• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Musical z pomysłem. Recenzja "Wiedźmina" w Teatrze Muzycznym

Łukasz Rudziński
16 września 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 

"Wiedźmin" to kolejna wielka produkcja Teatru Muzycznego, którą warto obejrzeć na Dużej Scenie.

"Wiedźmin" to z pewnością najbardziej wyczekiwany spektakl roku w Trójmieście. Budzi emocje wśród fanów, intryguje miłośników Teatru Muzycznego, zastanawiających się czy spektakl jest w stanie nawiązać do sukcesu najlepszych autorskich musicali Kościelniaka - "Lalki" i "Chłopów". Po premierze spektaklu o przygodach Geralta z Rivii nie sposób nie odnotować sukcesu reżysera, który sprytnie unika porównań do filmu czy gry komputerowej, zachowując charakter prozy Sapkowskiego na podstawie skromnego wycinka z jej fabuły. Tworzy udany musical na swoich warunkach.



Przeniesienie "Wiedźmina" na deski Teatru Muzycznego budziło powszechne zainteresowanie. Kto jak nie Wojciech Kościelniak, jedyny w Polsce twórca musicalowych adaptacji wybitnych dzieł literatury polskiej ("Lalka", "Chłopi", "Zły" w Gdyni) i światowej ("Sen nocy letniej" w Gdyni, "Idiota", "Frankenstein", "Mistrz i Małgorzata" w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu) mógł tego dokonać? Tym razem jednak do zadania podszedł zupełnie inaczej niż przy poprzednich gdyńskich produkcjach, w których skupił się na nakreśleniu całej problematyki powieści za pomocą głównych wątków i zazwyczaj udanego "streszczenia" problematyki dzieła przy pomocy inteligentnych teatralnych skrótów.

Pięć opowiadań Andrzeja Sapkowskiego (z dwóch tomów opowiadań: "Ostatnie życzenie" i "Miecz przeznaczenia"), z których reżyser wyłuskał wątek fabularny, nie jest ułożone chronologicznie. Z każdego z nich ("Miecz przeznaczenia", "Kwestia ceny", "Ostatnie życzenie", "Coś więcej" i "Okruch lodu") wybrano jakiś motyw, niekoniecznie kluczowy z punktu widzenia jego fabuły. I tak z "Ostatniego życzenia" zapożyczono przygodę z dżinem w butelce, z "Miecza przeznaczenia" kluczowe zagadnienie miecza przeznaczenia, rozwijane przez cały spektakl i wizytę w Brokilońskim Lesie, z "Kwestii ceny" wzięto wątek Pavetty i Jeża, rodziców Ciri. "Okruch lodu" zainspirował rozwinięcie i rozwiązanie wątku Geralta i Yennefer, zaś opowiadanie "Coś więcej" - czyli spotkanie kupca Yurgi i Geralta - stanowi ramę całego spektaklu.

Losy Wiedźmina poznajemy podczas jednej z misji - walki ze zgnilcami, która kończy się dla niego niefortunnie, przez co w majakach bohatera poznajemy kolejne zdarzenia z jego przeszłości. Losy Wiedźmina poznajemy podczas jednej z misji - walki ze zgnilcami, która kończy się dla niego niefortunnie, przez co w majakach bohatera poznajemy kolejne zdarzenia z jego przeszłości.
Właśnie pomoc Yurdze, któremu utknął wóz w bardzo podejrzanej okolicy, to dla Kościelniaka punkt wyjścia do snucia dygresji i podróży w czasie w trakcie majaków rannego Wiedźmina. O tych "powrotach do przeszłości" informują nas animacje z krótkim komunikatem gdzie trafia Wiedźmin - czy jest to dwór królowej Calanthe w Cintrze, czy Aedd Gynvael, czy wspomniany Brokiloński Las - którego "wyczarowanie" na początku drugiego aktu to najlepszy inscenizacyjnie moment całego spektaklu.

Warstwa plastyczna musicalu, czyli prosta, niezwykle praktyczna scenografia zbudowana na minimalistycznej, drewnianej, ruchomej konstrukcji oraz bardzo efektownych animacjach autorstwa Damiana Styrny to prawdziwy majstersztyk. Świetne, łudząco przypominające niekiedy kostiumowe cudeńka z serialu "Gra o tron" kostiumy przygotowała Bożena Ślaga. Ogromną pracę wykonała również Liwia Bargieł, autorka choreografii, która w wielu momentach spektaklu (np. taniec błaznów na dworze Calanthe, taniec driad, taniec kobiet podczas snu Jaskra) jest pomysłowo, zabawnie i bardzo ciekawie przygotowana (udanie wspiera ją w układach akrobatycznych Mirosława Kister-Okoń).

Bardzo dobrze wpisuje się w akcję spektaklu, dynamiczną i pełną jazzowych wstawek, muzyka autorstwa głównego dyrygenta spektaklu, którym jest Piotr Dziubek, wspierany za pulpitem dyrygenckim przez Dariusza Różankiewicza. Zaś za teksty piosenek kolejny raz w spektaklu Kościelniaka odpowiadał Rafał Dziwisz.

Oczywiście najważniejsi w tym wszystkim są artyści Teatru Muzycznego, na których reżyser kolejny raz ma bardzo dobry pomysł. Dlatego niemal wszyscy wypadają dobrze lub bardzo dobrze. Siłą rzeczy największa uwaga koncentruje się na postaci wiedźmina Geralta. Grający tę postać podczas premiery Modest Ruciński (zaproszony do tej roli gościnnie) podołał zadaniu - jego Wiedźmin jest sztywny, dystyngowany, wyobcowany, co wpisuje się w charakterystykę bohatera Sapkowskiego. Przyciąga uwagę, choć zwłaszcza w pierwszym akcie częściej (nie tylko z racji charakteru roli) wtapia się w tło, w drugim akcie zyskuje bardziej ludzką twarz i możliwość zniuansowania swojej postaci, co mu się udaje. Ruciński bardzo udanie, bez musicalowej maniery, śpiewa też główny song Wiedźmina - "Dziki Gon", zabawnie wypada również podczas bajki dla Ciri.

Bardzo dobrą rolę Królowej Calanthe zagrała Karolina Trębacz (na zdjęciu). Bardzo dobrą rolę Królowej Calanthe zagrała Karolina Trębacz (na zdjęciu).
Jednak to dwójka Jakub Badurka i Katarzyna Wojasińska należą do najbardziej wygranych dzięki "Wiedźminowi". Dla Badurki rola Jaskra (szczególnie w pierwszym akcie spełniającego też funkcję narratora) to pierwsze duże wyzwanie i doskonały debiut w jednej z kluczowych rol w Muzycznym. Jego Jaskier jest pociesznym, uroczym lekkoduchem, prowadzącym akcję pierwszego aktu z przymrużeniem oka. Badurka bardzo dobrze wypada i aktorsko, i wokalnie ("Uczta Calanthe", "Sen Jaskra").

Doskonałą rolę Yennefer przygotowała Katarzyna Wojasińska. Czarodziejka w wykonaniu Wojasińskiej jest wyzywająca i wulgarna, ale w pewnych ramach, których aktorka nie przekracza. To "niegrzeczna", kipiąca seksapilem, ostra jak brzytwa dziewczyna, dużo ciekawsza niż postać wykreowana przez Grażynę Wolszczak w filmie z 2001 roku. Oczywiście dodatkowym atutem Yennefer są piosenki napisane przez Dziwisza - szczególnie pierwszą z nich, przybliżający postać czarodziejki ("Yennefer") Wojasińska śpiewa perfekcyjnie.

Największym pozytywnym zaskoczeniem spektaklu jest postać Ciri - dziewczyny przeznaczonej Wiedźminowi na prawach "niespodzianki". Reżyser bardzo odważnie daje jej ogromnie dużo przestrzeni - od dziewczynki grającej tę bohaterkę zależy powodzenie kilku scen. Grająca podczas premiery Maria Błaszkiewicz zaskakująco dobrze i dojrzale radzi sobie z zadaniami na scenie. Ujmuje bezpośredniością, wdziękiem wszędobylskiej małej dziewczynki, zjednując sobie widownię od pierwszych chwil. Wpływa na mrukliwego Geralta, uruchamiając w nim emocje i ludzkie odruchy. Błaszkiewicz swobodnie porusza się po scenie, w naturalny sposób przekazując emocje odważniej, przebojowej, ale w gruncie rzeczy małej, zagubionej dziewczynki.

Wiedźmin (podczas premiery Modest Ruciński, na zdjęciu) zawsze może liczyć na swoją klacz Płotkę (Renia Gosławska). Wiedźmin (podczas premiery Modest Ruciński, na zdjęciu) zawsze może liczyć na swoją klacz Płotkę (Renia Gosławska).
Trudno pominąć innych bohaterów, bo w "Wiedźminie" Kościelniaka aż roi się od udanych ról i epizodów. Ogromne uznanie kolejny raz budzi Karolina Trębacz jako wyniosła i dumna królowa Calanthe swoją postawą i fizis przywodząc na myśl Królową Daenerys z "Gry o tron". Trębacz z pasją śpiewa wściekły song "Dwanaście uderzeń zegara". Bardzo efektowną rolę driady Braenn (z przejmującym utworem "Nie pamiętam") przygotowała Izabela Pawletko. Efektowny epizod jako królowa driad Eithne zalicza Karolina Merda, wreszcie świetną klaczą Geralta, Płotką, jest Renia Gosławska, do której należy też kolejna muzyczna perełka - "Ballada o umarłych" z udziałem zjaw czarodziejów. Niezwykle efektowne drugie i trzecie plany tworzą tancerze oraz artyści Akrobatycznego Teatru Tańca Mira-Art, wykonujący skomplikowane, pomysłowo wplecione w spektakl ewolucje.

Pecha ma jedynie Krzysztof Wojciechowski, który akurat nie otrzymuje żadnego wsparcia dla swojego Jeża z Erlenwaldu podczas "Piosenki Jeża", przez co kilkuminutowa (nie najlepsza wśród tekstów Rafała Dziwisza) piosenka wypada wyjątkowo statycznie. To zdecydowanie najsłabszy inscenizacyjnie moment spektaklu (również kolczasty kostium Jeża odstaje od pozostałych), choć wina aktora w tym żadna.

Kościelniak stawia na sprawdzone inscenizacyjne chwyty - groteskę podszytą czarnym humorem i "pieprzykiem", objawionym w kreacji postaci i wulgarnym języku (w dużo większym stopniu niż u autora sagi o wiedźminie). Zawiedziony będzie ten, kto liczy na efektowne, podszyte technologią walki z potworami (większość z nich ustępuje miejsca akrobacjom) czy mrożące krew w żyłach walki na miecze (taka scena jest jedna, choć walczący właściwie nie mają ze sobą kontaktu). Udaje się jednak bardzo zgrabnie opowiedzieć historie z wiedźmińskiego świata w konwencji musicalu, wykorzystując siłę teatru (np. "ludzka" postać konia).

Jest tu miejsce na przygody, nieco symulowanej, ale jednak magii (teleportacje przez magiczne portale) oraz wątek romantyczny ze wzruszającym zakończeniem. Są bohaterowie uniwersum prozy Sapkowskiego i świetne piosenki (dostępne już także na płycie CD). Taka wizja świata Sapkowskiego z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu, ale nie ulega wątpliwości, że powstał bardzo dobry musical, warty wizyty w Teatrze Muzycznym.

Spektakl

7.5
228 ocen

Wiedźmin

musical

Miejsca

Spektakle

Opinie (154) 9 zablokowanych

  • Rewelacja (2)

    Jestem graczem, trylogię gry pochłonąłem niczym niemowlę butelkę mleka, spektakl mimo, iż fanem teatru nie jestem zrobił na mnie ogromne wrażenie !! polecam wszystkim graczom i nie tylko!! szacun, że nie tylko zza wielkiej wody przychodzą do nas produkcje (coraz bardziej denne) - ale mamy też u siebie coś wspaniałego, czym można się pochwalić i szczycić, brawo dla aktorów za wkład i wysiłek!! Yennefer w wykonaniu P. Kasi W. po prostu petarda, życzę wszystkim kobietom tyle wdzięku i seksapilu. Cała ścieżka dźwiękowa powoduje, że włos się jeży :) Kwestie Ciri wyciskają łzy. Polecam serdecznie, a wszystkim hejterom powiem idźcie się wykąpać w przerębli bo chyba już wam się w życiu nudzi.

    • 26 9

    • Co to jest (1)

      Trylogia gry ?

      • 1 3

      • bardzo kolokwialnie miałem tu na myśli trzy części gry komputerowej o tytule Wiedźmin wydane przez polską firmę CDProjekt, czy się to fachowo nazywa trylogią czy nie to mnie już mniej interesuje, chciałem po prostu nawiązać do tej produkcji jako, że odniosła na świecie niemały sukces. Jak się Pan zamierzasz czepiać o jakieś detale to będę żałował, że czas marnuję na tłumaczenia. W każdym razie gra też ma świetną fabułę zwłaszcza 3 część i dlatego jestem dumny, że są to nasze rodzime produkcje. w tym miejscu oczywiście duży szacunek dla P. Andrzeja Sapkowskiego, bez niego była by figa z makiem, a nie super historia oraz świat.

        • 2 1

  • Absolutne mistrzostwo

    Wspaniały spektakl! Pola Król w roli Ciri i Karolina Trębacz w roli Królowej Calanthe skradły moje serce :)

    • 8 4

  • Urko

    Byłem wczoraj. Brawo dla Aktorów - nie zawiedli, ale całość dość trudno "wchodzi", spektakl jest nieco za długi albo nieco nuży momentami. Wulgaryzmy należałoby usunąć są zbyteczne - źle się tego słucha tym bardziej, że na scenie przewijają się dzieci jako aktorzy - brawa dla dzieciaków ! wypadają świetnie. Scenografię tak jak w filmie dzielnie zastępuje elektronika - efekty z rzutnika, wolę tradycyjne rozwiązania choć rozumiem że są droższe i pracochłonne. Mało muzyki, dużo "przydługich" dialogów jak na teatr muzyczny. Bardzo Lubię aktorów i ten teatr - ale byłem tam na zdecydowanie na wspanialszych spektaklach.

    • 13 5

  • Zenada zenad!!! (4)

    Najgorszy spektakl jaki w zyciu widzialam.Wyszlam po pierwszym akcie. Wulgarny jezyk, czy tego oczekuje widz w teatrze?

    • 18 34

    • (1)

      Też wyszliśmy po pierwszym akcie

      • 3 8

      • Warto wiedzieć na co się idzie. Nie mam na Was słów.

        • 2 1

    • a czy wiesz na jaki spektakl idziesz ?? znasz twórczość autora ksiażek?? ;/ skad tacy ludzie sie biorą??

      • 4 1

    • ...

      Normalnie "Nie znam to się wypowiem.". Proszę tego nigdy więcej tego nie robić.
      Zachęcam do lektury książki przed następnym pójściem na przedstawienie, które jest na podstawie literatury.

      • 4 1

  • Czuje się oszukany (8)

    Pentagramy ,wywoływanie duchów, przekleństwa, wulgaryzmy ,uleczenia przez magów, sceny z erotyzmem i seksem itp
    Niech dyrekcja zastanowi się kto i w jakim wieku może to oglądać czy dziecko 10-12letnie może to oglądać ??? Na marginesie nawiązanie do satanizmu. Ludzie wychodzą w czasie tego spektaklu a w czasie przerwy nawet spora grupa osób wyszła. Porażka !!!

    • 17 57

    • Plugawy świat wykreowany przez P. Sapkowskiego

      jeśli komuś przeszkadza niech poprzestanie na dziecięcych baśniach.

      • 8 0

    • Byłem. (1)

      Jestem zachwycony, jak całym światem Sapkowskiego.
      Nie widziałem żeby ktoś wychodził...
      Jak nie wiesz na co idziesz to nie nasz problem.

      Zadaj sobie najpierw pytanie - czy saga jest dla 10 letniego dziecka? , a potem pisz głupie komentarze.

      • 17 0

      • Prawdziwy Polak

        To Janusz ktory mowi, ze nie zabiera dzieci na takie przedstawienia, a w domu pozwala grac dzieciom w gta, cs go, quake i tym podobne gry dla doroslych.

        • 6 0

    • Nie polecam (1)

      Dużo wulgaryzmów, seksu, mało treści choć aktorzy się napracowali, ale nie polecam. I nie jest to spektakl dla dzieci, a dzieci tam występują. No i duża dawka okultyzmu!

      • 3 9

      • Widuję okultyzm i nie naśladuję

        Ba, codziennie w radiu i telewizji słyszę jak brat zabija brata, teściową, kogoś przypadkowego... I mam kręgosłup moralny nadal sprawny.

        • 6 0

    • zaskoczony

      Wiedźmin Sapkowskiego zdecydowanie nie jest dla dzieci, jest pełen wulgaryzmów (co prawda bardziej wyszukanych), magii ("pentagramów" haha) jak i scen seksualnych. Spektakl dość wiernie oddaje jego istotę. Czego się Pan spodziewał?

      • 4 0

    • Tylko w 4 ścianach nic na CB nie czycha

      Zło i dobro były oddzielone wyraźnie od siebie. Pentagram był pułapką (wiedźmy) na dżina, który otruł Wiedźminowi przyjaciela. Bardzo dużo było braterstwa i ochrony ważnych dla głównej postaci osób.. Trzeba było zostać, bo nikt nie zaprzysiągł diabłu duszy. Wyszli zapewne Ci, którzy chcieli zobaczyć Popka w Tańcu z "Gwiazdami".

      • 2 1

    • ten spektakl jest dedykowany dla widowni +15.

      • 6 0

  • Mieszane uczucia

    Piękna scenografia i choreografia, wspaniała gra dziecięcych aktorów (widać że dużo serca w to włożyły).
    Natomiast scenariusz i reżyseria, mega słabe. Niespójny, miejscami nudny spektakl, epatujący wulgaryzmami (które w książkach są ale nie w takim zagęszczeniu), szukanie taniego poklasku. Wtręty ideologiczne i polityczne, zupełnie bez sensu - miały chyba w założeniu być śmieszne, ale spotkały się z obojętną ciszą. Muzyka słaba, zupełnie nie musical'owa... może nadałaby się do jakiegoś ciemnego filmu. Ogólnie rozczarowany jestem; to 'dzieło' do kanonu nie wejdzie.

    • 19 5

  • Koszmar (1)

    Do Mizycznego chodzę od 1988 roku ...a po raz pierwszy wyszedłem w przerwie.
    Taki spektakl mógł stworzyć tylko ktoś kto ma problemy psychiczne
    Beznadziejna muzyka
    Beznadziejny dźwięk
    Beznadziejne śpiewanie
    Beznadziejny pomysł na pokazanie wspaniałej książki
    Do tego te koszmarne fotele ... ten co ja zaprojektował powinien za karę siedzieć w nic codzienne przez min 4 godziny bez prawa wstawania ...

    • 13 19

    • Szkoda, ze nie został Pan na drugim akcie...może zmieniłby Pan zdanie

      • 4 2

  • Kiepsko

    Dłużyzny, po co te krzyki, a ilość i poziom wulgaryzmów wręcz żenująca.
    Zdecydowanie odradzam

    • 12 11

  • Duże rozczarowanie (1)

    Niestety, ale dałam radę wytrwać jedynie do przerwy (a i to z trudem). Byłam na innych spektaklach w Teatrze Muzycznym i każdy był lepszy. W tym najbardziej męczyły dłużyzny, przeciąganie scen, krzyki, wulgaryzmy. Mam wrażenie, że twórcy spektaklu wyszli z założenia (podobnego zresztą jak twórcy wielu polskich filmów), że im więcej padnie słów na "k" i będzie mowy o "chędożeniu" (oczywiście aktualnie znanym pod inną nazwą), to od razu jest zabawnie, a widz będzie siedział z wypiekami na twarzy. I pewnie u jakiejś grupy osób efekt zostanie osiągnięty, tylko czy na pewno o takich widzów twórcom chodzi...? P.S. Od razu zaznaczam, że książki Sapkowskiego czytałam i bardzo mi się podobały (w przeciwieństwie do tej wersji).

    • 19 22

    • wiedżm in

      • 0 0

  • Żenada

    Szkoda czasu i kasy. Wulgaryzmy, wyuzdanie, słabe teksty i fabuła, okultyzmo-satanizm, zatrudnianie niepełnoletnich, krzesła wymagają sporo samozaparcia, żeby wytrzymać 3 godz. Praktycznie jestem wyleczony z Muzycznego dożywotnio.

    • 14 18

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Gdzie odbyły się I Świętojańskie Noce Muzyki Operowej w Gdańsku?

 

Najczęściej czytane