte z Rudowca, wantownik, koło sterowe z pogłębiarki, bęben kabestanu czy okrętowa wycieraczka, a tuż obok nich kilka malutkich szklanych gablot, w których znajdziemy z kolei najmniejsze eksponaty, tj. monety (wybijane w Gdańsku i Toruniu), obrączka, grzebień, klucz do aresztu itp.
Dokoła na ścianach obejrzeć można ponadto umieszczone w kwadratowych okienkach zdjęcia z podwodnych prac nurków i archeologów, a także zagrać w komputerową grę "Zaatakuj statek", w której celujemy do żaglowca z broni do wyboru: możemy strzelać kulami łańcuchowymi, pełnymi, nożycowymi i pikowymi, typowymi w epoce żaglowców XVII - XVIII w.
Muzea w Trójmieście
Wystawa jest niechronologiczna, nienarracyjna, pokazuje po prostu najważniejsze wydobyte z morza eksponaty i ich historię. Najciekawsze z nich to XVIII-wieczny słój z masłem (umieszczony na wystawie w specjalnej lodówce) czy wspomniany flet poprzeczny z wraku statku General Carleton (wydobyty w 1995 roku). Jednak każdy z tych przedmiotów wart jest zobaczenia, dostrzeżenia i przypomnienia. Podobnie jak zapomniana historia ich właścicieli. Tajemnicza, klimatyczna i wyjątkowa - taka jest ta wystawa. Warto się w niej zanurzyć.
Miejsca
Zobacz także
Opinie (3) 1 zablokowana
-
2020-09-29 20:38
Kolejna wystawa co miesci sie w jednym pokoju?
- 2 7
-
2020-09-30 04:13
ciekawe, klimat sądząc ze zdjęć również zachowany.
dobry pomysł- 8 0
-
2020-09-30 07:05
Nigdy nie byłem w tym muzeum
Czas się wybrać
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.