- 1 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (53 opinie)
- 2 Wręczono Pomorskie Nagrody Artystyczne (18 opinii)
- 3 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (69 opinii)
- 4 Pogadaj o książkach... przy piwie (57 opinii)
- 5 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
- 6 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
Salcia Hałas: fascynuje mnie życie wewnętrzne falowca
- Lubię melodię języka potocznego i esemesy, lubię się bawić słowami, przeplatać własną opowieść cudzymi. Ma to coś wspólnego z robieniem hip hopu, tylko rytm jest inny - mówi Salcia Hałas, której debiutancka powieść "Pieczeń dla Amfy", opisująca życie mieszkańców falowca, właśnie trafiła do księgarń.
Aleksandra Lamek: Akcja twojej debiutanckiej powieści dzieje się na Przymorzu, a dokładniej - w falowcu. Skąd fascynacja tym specyficznym miejscem, do którego gdańszczanie żywią dość ambiwalentne uczucia - dla jednych to obiekt niemal kultowy, dla innych - architektoniczny koszmar i najgorsze z możliwych miejsce do życia?
Salcia Hałas: Przez jakiś czas wynajmowałam w falowcu siedemnastometrową kawalerkę. Bardzo dobrze mi się tam mieszkało. Miałam balkon i widok na niebo i miasto w dole. A falowiec zafascynował mnie od pierwszego wejrzenia: skalą, ogromem, utajonym mrówczym życiem wewnętrznym. Ponadto uważam, że falowiec jest piękny, ale ja mam osobliwe poczucie estetyki. I zawsze ciekawiły mnie rzeczy piękne w nieoczywisty sposób. A falowiec w zachodzie słońca, od pomarańczowej strony, jest największą w nieoczywisty sposób piękną rzeczą, jaką kiedykolwiek widziałam.
Koncentrujesz się na opisywaniu mikrospołeczności, w skład której wchodzą zwykłe-niezwykłe postaci: strzygąca po godzinach psy sprzedawczyni z Żabki, pani Żanetka z Usług Sadomaso, rozmaici wykolejeńcy życiowi, narkomani, alkoholicy i dresiarze. Ile w nich prawdziwych ludzi, a ile zmyślenia?
Pół na pół? Trzy czwarte, dwie ósme, a może trzy piąte? Nie wiadomo, co w bajce, którą opowiada moja bohaterka, Maria Mania, jest prawdą, a co zmyśleniem. Wasyl podobno istniał naprawdę. A Elwirka rzeczywiście sprzedawała w Żabce, tylko nazywała się inaczej i to było na Chyloni. I wcale nie znalazła trzech psów w ciągu roku, tylko cztery.
W realia życia w bloku z wielkiej płyty wplatasz elementy magiczne czy - jak kto woli - metafizyczne: głównej bohaterce objawia się co jakiś czas jakucka prababka, a na ścianie falowca powstaje wizerunek Matki Boskiej Zaciekowskiej. To sposób na oswojenie szarzyzny i ponurego klimatu tego miejsca?
To nie miejsce, nie falowiec wymaga oswojenia, tylko rzeczywistość, codzienność, z którą stykają się kobiety, których historie opowiadam. To tym kobietom są potrzebne cuda i to dla nich wymyśliłam Matkę Boską Zaciekowską. Kogoś, do kogo można przyjść po wsparcie po drodze z warzywniaka. Kogoś, kto wysłucha i zrozumie.
W twojej książce dość mocno obrywa się mężczyznom. Jedna z bohaterek, Elwirka, która ma nieustanne problemy z ukochanym, co kilka stron wygłasza tyradę o tym, że faceci są mniej inteligentni od psów, zachowują się jak neandertalczycy i nie potrafią nauczyć się, jak postępować z kobietami. Nie boisz się, że panowie, którzy sięgną po tę powieść, trochę się obrażą?
Nie, nie boję się. Z dwóch powodów: po pierwsze kobiety czytają więcej książek i wynika to z analizy czytelnictwa w Polsce. A po drugie panowie, którzy się obrażają, nigdy mnie nie interesowali.
Styl, którym posługujesz się w "Pieczeni dla Amfy", budzi silne skojarzenia z językiem Masłowskiej: podobne zwroty, inspiracje popkulturą i nowomową internetową, rytmiczne, zapadające w pamięć frazy. To celowe nawiązanie do prozy autorki "Wojny polsko-ruskiej"?
Nie. Sposób, w jaki piszę, nie jest wyborem, tylko koniecznością. Składam opowieść z zasłyszanych fraz, zdań, historii. Podsłuchuję w przychodni, autobusie i pod blokiem. Inaczej pisać nie umiem, nawet próbowałam, ale wychodziło marnie. A ja lubię melodię języka potocznego i esemesy. Mam pamięć do dziwnych zestawień słownych, haseł reklamowych i wymyślnych obelg. Lubię się bawić słowami, przeplatać własną opowieść cudzymi. Ma to coś wspólnego z robieniem hip hopu, tylko rytm jest inny.
Piszesz o sobie: "mam czas i jestem z tego dumna". Czy możemy zatem spodziewać się w niedalekiej przyszłości kolejnej książki Salci Hałas? Masz już jakiś pomysł?
Mam pomysł na nową książkę i nawet zaczęłam ją pisać, ale na razie nie mogę powiedzieć
nic więcej, bo przyszłość ma to do siebie, że nie wiadomo, co przyniesie.
Wywiady
Opinie (80) 8 zablokowanych
-
2016-04-19 07:09
(2)
Z czystym sumieniem moge polecic dom w Oliwie jesli kogos stac :)
- 44 10
-
2016-04-19 12:39
Ul. Czyżewskiego.
- 1 1
-
2016-04-19 08:27
a ja polecam domy na ul. Podleśnej
- 13 4
-
2016-04-19 09:14
(1)
Bieda też może być fascynująca
- 14 8
-
2016-04-19 12:39
falowiec to nie zawsze bieda
mieszkają tam też ludzie zadowolenie z życia, nie biedni,
my zdecydowaliśmy się tu jednak mieszkać, mamy 3-pokojowe mieszkanko, troje dzieci,
nie mamy kredytów, oboje pracujemy. Blisko szkoła, przedszkole, palce zabaw, plaża.
Możemy pozwolić sobie co roku na wakacje za granicą, bo oszczędzamy,
i świadomie nie wzięliśmy kredytu hipotecznego na większe, ładniejsze mieszkanie ( choć podobno mamy fajnie urządzone) ani na nowy samochód, jeździmy starym autem.
Ten kto haruje całymi dniami, by spłacić hipotekę i ma 70-80 m kw. w pięknym ROBYGu może być biedniejszy od nas- tak licząc "na czysto": na co mu zostaje, plus niepokój o spłatę kredytu.- 20 3
-
2016-04-19 06:06
(7)
Wolę nowe mieszkanie w Rebowie od klitki w falowcu z czynszem 1000 zł za tzw M3 39 metrów.
- 49 41
-
2016-04-19 07:46
(4)
falowiec to w większości mieszkania 38 i 46 metrów. Super się mieszka wbrew opiniom innych. Nie ma robaków, a czynsz wacha się między 350 a 700 zł
- 28 14
-
2016-04-19 08:26
za 4- pokojowe ( wejscie od klatki, fajny układ, bo nasza sypialnia za dużym przechodnim pokojem) (2)
płacimy 529 zł.
- 24 5
-
2016-04-19 08:59
(1)
Ciekawe bo ja za 46 metrow przy 3 osobach place 569zl i to wlasnosciowe
- 11 1
-
2016-04-19 12:28
zamień zmywanie na zmywarkę
zrobiliśmy tak, od razu czynsz poszedł w dół,
dzieci są małe wiec mało wody zużywamy do ich kąpania
największa składowa to woda- 4 1
-
2016-04-19 10:28
mróweczkom faraona to tłumacz
- 5 5
-
2016-04-19 10:49
Może i bym wolała, gdyby nie to
że tutaj wychodzę wieczorem i mam otwarte sklepy pod domem, potrzebuję czegoś w nocy, znajdę sklep kawałek dalej.
Biblioteka, ksero? Proszę bardzo, koło bloku.
Bar mleczny gdzie zjem dwudaniowy obiad za 10 złotych, też spacerkiem 3 minuty.
A przychodnie, kina, przystanki autobusowe i tramwajowe?
Co ważne, moja córa wychodzi z klatki i ma dobrze urządzone i urozmaicone place zabaw oraz dom kultury z ciekawymi zajęciami za darmo. Koleżanki i kolegów spotyka i przypadkiem, i umawiając się a jest tych dzieciaków spora grupa (mam na myśli samych tylko rówieśników).
A jak ponuro jest na tych obrzeżach. Żeby jeszcze chociaż przyroda była, a przecież zabudowują kolejne połacie terenu tymi klockami, zasypując jeziorka, równając urokliwe i zasłaniające od wiatru wzniesienia, wyrzynając lasy.
Kurzem tam wieje po tej ponurej pustce więc jak nie w domku, to w samochodzie w korku człowiek jest uwięziony.- 38 2
-
2016-04-19 09:04
i 1000 miesiecznie na paliwo yes yes :D
- 13 5
-
2016-04-19 09:04
W którym dokładnie falowcu są kawalerki 17 m2? (4)
Pół życia mieszkałem w falowcu. Najmniejsze mieszkania, jakie tam widziałem, to chyba te bezspośrednio przy windach - 28-30 m2.
- 12 7
-
2016-04-19 12:26
blisko winy jest wejscie często do dwóch mieszkań
jedno ma 30 m kw., drugie chyba 19 m kw.( nie 17)- przynajmniej tak twierdzą znajomi, którzy mieszkają właśnie na tych 19-stu metrach
- 8 0
-
2016-04-19 09:10
(2)
te bezpośrednio przy windach, z wejściem z klatki mają właśnie 17m^2 + balkon
- 17 0
-
2016-04-19 12:04
kup sobiw 100
metrów jak cie stac.
- 1 2
-
2016-04-19 09:39
W takim razie zwracam honor. Zawsze myślałem, że są większe.
- 8 2
-
2016-04-19 07:54
Mieszkałem 27 lat...
Gdyby nie sztucznie wywindowane ceny za m2 (ze względu na lokalizację i dostęp do wszystkiego) i w większości 2 pokojowe mieszkania do kapitalnego remontu też kupiłbym mieszkanie w falowcu.
- 49 12
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.