• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nieznośna lekkość (francuskiego) bytu. O książce "Dziewczyna z walizką"

Aleksandra Lamek
29 listopada 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Aleksandra Kędzierska-Fontaine jest tancerką rewiową. "Dziewczyna z walizką" to jej literacki debiut. Aleksandra Kędzierska-Fontaine jest tancerką rewiową. "Dziewczyna z walizką" to jej literacki debiut.

Żyjemy w czasach, kiedy każdy może wydać książkę i nic w tym złego. Swoich sił postanowiła spróbować również pochodząca z Sopotu rewiowa tancerka, Aleksandra Kędzierska-Fontaine. Podejrzewam, że jej "Dziewczyna z walizką" miała być odważną, skandalizującą powieścią o współczesnej paryskiej bohemie. Niestety, niewiele z tego wyszło.



Pisząc o "Dziewczynie z walizką" nie sposób nie wspomnieć o życiorysie autorki. Aleksandra Kędzierska-Fontaine, urodzona w Sopocie absolwentka Gdańskiej Szkoły Baletowej, w wieku 19 lat zadebiutowała w jednej z najsłynniejszych rewii świata - Lido de Paris. Przez kilka lat występowała tam jako jedna z głównych tancerek, a za swoją działalność została obdarzona statusem Artystki Republiki Francuskiej i obywatelstwem tego kraju.

Na podstawie swoich bogatych doświadczeń i wspomnień z podróży po rozmaitych zakątkach świata postanowiła stworzyć debiutancką powieść - i tak właśnie powstała "Dziewczyna z walizką".

Książkę "Dziewczyna z walizką" Aleksandry Kędzierskiej-Fontaine wydało gdańskie wydawnictwo Oskar. Książkę "Dziewczyna z walizką" Aleksandry Kędzierskiej-Fontaine wydało gdańskie wydawnictwo Oskar.
Zaczyna się dość osobliwie: od emocjonalnej przedmowy, w której bohaterka komentuje zamach na redakcję satyrycznej gazety "Charlie Hebdo". Nie jestem do końca pewna, czemu ten wstęp ma w gruncie rzeczy służyć, bo sprawia wrażenie doklejonego na siłę i nijak nie pasuje do reszty książki, a stwierdzenia w stylu "nie każdy Arab to terrorysta" są raczej mało odkrywcze i nie widzę sensu, by dzielić się nimi z czytelnikami (choć, co ciekawe, kilkadziesiąt stron dalej bohaterka uderzy w ksenofobiczny ton, stwierdzając, że Chińczycy są "irytujący, niewychowani i obrzydliwi").

Potem mamy klasyczną narrację opartą na wspominaniu traum z dzieciństwa, ale i pierwszych sukcesów: trzyletnia bohaterka o imieniu Lidia, zabrana przez matkę na dyskotekę w Sopocie, zaczyna na parkiecie tak zawzięcie "kręcić pupą", że pewien zafascynowany turysta z Włoch chce ją sobie kupić "za olbrzymią sumę pieniędzy". Urocze, prawda?

W końcu Lidia zaczyna dorastać i rusza w swoją wielką eskapadę, podczas której będzie pracować w najlepszej paryskiej rewii, pozna smak luksusu, zwiedzi kawałek świata i złamie niejedno męskie serce.

Kiedy czytałam "Dziewczynę z walizką", przypomniał mi się fragment "Forsowania powieści-rzeki" Dubravki Ugrešić, w którym autorka skarży się przyjacielowi-pisarzowi, że nie ma pomysłu, co zrobić z wymyśloną przez siebie postacią. W odpowiedzi otrzymuje następujący telegram: "Niech się pieprzy. Stop. To jest najlepsze. Stop. Tak w życiu, jak i w prozie. Stop." Nie wiem, czy Aleksandra Kędzierska-Fontaine zna powieść Ugrešić, ale cała fabuła "Dziewczyny z walizką" wydaje się być efektem tej genialnej w swej prostocie rady. O samej pracy tancerki dowiemy się z niej w sumie niewiele, za to kolejne rozdziały wypełnione są opisami przygód erotycznych głównej bohaterki.

Lidia ochoczo korzysta z uroków nocnego życia Paryża, lądując co chwila w innym łóżku i nie gardząc orgietkami, które wydają się jej chyba nieodłącznym elementem życia tamtejszej bohemy.

Oczywiście, nie ma tu mowy o żadnym pospolitym puszczaniu się - bohaterka, otoczona nimbem słowiańskiej melancholii, przez cały ten czas intensywnie poszukuje wielkiej miłości. Jej romantyczny wizerunek tylko od czasu do czasu zakłócają cierpkie uwagi o tym, że nie podoba jej się najnowszy model Ferrari, którym jest wożona albo że nie otrzymuje od partnera wystarczająco drogich prezentów - ale nie bądźmy drobiazgowi, w końcu nawet wielka miłość bez odpowiedniego entourage'u traci nieco na wartości. Tym bardziej w Paryżu.

Żyjemy w czasach, kiedy absolutnie wszyscy - sportowcy, piosenkarki, prezenterzy telewizyjni, blogerzy, wszelkiej maści celebryci - prędzej czy później napiszą swoją książkę i zawsze znajdzie się jakieś wydawnictwo zainteresowane publikacją ich wyznań. Nie ma się na co obrażać - ot, taki znak czasów.

Aktualizacja: Już po publikacji recenzji skontaktowało się z nami wydawnictwo, które poinformowało, że do recenzowania przekazano nam egzemplarz książki nie poddany redakcji i korekcie (choć nie było to odnotowane na przekazanym egzemplarzu). W związku z tym z recenzji usunęliśmy wszystkie uwagi na ten temat.

Opinie (29) 5 zablokowanych

  • Nie znam dobrej książki o Francji.. przynajmniej w tym sensie, w jakim zawsze wyżej ceniłem Dostojewskiego lub Gogola niż Zolę i nawet Prousta. Bufonada!

    • 2 1

  • Nie znosna lekkosc (od)bytu? (2)

    • 4 4

    • Hahahahahaha! Ale gra słów i to phahahaha! No nie mogę!

      • 1 1

    • żenująca "dyskusja"

      Żenujący, patologicznie głupi wpis!

      • 2 2

  • żenująca "dyskusja" (1)

    A powyzej jak zawsze w tym portalu - jeden wielki hejt i spluwaczka...no coz, pospolite chamstwo jest nieuleczalne

    • 3 5

    • Zagwozdka

      Czy hejtem zaś nie jest i to, co Ty uprawiasz?

      Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, jak mawiają.

      • 3 1

  • I to ma być dyskusja? Cóż za prymityw i totalna glupota.

    • 1 2

  • Piotr (1)

    Ojjjj bardzo współczuje tej zawistnej, zazdrosnej wyraźnie o autorkę pani która nie potrafi pisać nawet recenzji, przecież to sie absolutnie nie pokrywa z treścią książki.. Premiera tej która będzie na rynku jest dopiero jutro :)
    Współczuje przegranego życia .

    • 3 9

    • przyjacielu pani autorki, pan nie rozumie, że takimi wpisami tylko ośmiesza pan swoją przyjaciółkę, która ewidentnie nie radzi sobie z krytyką? i czy pan, hehe, prawnik, wie co to egzemplarz recenzencki?

      • 4 2

  • Opinia (1)

    Pełna zgoda, ja na miejscu tej pseudo dziennikarki uciekałabym z redakcji , albo odkładała grosiki na prawnika :D

    • 2 5

    • a jakiś konkret dlaczego miałaby zbierać na prawnika, czy pop prostu serduszko boli bo książeczka może się komuś podobać?

      • 2 2

  • zadziwiona jestem

    Oskar wydał książkę? Naprawdę? Zdziwiona jestem bardzo, bo od czasu publikacji pseudorecezji o Świetliku (Spółdzielnia Pracy Świetlik, potem Gdańsk) Iwony Demskiej, portal truj-miasto żadnej opini/recenzji o książkach wydanych przez tą zacną gdańską oficynę nie zamieścił!? Sporo tego było. Biografia Grassa, Schenka Gdańsk 1930-45, Kanold historia Capelli Gedanensis i biografia prof. Jassema, piękny album Daniluka o dawnym Wrzeszczu, genialne tłumaczenie Z wiślanej delty ze wstępem Januszajtisa i wiele innych. I co teraz? Ciekawe, co się takiego stało, ze zauważyła Pani i jej pracodawca, że oni coś wydają? Dobrze, bardzo dobrze, że Pani to pisze, przynajmniej wiem, że wydawnictwo działa. Pewien zacny człowiek mówił 'nie ważne co piszą, ważne że piszą"

    • 1 4

  • Droga recenzentko!

    Nie przejmuj się komentarzami. Recenzja naprawdę dobra. Obrońcy zapewne nie przeczytali więcej książek w życiu ponad takie coś jak toto. Inaczej wiedzieliby, że recenzja jest nieodłączną cząstką twórczości literackiej, i nie pisze się jej po to, aby nadepnąć na odcisk sfrustrowanym Internautom.

    • 5 3

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Co odpędzało wszelkie zło w czasach wpływów rzymskich, czyli w pierwszych wiekach naszej ery?

 

Najczęściej czytane