• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańsk nadbałtycką stolicą czarów

Łukasz Rudziński
22 października 2011 (artykuł sprzed 12 lat) 

Przejście na sopockie molo ukryte w lodówce, tajne sprzysiężenie przeciwko siłom Ciemności i walka z tajemniczymi mrokami mieszkającymi pod Górą Gradową, a w tle romans Kawy z Mleczkiem. W Gdańsku z powieści fantasy "Dotyk mroku" Doroty Wieczorek nic nie jest takim, jakim pozornie się wydaje.To dlatego, bo jesteśmy magicznymi ślepcami.



"Dotyk mroku" Doroty Wieczorek, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2011. Cena 18-25 zł. "Dotyk mroku" Doroty Wieczorek, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2011. Cena 18-25 zł.
Licho nie śpi. Wręcz przeciwnie, ma się dobrze, a nawet coraz lepiej. Ciemność spowija Gdańsk, czyli nadbałtycką stolicę czarów, coraz bardziej, więc nieliczni prawdziwi czarodzieje wspólnie z elfami, krasnoludami i rusałkami z niepokojem obserwują okolice. Magii wciąż ubywa, co jest wynikiem Klątwy i Rozdzielenia świata magicznego od realnego sprzed 1500 lat. Głodne mroki coraz bardziej panoszą się po okolicy. Żywią się mocą i energią ludzi, dla których są niewidzialni, więc jesteśmy bezbronni i stanowimy wyjątkowo łatwy łup. Na szczęście nie jesteśmy po prostu skazani na pożarcie przez mroczne istoty, o których nawet czarodzieje wiedzą niewiele. Mamy swoich obrońców.

Najważniejszym z nich jest piętnastoletni Jacek Gawęda - chłopiec obdarzony niezwykłymi zdolnościami - to jedyny człowiek, który nie dość, że może używać Wzroku (zdolności widzenia magicznego), to jest niewidzialny dla mroków. Jacek początkowo nie chce być czarodziejem, nie przykłada się do lekcji czarowania, ale tragiczny wypadek brata bliźniaka zmienia jego nastawienie. Postanawia walczyć z mrokami i szybko znajduje kompanów. Jednym z nich jest piorun kulisty, przybierający ludzką postać - Roberta, drugim latający koń św. Elma.

Książka Doroty Wieczorek ukazuje dwa światy - ten niedostępny dla ludzi, magiczny i realny, w którym żyjemy. Czarodzieje funkcjonują w świecie nieświadomych zagrożenia magicznych ślepców jako zwykli zjadacze chleba, tak samo jak istoty magiczne (krasnoludy, elfy). Na przykład krasnolud Kopacz ma sklep ze starociami przy ul. Mariackiej, czarodziej Mestwin jest detektywem, a opiekun głównego bohatera, Krzysztof Ostrowski zajmuje się prognozą pogody. Jacek, gdy akurat nie śledzi tajemnic Ciemności i nie likwiduje mroków, chodzi od gimnazjum przy ul. Kartuskiej.

Topografia grodu nad Motławą przewija się przez całą książkę, ale w niespotykanym magicznym kształcie. Dlatego Góra Gradowa to wielka posępna góra z wierzchołkiem ukrytym w chmurach, a wejście do opanowanego przez mroki podziemnego królestwa krasnoludów mieści się w jednym z wieżowców na obrzeżach Śródmieścia Gdańska. Do królestwa ciemności można się dostać tylko... windą, znając specjalny szyfr.

Podczas lektury "Dotyku mroku" bez trudu można się zorientować jakie lektury i filmy inspirowały autorkę. Sytuacja Jacka pośród magicznych ślepców i jego kłopoty podczas nauki czarów łudząco przypominają z początku perypetie najsłynniejszego czarodzieja świata - Harry'ego Pottera. Dorota Wieczorek jednak nie kopiuje pomysłów Joanne Kathleen Rowling, choć w postaciach "Dotyku mroku" i "Harry'ego Pottera" można doszukać się wielu podobieństw.

Autorka chętnie, jak sądzę, ogląda popularne seriale fantastyczno-przygodowe lub horrory klasy B, z których czerpie kolejne pomysły. Dlatego Mestwin przypomina tytułowego anioła z "Anioła ciemności", chodzi własnymi drogami i lubi w pojedynkę stawiać czoła siłom Ciemności, mroki "pożywiają" się podobnie do wampirów z "Buffy: Postrachu wampirów", wysysając moc ze swoich ofiar i produkując w ten sposób kolejne mroki. Pewnie i w wyjątkowo pojemnej lodówce krasnoluda Kopacza można by się doszukać inspiracji magiczną szafą z "Opowieści z Narnii".

Oczywiście o jakiejkolwiek logice tego świata, wykraczającej poza fabularny ciąg przyczynowo-skutkowy, nie może być mowy. To jednak przecież w fantasy nie jest najistotniejsze. Książka Doroty Wieczorek napisana jest lekko, z udanym, choć zbyt rzadko wykorzystywanym dowcipem. Czyta się ją szybko, a świat Jacka i jego przyjaciół dużo bardziej przyciąga niż odpycha. Autorka nie moralizuje - nie znajdziemy tu jednak zbyt wielu mądrych myśli, w stylu "Zawsze nazywaj rzeczy po imieniu. I staraj się je widzieć takimi, jakimi są naprawdę, a nie takimi, jakimi chcą ci je przedstawić inni".

Wielbiciele fantasy w "Dotyku mroku" niczego szczególnego raczej nie odkryją. Pozostali będą mieć ciekawą lekturę na jeden wieczór, a może i niejeden, bo koniec pierwszej części zwiastuje ciąg dalszy.

Opinie (12) 1 zablokowana

  • brawo brawo :-)

    • 8 5

  • zeby się wzbogacić na komercyjnym chłamie, nie wystarczą dobre chęci...

    ...trzeba mieć jeszcze odpowiednie znajomości ;)btw. od tych porównań aż mdli ;)

    • 6 3

  • czary (3)

    do pracy 5km a jedziesz godzine

    • 27 0

    • trzeba było kupić w centrum

      a nie na wysypisku

      • 2 4

    • Do pracy 5 km

      Jadę tramwajem 10 minut

      • 0 0

    • magiczne słowo

      ABRAKADABRA:)

      • 0 0

  • Posępna Góra to Adamowicz, Królestwo Krasnoludków to Urząd Miasta

    ..............

    • 23 2

  • Marna recenzja

    Trochę autora poniosło z recenzją. Samej książki nie czytałem, ale może nie jest taka słaba, skoro wyraźnie rozbiła recenzenta do tego stopnia, że popełnił tak niespójny tekst."Autorka nie moralizuje - nie znajdziemy tu jednak zbyt wielu mądrych myśli, w stylu "Zawsze nazywaj rzeczy po imieniu. I staraj się je widzieć takimi, jakimi są naprawdę, a nie takimi, jakimi chcą ci je przedstawić inni". " - o co tu w ogóle chodzi? Skąd ten cytat, skoro autorka go nie napisała?:)Zdanie końcowe: "Wielbiciele fantasy w "Dotyku mroku" niczego szczególnego raczej nie odkryją.". Wszystko ok, nie czepiałbym się tego, gdyby z samej recenzji nie wynikało, że autor o fantasy ma nikłe pojęcie. Powołując się na takie "standardy" jak 2 marne seriale o wampirach, Pottera i Opowieści z Narni, wg mnie ewidentnie to pokazał.

    • 11 6

  • Cała Polska

    to od 4 lat kraina czarów i cudów wszelakich.

    • 5 1

  • książkę czytałem - taka seAle poczytać można.

    • 0 0

  • Książki nie znam, ale sądząc z recenzji, jeśli chodzi o pomysły, to skrzyżowanie Harry'go Pottera z kilkoma innymi lekturami.

    • 1 0

  • Np. elfy które żyją w mieście wmieszane wśród ludzi i powoli tracąc moc to pomysł z powieści Studniarka. Tam była Warszawa, a tu akcja przeniesiona do Gdańska...

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Sprawdź się

Sprawdź się

Kim był Klabaternik?

 

Najczęściej czytane