- 1 Wręczono Pomorskie Nagrody Artystyczne (16 opinii)
- 2 Wystawa trójmiejskiej malarki w Wenecji (68 opinii)
- 3 Pogadaj o książkach... przy piwie (57 opinii)
- 4 Spektakle z Trójmiasta w Teatrze Telewizji (10 opinii)
- 5 Prawdziwy hit na scenie Teatru Muzycznego (10 opinii)
- 6 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
Ile kosztuje randka i kto płaci rachunek?
Kiedyś sprawą oczywistą wydawało się, że podczas randki, a nawet przyjacielskiego spotkania w restauracji, rachunek płaci mężczyzna. Dziś odchodzi się od tego zwyczaju, a to, że mężczyzna godzi się podzielić rachunkiem czy przystaje na propozycję partnerki, kiedy zapłatę oferuje ona, nie oznacza, że nie jest dżentelmenem. Tyle w teorii, bo w praktyce nie brakuje zarówno mężczyzn, którzy nie wyobrażają sobie nie zapłacić za kobietę, jak i pań, które wcale nie mają zamiaru się do czegokolwiek dokładać czy coś komuś fundować. Jak umiejętnie przełamać ten zwyczaj, aby żadna ze stron nie czuła się urażona?
Na koncercie też możesz poznać drugą połówkę! - zobacz nasz kalendarz imprez
Kiedyś to mężczyzna był tym, który przejmował inicjatywę i roztaczał nad kobietą parasol ochronny.
Dziś panuje równouprawnienie. Z inicjatywą spotkania może wyjść nie tylko mężczyzna, ale i kobieta. A skoro niepisana zasada mówi, że rachunek w restauracji płaci ten, kto zaprasza, zdaniem wielu, szczególnie młodych osób, dziewczyna powinna w tej sytuacji choćby zapłacić za siebie. Co jednak, jeśli się do tego nie garnie, a chłopakowi nie jest na rękę finansowanie całości?
Randki tak, miłość nie? Czego naprawdę szukają dziś single?
Pierwsza randka po taniości? "Bo jak facet "inwestuje", to chce czegoś w zamian"
Gdzie wybrać się na pierwszą randkę? Na to pytanie nie ma jednej właściwej odpowiedzi. Jedni wolą spacer, inni klimatyczną kawiarnię, jeszcze inni posiedzieć na plaży czy wybrać się do dobrej restauracji.
- Do dobrej restauracji trzeba się elegancko ubrać, a ja zwyczajnie nie mam takich ciuchów. Poza tym nie lubię jeść przy obcych, bo albo się pobrudzę, albo zrobię coś nie tak, a w takich miejscach w menu są czasem rzeczy, których nie tylko nie znam, ale nawet nigdy nie spotkałam się z ich nazwą - opowiada Martyna, studentka 2-go roku psychologii. - Inna sprawa, że jak mężczyzna inwestuje w kobietę, to z reguły chce czegoś w zamian, dlatego gdyby na pierwsze spotkanie obcy typ zaproponował restaurację, najprawdopodobniej ucięłabym taką znajomość.
Źle wybrałeś miejsce? Randki nie będzie
Ucinać znajomość, bo mężczyzna zaprosił do restauracji? Wydaje się to niedorzeczne, jednak panowie przyznają, że takie sytuacje zdarzają się i to nagminnie.
- Miałem ostatnio dość ciekawą sytuację, która mocno mnie rozbawiła, ale też zmusiła do refleksji - napisał Wojtek w jednej z grup dla singli na portalu społecznościowym. - Zagadałem do dziewczyny online, zaproponowałem spotkanie i było ok do momentu, aż napisałem, że zarezerwowałem stolik w restauracji. I wtedy kontakt jakby zamarł. Zupełnie. Mam takie własne standardy, że jak chcę kogoś poznać, to zapraszam (ja) na kolację i w ten sposób kreuję przestrzeń do rozpoczęcia znajomości. Okres siedzenia w parku z browarem już dość dawno za mną. I to zawsze było postrzegane mega pozytywnie. Aż do teraz. Dlatego ta sytuacja jest dla mnie zupełnie enigmatyczna.
Panie należące do grupy szybko Wojtkowi wyjaśniły, jak wiele minusów ma zapraszanie dziewczyny na pierwszą randkę do dobrej restauracji. Tłumaczyły to niechęcią do jedzenia przy obcym, skrępowaniem, jakie wywołuje długie patrzenie komuś w oczy (a ciężko tego uniknąć podczas takiej kolacji), sztywną atmosferą i - o czym było powyżej - wywieraniem na kobiecie presji, żeby się "czymś" odwdzięczyła. Co ciekawe, żadna z uczestniczek dyskusji nie zasugerowała, że mogłaby podzielić się rachunkiem. Przeciwnie, wręcz obawiały się tego, że taka propozycja ze strony mężczyzny mogłaby paść.
- Już kiedyś dałam się na to nabrać - facet najpierw zaproponował wyjście do modnej restauracji (założyłam więc, że skoro zaprasza, to i zapłaci), w trakcie zachęcał do domawiania kolejnych pozycji z menu i drinków, a potem, kiedy kelner zapytał, czy podać rachunek, poprosił o dwa osobne - wspomina Iga. - Myślałam, że się rozryczę. Totalnie nie byłam przygotowana na taki wydatek. Ten wieczór kosztował mnie zszargane nerwy i 220 zł. Dla studentki, pracującej dorywczo, to bardzo duży wydatek. Od tego czasu daję się facetom wyciągnąć co najwyżej na piwo.
Poszedł siku i nie wrócił. Randki, które nie skończyły się dobrze
"Byku, nie psuj rynku"
Na post Wojtka odpowiedzieli też panowie podkreślając, niby żartem, że stawiając tak wysoko poprzeczkę działa na niekorzyść męskiego rodu.
- Byku, nie zabieraj dziewczyn na pierwsze spotkanie do restauracji, bo drogo tam - psujesz rynek chłopakom - śmiał się Marek.
Nie brakowało też żali pod adresem pań. Mężczyźni skarżyli się, że w efekcie takiego "psucia rynku" kobiety stają się coraz bardziej roszczeniowe, a ich oczekiwania bywają wręcz kuriozalne.
- Poznałem dziewczynę przez aplikację randkową. Dobrze nam się rozmawiało, więc szybko zaproponowałem spotkanie - wspomina Wiktor, agent ubezpieczeniowy. - Moja towarzyszka mówiła wcześniej, że ceni sobie komfort, więc wiedziałem, że spacer czy wspólna przejażdżka rowerowa jej nie ucieszą. Zdecydowałem się na włoską restaurację, nie najgorszą, ale też nie najmodniejszą. Tu pani zaprotestowała i powiedział, że jeśli mamy gdzieś pójść, to ona "zaprasza mnie" do jednej z najdroższych i najbardziej prestiżowych restauracji w okolicy, bo ma być romantycznie, a tam podają owoce morza, czyli afrodyzjaki. Nie protestowałem, bo sam byłem ciekaw tego miejsca - jestem osobą dość dobrze sytuowaną, ale że do wszystkiego doszedłem sam, to raczej nie szaleję z kasą na co dzień.
Wiktor przyznaje, że początkowo było miło, choć zaskoczyła go rozrzutność towarzyszki. Wybierała najdroższe pozycje z karty, brała kęs i mówiła, że na więcej nie ma ochoty, po czym zamawiała kolejne danie.
- Poprosiła też o całą butelkę jednego z droższych win w karcie wiedząc, że ja nie będę go pił (sama wypiła dwa kieliszki) - opowiada Wiktor. - Węża w kieszeni nie mam, więc nie protestowałem, choć sam zdecydowałem się jedynie na porcję ostryg i jakąś rybę jako danie główne. Kiedy moja partnerka poszła do toalety, zostawiła na stoliku swój telefon. Wyświetlaczem do góry. W pewnej chwili ten wyświetlacz się zaświecił i zobaczyłem wiadomość "Ty to masz szczęście do frajerów. Ciekawe, jak zareaguje na rachunek. Tylko pamiętaj koniecznie zamówić ten deser z kawiorem, co ostatnio". Zmroziło mnie. Kiedy wróciła do stolika, robiłem dobrą minę, a po chwili to ja zakomunikowałem, że muszę skorzystać z toalety. Gdy odszedłem od stolika, dałem dyskretny sygnał kelnerowi, żeby poszedł za mną. Poprosiłem go o podliczenie tego, co zjadłem i wypiłem. Uregulowałem rachunek, zablokowałem numer dziewczyny i wyszedłem. Wcześniej zostawiłem kelnerowi kontakt do siebie na wypadek, gdyby dziewczyna okazała się niewypłacalna - w takiej sytuacji pokryłbym całkowity koszt. Od tego czasu do dobrej restauracji zapraszam dziewczynę przynajmniej na trzeciej randce. Jeśli ona chce wcześniej wybrać się do jakiegoś luksusowego miejsca, bez ogródek uprzedzam, że każdy płaci za siebie.
Ile kosztuje randka?
Sprawdziliśmy, ile z reguły "kosztuje" pierwsza randka. Młodsze pokolenie, a więc uczniowie, studenci i ludzie na dorobku, wybiera z reguły tańsze opcje (koszt dla 2 osób):
- pub - w zależności od tego, ile się wypije, od kilkudziesięciu do przeszło stu złotych
- piwo i pizza - około 100 zł
- spacer i lody - od kilkunastu do kilkudziesięciu złotych
- kawa i ciastko - ok 50 zł
- sushi - od kilkudziesięciu zł wzwyż.
Ludzie lepiej sytuowani, głównie starsi, którzy już swoje wyspacerowali i chcą teraz spotkać się w komfortowych warunkach i przy dobrym jedzeniu, najczęściej wybierają właśnie restaurację albo dobre coctail bary. Minimalny koszt takiego wyjścia to ok. 200 zł i w zależności od miejsca oraz wielkości zamówienia, może mocno wystrzelić w górę.
Są też miłośnicy aktywnego wypoczynku. Oni mają do wyboru m.in. sporo darmowych opcji, jak np. spacer, przejażdżka rowerem czy relaks na plaży. Zdarzają się też koneserzy bardziej wyrafinowanych aktywności, jak randki na wodzie - tu mamy do wyboru np. różnego rodzaju rejsy, zwiedzanie okolicy z kajaka, czy przeprawę przez Motławę rowerkiem wodnym (koszt takich rozrywek zaczyna się od kilkudziesięciu złotych za osobę, w przypadku wynajmu jachtów czy motorówek koszt ten wynosi od kilkuset aż do kilku tysięcy złotych).
Kajaki, katamarany i szybkie motorówki, czyli relaks na wodzie
Chęć płacenia zależy od zasobności portfela?
Tu Ameryki nie odkryjemy - oczekiwania zależą od możliwośći. W tym przypadku głównie finansowych.
- Mamy po dwadzieścia kilka lat, studiujemy, czasem dorabiamy, ale i tak jeśli uda nam się zakończyć miesiąc nad kreską, to możemy mówić o sukcesie - mówi Radek, studiujący na Politechnice Gdańskiej. - Chętnie randkujemy, ale dziewczyny nie mogą od nas oczekiwać tego, że zawsze będziemy płacili za ich jedzenie w restauracji, piwo (a zdarzają się takie, które wypiją podczas jednej randki po kilka), czy modne drinki. Większość dziewczyn, z którymi randkowałem, doskonale znała realia i to, że każdy płaci za siebie, było oczywistością. Nie było potrzeby dzielenia rachunku, bo w pubie każdy zamawiał piwo przy barze, płacąc od razu za siebie. Kiedy wyszło z tego coś więcej, wychodziliśmy np. na pizzę, również dzieląc się rachunkiem. Ewentualnie umawialiśmy się, że raz zapłacę ja, innym razem ona. Osobiście uważam, że to super fajne, jak facet zaprasza i za wszystko płaci, bo my uwielbiamy sprawiać przyjemność naszym paniom i sprawiać, że czują się zaopiekowane. No ale realia są, jakie są. Jak moja sytuacja finansowa się ustabilizuje, nie pozwolę swojej kobiecie płacić za nic podczas takich wyjść.
Współczesne singielki często nie oczekują od mężczyzn takiego szarmanckiego zachowania. Jeśli ich sytuacja finansowa na to pozwala, są w stanie zapłacić nie tylko za siebie, ale i za partnera, byle tylko spędzić czas tak, jak lubią.
- Mam 36 lat. Kiedy umawiam się z facetem, to po to, żeby spokojnie porozmawiać, miło spędzić czas, a nie chodzić na spacery czy na piwo do taniego pubu. Ten etap w życiu mam już za sobą - opowiada Agnieszka, trener rozwoju osobistego. - Mam ugruntowaną pozycję zawodową i komfortowy status materialny. Umawiam się z panami przynajmniej na swoim poziomie, więc zapłacenie nawet kilkusetzłotowego rachunku nie jest problemem. Nie muszę też się pilnować, żeby zamawiać najtańsze pozycje z karty, by nie narazić mojego towarzysza na zbyt duży koszt, bo kiedy zdecyduję się na coś ekstra, to sama za to zapłacę. Tak zrobiłam niedawno, kiedy naszła mnie ochota na homara za 1200 zł. Od razu uprzedziłam, że ten wydatek biorę na siebie i jeśli mój partner również ma na homara ochotę, może się czuć moim gościem. Zareagował śmiechem i powiedział, że w takim razie rachunek dzielimy na pół. Myślę, że to uczciwe rozwiązanie, choć z reguły nie lubię dzielić się kosztami, bo to niezręczne. Jeśli widzę, że zanosi się na to, że mój partner wyskoczy z taką propozycją, wolę wcześniej zaproponować, że sama zapłacę całość. Panowie (a umawiam się z takimi, którzy mają sytuację finansową dość "komfortową) traktują to jednak z reguły jak obrazę. Szczególnie, że zapłacenie rachunku nie jest dla nich żadnym obciążeniem, a płacąc go bardzo (w ich własnym mniemaniu) zyskują w oczach towarzyszki i uchodzą za dżentelmenów.
Opinie wybrane
-
2022-08-07 11:41
(1)
Jak czytam te pełne nienawiści opinie facetów o kobietach, to aż mi się płakać chce. Często niczym nie poparte z własnego doświadczenia. Wolę być sama niż z kimś, komu się wydaje, że chcę go na każdym kroku okraść, naciągnąć na kawę za całe 15 zł, a po ślubie odebrać majątek, choć ja mam mieszkanie, a on nic.
Kiedyś marzyłam, że będę miałaJak czytam te pełne nienawiści opinie facetów o kobietach, to aż mi się płakać chce. Często niczym nie poparte z własnego doświadczenia. Wolę być sama niż z kimś, komu się wydaje, że chcę go na każdym kroku okraść, naciągnąć na kawę za całe 15 zł, a po ślubie odebrać majątek, choć ja mam mieszkanie, a on nic.
Kiedyś marzyłam, że będę miała męża, który będzie moim przyjacielem, że będziemy się wspierać. Teraz marzę o tym, żeby kiedyś przestać o tym marzyć i zacząć doceniać samotność.
Ale i tak lepiej być sama i marzyć i tęsknić, niż być z kimś, kto podejrzewa Cię o najgorsze i nienawidzi w głębi duszy. Jak faceci na tym portalu kobiet.- 7 7
-
2022-08-14 17:13
Współczuję
Musisz być po prostu ładna inaczej.
- 2 0
-
2022-08-04 10:56
(7)
A to bardzo ciekawe jak wszyscy Panowie czują się wykorzystywani...
Randkowałam 10 lat temu jak miałam 20 lat i teraz jak mam 30. I nigdy nie zdarzyło mi się, żeby chłopak zabrał mnie na cokolwiek innego niż spacer. Zarówno na pierwszym jak i na piątym spotkaniu. Ale ile można spacerować? Kładłam to na karb mocno ograniczonej kreatywności, aA to bardzo ciekawe jak wszyscy Panowie czują się wykorzystywani...
Randkowałam 10 lat temu jak miałam 20 lat i teraz jak mam 30. I nigdy nie zdarzyło mi się, żeby chłopak zabrał mnie na cokolwiek innego niż spacer. Zarówno na pierwszym jak i na piątym spotkaniu. Ale ile można spacerować? Kładłam to na karb mocno ograniczonej kreatywności, a okazuje się, że to była przemyślana strategia. Wychodzi na to, że spotykałam się z samymi taktycznymi geniuszami.
Jak mi się nudziły spacery to ja proponowałam coś innego, typu kino czy jakieś jedzenie na mieście. I zawsze płaciłam, za dwie osoby skoro to była moja inicjatywa.
Najdłużej chodziliśmy 5 godzin (!!!) po parku ;)- 36 15
-
2022-08-07 13:48
Lata 90
Z moich spacerów dziewczyny wracały zawsze zarumienione. Chyba jednak wiedziałem jak im owy spacer w pozytywnym świetle przedstawić. Do restauracji to się szło na rocznicę, urodziny czy imieniny, Klasyką rozrywki były wyjścia na dyskoteki. Wtedy będąc parą wiedzieliśmy wspólnie na co możemy sobie razem pozwolić. Oczywiście królowały blachary - taki odpowiednik dzisiejszych darmozjadów, co to d..... wyżej nosi aniżeli głowę.
- 1 0
-
2022-08-05 05:20
Gdn
Moze trafilaś na piacha z oruni
- 3 0
-
2022-08-04 22:20
widać atrakcyjnością nie powalasz (1)
chcieli Ciebie zmęczyć , żebyś sobie poszła :) tak kulturalnie :D
- 3 3
-
2022-08-04 23:27
A może jest po prostu fajną, spokojną dziewczyną, która nie ma szczęścia i trafia na samych d*pków? Zdarza się. Faceci dzisiaj są niezbyt dobrze wychowani, skąpi i beznadziejnie narcystyczni. A co wiesz, żeby kogoś tak podsumowywać? Sam się oddal w podskokach, a wcześniej dziewczynę z forum przeproś.
- 5 3
-
2022-08-04 14:31
Ależ musiało być dobre towarzystwo, że aż 5h wyszło! (2)
A jak zdrowo :)
- 12 2
-
2022-08-04 23:23
cynizm w czystej postaci. żal mi cię
- 2 1
-
2022-08-04 16:40
Po co ryzykować kolacje, spacer czy inne randkowe atrakcje skoro nie ma gwarancji konsumpcji ? przeciez za 300pln można mieć full service bez wysiłku na telefon
- 10 10
-
2022-08-03 22:10
Opinia (8)
To wg mnie zależy od wieku, młodzi raczej dziela się rachunkami i nie mają z tym takiego problemu, jako osoba mająca 40 lat raczej jestem za tym by facet zapłacił i niech to będzie skromna herbata ale nie widzę randki jako 2 godzinne chodzenie po mieście. Więc większą rolę gra wiek, pokolenie.
- 58 34
-
2022-08-04 16:41
(2)
faceci płaca za randkę z 20latka, natomiast z 30latka rachunek jest pol na pol, kobieta powyżej 40tki sama płaci za faceta, aby tylko się z nią spotkał
- 8 9
-
2022-08-04 16:48
(1)
40 latka jest już zbyt mądra na to, żeby się spotykać z byle kim i zbyt niezależna, żeby marnować czas na pajaca za marny obiad.
- 13 3
-
2022-08-07 13:29
a swoją niezależność demonstruje siedząc w domu z wibratorem w ręku... cha cha cha...
- 3 1
-
2022-08-04 14:58
Ja zawsze proponuje że zapłacę za siebie i nie zauwazyłam żeby był to jakiś problem ( dla żdnej ze stron) - jesli mimo to partner oponuje i płaci za mnie, uśmiecham się i dziękuje. Proste.
- 6 0
-
2022-08-04 08:52
Też mam 40 i nie widzę problemu z dwugodzinnym chodzeniem po mieście. Byle rozmowa się kleiła, to wolę zdecydowanie taki spacer, niż siedzenie w jakiejkolwiek knajpie.
- 23 1
-
2022-08-03 23:41
Trata ta ta
Inne niech płacą same za siebie, za mnie niech płacą koguciki.
- 3 5
-
2022-08-03 23:35
Najlepsze randki są w McDonalds
Każdy płaci za siebie
- 12 5
-
2022-08-03 22:38
jest rownouprawnienie wiec kazdy placi za siebie
- 29 10
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.