• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nie jestem smutasem

rozmawiała Małgorzata Czech
31 maja 2007 (artykuł sprzed 16 lat) 
Tomasz Obara - aktor i reżyser teatralny. Ukończył Wydział Aktorski i Reżyserię Dramatu PWST w Krakowie. Pracował m.in. w teatrach: Starym w Krakowie, Adama Mickiewicza w Częstochowie, Juliusza Słowackiego w Krakowie. Wyreżyserował: "Męża mojej żony" Miry Gavrana, "Testosteron" Andrzeja Saramonowicza, "Gąskę" Kolady Nikołajewa i inne.

Za "Ich czworo" w 1998 roku został wyróżniony na XXII Opolskich Konfrontacjach Teatralnych "Klasyka Polska". Obecnie przygotowuje premierę "Daru z nieba" Alana Ayckbourna w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku.

Tyle wiedzy encyklopedycznej. A poza tym... Tomasz Obara to człowiek bardzo energiczny i konkretny. Za dziennikarzami chyba nie przepada. Najchętniej słyszałby pytania, na które można odpowiedzieć szybko i krótko (w czasie wywiadu prosi, bym pytała o konkretne rzeczy, bo nie chce mu się rozwijać odpowiedzi). Mimo, że czas przed premierą to zapewne ciężki okres dla reżysera, na szczęście udało się namówić Tomasza Obarę na kilka nieco dłuższych wypowiedzi.

Często się Pan śmieje?

Bardzo często.

A z czego się Pan śmiał ostatnio?

Do rana mogę Pani opowiadać z czego się śmieję. Nawet nasze próby przebiegają tak, że cały czas z czegoś się śmiejemy.

Zabrał się Pan po raz kolejny za reżyserię komedii, zastanawiam się więc, jaki rodzaj humoru Pan lubi i skąd miłość do tego gatunku?

Może po prostu nie jestem smutasem.

A co się Panu podoba w "Darze z nieba"? O czym jest ta sztuka?

O złych wyborach - oczywiście wszystko w konwencji komediowej. Nie ma problemu z przełożeniem angielskiego tekstu na polskie warunki, gdyż i tu i tam, wszędzie, ludzie się kochają, nienawidzą, są ze sobą, rozchodzą się... To jest po prostu komedyjka o ludziach, którzy nie za bardzo potrafią sobie w życiu poradzić i nie potrafią czytać znaków. Znaków, które ewidentnie im mówią, że ta druga osoba jest nie dla nich. Musi się bardzo wiele wydarzyć, żeby wreszcie zrozumieli przekaz od losu.

To nie jest ani dramat, ani sztuka z moralitetem. Widz ma się po prostu bawić i jak na większości sztuk Ayckbourna - będzie się dobrze bawił.

Sięga Pan po tekst znanego i często wystawianego dramaturga, Alana Ayckbourna. Czy to gwarancja sukcesu?

Nie ma czegoś takiego, jak gwarancja sukcesu. Tyle czynników musi się jednocześnie spotkać, żeby spektakl się udał, że sam tekst na pewno nie wystarczy.

Na "Darze z nieba" będziemy się śmiać na głos, wyjdziemy z bolącym od śmiechu brzuchem - jak po np. "Nie teraz kochanie" - czy będziemy się lekko uśmiechać, może zawstydzeni, że patrzymy na samych siebie?

Widziałem już tak różne rzeczy w teatrze... Nie ma odpowiedzi na to pytanie. Zrobiłem trzydzieści komedii i mogę powiedzieć, że na tej samej sztuce (tak samo dobrze granej) publiczność zachowuje się rónie. Zdarza się że widzowie dostają takiego kociokwiku, że aktorzy nie mogą grać - tak jest głośno. Innym razem ludzie reagują o wiele delikatniej. To wszystko zależy od widza. Generalnie rzecz biorąc, ludzie młodzi reagują bardziej żywiołowo, widzowie dojrzalsi śmieją się z innych rzeczy, w inny sposób. Ostatnio siedziałem na widowni swojego spektaklu, a aktorzy myśleli, że coś źle idzie. Publiczność chyba wstydziła się głośno śmiać. Natomiast obok mnie siedział człowiek, który cały czas trząsł się i dusił ze śmiechu, ale nie wydał z siebie żadnego dźwięku. Widownia naprawdę reaguje bardzo różnie.

Ale dobrze, że jest ta widownia. Zgadza się Pan z opinią, że mamy czas rozkwitu teatru?

Tak. Dobrym tego znakiem są zapełniona widownie teatrów, podczas gdy kina przeważnie świecą pustkami. Nastąpił odwrót od sieczki, którą proponują kina, ludzie szukają czegoś ambitniejszego.

Ja dorastałem w czasach kiedy były DKF-y, gdzie oglądało się filmy Saury, Bergmana, kiedy komedie to były prawdziwe komedie. Jak ktoś był gwiazdą, to naprawdę było wiadomo, dlaczego nią jest.

W tej chwili jesteśmy zalani szajsem i tandetą. Jeżeli teatr próbuje podnieść poprzeczkę i mu się to udaje, gra spektakl, który "wypalił" - niezależnie od tego, czy to dramat, czy komedia, może liczyć na pełną widownię. Coś drgnęło. A jednocześnie ludzie odwracają się od rzeczy, które jeszcze parę lat temu uważane były za zjawiskowe. Te wszystkie brutalizmy Sary Kane, golizny, te wszystkie homoseksualne wątki, które bez smaku, bez wyczucia były realizowane na scenie - to wszystko juz zaczyna odchodzić, ludzie się od tego odwrócili.

Wróćmy jeszcze na zakończenie do "Daru z nieba". Co by Pan chciał, żeby widzowie wiedzieli o spektaklu?

O której się zaczyna.


Dar z nieba
Teatr Wybrzeże w Gdańsku
Premiera 3 czerwca o 19.00.
rozmawiała Małgorzata Czech

Miejsca

Spektakle

Opinie (6)

  • Świetny wywiad, niecodzienne pytania. super!

    • 0 0

  • Może nie smutas, ale na pewno złamas

    • 0 0

  • hehe, podoba mi sie wstep.
    cos w stylu "rozmawialam z gburem, ale sie udalo" :)

    • 0 0

  • tak w ogole, Panie Obara, to chyba zes Pan dawno w kinie nie byl. pomijam, ze DKFow ci u nas dostatek - wiecej niz za PRLu, ktory Pan tak wspominasz z lezka w oku, ale nawet ten rzekomy szajs w kinach to czesto bardzo ciekawe pozycje. tylko trzeba czasem pojsc i samemu ocenic, a nie klepac mantre "z USA, to zle, z USA to bleee".

    • 0 0

  • Wylewny to On nie jest

    Odpowiedź na ostatnie pytanie troche "niekonwencjonalna",żeby nie powiedzieć dosadniej.Czy to są własnie artyści przez duże A?Brawo dla dziennikarza,że dał radę

    • 0 0

  • "Do rana mogę Pani opowiadać z czego się śmieję."

    Ja to się czeszę byle czym. Oczywiście gościu że jesteś smutasem

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Który z ważnych polityków epoki PRL wstrzymał w latach 50. odbudowę Teatru Wybrzeże w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane