- 1 Wręczono Pomorskie Nagrody Artystyczne (16 opinii)
- 2 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (68 opinii)
- 3 Pogadaj o książkach... przy piwie (57 opinii)
- 4 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
- 5 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
- 6 (Przed)wyborcza gorączka w Pipidówce (22 opinie)
Seksapil i wdzięk w skromnym show. Relacja z "An Evening of Burlesque"
Był striptiz, stringi cienkie jak wstążki, efektowne pióra, szaliki boa, fikuśne gorsety, półnagie kobiece ciała wirujące w tańcu, rubaszny humor, zaloty do publiczności i popisy cyrkowe. Show "An Evening of Burlesque" to profesjonalnie przygotowana produkcja, obliczona na sukces. Jednak sprowadzona do Teatru Muzycznego gościnnie prosto z West Endu burleska pozostawia niedosyt.
Wieczór "An Evening of Burlesque" został świetnie przyjęty na West Endzie, gdzie w 2010 roku wybrano go najbardziej kasowym widowiskiem roku. Rozpoczyna go słynne "Welcome to Burlesque" z filmu "Burlesque" w wykonaniu wokalistki i zarazem konferansjerki Ivy Paige. Wokalistka błyskawicznie zjednuje publiczność, instruując ją, jak należy się zachowywać podczas spektaklu. Gdy po krótkiej rozgrzewce pyta - "Kto przyszedł na burleskę po raz pierwszy?" i widzi wiele rąk w górze, mówi kręcąc z niedowierzaniem głową - "Nie wiedziałam, że w Polsce jest tyle dziewic".
Zabawa z publicznością "An Evening of Burlesque" podczas piosenki wykonanej przez Ivy Paige z widzem.
Widowisko ma prościutką formułę: prowadząca zapowiada kolejnych artystów, czasem zagadując publiczność, a gdy na scenie mają pojawić się jakieś rekwizyty (na przykład parawan do numeru z ubraniami), to na chwilę opada kurtyna. Nieustannie towarzyszy artystom czwórka muzyków, zapewniając przyjemną dla ucha oprawę muzyczną (choć np. do piosenek śpiewanych przez Ivy Paige muzyka puszczana jest z offu).
Podziwiamy m.in. trzy z pięciu króliczków The Folly Mixtures, czyli trzy damy ukrywające się pod wdzięcznie brzmiącymi pseudonimami Ohh La Lu, Lolo Pop i Ella Boo, wsparte tańczącą z nimi gościnnie Storm Hooper. Już po chwili zaintryguje świetnie wykonany numer ze zmianą ubrań w wykonaniu seksownych L'Sheila Sisters. Potem na scenie pojawiają się m.in. zwariowany Matt, usiłujący wyzwolić się z kaftana bezpieczeństwa, jadąc jednocześnie na monocyklu, czy sympatyczny Bruce, który nieoczekiwanie... wejdzie do piłki, by wyskoczyć z niej w przebraniu Elvisa. Obu bez trudu przebije jednak Storm Hooper kręcąc hula hop różnymi częściami ciała, na przykład stopą w trakcie wykonywania szpagatu w powietrzu, gdy stoi na rękach.
Poziom trudności i efektowności kolejnych numerów jest bardzo zróżnicowany. Do niektórych występów potrzebna jest pomoc osób z widowni - jednemu prowadząca cały show Ivy zaśpiewa ckliwą balladę, nie przejmując się ani trochę żoną swojego wybranka, siedzącą na widowni. Z drugiego uczyni ruchomą podpórkę do piosenki "Fever". Trzej inni panowie są asystentami Matta przy jego "mrożącym krew w żyłach" numerze na monocyklu. Do kompletu zapowiadana jako "Marilyn Monroe burleski" - Isabella Bliss - da lekcję striptizu z najwyższej półki. Ohh La Lu z dużym wdziękiem zatańczy z piórami, natomiast Ella Boo rozbawi publiczność swoim balonowym i wybuchowym wdziankiem.
Wszystko to jest skrojone na miarę, wystarczająco rubaszne i niegrzeczne, by spełniać wymogi burleski, a przy tym na tyle delikatne, by nikogo przypadkiem nie urazić. Jednak nieoczekiwanie w drugim akcie widowisko traci impet, wraz z jego prowadzącą Ivy Paige. Chociaż prowadząca łapie z publicznością dobry kontakt w pierwszej części widowiska, nie wykorzystuje tego w części drugiej. Niektóre numery - choć zgrabnie wykonane przez artystów "An Evening of Burlesque" - niczym nie wyróżniają się z dziesiątków innych, znanych choćby z rewiowych występów artystów Teatru Muzycznego.
Nie bez znaczenia jest też fakt, że nawet najlepszy występ jednej, dwóch czy czterech osób w efektownych kostiumach na Dużej Scenie Teatru Muzycznego wygląda bardzo skromnie. Prowizorycznie ustawione światła i brak scenografii tylko potęgują wrażenie niedosytu, które swój finał znajduje w... finale spektaklu. Mało efektowny taniec czwórki Lolo Pop, Ohh La Lu, Ella Boo i Storm Hooper nie rozgrzewa publiczności.
Nieoczekiwanie pasywna pod koniec widowiska Ivy Paige (z której po drodze zupełnie uchodzi energia) oraz pośpieszna ucieczka artystów ze sceny bez choćby jednego bisu po prostu rozczarowują. Dobrze wyreżyserowano momenty, gdy widzowie znajdują się na scenie, kilka numerów - występ L'Sheila Sisters, czy Bruce'a oraz striptiz Isabelli Bliss - dopracowanych jest w najdrobniejszych szczegółach. Inne nie budzą takich emocji.
To wszystko w połączeniu z faktem, że w zdecydowanej większości podziwiamy inną obsadę niż ta, która podbiła West End (skład, który wybrał się w tournée poza Wielką Brytanię nie ma z oryginalnym, londyńskim składem "An Evening of Burlesque" zbyt wiele wspólnego), może budzić niedosyt. Brak owacji na stojąco jest tego bezpośrednim dowodem.
Spektakl
An Evening of Burlesque
Miejsca
Spektakle
Opinie (52) 8 zablokowanych
-
2016-12-13 10:31
Gdzie ta odważna fotka sie podziała?
- 7 1
-
2016-12-13 10:47
Szkoda pieniędzy
Jestem zła, że wydałam tyle pieniędzy na coś co ledwo było widać na ogromnej scenie. Wiało smutkiem i pustką na tej scenie. Opis imprezy w ogóle nie pasował do tego co zaprezentowano...
- 20 0
-
2016-12-13 12:32
(1)
Fatalne uda.
- 7 3
-
2016-12-14 06:32
Uda
Zgoda. Zgrabne były tylko siostry reszta "tancerek" z przypadku.
- 0 0
-
2016-12-13 14:15
a tak miało być światowo
tancerki i brak scenografi zabił ducha burleski,tytułowa aktorka daje namiastkę poczucia klimatu a poza tym ubogo ubogo ???.
- 11 0
-
2016-12-13 19:15
Niestety- szału nie było!
Niestety spodziewałam sie czegoś więcej. Zabrakło spektakularnych strojów, scenodrafi oraz chemii miedzy wystepującymi a widownia. Panie generalnie zaprezentowały jeden sposób na rozbieranie. Cudowne były bliźniaczki- reszta Pan niestety zawiodła. Szkoda ze nie było ani jednego nosi! Za te pieniądze odbiorca oczekuje czegoś więcej niż tylko striptizu...... Najlepiej wypadli rodzimi Panowie- Pan Arek i Szymon genialni!!!!!!!
- 14 0
-
2016-12-13 21:51
bilety
Bilety zbyt drogie a same panie niestety mało zgrabne do zastosowania tych strojów, mało apetyczne
- 7 3
-
2016-12-13 23:55
Brak inscenizacji w tle,
a przede wszystkim brak łóżek obrotowych i za mało pluszu.
Bez tego to bieda-burleska.
Nosiłem się z zamiarem pójścia, ale na szczęście przegapiłem.- 3 0
-
2016-12-14 01:21
(1)
Uda zarąbiste, dzisiaj takie czasy że trzeba rozchylić pupę, by zobaczyć majtki.
- 0 0
-
2016-12-14 06:13
Fuj śmierdzi
- 0 2
-
2016-12-14 06:31
Porazka
Zgadzam się z krytyka. Byliśmy na przedstawieniu i takiej miernoty nie widzieliśmy dawno. Braw ledwo starczyło na opuszczenie kurtyny. 200 zł za 1.5 godziny nudy i tandety!
- 3 0
-
2016-12-14 07:34
Robić za podnóżek dla striptizerki i zobaczyć swoją fotkę na portalu osiedlowym bezcenne.
Za wszystko inne zapłacić rechotem znajomych sąsiadów i rodzeństwa.
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.