Przed nami Monoblok. Poznaj siłę teatru jednego aktora

Łukasz Rudziński

12 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat)

Opinie (5)

aktualizacja: godz. 11:45 (17 listopada 2014)

Po raz piąty w Teatrze w Blokowisku podziwiać będzie można monodramy z całej Polski. W tegorocznej edycji festiwalu Monoblok, który odbędzie się w piątek i sobotę 14-15 listopada, pokazanych zostanie osiem spektakli konkursowych.

Bohater grany przez Łukasza Sajnaja w "Bon Voyage" poszukuje swojej tożsamości, co prowadzi go do konfrontacji z historią własnego narodu. Spektakl zobaczyć można w piątek 14 listopada, o godz. 19.

Spektakl "Bóg jest kobietą o jednej piersi" w wykonaniu Anny Iwasiuty-Dudek opisuje sytuację kobiety, która przeszła mastektomię. Pokaz w piątek 14 listopada, o godz. 20.

Magdalena Płaneta w spektaklu "Ćma - Marylin Monroe jakiej nie znacie" opowiada nie o blaskach a o cieniach sławy i trudach życia w blasku fleszy i jupiterów. Pokaz w piątek 14 listopada o godz. 21.

Wśród widzów od lat panuje opinia, że monodram to mniej prestiżowa i wartościowa forma teatru.

- Tak naprawdę wcale tak nie jest, bo monodram to tylko z pozoru łatwa forma i parają się nią również wybitni i bardzo popularni aktorzy, których produkcje są grane z powodzeniem przez wiele lat - przekonuje Marek Brand. - Wiele współczesnych monodramów to spektakle w formie stand-upu bez bagażu komediowego. Ja jednak preferuję te spektakle, które opierają się nie tyle na mówieniu, co na działaniu. To, że większość monodramów można spakować w walizkę i składają się głównie z tekstu, to chyba największa bolączka tej formy spektakli. Uważam, że często szwankuje w nich reżyseria, która sprowadzona jest do przygotowania tekstu. Dlatego na Monobloku zobaczymy głównie te propozycje, w których działania aktorskie są ważne, choć z około 20 zgłoszeń konkursowych wyłowiliśmy też "mówione" przedstawienia.

Wśród propozycji konkursowych warto zwrócić uwagę na autobiograficzny monodram poświęcony kobiecie po zabiegu mastektomii, pokazywany niedawno na Festiwalu Windowisko - "Bóg jest kobietą o jednej piersi" w wykonaniu Anny Iwasiuty-Dudek (przed laty aktorki Teatru Miejskiego w Gdyni) - pokaz 14 listopada, o godz. 20. Wcześniej Caryl Swift zaprezentuje spektakl "Matka Mejra i jej dzieci" inspirowany reportażami "Jakbyś kamień jadła" Wojciecha Tochmana i "Urodziłam się z łopatą" Ryszarda Bilskiego poświęconych czystkom etnicznym w Bośni w latach 1992-1995. Spektakl pokazany zostanie 14 listopada o godz. 17. Ikonę popkultury i Hollywood, Marylin Monroe, przybliży Magdalena Płaneta w monodramie "Ćma - Marylin Monroe jakiej nie znacie" odsłaniające nie blaski, a cienie sławy i życia w świetle fleszy. Pokaz 14 listopada o godz. 21.

Dzień później najciekawiej zapowiada się "Macbeth" Słowaka Petera Cizmara, spektakl oparty na słynnej tragedii Szekspira, skoncentrowany na postaci Makbeta, który cierpi, przeżywa rozterki wewnętrzne. Czy to faktycznie morderca czy tylko rozchwiany emocjonalnie introwertyk? Spektakl można zobaczyć o godz. 19. Godzinę później (o godz. 20) zaprezentowany zostanie monodram "Nie tylko dla siebie" poświęcony pamięci i wspomnieniom, zarówno historycznym, jak i indywidualnym. Spektakl na podstawie tekstu Barbary Nativi wykona Urszula Szydlik-Zielonka.

Po pokazach konkursowych jurorzy: Leszek Bzdyl (tancerz i choreograf, jeden z liderów Teatru Dada von Bzdülöw), Marta Jankowska (aktorka, przez lata aktorka Teatru Wybrzeże) oraz Janusz Stolarski (aktor niezależny) uda się na narady, a publiczność w Teatrze w Blokowisku będzie miała okazję zobaczyć nietypowy koncert w wykonaniu Mai Miro i Mai Ka - "Muzyka do zaginionego filmu jidysz".

- Tradycją Monobloku jest, że stricte teatralne pokazy konkursowe chcę zderzyć z imprezą towarzyszącą o innych charakterze. W minionych latach był spektakl teatru pantomimy z Hiszpanii, były koncerty aktorek Marty Andrzejczyk i Karoliny Piechoty. W tym roku zaprezentujemy film niemy z muzyką jidysz wykonaną na żywo przez specjalizujące się w takich pokazach artystki - tłumaczy Marek Brand.

Jurorzy festiwalu przyznają monodramom trzy nagrody: Grand Prix ufundowane przez marszałka województwa pomorskiego, Mieczysława Struka (4 tys. zł) oraz dwie nagrody w wysokości 3 i 2 tys. zł ufundowane przez prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, przeznaczone dla indywidualnych twórców (np. za kreację aktorską, tekst, reżyserię, muzykę). Bilety na spektakle kosztują 15 zł (normalny) i 10 zł (ulgowy).

Znamy wyniki V Monobloku:

Zwyciężczynią tegorocznej edycji okazała się Aleksandra Kugacz w monodramie "Wyjścia", drugie miejsce zajęła Anna Iwasiuta-Dudek w sztuce "Bóg jest kobietą o jednej piersi", a trzecie Magdalena Płaneta z "Ćmą - Marylin Monroe jakiej nie znacie".

Łukasz Rudzińskirecenzje@trojmiasto.pl

Wydarzenia

V Festiwal Monodramu Monoblok

15 zł

festiwal teatralny, monodram

Miejsca

Plama Gdańsk, Pilotów 11
Teatr w Blokowisku Gdańsk, Pilotów 11

Opinie (5)

Sortowanie
- Od najstarszych
- Od najnowszych

Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2014-11-14 00:38

Lubię

monodramy, wybiorę się na festiwal.

widz
9 lat
- 3 0
Twoja opinia

Zmień treść

monodramy, wybiorę się na festiwal.
Regulamin dodawania opinii
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2014-11-15 14:39

Pierwszego dnia Marylin pozamiatała.

Ale dzisiaj już sobie odpuszczę, za dużo w tym wszystkim cierpienia jak na listopadowy weekend: wojna w byłej Jugosławii, Holokaust, rak, samotność. Czy sztuka musi dołować?

9 lat
- 1 1
Twoja opinia

Zmień treść

Ale dzisiaj już sobie odpuszczę, za dużo w tym wszystkim cierpienia jak na listopadowy weekend: wojna w byłej Jugosławii, Holokaust, rak, samotność. Czy sztuka musi dołować?
Regulamin dodawania opinii
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2014-11-15 14:44

Dziękuję za bonvoyag.

Niekonwencjonalne i ciekawe językiem teatralnym ciągle o tym jeszcze myślę.

9 lat
- 1 0
Twoja opinia

Zmień treść

Niekonwencjonalne i ciekawe językiem teatralnym ciągle o tym jeszcze myślę.
Regulamin dodawania opinii
Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
2014-11-16 01:30

Tematy niebanalne ale za dużo scenicznej monoegotystyki... (1)

Wydaje się, że dobór przedstawień w tym roku był raczej pod kątem prezentowanego tematu jednak bez szczególnego zwracania uwagi na wykonawstwo. Faktycznie wszystkie pokazane mono-widowiska konkursowe to obrazy ukazające rzeczywistość z pewną głębią, niebanalną wnikliwością (szkoda, że nie pokazano też zapowiadanego IP inspirowanego Witkacym). Realizacja sceniczna jednak nie zawsze udana. Sądząc po życiorysach występujących to ludzie, którzy wiedzą co robią i wiedzą jak to dobrze zrobić. Jednak lepiej by znaleźli sobie kogoś właściwego do współpracy, postawili go na scenie, pokierowali nim. A tak wychodząc na scenę sami tylko spalili dobre pomysły. Powyższy zarzut dotyczy takich sztuk jak Matka Meyera, Ćma - Marylin Monroe i Nie tylko dla siebie. Szczególnie porwanie się na słynną ikonę popkultury wyglądało tu jak porwanie się z motyką na słońce. Trudno też wyjasnić jaki był cel pokazania dość trudnej w odbiorze mono-adaptacji Macbetha i to jeszcze po słoweńsku. Rozumiem że słoweński może i do polskiego podobny a chodziło tu bardziej o pantomimę niż o monodram tekstu ale jednak bariera językowa zbyt duża. Co do Matki Meyera... to znów język - jak się występuje w Polsce to jednak trzeba mówić bez przedźwięków. Może już lepiej trzeba było to wykonać w języku angielskim (Macbetha, Matkę Meyera) bez niepotrzebnego łamania języka i para-onomatopejstwa.

Ostatecznie w pełni pozytywne wrażenie zrobiły tylko te sztuki, gdzie nie było rozdźwięku pomiędzy naturalnymi możliwościami występującego aktora a przyjętą rolą/tematem/wymową dzieła: Wyjścia i Hantio oraz słowno-muzyczna produkcja Bóg jest kobietą... (pokazana też nie dawno na Windowisku). Nie znam werdyktu jury, mam nadzieję, że kompromitacji nie było.

krytol
9 lat
- 0 0
Twoja opinia

Zmień treść

Wydaje się, że dobór przedstawień w tym roku był raczej pod kątem prezentowanego tematu jednak bez szczególnego zwracania uwagi na wykonawstwo. Faktycznie wszystkie pokazane mono-widowiska konkursowe to obrazy ukazające rzeczywistość z pewną głębią, niebanalną wnikliwością (szkoda, że nie pokazano też zapowiadanego IP inspirowanego Witkacym). Realizacja sceniczna jednak nie zawsze udana. Sądząc po życiorysach występujących to ludzie, którzy wiedzą co robią i wiedzą jak to dobrze zrobić. Jednak lepiej by znaleźli sobie kogoś właściwego do współpracy, postawili go na scenie, pokierowali nim. A tak wychodząc na scenę sami tylko spalili dobre pomysły. Powyższy zarzut dotyczy takich sztuk jak Matka Meyera, Ćma - Marylin Monroe i Nie tylko dla siebie. Szczególnie porwanie się na słynną ikonę popkultury wyglądało tu jak porwanie się z motyką na słońce. Trudno też wyjasnić jaki był cel pokazania dość trudnej w odbiorze mono-adaptacji Macbetha i to jeszcze po słoweńsku. Rozumiem że słoweński może i do polskiego podobny a chodziło tu bardziej o pantomimę niż o monodram tekstu ale jednak bariera językowa zbyt duża. Co do Matki Meyera... to znów język - jak się występuje w Polsce to jednak trzeba mówić bez przedźwięków. Może już lepiej trzeba było to wykonać w języku angielskim (Macbetha, Matkę Meyera) bez niepotrzebnego łamania języka i para-onomatopejstwa. Ostatecznie w pełni pozytywne wrażenie zrobiły tylko te sztuki, gdzie nie było rozdźwięku pomiędzy naturalnymi możliwościami występującego aktora a przyjętą rolą/tematem/wymową dzieła: Wyjścia i Hantio oraz słowno-muzyczna produkcja Bóg jest kobietą... (pokazana też nie dawno na Windowisku). Nie znam werdyktu jury, mam nadzieję, że kompromitacji nie było.
Regulamin dodawania opinii
- Zgłosiłeś tę opinię do moderacji -
  2014-11-16 13:25
  
  krytol daj se spokoj
  
  Boze... wszechwiedzacy krytol znowu. Nie dziel sie tymi przemyśleniami
  
  9 lat
  - 0 0
  Twoja opinia
  
  Zmień treść
  
  Boze... wszechwiedzacy krytol znowu. Nie dziel sie tymi przemyśleniami
  Regulamin dodawania opinii