- 1 Co robić w długi weekend w mieście? (26 opinii)
- 2 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (7 opinii)
- 3 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (17 opinii)
- 4 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (69 opinii)
- 5 Wręczono Pomorskie Nagrody Artystyczne (19 opinii)
- 6 Jak zarobiłem 2 mln USD na giełdzie (70 opinii)
Grafik przeciwko wojnie, grafik przeciwko banerom
- Nie można w nieskończoność zaklejać miasta banerami. To jest jak z kurtką żużlowca. Miejsce na reklamy, naszywki i naklejki jest ograniczone i w pewnym momencie kończy się. A co potem? Kolejne logotypy sportowiec ma sobie tatuować na skórze? - pyta grafik Jacek Staniszewski, który razem ze studentami gdańskiej ASP wywiesił w centrum Sopotu plakaty zaangażowane społecznie.
Jacek Staniszewski*: Jasne! Rozumiem, że każdy chce się poczuć lepiej pod względem konsumpcyjnym. Tak dzieje się od transformacji ustrojowej i nie ma się co dziwić temu wybuchowi konsumpcji. Ale z drugiej strony: ile można? Trzeba dbać o przestrzeń, a urzędnicy powinni tego pilnować, a nie pozwalać na ciągłe zaśmiecanie. Na przykład Gdańsk powinien stworzyć politykę wizualną. Teraz można kupić prawie każdy fragment przestrzeni miejskiej i zastawić go banerami. Skoro władze tak bardzo podkreślają hasła wolnościowe, niech wcielają to w życie. Na razie przeważa konsumpcja. Nie można w nieskończoność zaklejać miasta banerami. To jest jak z kurtką żużlowca. Miejsce na reklamy, naszywki i naklejki jest ograniczone i w pewnym momencie kończy się. A co potem? Kolejne logotypy sportowiec ma sobie tatuować na skórze?
Jesteś grafikiem, a to przecież graficy po części są odpowiedzialni za powstawanie tych wszystkich reklam. Z drugiej strony od zawsze kładziesz duży nacisk na plakaty o treści zaangażowanej społecznie. Brakuje ci ich w naszej metropolii?
Plakaty społeczne najczęściej pojawiają się przed świętami - zbiórka 1 procenta czy WOŚP. Ale to tylko iluzja, która ma pokazać, że jednak w kwestii reklam nie ściśle komercyjnych coś się dzieje. Ale tak nie jest. Jadąc od Oliwy, przez Wrzeszcz i Śródmieście, poruszamy się prawie wyłącznie wśród banerów.
Na Bohaterów Monte Cassino w Sopocie stanął słup, na którym wiszą prace o tematyce antywojennej przygotowane przez twoich studentów z ASP. Czy w Trójmieście jest miejsce na to, aby tego typu treści zaistniały w przestrzeni miejskiej?
Oczywiście, ten słup dobrze to unaocznia. Joanna Cichocka-Gula, wiceprezydent Sopotu, dzięki której ten słup się pojawił, rozumie potrzebę realizowania się artystów. W Sopocie marketingowy szum w postaci reklam i banerów jest trochę mniejszy niż w Gdańsku. Ten słup zwraca uwagę na to, że są ważne różne rzeczy, a nie tylko "sale" (ang. wyprzedaż) i produkty sprzedawane za 9,99 zł. Nad tym, że polscy żołnierze jadą do Iraku albo Afganistanu, ludzie się nie zastanawiają, odpychają ten temat, traktując jako odległy. A powinni, bo to ważne sprawy. Ten słup zwraca na to uwagę.
A czy takie "społeczne" reklamy mają szansę przyjąć się w przestrzeni Trójmiasta szerzej?
Z tym jest różnie. Kiedyś United Colors of Beneton przeprowadził dość szokującą kampanię billboardową poświęconą równości ras i wolności. W Polsce się to nie przyjęło. Miasto powinno udostępniać część nośników dla form innych niż reklamy, czegoś co porusza istotne kwestie, a nie będzie wyłącznie napędzać klientów na zakupy.
Ale zabiegany przechodzień nie za bardzo ma czas i ochotę stawać oko w oko z poważnymi problemami. Twoje najnowsze projekty billboardów, na których znajduje się mięso z supermarketu i niewolnicy, nie są zbyt przyjazne i optymistyczne.
No właśnie, to nie jest ładne! Moje najnowsze plakaty to pewien rodzaj terapii: widzimy pokarm, a obok postacie, na zawsze pozbawione tego pokarmu. Chcę, aby to ludziom błąkającym się w kanionach komercyjnych reklam, dało to do myślenia. Wysyłam taką podprogową informację artystyczną. Ważny jest kontekst i porównanie: mięsa jako produktu i jako ciała ludzkiego. Ten obraz jest wręcz przeestetyzowany. Przeraża, a jednocześnie pokazuje, że makabrę można ubrać w estetykę. Zbrodnia na godności ludzkiej jest równie prawdziwa, jak prawdziwy jest szczypiorek na reklamie twarożku.
Czy stawiając słup na Monte Cassino z takimi plakatami chcesz wpuścić wirus w miasto?
Mam taką nadzieję. Przydałoby się zbudować forum, na którym można byłoby dyskutować nad kształtem przestrzeni publicznej i tego, co się w niej pokazuje. Nie sądzę, żeby taki słup zmienił świat, ale może da do myślenia. Liczą się kwestie, które porusza się na plakatach i miasto musi o tym pamiętać. Nie może być tak, że liczy się tylko kasa za baner i fakt, ile złotówek zarobi on w sklepie.
*Jacek Staniszewski - artysta, muzyk, adiunkt na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Wykonał ponad 200 plakatów do wystaw, spektakli teatralnych i koncertów, projektował okładki płyt. Gra w zespole Chlupot Mózgu, Maszyna do Mięsa i Biafro.
Wywiady
Miejsca
Opinie (31) 4 zablokowane
-
2011-10-31 13:38
Jak gra w chlupocie mózgu to ja nie mam pytań
- 8 9
-
2011-10-31 13:41
Niestety ale to prawda: kapitalistyczna Polska jest brzydka! (2)
Reklamy zaśmiecają miasta!
- 40 4
-
2011-11-01 10:11
(1)
prl był piękniejszy ulice patrolowała milicja i zomo ze szturmówkami aktyw z ormo i tw czuwali nad myślami i słowami sąsiadów a czasem na ulicach stały skoty
- 1 3
-
2011-11-03 10:45
nie wiem skąd się biora tacy, co gdy natkną się na jakikolwiek przejaw krytycyzmu w stosunku do dzisiejszych czasów, od razu krytykantom wymyslają od moherów i poreformatorowych przegrańców i "komuno wróciarzy". Pewnie, że pod tym wzglęm bez tych wszystkich brudnych szmat, kompozycyjnego i kolorystycznego chaosu "był piekniejszy" - przynajmniej bardziej estetycznie spójny. Obejrzyj sobie jakis filmik z ulic tamtego czasu.
- 1 0
-
2011-10-31 15:28
Niestety reklamodawcy mają artystów gdzieś...
no i artyści płaczą o zarobek. Teraz się zacznie ze reklamy są brzydkie złe itd boo tortu nie dzieli się dla zbędnych artystów.W dobie grafiki komputerowej i wizualizacji każdy może być artystą i nie potrzebuje na to tytułów. A rynek reklamowy jest nieubłagany jak kapitalizm placi się najskuteczniejszym.Swoją droga to wolę oglądać bilbordy z roznegliżowanymi modelkami reklamującymi wszystką od agrestu po zamszowe buty niż wypociny tzw artystów których prac nikt nie chce oglądać i dlatego wręcza im się nagrody aby nie pozdychali tylko czy to są jeszcze artyści czy raczej teroryści od szokowania i zgarniania dotacji na sztuke?
- 7 13
-
2011-10-31 15:42
Ekstra te plakaty sa!!
- 10 5
-
2011-10-31 17:10
Ciekawi mnie ile istnień ludzkich ocali?
- 8 1
-
2011-10-31 17:21
wojna jest zła ale wcale nie jest zła... (2)
...ludzi się tyle namnożyło na świecie, że ten to jeszcze ledwo wytrzymuje...gdyby namnożyło się ludzi rozsądnych, szanujacych swój świat byłoby ok...ale w wiekszości nie potrafimy żyć w symbiozie z nim a tylko zagarniamy swoimi łapskami wszystko co się da o niczym innym nie myśląc jak o zysku, dogodzeniu sobie, kosztem innych. Dlatego wojny były dobre, bo regulowały ilość tych drapieżnych stworów zwących się dumnie ludźmi a jednocześnie w świecie pełnym pokoju siejących spustoszenie... fakt, że cena bywa wysoka i giną też niewinni. Najsmutniejszy jest brak świadomości dokąd to pędzimy na złamanie karku i powstała impresja, że wojna się przydaje...
- 5 7
-
2011-11-01 01:24
czy ktoś boi się brutalnej prawdy?
bądźmy albo godnymi tego by nazywać nas ludźmi, z całym bagażem odpowiedzialności za wszystko albo dajmy sobie spokój i zgińmy w samozagładzie...wojna w tym pomoże lub się otrząśnijmy...
- 1 0
-
2011-11-01 10:53
poza tym gdyby nie wojny, swiat nauki stal by w miejscu. bo skad sie biora najwieksze odkrycia? to armia placi.
- 1 0
-
2011-10-31 17:47
Tematyka antywojenna jest OK, ale... (4)
... ale szkoda, że ludzie obrzucają błotem żołnierzy, którzy po prostu wykonywali swój obowiązek, a nie obrywa się tym, kto tych ludzi tam wysłał.
- 6 5
-
2011-10-31 19:09
obowiązek? za darmo polscy żołnierze jeżdżą na misje "pokojowe"? akurat polskich chłopaków do iraku i afganistanu nikt siłą nie wysyłał. sami tam pojechali za grubą kasę trzymać karabiny
- 6 5
-
2011-10-31 20:19
obowiązkiem polskiego żołnierza jest obrona polskich granic (2)
tam jechali jako najemnicy, wynajęci przez "ojczyznę", nowemu Wielkiemu Bratu zza oceanu. Oczywiście dostali za to kasę i przywileje, między innymi z mojej kieszeni.
- 5 5
-
2011-10-31 21:16
Dorośnij (1)
Chyba tylko dzieci w przedszkolu myślą, że armia służy tylko do obrony granic. Armia zawsze była, jest i będzie przedłużeniem polityki zagranicznej, a to czy polscy politycy potrafią z tego narzędzia korzystać to już inny temat.
- 9 2
-
2011-11-01 10:14
no napewno przedłuża politykę zagraniczną w latach 1945 -1990 służyła do wyzwalania zachodu na rozkaz i pod dowództwem moskwy a teraz służy do wyzwalania wieśniaków w iraku czy afganistanie - notabene takimi samymi srodkami
- 3 2
-
2011-10-31 18:15
(1)
A propos Wrzeszcza - tutaj przyda się raczej praca u podstaw a słup na Monte Cassino jest potwierdzeniem elitarności sztuki. Tu zamiast plakatów trzeba zrobić porządek, dofinansować slumsy historycznego miasta Gdańska, pełna pijaków i złodziei, gdzie "domek publiczny" stoi sobie na polance na ul. Podleśnej, gdzie dealerzy dopalaczy otwierają dwie kawiarnie i sklepy z ciuchami oraz odżywkami dla sportowców, gdzie impotencja intelektualna poprzednich władz zniszczyła historyczny układ ulic szanowną Grunwaldzką i gdzie deweloperzy bezczelnie postawili normalne regularne Ghetto, za płotem lepszych walają się śmieci gorszych.. Fajna akcja, ale jeśli chce się coś zmienić w Trójmieście trzeba więcej pary, trzeba być przytomnym i nie ograniczać się do Sopotu gdzie po prostu żyje się wygodnie i przyjemnie.
- 5 2
-
2011-11-01 23:24
Człowieku, popieram Cię!
- 0 0
-
2011-10-31 18:21
(1)
Wojna JEST zła, to prawda i akcję popieram, tylko że Trójmiasto to chyba jednak nazwa na wyrost, bo daje złudzenie bliskości, wspólpracy i równości. Do Wrzescza takie akcje nie docierają i chciałabym,żeby dotarło to do artystów, bo choć mieszkam tu krótko to w oczy mnie to kole.. A przedze wszystkim do władz Gdańska. Gdybym była na ich miejsca wstydziłabym się pokazać przyjezdnym zapuszczoną ulicę Partyzantów, na przykład...Reaguję emocjonalnie, owszem , pewnie to frustracja z powodu poczucia wykluczenie tej dzielnicy z WSZELKIEGO życia kulturalnego.
- 1 1
-
2011-11-01 23:25
Człowieku, popieram Cię po raz kolejny ;)
- 0 0
-
2011-10-31 18:53
well...well
...i to jest to...jest dyskusja a nie forum frustratów. W sumie chyba najważniejsze to by się zaakceptować wzajemnie i mieś względem siebie oczekiwania. Rutynowe przyzwolenie powinno przestać obowiązywać. Szkoda życia na toksyczną egzystencję...warto i trzeba żyć. Czy to może być komfortowe to nie od nas tylko zależy. Ten słup i plakaty przeciw wojnie są tylko procentem żądań o właściwe życie. Mylą się tacy co uważają, że tylko ci, którzy są głodni mogą się wypowiadać o głodzie albo o bezdomności mieszkając na ulicy. Tak może było do tej pory. Po latami tworzenia dystansu względem siebie chyba stać nas na jakąś zmianę. Chociaż jeden krok. O wojnie czy o Wrzeszczu, o naszej ulicy albo znajomych to w sumie jakby to samo albo tak samo ważne. Dlatego podział: ci przechlapani, zdegenerowani artyści żyjący na krawędzi norm społecznych kontra reszt świata przestaje mieć sens i tyle.ale dyskusja )))...przednia ps. co do obwiniania wojną żołnierzy to tak jakby karać piłę łańcuchową za to, że ścięła drzewo...nonsens
- 9 2
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.