• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Oko-uchem. Życie to nie teatr?

Jerzy Snakowski
24 września 2012 (artykuł sprzed 11 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Oko-ucho. Pożegnanie z tytułem i czytelnikami
Gdyński Teatr Muzyczny coraz częściej swymi spektaklami stara się być bliżej tego, co tu i dziś. Rockowy musical "Przebudzenie wiosny" mówi, że przyczyną tragedii mogą być seksualne frustracje, a przede wszystkim - społeczne zakłamanie. Gdyński Teatr Muzyczny coraz częściej swymi spektaklami stara się być bliżej tego, co tu i dziś. Rockowy musical "Przebudzenie wiosny" mówi, że przyczyną tragedii mogą być seksualne frustracje, a przede wszystkim - społeczne zakłamanie.

Słysząc o kolejnych morderstwach popełnionych na dzieciach, wolałbym, by opera i musical były jak najdalej od życia. By tragedie były tylko domeną sceny. Jednak mistrz Szekspir autorytatywnie stwierdza: "Świat jest teatrem".



Czy sztuka powinna naśladować życie?

Do tego tragicznego zdarzenia doszło w środowisku Romów. Podłożem były rodzinne porachunki pomiędzy ubogimi Romami a dobrze sytuowanymi Hiszpanami. Głowa hiszpańskiej rodziny Luna, oskarżył starą Cygankę o działanie na szkodę jego dzieci. Kobietę skazano na śmierć. Jak mówią doniesienia, córka Cyganki postanowiła w ramach zemsty uprowadzić i zabić jednego z małoletnich synów Luny. Po udanej akcji kidnappingu wybrała szczególnie okrutny sposób zamordowania chłopca - poprzez spalenie go żywcem. Jednak działając pod wpływem silnego wzburzenia, będąc w stanie pomroczności jasnej, wrzuciła do ognia... własne dziecko. Fakt ten ukryła przed sąsiadami i nikt przez wiele lat nie widział, że wychowywała nieswojego syna.

Nieprawdopodobne? No tak! Przecież to streszczenie jednej z najbardziej zagmatwanych oper - "Trubadura" Verdiego. Słynny niegdyś tenor, Leo Slezak powiedział, że chociaż występował w "Trubadurze" wiele razy, to nie wie, o co w nim chodzi. Za każdym razem, gdy prezentuję to dzieło, scena z pomyleniem chłopców wzbudza u moich słuchaczy wesołość. Że niby Cyganka taka roztargniona. Że to naiwne. Niedorzeczne. W ubiegłym sezonie w prowadzonym przeze mnie cyklu edukacyjnym "Opera? Si!" zastanawiałem się nad tym, czy opera jest życiowa. Czy z jednej strony możemy z niej czerpać wskazówki, jak żyć, a z drugiej - jak bardzo opera korzysta z tego, co dzieje się w realnym świecie. Podczas lutowego spotkania mówiłem właśnie o "Trubadurze". Jednak wtedy nikomu nie było do śmiechu. Bo śledziliśmy wówczas zagmatwaną i na pozór nieprawdopodobną historię Madzi z Sosnowca.

Niestety. "Trubadur" ze swoimi pozornymi nonsensami jeszcze długo nie będzie śmieszył. Tylko w ubiegłym roku zabito w Polsce 24 dzieci. Ponad 30 tysięcy było maltretowanych. To populacja sporego miasta, na przykład Sopotu. Usiłuję wyobrazić sobie Sopot pełen bitych, wykorzystywanych i dręczonych dzieci... Dlaczego tak dużo? Dlaczego coraz więcej? Dlaczego w ogóle? Nie będę bawił się w psychologa społecznego czy socjologia. Nie wiem czy ta przerażająca statystyka to efekt frustracji, czynników ekonomicznych czy kulturowych. Czy to pokłosie epatowania w mediach okrucieństwem (równie dobrze można by posądzić o to teatr), czy też polityki prorodzinnej, w której większy nacisk kładzie się na dziecko poczęte niż narodzone.

Za to próbę odpowiedzi na pytanie "dlaczego?" podjął gdyński Teatr Muzyczny, który usiłuje uciec od wizerunku miejsca, w którym tylko blichtr, rozrywka, pióra i cekiny. Coraz częściej swymi spektaklami stara się być bliżej tego, co tu i dziś. Bo nie wierzę, że w jego repertuarze przypadkowo właśnie teraz pojawił się rockowy musical "Przebudzenie wiosny", który mówi, że przyczyną tragedii mogą być seksualne frustracje, a przede wszystkim - społeczne zakłamanie. To często nasi najbliżsi powodują, że zawieramy pakt z diabłem - ojciec, który dobiera się do córki i matka, która dorastającemu dziecku tłumaczy, że przyniósł je bocian.

Słysząc o kolejnych morderstwach popełnionych na dzieciach, wolałbym, by opera i musical były jak najdalej od życia. By tragedie były tylko domeną sceny. Jednak mistrz Szekspir autorytatywnie stwierdza: "Świat jest teatrem". I niestety jest to teatr bez aktu szóstego, o którym pisze Szymborska:

"Najważniejszy w tragedii jest dla mnie akt szósty:
zmartwychwstanie z pobojowisk sceny, [...]
wyrywanie noża z piersi,
zdejmowanie pętli z szyi,
ustawianie się w rzędzie pomiędzy żywymi
twarzą do publiczności.
[...]
dyganie samobójczyni,
kiwanie ściętej głowy.
[...].
Wejście gęsiego zmarłych dużo wcześniej,
bo w akcie trzecim, czwartym, oraz pomiędzy aktami."

O autorze

autor

Jerzy Snakowski

- Oko-uchem to rubryka, w której autor, wykładowca Akademii Muzycznej w Gdańsku, autor show popularyzującego teatr operowy pt. "Opera? Si!", dzieli się z naszymi czytelnikami swoimi spostrzeżeniami na temat trójmiejskiej kultury i nie tylko. Więcej o autorze: www.snakowski.pl

Opinie (17) 1 zablokowana

  • Że jak ?

    • 1 0

  • Felietony pana S czytam w ukryciu

    najpierw trzymam je przed sobą a chwilę później za sobą.

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Czego symbolem jest choinka?

 

Najczęściej czytane