- 1 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (17 opinii)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 3 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
- 4 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (16 opinii)
- 5 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
- 6 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (70 opinii)
Rzucić wszystko i wyjechać. Książka Anity Demianowicz "Końca świata nie było"
Anita Demianowicz spędziła w samotnej podróży przez Amerykę Środkową pięć miesięcy. Uczestniczyła w obchodach "końca świata" Majów, wspinała się na wulkany i próbowała jak najlepiej poznać tamtejszą kulturę i ludzi. Nade wszystko jednak udowodniła samej sobie, że warto zaryzykować i wyjść ze strefy pozornego komfortu. O tym właśnie jest jej debiutancka książka "Końca świata nie było".
Wszyscy znamy tego typu historie: znudzony rutyną życia codziennego pracownik korporacji pragnie odciąć się od cywilizacyjnego zgiełku i w tym celu rusza w podróż do najodleglejszych zakątków świata, by w zgodzie z naturą i sobą samym poświęcić się hodowaniu kóz i wyrabianiu ekologicznych serów. Podobnie zaczyna się książka Anity Demianowicz "Końca świata nie było" - z tą różnicą, że autorka postanowiła wrócić jednak ze swojej eskapady. To była dobra decyzja, bo to właśnie dzięki jej zaangażowaniu co roku odbywają się w Gdańsku TRAMP-ki, czyli Spotkania Podróżujących Kobiet.
Zanim jednak Anita Demianowicz została zapaloną podróżniczką, pracowała przez pięć lat w firmie farmaceutycznej. Sfrustrowana, zmęczona, wiecznie poirytowana przytłaczającymi ją obowiązkami, postanowiła wreszcie podjąć trudną decyzję i radykalnie zmienić swoje życie. Zaczęło się od pomysłu, by wyjechać na miesiąc do Gwatemali, jednak wkrótce z jednego miesiąca w jednym kraju zrobiło się prawie pięć miesięcy w czterech, a jej pierwsza samotna podróż okazała się kluczem do odnalezienia prawdziwej pasji i szczęścia.
Początki jednak nie były łatwe. Autorka w szczery sposób opisuje swoje obawy i wątpliwości przez opuszczeniem kraju na tak długi czas. Bo przecież prawdziwy podróżnik powinien być odważy, znać biegle kilka języków, mieć świetną orientację w terenie i potrafić odnaleźć się nawet w trudnych, niebezpiecznych sytuacjach. "Ten opis kompletnie do mnie nie pasował" - stwierdza na początku książki autorka. Sytuacji nie ułatwiał fakt, że rejon, który wybrała sobie na cel podróży, nie cieszy się powszechnie zbyt dobra opinią: większość ludzi kojarzy Gwatemalę, Honduras, Meksyk i Salwador z gangami i przemytem narkotyków.
Ale Demianowicz się uparła i postanowiła sprawdzić na własnej skórze, jak poradzi sobie sama w takim otoczeniu, z dala od kochającego męża, przyjaciół i rodziny. Już na miejscu, w Gwatemali, nauczyła się hiszpańskiego, by móc bez przeszkód nawiązać kontakt z lokalną społecznością i jak najlepiej poznać jej zwyczaje. Z goszczącymi ją rodzinami spędziła Boże Narodzenie i Wielkanoc, uczestniczyła w kolorowych paradach i obrzędach z okazji końca kalendarza Majów. Przemieszczała się tzw. chicken busami, próbowała lokalnych specjałów i alkoholi, wspinała się na wulkany i podziwiała dziką przyrodę, jakiej nie ma w żadnym innym miejscu na świecie. Nade wszystko jednak dzień po dniu odkrywała siebie, sprawdzając się w różnych, nie zawsze przyjemnych sytuacjach, i ucząc się pokonywać strach przed obcymi.
I dla mnie właśnie o tym jest ta książka: o szukaniu swojego celu w życiu, dawaniu sobie szansy na nowy początek, nawet jeśli ryzyko wydaje się być przytłaczające, a obawy sprawiają, że chce się wrócić do tego, co było kiedyś. Ci, którzy swoją wielką wyprawę dopiero planują, na pewno dadzą się zauroczyć pięknymi, kolorowymi zdjęciami i nabiorą chęci na to, aby ruszyć w nią jak najszybciej. Bo, jak pisze Demianowicz, "nigdy nie jest za późno, by zmienić coś w swoim życiu".
Opinie (46) 3 zablokowane
-
2016-11-08 10:39
Fajny, ciekawy i inspirujący artykuł
- 14 9
-
2016-11-08 11:16
niedługo ja wszystko rzuce i wyjade z szczurolandi , to było kiedyś tak madrze zarzadzajace miasto
- 6 15
-
2016-11-08 11:32
Wyjechać tam, gdzie nie ma Polski i Chrześcijan (4)
Odpocząć od wszelkich świąt. Nie wiedzieć i nie widzieć, co kiedy. Jeden rok spokoju bez tego ciągłego powtarzania, co roku tego samego. Tak by życie płynęło... niezakłócane przez ten obłędny kierat - świąt wszelkich "naszych"? Nienaszych.
- 43 25
-
2016-11-08 14:28
yy
chrzescijan?? w amerykach wlasnie wiekszosc to chrzescijanie... to moze jedz do azji lub gdzies gdzie jest islam? yyy
- 9 0
-
2016-11-08 18:25
Proponuje Iran, Koree Płn., bo Ameryka Śrd. I Pd to w wiekszosci chrzescijanie I o zgrozo katolicy
- 6 0
-
2016-11-08 21:03
Gdzie nie ma PiS-u i PO...
- 1 2
-
2016-11-09 10:36
jedz do syrii.a wczesniej przejdz na islam,zapisz sie do nowoczesnej.pl,zaprenumeruj wyborcza i przypnij sobie plakietke KOD-u
- 3 3
-
2016-11-08 11:50
Teraz to modne wyjazd , media , i inna szczurokorporacja zwana sukces ... (1)
kiedyś to były Bieszczady i dziady a teraz Gwatemala i książka więc jaki to ma sens ...
marzenia ludziska mają i mieć będą więcej powiem robią to .... ale po co tym się z tym obnosić by zadać szyku ...! chcesz jechać jedź kup bilet i jedź nie narzekaj nie pitol o kasie .. jedź
a swe ckliwe opowieści ....hmm ktoś się jednak na to łapie na czytaniu a nie jechaniu ....- 33 6
-
2016-11-08 13:07
Modne, nie modne - ale piękne
A dlaczego Pani Podróżniczka miałaby nie pisać o swoich przygodach skoro są bardzo ciekawe i moga innych zachęcić , zmotywować do poszukiwania szczęścia. Myślę ze to lepsze niż jakieś "'Pokolenia Ikea", gdzie korpoczłowiek opowiada jak codziennie przelatuje inną Pannę.
- 13 1
-
2016-11-08 12:55
I ja tak robię (5)
Robi tak samo jak ta Pani ale nie pisze o tym książek. Gratuluje życzę powodzenia2
- 19 0
-
2016-11-08 13:36
W Polsce sprawa wygląda nie co inaczej (3)
W momencie kiedy człowiek ukończy studia i zacznie pracę to jest to jego "pierwszy dzień z reszty jego życia" i tak do emerytury. niestety w Polsce ludzie żyją dla pracy a nie żyją po to by własnie tak spędzać czas do emerytury. Co z tego , że będziesz mieć 60 lat i kasę na koncie jak nie będziesz mieć siły wejść na pagórek wielkości 5 m. Dla wszystkich ludzi chciałbym napisać, że jeżeli będą uważać że zwiedzanie świata wiąże się z pieniędzmi to na pewno nigdy nic nie zobaczą. Jest wiele metod na zwiedzanie świata za kilka złotych w kieszeni tylko trzeba CHCIEĆ
- 18 1
-
2016-11-09 10:52
Podziel sie na pomysl zdobycia funduszy na 5 cio miesieczna eskapade po Ameryce Poludniowej. (1)
- 0 1
-
2016-11-09 11:32
Podróż w ładowni statku. Na miejscu autostop i zbieractwo/myślistwo/wędkarstwo. Namiot.
- 1 0
-
2016-11-14 16:18
:/
Czyli Twoim zdaniem lepiej mieć 60 lat i być bez kasy? Kto mu zapłaci za lekarzy?
- 0 0
-
2016-11-09 16:43
A co nie umiesz pisać ?
- 0 0
-
2016-11-08 13:09
ELegancko
Tylko ciekawe jaki koszt takiego wyjazdu bo w Polsce to nie ma jak odłożyć
- 11 8
-
2016-11-08 13:58
Czy spotkała podczas swojej podróży słonce Peru? (1)
- 18 5
-
2016-11-08 15:21
Jesteś takim de*ilem, że nie odróżniasz Ameryki Środkowej od Południowej.
- 4 11
-
2016-11-08 15:41
wek (1)
Ktoś musi pracować, żeby ktoś podróżował i odpoczywał. Co by było, gdyby nagle wszyscy ludzie zechcieli wyjechać i wypasać kozy?
- 15 2
-
2016-11-08 21:06
I to jest piękne, że się różnimy.
- 1 1
-
2016-11-08 16:05
Fajne...Ale kurde za co?? (5)
Podziwiam zawsze takich podróżników, którzy rzucają codzienność i lecą w świat.
Tylko zawsze dręczy mnie pytanie: za co?
Czy oszczędzają pół życia? Czy mają świetnie płatne prace i mogą sobie pozwolić z kliku miesięcy oszczędzania zrobić taki wypad?
Czy może jednak lecą ze 100 $ i tam koczują , żebrzą?
Jeszce nikt nigdy tak całkiem szczerze tego nie wyjaśnił....- 28 1
-
2016-11-09 12:42
wyjaśnił (4)
podróżniczka pracowała kilka lat w firmie farmaceutycznej.
To ok. 20 tys na m-c.- 3 1
-
2016-11-09 17:27
LOL.. zgadza się
- 0 0
-
2016-11-09 21:17
20tys /mies zarabia ile osob ??
wiec kiedy policzycie zastanowcie sie nad ta wielka sciema i lansem kiedy wiekszosc zarabia 2tys/mies
- 0 0
-
2016-11-10 05:18
Nie 20 tys.
Bez kozery powiem 500 tys. I nie na miesiąc, ale na tydzień. I nie PLN ale USD.
- 1 0
-
2016-11-14 16:16
Dobra ściema;)
- 0 0
-
2016-11-08 16:30
nie dla mnie (1)
Jestem szczęśliwa tu i teraz. Lubię swoje poukładane życie, codzienne obowiązki i drobne radości. Nie zawsze tak było - czas i doświadczenie mnie tego nauczyły. Co by się nie robiło i gdzie by się nie pojechało zawsze ostatecznie trzeba zmierzyć się z prozą życia. Tak ją należy "pisać" żeby być zadowolonym i spokojnym (uczciwość względem innych,rodzina, odrobina poświęcenia i realizm) w tym tkwi tajemnica szczęścia.
- 24 3
-
2016-11-08 21:08
Każdy definiuje szczęście na swój sposób
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.