Portrety Mikołaja Harmozy wyrywają się zastygłym normom, bowiem nie są one zwykłymi podobiznami, odzwierciedleniami czyjejś fizjonomii. Nie mają też na celu upamiętnienia konkretnej osoby. A już napewno dodania jej uroku. Artysta będąc w pełni świadomy znaczeń jakie mogą nieść ze sobą konwencjonalne przedstawienia portretowe, celowo z nimi walczy, prowadzi swoistą grę.
Materiały promocyjne organizatora
Materiały promocyjne organizatora
Patrzące na nas z obrazów twarze wychodzą z kadru, zbliżą się do nas niepokojąco, przekraczają granice naszego bezpieczeństwa. Są agresywne, wywołują poczucie dyskomfortu czy nawet zagrożenia. Walcząc z wszelką przewidywalnością i czytelnością portretu, artysta nie skupia się na oczach, jako mistycznych zwierciadłach duszy. Potrafi umiejętnie przemycać treści i emocji budowanej grubą warstwą farby rzeźbie czoła, laserunkowej miękkości policzków plastyczności uszu.
Silny wpływ na powstawanie portretów Harmozy oraz klucz do ich interpretacji stanowi otoczenie, w którym tworzy, czyli gdańska Orunia i jej społeczność swoisty mikrokosmos, którego mieszkańcy swoimi obliczami bliżej są jakiekolwiek prawdy o życiu niż idealne wizerunki z czasopism. Orunia traktowana, jako ułamek rzeczywistości, w którym artysta z fascynacją obserwuje ludzkie typy, odarte z blasku, szare i pospolite. To ludzie, których na co dzień tam spotyka oraz przyziemne historie tych ludzi inspirują do malowania sowich portretowych impresji - kompilacji strzępków emocji, min, fizjonomii, brzydoty i piękna.
Wernisaż 20 kwietnia 2010, godz. 18.00, wstęp wolny
Materiały promocyjne organizatora
Materiały promocyjne organizatora
Patrzące na nas z obrazów twarze wychodzą z kadru, zbliżą się do nas niepokojąco, przekraczają granice naszego bezpieczeństwa. Są agresywne, wywołują poczucie dyskomfortu czy nawet zagrożenia. Walcząc z wszelką przewidywalnością i czytelnością portretu, artysta nie skupia się na oczach, jako mistycznych zwierciadłach duszy. Potrafi umiejętnie przemycać treści i emocji budowanej grubą warstwą farby rzeźbie czoła, laserunkowej miękkości policzków plastyczności uszu.
Silny wpływ na powstawanie portretów Harmozy oraz klucz do ich interpretacji stanowi otoczenie, w którym tworzy, czyli gdańska Orunia i jej społeczność swoisty mikrokosmos, którego mieszkańcy swoimi obliczami bliżej są jakiekolwiek prawdy o życiu niż idealne wizerunki z czasopism. Orunia traktowana, jako ułamek rzeczywistości, w którym artysta z fascynacją obserwuje ludzkie typy, odarte z blasku, szare i pospolite. To ludzie, których na co dzień tam spotyka oraz przyziemne historie tych ludzi inspirują do malowania sowich portretowych impresji - kompilacji strzępków emocji, min, fizjonomii, brzydoty i piękna.
Wernisaż 20 kwietnia 2010, godz. 18.00, wstęp wolny