- 1 Sztuczna inteligencja w sztuce - tak czy nie? (33 opinie)
- 2 Co robić w długi weekend w mieście? (40 opinii)
- 3 Orzechowski: Szukam dziur w rzeczywistości (16 opinii)
- 4 Tysiące osób odwiedziło Twierdzę Wisłoujście (70 opinii)
- 5 Komiksy, polityka i SF. Lektury na wiosnę (20 opinii)
- 6 Maj miesiącem festiwali (7 opinii)
Filmowcy w trampkach. Ring dla młodych
35. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni będzie podobno należał do "młodzieży filmowej" i do... kobiet. Zmiany pokoleniowej, jaką zapoczątkowała ubiegłoroczna edycja festiwalu, nie da się już zatrzymać. W tym roku królować będą zatem młodzi, odważni, bezkompromisowi. To oni mają stoczyć między sobą decydujące starcie i z Gdyni wyjechać ze Złotymi Lwami. Zapowiada się emocjonujący koniec maja, który być może przyniesie nową jakość w polskim kinie.
- Pośród filmów konkursowych jest osiem debiutów i wydaje mi się, że znowu będziemy mieli do czynienia z sytuacją, kiedy gra o najwyższą stawkę rozegra się pomiędzy filmami młodych twórców. Osobiście bardzo mnie to cieszy. To, co zostało pokazane na ostatnim festiwalu, po którym wszyscy mieliśmy dobre samopoczucie, będzie kontynuowane w tym roku - przyznaje Agnieszka Odorowicz, dyrektor PISF.
W tym roku jednak młodzi twórcy, wchodzący dopiero na polski rynek filmowy, musieli przyłożyć się do swojej pracy o wiele bardziej niż ich poprzednicy. Po ubiegłorocznym triumfie "młodości i odwagi nad doświadczeniem", selekcjonerzy festiwalowi zdecydowali, iż szanse na zaprezentowanie się podczas konkursu o Złote Lwy zostają wyrównane.
- Uznaliśmy, że zrezygnujemy z mechanizmu, który wcześniej świadomie przez dwa kolejne lata uruchomiliśmy: że debiut ma być pokazany w konkursie - tłumaczy Mirosław Bork. - Ruszyła młoda fala polskiego kina i czas ochronki się skończył. Oni powinni startować na takich samych zasadach, jak wszyscy inni twórcy, konkurując ze średnim i starszym pokoleniem. Ale skoro na 21 tytułów 8 z nich to filmy młodych twórców, to chyba nie jest źle. Wydaje mi się, że mają już swoje silne miejsce w tym, co się dzisiaj dzieje w polskiej kinematografii.
Największą zmianą w tradycji Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni jest jednak jego termin. Po raz pierwszy odbędzie się on nie we wrześniu, a w ostatnim tygodniu maja, czyli 24-29 maja. Nietrudno zauważyć zatem, że gdyńskie święto kina zaplanowano dokładnie pierwszego dnia po zakończeniu najważniejszej europejskiej filmowej imprezy, czyli Festiwalu w Cannes. Jak zwykle przy tak ważnych decyzjach, zaważyło kilka argumentów.
Po pierwsze - konkurencja. Jesienią bowiem, oprócz gdyńskiego FPFF, tradycyjnie twórcy filmowi zmagają się ze sobą podczas festiwalu w Wenecji czy San Sebastian. A to eliminuje niemal do zera możliwość zaproszenia na festiwal znanych twórców zagranicznych, podnoszących prestiż imprezy, jak i zagranicznych dystrybutorów, którzy śledzą wydarzenia na całym świecie, poszukując najciekawszych propozycji kinowych.
- Jeśli ktoś, na przykład ze Stanów Zjednoczonych czy Kanady, przyjedzie do Cannes, będzie mógł połączyć pobyt we Francji z przyjazdem na festiwal do Gdyni. Będzie to prawdopodobnie wygodniejsze dla gości niż specjalne wybieranie się do Polski - tłumaczą szefowie festiwalu. - Dzięki zmianie terminu będziemy mieli w tym roku w Gdyni ok. 40 gości więcej, i to takich, na których nam bardzo zależało.
Kwestia dystrybucji jako argument za przeniesieniem FPFF w Gdyni na termin wiosenny wyrasta na jedną z kluczowych. - Chciałabym, by filmy laureatów były dystrybuowane w kinach jesienią, w tym samym roku, w którym otrzymują nagrody w Gdyni - tłumaczy Agnieszka Odorowicz. - Potrzeba większej ilości czasu pomiędzy galą nagród w Gdyni a wprowadzeniem zwycięskich filmów na ekrany, aby opracować odpowiednią strategię dystrybucyjną.
Zdaniem szefowej PISF, przypadek ubiegłorocznego zwycięzcy festiwalu filmowego w Gdyni - filmu "Rewers" w reż. Borysa Lankosza, udowodnił, że taka strategia jest słuszna. - "Rewers" pod względem dystrybucyjnym był ogromną porażką, mógł mieć znacznie więcej widzów, i pewnie by miał, gdyby był czas na spokojną rozmowę z kinami na wiele miesięcy przed dystrybucją - uważa szefowa PISF.
Nie bez znaczenia jest też ciągłe marzenie polskich twórców filmowych o najważniejszych nagrodach - Oskarach, do których polskie produkcje nie mają szczęścia. A w związku z tym, że Polska jest krajem, który jako jeden z ostatnich wybierał dotąd swojego kandydata, czasu na promowanie najlepszej polskiej produkcji miał niewiele. Zatem porażki naszych filmów w konkursach międzynarodowych tłumaczyć można było "brakiem czasu" i "krótką promocją". Od tego roku te przeszkody mają przejść już do historii.
Powiew wielkiego świata będzie można poczuć już podczas tegorocznej gali, kończącej 35. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Po ubiegłorocznej uroczystości, podczas której Teatr Muzyczny w Gdyni nie był w stanie pomieścić wszystkich osób, które w uroczystości chciały lub powinny wziąć udział, zmieniono miejsce "finalnej sceny". W tym roku rozdanie najważniejszych polskich nagród filmowych, czyli Złotych Lwów, odbędzie się na gdyńskiej plaży w specjalnie na tę okazję postawionym namiocie dla 1300 gości festiwalowych. A sama uroczystość w swej wymowie nawiązywać będzie do przypadającej w tym roku 200. rocznicy urodzin najbardziej znanego polskiego kompozytora, Fryderyka Chopina.
- Podczas otwarcia 35. FPFF w Gdyni odbędzie się krótka projekcja, przestawiająca historię festiwalu, a także pokaz specjalny najnowszego filmu Tomasza Bagińskiego "Animowana Historia Polski", do tej pory wyświetlany jedynie podczas ostatniej wystawy Expo w Szanghaju.
- Alicja Bachleda-Curuś przyjedzie do Gdyni sama, bez swojego partnera Colina Farrella.
- W ramach sekcji Kino RP wyświetlony zostanie natomiast zrekonstruowany cyfrowo kultowy film Juliusza Machulskiego "Seksmisja".
- Gdyński festiwal w tym roku promował będzie kino krajów skandynawskich. Obędzie się Przegląd Filmów Islandzkich i Przegląd Filmów Norweskich, a specjalną atrakcją będzie koncert światowej sławy saksofonisty, Jana Garbarka.
Opinie (6)
-
2010-05-14 12:46
(2)
Super, świeto kina itp, wszystko fajnie... Tylko dlaczego nikt spoza "branży" nie może w nim wziąć udziału. Jest info o koncercie Garbarka, ale nie wiadomo gdzie i czy mozna bilety kupić, wiec koncert jest zamknięty dla ludzi z zewnątrz. Na pokazy tez trzeba mieć akredytacje, wiec do d**y taki festiwal! Chyba że kogoś rajcuje ogladanie naszych "gwiazd" na czerwonym dywanie :)
- 6 3
-
2010-05-17 08:03
Jeśli tylko poszukasz, zobaczysz, że możesz wziąć w nim udział
Dla leni i tych, którzy wolą marudzić, zamiast poczytać i się doinformować:
http://pl.fpff.pl/artykul-254-8-bilety_i_karnety- 0 0
-
2010-05-14 15:37
Jak to - nie można?
Jak nie można? Od kilku lat w Silver Screen pokazywane są po parę razy wszystkie festiwalowe filmy. I bilety są normalnie dostępne.
- 1 0
-
2010-05-14 10:54
no i poplyna (1)
jak orzel na dno wstyd
- 0 1
-
2010-05-14 15:38
Ta, akurat
Och, jak niektórzy uwielbiają pluć na wszystko i wszystkich. Byle więcej jadu, byle z jak największą nienawiścią. Zazdrość? Czy kompleksy? :)
- 2 0
-
2010-05-14 11:34
trampki sa niezatapialne
w przeciwienstwie do okretow
- 0 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.