• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Po co chodzimy do teatru wielokrotnie na jeden spektakl?

Łukasz Rudziński
13 stycznia 2015 (artykuł sprzed 9 lat) 
Na teatralnej widowni bardzo często znajdują się nie tylko ci, którzy chcą poznać spektakl. Są również tacy, którzy doskonale go znają, ale chcą obejrzeć go po raz kolejny. Na teatralnej widowni bardzo często znajdują się nie tylko ci, którzy chcą poznać spektakl. Są również tacy, którzy doskonale go znają, ale chcą obejrzeć go po raz kolejny.

Spektakli teatralnych w Trójmieście oglądać można wiele. Przedstawienia operowe, dramatyczne, lalkowe, musicale, te adresowane do młodego widza, lżejsze lub poważniejsze... dla każdego coś miłego. A jednak część z nas wraca do teatru na wybrany spektakl, oglądając go drugi, trzeci, czwarty raz. Dlaczego?



Czy zdarzyło ci się oglądać jeden spektakl kilka razy?

Pan Tomasz wybrał się na wieczór Bałtyckiego Teatru Tańca, składający się z dwóch spektakli "Śmierć i dziewczyna / Sen nocy letniej" w choreografii Izadory Weiss, właściwie przez przypadek. Od tamtego czasu regularnie wraca do Opery Bałtyckiej.

- To zauroczenie. "Sen nocy letniej" mnie zachwycił, wzbudził duże emocje, przemówił do mnie na wielu poziomach. Kiedyś, przed laty, widziałem balet Izadory Weiss "Eurazja", ale właśnie "Sen nocy letniej" jest spektaklem wyjątkowym. Widziałem go już siedem razy. Ostatnio podziwiałem go w sesji grudniowej, będę również na spektaklu w marcu. Spektakl, proszę mi wierzyć, nie nudzi się podczas kolejnego oglądania. Można dojrzeć detale, na które na początku nie zwraca się uwagi. Z czasem doceniłem też i polubiłem towarzyszącą mu "Śmierć i dziewczynę". Na przedstawienia Bałtyckiego Teatru Tańca chodzę regularnie, większość obecnych w repertuarze widziałem dwu- lub trzykrotnie. Jednak ze "Snem..." jest jak z pierwszą miłością, mam do niego szczególny sentyment - zapewnia pan Tomasz.

Po co oglądać przedstawienia, które już się widziało?

- Każde przedstawienie wygląda inaczej. Nie ma możliwości odegrania dwa razy wszystkiego w taki sam sposób. Po drugim, trzecim pokazie zna się już z grubsza tekst i można wychwycić pomyłki aktorów, które często mają miejsce i nie ma co tego ukrywać. Poza tym interakcje między aktorami zmieniają się podczas kolejnych przedstawień. No i forma aktorów też jest inna. Nie zawsze wszyscy grają tak samo dobrze bądź tak samo źle. Po kilkukrotnym obejrzeniu sztuki nie zwraca się już takiej uwagi ma jej przekaz. Bardziej interesujące wydaje się samo przedstawienie rozumiane jako widowisko. Z niecierpliwością czeka się na kolejne sposoby odegrania tej samej roli. Polecam każdemu - przyznaje z kolei Krzysztof, który do Teatru Wybrzeże chodził kilkakrotnie na wybrane przedstawienia, zaś szczególnie upodobał sobie parę lat temu "Lillę Wenedę" w reż. Wiktora Rubina, którą obejrzał pięciokrotnie.

Ważna jest też atmosfera samego spektaklu. Agnieszka trzy razy oglądała "Chłopów" i "Lalkę" Teatru Muzycznego w Gdyni. Oba wyreżyserowane przez Wojciecha Kościelniaka. Każdy wybrała z innego powodu.

- Bardzo podobały mi się piosenki "Lalki", finałowy numer "Trzy kwadranse" długo chodził mi po głowie, więc po pewnym czasie postanowiłam przypomnieć sobie cały spektakl. Potem bardzo chciałam zabrać na niego znajomych, by pokazać im teatr, jaki podoba mi się najbardziej. Z kolei "Chłopi" urzekli mnie ludycznością i tańcem. Ten spektakl również obejrzałam trzykrotnie. I chyba na tym nie poprzestanę - tłumaczy Agnieszka.

Prawdziwym teatralnym maratończykiem jest z kolei Michał, któremu zdarza się oglądać ten sam spektakl dzień po dniu, nawet trzykrotnie podczas jednego weekendu.

- Moja motywacja to ciekawość. Pewnie, że wiem już, co się wydarzy, ale ciekawi mnie jak wypadną dane kwestie, jakie wywołają reakcję wśród publiczności i czy aktorzy dodadzą coś od siebie, pogubią tekst, będą improwizować, czy może nic specjalnego się nie zdarzy. Na wybrane, ulubione sceny się czeka przez całe przedstawienie, one są wisienką na torcie, spektaklem same w sobie. Chętnie wracam na przedstawienia wznowione po latach, które dobrze pamiętam, albo takie, gdzie w obsadzie znalazł się nowy aktor lub aktorka. Szczególnie dobrze ogląda się jednak ostatnie spektakle i pożegnania z tytułami, bowiem wtedy często aktorzy i członkowie ekipy technicznej robią sobie różne psikusy, które zmieniają nieznacznie przebieg scen i ich role. Najlepiej jest to widoczne, gdy ogląda się spektakl dzień po dniu - mówi Michał, który najchętniej odwiedza Teatr Wybrzeże i Teatr Miejski w Gdyni.

Czy taka sympatia do tytułu przekłada się na korzyści dla teatrów? Wszyscy oglądający wybrane przedstawienia wielokrotnie zgodnie podkreślają, że chętnie zabierają na nie swoich bliskich. Zazwyczaj nie poprzestają też na ulubionym spektaklu i chodzą do tego teatru również na inne produkcje.

- W moim domu gości wita plakat "Snu nocy letniej". Zawsze polecam innym odwiedzenie Opery Bałtyckiej i obejrzenie któregoś ze spektakli Bałtyckiego Teatru Tańca. Niedawno podliczyłem, że tylko dzięki mojej "agitacji" do Opery Bałtyckiej wybrało się już 19 osób - kończy pan Tomasz.

Opinie (63) 4 zablokowane

  • Udowodnione klinicznie

    No cóż ,różne są zboczenia.

    • 7 5

  • 12 ławek

    ja wciąż wspominam musical hip-hopowy "12 ławek" bardzo na czasie jednak krótko grany.. znam wielu ludzi, którzy chętnie wybraliby się ponownie gdyby tylko była mozliwosc

    • 2 9

  • Opera Bałtycka zamówiła sobie reklamę???

    • 9 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Jaką premierą teatralną zainaugurowano działanie obecnego gmachu Teatru Muzycznego w Gdyni?

 

Najczęściej czytane