• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dlaczego Charlie nie zmienił się w kurczaka? Niedosyt po premierze w Teatrze Miniatura

Magdalena Raczek
2 czerwca 2024, godz. 12:00 
Opinie (12)
Charlie (w środku: Kamil Marek Kowalski) ma dobrych przyjaciół: Florę (Magdalena Żulińska) i Wogana (Dariusz Czarniecki), którzy chcą mu pomóc zrozumieć, co jest grane i wspólnie szukają rozwiązania z sytuacji. Charlie (w środku: Kamil Marek Kowalski) ma dobrych przyjaciół: Florę (Magdalena Żulińska) i Wogana (Dariusz Czarniecki), którzy chcą mu pomóc zrozumieć, co jest grane i wspólnie szukają rozwiązania z sytuacji.

W sobotnie popołudnie, z okazji Dnia Dziecka, odbyła się światowa prapremiera bestsellerowej powieści Sama Copelanda "Charlie zmienia się w kurczaka". Ta ostatnia propozycja sezonu w Teatrze Miniatura opowiada o chłopcu, który pod wpływem silnych emocji zmienia się w różne zwierzęta. Spektakl kończy bieżący sezon pod hasłem #czułość i zapowiada przyszły pod hasłem #chłopaki. Widzowie przyjęli go owacją na stojąco. Przedstawienie jednak pozostawia niedosyt i trudno je ocenić jednoznacznie.



IMPREZY I WYDARZENIA Spektakle dla dzieci w Trójmieście

lip 6
Bing na Żywo - Wielkie urodziny
Kup bilet


Światowy bestseller na scenie w Gdańsku



Autor książki, na podstawie której powstał spektakl - Sam Copeland, to brytyjski agent literacki, wydawca i od niedawna również pisarz, który pochodzi z Manchesteru, a obecnie mieszka w Londynie. W Polsce znany jest z serii książek o 9-letnim chłopcu - Charliem, którą wydało wydawnictwo Media Rodzina. Cykl składa się z trzech tomów: "Charlie zmienia się w kurczaka", "Charlie przemienia się w T-Rexa" i "Charlie przeobraża się w mamuta" (przetłumaczone na polski przez Macieja Potulnego). Ilustracje do wszystkich wykonała Sarah Horne. Pierwsza część, która była jednocześnie debiutem autora, stała się bestsellerem i została przełożona na 26 języków.

Dzień Dziecka w Teatrze Miniatura Dzień Dziecka w Teatrze Miniatura

Adaptacją "Charliego..." na deski sceniczne zajęła się Anna Andraka - autorka tekstów, zawodowo związana z promocją, komunikacją i teatrem, obecnie pracująca Teatrze Komedia w Warszawie. Reżyserem spektaklu jest Robert Drobniuch - wielokrotnie nagradzany reżyser teatralny, animator i menadżer kultury, obecnie dyrektor Teatru Lalek Guliwer w Warszawie. Muzykę skomponował Piotr Kurek - kompozytor, multiinstrumentalista, twórca muzyki filmowej i teatralnej, który współpracował z najważniejszymi teatrami w Polsce. Kostiumy stworzyła Grupa Mixer - kolektyw znany z działań na pograniczu sztuki, mody i teatru. Za scenografię odpowiadają Magdalena Łazarczyk (artystka wizualna, tworzy kolaże, obiekty, wideo, instalacje, projektuje przestrzeń) i Łukasz Sosiński (twórca wizualny, autor wideo, fotografii, scenografii), który jest również autorem wizualizacji. Reżyserią światła zajął się z kolei Prot Jarnuszkiewicz - fotograf, reżyser światła i autor projekcji wideo w spektaklach, których zrealizował już blisko pięćdziesiąt.

  • "Charlie zmienia się w kurczaka"
  • "Charlie zmienia się w kurczaka"
  • "Charlie zmienia się w kurczaka"
  • "Charlie zmienia się w kurczaka"

Poszukując, można coś zgubić



Piszę o tym wszystkim nie bez kozery. Można by bowiem pomyśleć: czego więcej trzeba, żeby stworzyć hit? Mamy bestsellerową powieść, świetny i niezawodny zespół Teatru Miniatura, wybitnego reżysera znanego z poszukiwań teatralnych, a także grupę twórców, których notki biograficzne są tak długie, że ich czytanie zajęłoby dłużej niż oglądanie przedstawienia... A jednak coś w tym spektaklu - mówiąc teatralnie - nie do końca zagrało.

Miniatura od dłuższego czasu realizuje spektakle, które są poszukiwaniem wśród współczesnej literatury interesujących i aktualnych propozycji dla dzisiejszego widza i "Charlie..." jak najbardziej wpisuje się w ten nurt. Wcześniej "Tonja z Glimmerdalen", "Momo" czy "Atlas wysp odległych", a także tytuły, które zostały napisane przez lokalnych autorów tj. "Śpiew morza", "Opowieść wigilijna. Wrzeszcz" czy "Jak się tu znaleźliśmy". Cenię te poszukiwania. Czasem jednak najwyraźniej w trakcie szukania można coś zgubić.

Dzieci (same) w świecie emocji



Ale zacznijmy od początku. Główny bohater - Charlie (Kamil Marek Kowalski) ma 9 lat i od jakiegoś czasu nie panuje nad sobą, przysparza rodzicom problemów przez niewłaściwe zachowanie w szkole, a gdy zalewa go nadmiar emocji - nieoczekiwanie zamienia się w różne zwierzęta. Dzieje się tak, odkąd jego starszy brat Piącha (Piotr Kłudka) znalazł się w szpitalu i czeka na poważne badanie mózgu. Rodzice (nieobecni w spektaklu) nic nie mówią, a to dodatkowo wzmaga niepokój chłopaka.

Na całe szczęście Charlie ma dobrych przyjaciół: Florę (Magdalena Żulińska) i Wogana (Dariusz Czarniecki na zmianę z Krzysztofem Kozakiem), z którymi nie tylko dzieli szkolną ławę i grywa w Minecrafta (bardzo udana scena stylizowana na grę komputerową), ale na których również może polegać. Paczka przypominająca nieco tę z "Harry'ego Pottera" (zwłaszcza przemądrzała Flora - Hermiona) chce mu pomóc zrozumieć, co jest grane i wspólnie szukają rozwiązania z sytuacji, przeprowadzając osobliwe i komiczne eksperymenty.

Jest jeszcze jedna przeszkoda na drodze bohatera - to Dylan (Krystian Wieczyński), który nienawidzi Charliego i zrobi wszystko, by go ośmieszyć przed całą szkołą. Świat dorosłych reprezentuje i symbolizuje "grono pedagogiczne" szkoły, czyli nauczycielka i dyrektorka w jednej osobie (choć autor utrzymuje, że to siostry bliźniaczki) sztywna (dosłownie i w przenośni) Pani Wynd i Pani Fyre zagrana bardzo zabawnie przez Edytę Janusz-Ehrlich.

  • "Charlie zmienia się w kurczaka"
  • "Charlie zmienia się w kurczaka"
  • "Charlie zmienia się w kurczaka"
  • "Charlie zmienia się w kurczaka"

Nachalna metateatralność



Głównym pomysłem inscenizacyjnym twórców było zastosowanie motywu teatru w teatrze - stąd na scenie pojawia się również Autor (Jakub Ehrlich) oraz Inspicjentka (Wioleta Karpowicz). Pierwsza scena jest jakby odwróceniem czy lepiej powiedzieć odbiciem - jesteśmy widownią, która ogląda zaplecze sceny od tyłu, a widzowie są gdzieś dalej przed nami, za sceną i aktorami z drugiej strony. Metateatralność jest zresztą w "Charliem..." wielopoziomowa, bo mamy tu jeszcze próby do szkolnego przedstawienia i jego finał, a także łamanie czwartej ściany i wchodzenie aktorów na widownię (jedna ze scen odgrywana jest nawet na balkonie). Pytanie tylko, czemu to ma służyć?

Wszystko to powoduje, że dość mocno oddalamy się od samego bohatera i jego problemów. Niestety w skupieniu uwagi i wczuciu się w Charliego i jego historię nie pomagają również dodatkowe elementy inscenizacji. Scenografia jest w zasadzie instalacją - na scenie stoją dwa elementy (wycięta ze sklejki płaska wielka głowa z pustymi oczodołami i podobnie wykonana dłoń jakby porysowana długopisem), które zmieniają jedynie swoje położenie w różnych scenach i wyświetlane są na nich wizualizacje. Trudno powiedzieć, co mają znaczyć.

Nie pomaga też reszta elementów - odnieść można wrażenie, że każdy twórca tu zrobił coś dla siebie, a niekoniecznie dla spójności spektaklu. Kostiumy są kolorowe i wystylizowane (szczególnie się tutaj wyróżnia pani nauczycielka/pani dyrektor), a światło i transowa muzyka, którym bliżej do imprezy klubowej, rozbijają dramaturgię zamiast ją budować. Trudno zresztą mówić o jakiekolwiek dramaturgii, bo reżyser zadbał o to, by rozbijać ją gdzie się tylko da.



Klimat rodem z Alicji w krainie Czarów



Spektakl utrzymany jest w klimacie surrealno-onirycznym i od początku przywodzi na myśl "Alicję w krainie Czarów" - nie tylko za sprawą postaci creepy Kota - Przewodniczącego Miau (Wioleta Karpowicz), który swoim szerokim uśmiechem kojarzy się z Kotem z Cheshire. Szkoda, że nie zarezerwowano tego nastroju tylko do scen przemian Charliego w pająka, gołębia, węża czy wesz. Brakło tu większego nacisku na świat rzeczywisty, który rozmył się w tym ni to śnie, ni to myśli, ni to marzeniu Autora. Spektakl wyszedł przez to zbyt chaotyczny.

Notabene przemiany bohatera również na tym straciły, bo zamiast wielkiego "wow" (poprzez budowanie napięcia), mieliśmy tylko zwykłe "aha". W dodatku lalki i kostiumy scenograficznie również nie robiły większego wrażenia (nieudany rozczłonkowany wąż czy niewidzialna wesz). Imponujący kostiumograficznie był jedynie wspomniany Kot i Gołąb - jednak i tu za długa była scena tańca Kota z nogą pająka.

Ostatecznie odbieram to tak, że wszystko to dzieje się tylko w głowie Charliego (być może stąd głowa jako element scenograficzny) albo raczej Autora, który wciąż pojawia się na scenie (jak mniemam, miał to być element komiczny, jednak z powodu nadużycia prawie w ogóle nie śmieszył). Warto tu dodać, że specyficzny, absurdalny humor z książek Copelanda również się mocno rozrzedził, a wręcz ulotnił. Kiedy dorośli bawią się lepiej na spektaklu niż dzieci, to wzbudza to moją nieufność, a tak niestety było na sobotniej premierze. Jedyną entuzjastyczną reakcją młodych widzów był śmiech i brawa na słowa: "Prace domowe są nielegalne".



To dobrze, że ostatnio uczuciom i emocjom poświęca się tyle uwagi - począwszy od filmu ("W głowie się nie mieści") przez literaturę i teatr (choćby ostatnia premiera w Teatrze Muzycznym "Tylko grzecznie"). Warto to jednak robić z uważnością i troską o młodego widza, dając mu przestrzeń nie tylko na poznawanie tych emocji u bohatera, ale ich przeżywanie.

Cieszy mnie, że w teatrze traktuje się dzieci poważnie, jednak warto w tym wszystkim pamiętać, że są to nadal dzieci, a nie wytrawni odbiorcy sztuki teatralnej znający Grotowskiego. Spektakl zdecydowanie rekomenduję dla widowni 10+.

Spektakl

Miejsca

Opinie (12) 1 zablokowana

Wszystkie opinie

  • Ładnie i interesująco opisane.

    Wybiorę się z wnukiem...

    • 9 3

  • Opinia wyróżniona

    Zgadzam się! (1)

    Całkowicie zgadzam się z recenzją. Spektakl, choć wizualnie imponujący, niestety skupił się bardziej na efekciarskiej formie niż na głębokiej treści. Bogata scenografia i widowiskowe efekty specjalne przyciągały uwagę, jednak zabrakło im towarzystwa dobrze rozwiniętej fabuły i głębszego przesłania. Mimo zachwytu nad oprawą wizualną, pozostaje pewien niedosyt oczekiwałam bardziej angażującej i wartościowej historii, która skłoniłaby do refleksji i zapadła w pamięć na dłużej.

    • 13 8

    • Nie polecam

      Spektakl rozczarował mnie na całej linii. Choć wizualnie był imponujący, brakowało mu głębi fabularnej i sensownego przesłania. Zdecydowanie nie polecam.

      • 1 0

  • Ciekawe po którym. Tusku czy Morawieckim.

    • 0 8

  • mojemu dziecku sie nie spodobalo. balo sie tych kostiumow. zreszta wystarczy popatrzec na zdjecia. wyglada to jak z jakiegos koszmaru-horroru. na pewno nie jest to spektakl dla maluchow ponizej 10 roku zycia

    • 8 6

  • Teatr Miniatura oddala się od najmłodszych widzów (2)

    Od dłuższego czasu repertuar nie jest dostosowany do młodszych dzieci. Spektakle skupiają się bardziej na formie, niż przekazaniu wartości. Repertuar krąży wokół tych samych przedstawień, brakuje świeżości i lekkości w przedsięwzięciach.

    • 6 6

    • A ja się właśnie dziwiłam wczoraj (1)

      Co na takim przedstawieniu robią 3 latki??? Nic dziwnego że krzyczały, piszczały i często padały pytania "co to jest??, dlaczego tak jest???, kto to jest???" Teatr powinien w jakiś sposób sprawdzić wiek tak, by na przedstawienie przychodziły dzieci adekwatne do proponowanego wieku odbiorcy przedstawienia a nie maluchy

      • 2 0

      • W Miniaturze teoretycznie mają przedział wiekowy odbiorcy. To, że tego nie pilnują jest odrębną sprawą, najwidoczniej ważniejsza jest ilość, nie jakość. Śledzę na bieżąco ich ofertę i niestety ostatnimi czasy spektakle szykowane głównie pod starsze dzieci i te udziwnione adaptacje książek to spory minus dla tego teatru. Na Charlie zmienia się w kurczaka byłam z 6 letnią córką (spektakl jest przeznaczony dla dzieci 6+ a mimo to uważam, że powinien być jednak dla starszych). Obie zgodnie uznałyśmy, że było to najsłabsze przedstawienie jakie widziały nasze oczy w tym roku. Obecnie nie ma niczego w repertuarze, czego byśmy już nie widziały lub co byłoby dostosowane do przedszkolaków.

        • 3 1

  • A już myślałem że tylko mi nie pasowało.......

    Byłem z rodziną i pierwszy raz się zawiodłem. Tytuł przedstawienia nie miał nic wspólnego z jego fabułą, napisy piękne, marketingowo super, można sobie było strzelić fotki przed spektaklem, jednak byliśmy zawiedzeni co do samego tytułu. Kto był wie o co chodzi.... pozostaje wielki niesmak. Plus za kostiumy i muzykę

    • 5 5

  • Lakoniczna recenzja

    Lakoniczna recenzja dotycząca jedynie efektów i scenografii. A gdzie docenienie gry aktorów? Byłam z córkami i były zafascynowane. Warto się wybrać

    • 5 4

  • Moim dzieciom i mnie się podobało.

    Rzadko bywam w teatrze po fatalnych doświadczeniach z teatrem Wybrzeże i przeciętnych z Muzycznym czy operą Bałtycką.
    Dzieci lat 4 i 8 były pod wrażeniem efektów, fabuły i zabawnych scen. 4-latek nie do końca zrozumiał sens ale wyszedł zadowolony i nie bał się.
    Natomiast ja jestem zachwycony trafnym ujęciem emocji młodego człowieka i jego zachowania. Te negatywne emocje przecież są smutne i straszne więc taki trochę musi być spektakl. Sztuka jest surrealistyczna ale emocje są dokładnie takie jak w życiu młodego chłopca. Recenzje dla trojmiasto.pl pisała kobieta

    Warto zwrócić też uwagę na bardzo dobrą grę aktorską. Motyw z wychodzeniem na widownię jest dość standardowy i naprawdę bym się tego nie czepiał.

    Jeśli po seansie długo o nim rozmyslasz to znaczy że był dobry.

    • 4 0

  • Nie zgadzam się absolutnie

    Bylem kilka dni temu z rodziną na spektaklu. Jest to adaptacja książki o tym samym tytule. I tam również nie zostało wyjaśnione, dlaczego Charlie nie zamienił się w kurczaka. Wiec brak odpowiedzi nie wynika od twórców spektaklu, tylko autora książki. Nie wiem, jak mogła Pani tak opacznie to zrozumieć:) Zaczęliśmy czytać książkę z dziećmi po obejrzeniu spektaklu, żeby zagłębić sie w ten bardzo ciekawy temat stresu, lęku. Moi chłopcy (3 i 5lat) byli zafascynowani spektaklem :przepięknymi formami, scenografia, światłami, muzyką. Siedzieli naprawdę jak zaklęci, co jakiś czas wybuchając śmiechem albo szepcząc nam do ucha rady dla postaci. Dużo sie dzieje na scenie, ale to wszystko smacznie otacza cenne tresci płynące z tekstu. Wspaniale jest podejście twórców do młodego widza, mówiąc na serio. Nie infantylizując. Nie przesadzajmy chroniąc dzieci przed trudnymi tematami. Chlopaki do teraz zagadują nas o postacie, bawią sie w zamiany w zwierzęta, przypominają sobie i śmieją sie z żartów aktorów. Polecam ten spektakl i nie mogę sie doczekać żeby zabrać moich małych mężczyzn na nowe spektakle w nowym sezonie

    • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Wydarzenia

Pobożni i cnotliwi. Dawni gdańszczanie w zwierciadle sztuki (1 opinia)

(1 opinia)
20 zł
spotkanie, wystawa, warsztaty

Kultura ludowa Pomorza Gdańskiego

wystawa

Wystawa "Kajko, Kokosz i inni"

wystawa

Kulinaria

Sprawdź się

Sprawdź się

W której dzielnicy Gdańska znajduje się Kolekcja Malarstwa Monumentalnego?

 

Najczęściej czytane